Granica upierdliwości

Dbanie o środowisko jest upierdliwe. Gdzie jest granica tej upierdliwości, którą jesteśmy w stanie tolerować?

Zawsze starałem się promować proekologiczne postawy. Ochronę środowiska. Ochronę jego zasobów. Dbanie o czystość. Takie proste, zdroworozsądkowe rzeczy, jak na przykład:

Ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że dbanie o środowisko jest upierdliwe, kłopotliwe, albo przynajmniej kosztowne. I że gdzieś jest granica tych wyrzeczeń, której ogromna część z nas nie przekroczy. Czytaj dalej…

Suma małych rzeczy

Mogłoby się zdawać, że w naszym oddziaływaniu na środowisko kluczowe znaczenie mają działania w dużej skali. Duże zakłady przemysłowe (elektrownie, cementownie), duże inwestycje (tamy spiętrzające duże rzeki), duże decyzje (jak choćby decydujące o wkładzie kraju w walkę z globalnym ociepleniem).

Nie zawsze jednak tak jest. Okazuje się, że w wielu kwestiach dużo istotniejsza jest suma małych działań, dokonywanych przez każdego z nas, codziennie. Czytaj dalej…

Prawdziwe przyczyny suszy w Kalifornii

O suszy w Kalifornii pisałem już w ubiegłym roku w tym artykule. Od tamtego czasu sytuacja jedynie się pogorszyła.

Wprowadzono racjonowanie wody. Ludzie nie mają czym podlewać swoich trawników i myć samochodów. Muszą montować w domach instalacje do przechwytywania deszczówki.

Wszyscy narzekają na głupią politykę rządu stanowego (który udaje, że dba o przyrodę, jak tylko może), albo katastrofę pogodową (że za mało deszczu pada).

A przyczyną tamtejszej suszy jest coś zupełnie innego. Czytaj dalej…

O suszy w Kalifornii, czyli jak pech splata się z bezmyślnością

Czy chcielibyście budować domy w miejscu, w którym o czystą wodę jest trudno? Do którego trzeba ją ściągać z odległości kilkudziesięciu, albo kilkuset kilometrów? Gdzie prawie w ogóle nie pada, za to jest ciepło i dużo wody paruje? Gdzie można ją też czerpać z podziemnych zbiorników, ale nieodnawialnych, a w dodatku znajdujących się bardzo głęboko?

Ja nie, ale masie ludzi w Kalifornii w USA te aspekty nie przeszkadzają.

Że woda jest potrzebna do życia, to wiadomo. Że jest potrzebna do podtrzymania amerykańskiego stylu życia, też. I chodzi tu nie tylko o podlewanie trawników i prysznice w olbrzymiej ilości wody, ale też produkcję żywności oraz energii. Do obydwu tych procesów potrzeba jej mnóstwo. Czytaj dalej…

Woda: prawo, czy towar?

Od głupawych dyskusji na temat tego, że mieszkanie powinno być prawem, a nie towarem, trzymam się z daleka. To przecież bzdura tak piramidalna, że aż szkoda tracić energię. Wiadomo, że dom i mieszkanie jest towarem takim samym, jak samochód czy telewizor. A jak ktoś ma lewackie odchyły i uważa, że mieszkanie się każdemu należy, to niech udostępni swoje mieszkanie bezdomnym.

Jeśli chodzi o wodę, to sprawa się nieco komplikuje. Czytaj dalej…