Energia elektryczna czy SNG z biogazu? Co się bardziej opłaca?

Przygotowując ostatnio artykuł do dwumiesięcznika GlobEnergia zacząłem się zastanawiać nad tym, czemu nie wykorzystuje się jeszcze biogazu jako zastępczego gazu ziemnego. I doszedłem do wniosku, że może to mieć coś wspólnego ze efektywnością ekonomiczną, czyli po prostu z punktu widzenia zarobionych złotówek się nie opłaca.

Postanowiłem zatem to sprawdzić…

Abstrachując zupełnie od tego, skąd bierze się biogaz i jakie są koszty jego produkcji, po prostu przyjąłem dla obliczeń, że jest w nim 65% metanu i reszta dwutlenku węgla.

Następnie sprawdziłem ceny gazu ziemnego w taryfie dla Mazowieckiej Spółki Gazowniczej. Według tej taryfy, w grupie taryfowej W-1.1 (najmniejsze zużycie gazu) koszt usługi przesyłu 1 m³ gazu ziemnego to 0,4992 PLN netto. Sam gaz zaś kosztuje (wg taryfy PGNiG dla regionu warszawskiego) w tej grupie taryfowej 1,1498 PLN/m³ netto. A zatem łącznie za dostarczenie gazu do domu płaci się w tej grupie 1,649 PLN netto.

W tej cenie otrzymujemy gaz ziemny wysokometanowy o wartości opałowej 35 MJ/m³. Wartość opałowa 1 m³ biogazu to 23,3 MJ/m³, a więc żeby energia w obydwu paliwach kosztowała tyle samo, moglibyśmy sprzedawać (loco gazomierz w domu odbiorcy) za 1,098 PLN netto.

Przyjmijmy na moment dla uproszczenia, że przesył gazu między biogazownią a odbiorcą końcowym odbywa się na długości nie większej niż kilometr i dlatego koszty przesyłu gazu wliczamy do jego ceny bezpośrednio. Niech koszt utrzymania gazociągu pokrywany będzie z opłat abonamentowych, analogicznych, jak dla sieci gazowej.

A jak to wygląda, gdy biogaz zamienimy na energię elektryczną?

Przyjmijmy, że mamy wysokosprawny układ kogeneracyjny z silnikiem spalinowym o sprawności elektrycznej 40%. Zatem z 1 m³ biogazu możemy wytworzyć aż 9,32 MJ energii elektrycznej, czyli 2,58 kWh energii elektrycznej. Już na pierwszy rzut oka widać, co się bardziej opłaca. Cena za taki prąd w grupie taryfowej G11 dla mazowsza jest rzędu 0,5 PLN netto, włączając w to usługę przesyłu (dla zachowania tych samych warunków porównania). Czyli odsprzedając całość prądu zarabiamy na tym 1,29 PLN netto, plus dodatkow na sprzedaży dwóch małych świadectw pochodzenia, których cena w tej chwili jest rzędu 100 PLN za 1 MWh, a więc 0,1 PLN za kWh. Czyli łącznie mamy 1,49 PLN netto.

Nawet mi się nie chce sprawdzać dokładnych cen energii elektrycznej, skoro już na pierwszy rzut oka widać, że jesteśmy na plus sprzedając prąd, a nie gaz ziemny.

Gdyby jednak doliczyć amortyzację agregatu kogeneracyjnego i zarobek ze sprzedaży ciepła, wyniki mogłyby wyjść inne.

Komentarzy do wpisu “Energia elektryczna czy SNG z biogazu? Co się bardziej opłaca?”: 4.

  1. Goldfinger says:

    Takich instalacji pracuje w Polsce jedynie 6, a 8 jest w budowie. Najczęściej właścicielami są prywatni inwestorzy zachodni i polskie instytuty badawcze. Zmniejszono pozwolenia na moc elektryczna z 2 MW do 1 MW. Największym problemem jest zdobycie pozwoleń, opór mieszkańców i związana z tym droga prawna. Pomysł jest ciekawy, zwłaszcza, że teraz wywala się np. gnojowicę wprost na pola.

    G.F.

  2. Darek says:

    Jest jeszcze jedna sprawa. Biogazownia wymaga dużo ciepła, a te można pobrać z odpadu generowanego przez silnik (chłodniaca, spaliny). Gdyby sprzedawać biogaz do sieci ciepło należy pobierać z innego źródła. Najczęściej jedynym dostepnym „innym źródłem” będzie biogaz.

  3. Jack says:

    @Goldfinger – nie pleć głupot. W Polsce jest ponad 30 biogazowni rolniczych pracujących, a ponad 500 w budowie na różnym stopniu zaawansowania (niektórzy dopiero kończą pozwolenia załatwiać). Poza Poldanorem, to cała reszta obecnie działających biogazowni należy do polskich inwestorów – najczęściej rolników.

    W kwestii przychodów przedstawionych w artykule – oczywiście, że bardziej sie opłaca sprzedawać prąd niż gaz oczyszczony do jakości CNG. Do ceny energii elektrycznej (200 zł/MWh) dochodzi jeszcze zielony certyfikat (przez długi czas utrzymywał się na poziomie 270 zł/MWh, ostatnio spadł do 130 zł/MWh przez zarzucenie rynku certyfikatami ze współspalania drewna, ale powinien wrócić na poziom ponad 200 zł/MWh). Dodatkowo jeśli z biogazowni wykorzystuje się ciepło (a tej formy energii produkowane jest więcej niż energii elektrycznej), wówczas można dostać jeszcze żółty certyfikat (125 zł/MWh) no i sprzedać samo ciepło (cirka 20-30 zł/MWh).

    Oczyszczanie biogazu do parametrów CNG jest w naszych warunkach kompletnie nieopłacalne, nawet gdyby uzyskać brązowy certyfikat.

    W projekcie ustawy o OZE biogazownie mają dostać korzystny współczynnik przeliczenia zielonych certyfikatów – mówi się, że nawet 1,8.
    To też będzie sprzyjało opłacalności.

  4. piotrek says:

    bardzo fajna analiza, dochodzi amortyzacja samego silnika i biogazowni a to zmniejszy opłacalność do zera? wybudowanie jako hobby silnika ( stary benzynowy ) na biogaz o mocy 3-8kw z biogazownią jest możliwe , bez żadnych głupich pozwoleń – jako hobby , które może działać i po wybudowaniu być opłacalne, szczególnie latem. to jest mój cel – tylko nie mam czasu na to , bo ciągle „głupia” robota .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *