Jesteśmy skazani na samochody (spalinowe)

Dziś mam ochotę trochę ponarzekać. Ponarzekam sobie więc konstruktywnie na to, dlaczego jesteśmy skazani na samochody spalinowe. I samochody w ogóle.

Jak widać w tytule, uważam, że przez najbliższe kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat po drogach nie będzie jeździć nic innego, jak tylko samochody. I to w dodatku samochody spalinowe. Że nie czeka nas w najbliższym czasie żadna rewolucja w transporcie. Jeździć będziemy wciąż samochodami i samochodami właśnie będziemy też wozić wszystko to, co jest nam potrzebne.

Powodów dla takiego stanu jest kilka. Oto te, które moim zdaniem są najważniejsze.

Brak alternatywnych technologii napędowych

Jeśli chodzi o alternatywne technologie napędowe dla samochodów, to tak naprawdę na rynku są pustki. Oczywiście wiele się mówi o ogniwach paliwowych, pojazdach elektrycznych, na sprężone powietrze, i tak dalej, ale wciąż takich pojazdów nie można kupić w salonie samochodowym.

Sam bardzo chętnie jeździłbym samochodem elektrycznym. Naprawdę! Mamy w domu dwa samochody, kampera i osobówkę, więc jeden z powodzeniem może nam służyć tylko na dłuższe a drugi tylko na krótsze dystanse. Biorąc pod uwagę, że te krótsze dystanse to najczęściej przejazd spod domu na dworzec kolejowy (ok. 3 km) i z powrotem, samochód elektryczny nadawałby się do naszych potrzeb doskonale. A jako że parkujemy go na parkingu strzeżonym a nie pod blokiem, moglibyśmy też bardzo łatwo zorganizować sobie miejsce do jego ładowania. Musielibyśmy tylko dogadać się z właścicielem parkingu, ale z pewnością byłoby to łatwiejsze, niż zorganizowanie miejsca do ładowania w zatoczce pod blokiem.

Cóż z tego, skoro nie mamy możliwości kupienia samochodu elektrycznego? Pomijam już fakt, że prawdopodobnie nie kupiłbym nowego samochodu elektrycznego, bo w ogóle nie kupiłbym nowego samochodu, ale to inna historia. Cóż mi po tym pięknym produkowanym w Pruszkowie SAMie, skoro on nawet nie jest samochodem a konstrukcją bardziej przypomina obudowane blachą motorowery trójkołowe dla niepełnosprawnych? No i kosztuje chyba tyle, co dwa normalne samochody. Czyli za pieniądze, które bym na niego wydał, mógłbym kupić nowy samochód i tak z 7 000 litrów paliwa — czyli lekko licząc miałbym paliwa na jakieś 100 000 km. Tyle to ja samochodem przejeżdżam w 10 lat…

Jedyne wyjście dla kogoś takiego jak ja, to przeróbka samochodu na elektryczny. Ponoć można to zrobić naprawdę za grosze, to znaczy pewnie za kilka tysięcy PLN. Resztę funduszy zdobywa się ponoć sprzedając silnik spalinowy, bak i skrzynię biegów z przerabianego samochodu. Na forum serwisu PeakOil.pl widziałem wypowiedzi w takim duchu… Szkoda tylko, że nie mam ani czasu ani wiedzy, żeby coś takiego zrobić, a przecież firm, które się tym zajmują na rynku też nie ma za bardzo.

Oczywiście możemy sobie kupić samochód hybrydowy. Tylko po co? Przecież lepsze osiągi mają samochody z nowoczesnymi dieslami. A mieć hybrydę tylko po to, żeby ją mieć, to nie ma sensu.

Brak odpowiedniej infrastruktury paliwowo-energetycznej

Wyobraźmy sobie, że nagle na rynku pojawia się świetny i bardzo tani samochód z napędem na wodór. Niech będzie to ogniwo paliwowe, ale jaki to miałby być napęd, nie ma znaczenia. I nagle rzucają się na niego wszyscy, bo z jakichś przyczyn jest bardziej atrakcyjny, od zwykłego benzyniaka.

Z jakich przyczyn miałby być bardziej atrakcyjny, to trudno powiedzieć, ale załóżmy, że tak będzie.

Bardzo szybko okazałoby się, samochód na wodór jest kłopotliwy w eksploatacji ze względu na brak możliwości jego tankowania. Dziś podobną sytuację obserwujemy w przypadku samochodów na CNG (sprężony gaz ziemny). Instalacja gazowa na CNG jest dość droga, ale do przełknięcia, ze względu na bardzo tanie paliwo. Tyle tylko, że tego paliwa nie ma gdzie tankować.

W przypadku CNG sprawa jest naprawdę kuriozalna, bo stację CNG można postawić niemal wszędzie tam, gdzie dostępny jest gaz ziemny z rurociągu. Wystarczy tylko kupić sprężarkę, zbiornik, dystrybutor i już. Ze stacjami do tankowania wodoru będzie znacznie trudniej. Bo wodór najtaniej produkować jest dziś z gazu ziemnego przez reforming parowy (emitując przy okazji sporo dwutlenku węgla), trzeba byłoby go więc rozwozić po kraju w jakiś sposób. Pewnie cysternami. A przewożenie skroplonego wodoru to nie przelewki… Tak samo jego magazynowanie. Nie wystarczy byle zbiornik odporny na 200 atmosfer, potrzebny jest zbiornik kriogeniczny. I odpowiednia chłodziarka, która utrzyma w nim temperaturę na poziomie bliskim do zera absolutnego. Nawet przy produkcji wodoru na miejscu za pomocą droższej elektrolizy (i znów pojawia się emisja CO2, tym razem w elektrowni!) ten zbiornik trzeba byłoby mieć. No chyba, że upowszechni się jakiś inny sposób magazynowania wodoru, na przykład po postacią sprężoną albo związaną w wodorkach metali.

Tak czy siak, sama mnogość różnych rozwiązań magazynowania wodoru będzie problemem w jego upowszechnieniu. Inaczej trzeba będzie tankować zbiorniki z wodorkami, inaczej trzeba będzie tankować zbiorniki na wodór skroplony. Sprawa wygląda podobnie jak z niedawną rywalizacją dwóch systemów wideo wysokiej rozdzielczości — Blu-Ray i HD DVD. Dostępność na rynku filmów i odtwarzaczy w dwóch systemach powstrzymywała ludzi przed zakupem — bo po co kupować dość drogi odtwarzacz, który za moment okaże się bezużyteczny, bo przestaną być wydawane w jego formacie filmy? To jest jeden z powodów, dla których uważam, że wodór nie jest paliwem przyszłości.

Brak odpowiedniej infrastruktury drogowej / kolejowej

Wielu ludzi chciałoby, żebyśmy zrezygnowali z samochodów w ogóle, albo przynajmniej ograniczyli przejazdy samochodami tak bardzo, jak tylko jest to możliwe. Koncepcja niezła, wystarczy mieć tylko odpowiednio zorganizowany transport publiczny, żeby ludzie nie musieli jeździć samochodami. Przykładowo, ja dojeżdżam do pracy w Warszawie pociągiem, nota bene pospiesznym. 35 minut w pociągu to znacznie krócej niż półtorej godziny w samochodzie, spędzone w dużej części korkach na wlotówkach do Warszawy. I nawet w sytuacji, gdy w tymże pociągu muszę przez całą drogę stać, jest to i tak dla mnie bardziej komfortowe, niż gdybym się kisił w samochodzie. Oszczędzam nie tylko czas, ale też pieniądze, bo bilet jest tańszy, niż jedno tankowanie samochodu, starczające pewnie na tydzień dojazdu do pracy.

Koncepcja świetna, ale utopijna. Znaczna część ludzi nie ma i nie będzie miała nigdy dostępu do linii kolejowych. Te, które mamy, są w opłakanym stanie. Dość powiedzieć, że PKP chwaliło się skróceniem czasu przejazdu z Warszawy do Łodzi do ok. 90 minut, dzięki dokonanym remontom na trasie — czas ten jest o kilka minut gorszy od czasu przejazdu pociągów jeszcze przed II Wojną Światową. Na Śląsku pociągi osobowe obsługiwane są przez składy jeżdżące nawet 160 km/h, ale zwalniać muszą nawet do 20 km/h ze względu na fatalny stan torów.

Również przestawienie transportu towarowego na tory nie będzie łatwe. Dziś wydaje się wręcz niewykonalne, i takie pozostanie, dopóki ropa będzie tak tania, jak teraz. Gdy litr benzyny czy oleju napędowego będzie kosztować 10-15 PLN, nagle zacznie się opłacać marnować czas na przeładowywanie towarów za samochodów na pociągi i blisko miejsca docelowego znów na samochody. Dziś jednak wciąż opłaca się załadować towar na ciężarówkę u dostawcy i rozładować go u odbiorcy. Usługi typu door to door są wygodne, ale z tej wygody będziemy musieli zrezygnować, gdy podrożeje ropa.

Nawet ta drożejąca ropa jednak sprawy nie załatwi, bo doprowadzi tylko do zatorów na torach. Ile czasu buduje się nowe linie kolejowe to dziś trudno powiedzieć, skoro dziś się nowych linii nie buduje wcale. Modernizuje się tylko istniejące, co trwa latami! Słynny Igrek, czyli linia kolejowa w kształcie litery Y łącząca Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław ma być gotowa chyba dopiero w 2025.

Kiedyś była świetna metoda na podróże na dalsze dystanse pociągiem z samochodem, mianowicie tzw. autokuszetka. Kupowało się dla całej rodziny bilety na miejsca w wagonie sypialnym a dla samochodu bilet na miejsce na platformie samochodowej. W Warszawie rodzina siadała do kuszetki a samochód trafiał na platformę. Później taki pociąg prowadził wagony pasażerskie i jedną czy dwie platformy na samochody. Na stacji docelowej, np. w Zakopanem, samochód się odbierało. Działało to świetnie w czasach, gdy były kartki na paliwo, sam pamiętam jeden taki wyjazd z rodzicami (choć miałem wtedy chyba tylko ze 4 czy 5 lat). Dziś już się tak pojechać nie da, bo PKP Intercity ma te wagony w opłakanym stanie i nie zamierza ich remontować ani wymieniać. Tymczasem osobiście uważam taki model transportu za świetny, bo pozwala dostać się na miejsce w czasie porównywalnym do jazdy samochodem, za to w większym komforcie…

Jeśli chodzi o infrastrukturę i nasze potrzeby transportowe, to i tak my mamy całkiem nieźle. W USA żywność pokonuje średnio kilkaset kilometrów nim trafi z farmy na stół, i wożona jest głównie samochodami. A jeśli już nawet koleją, to i tak głównie dzięki trakcji spalinowej. Znaczna część tamtejszych linii kolejowych nie jest bowiem zelektryfikowana. U nas nie jest pod tym względem aż tak tragicznie.

Co nas czeka w ciągu najbliższych lat?

Ja widzę naszą samochodową przyszłość tak:

  • kiedyś w końcu ropa podrożeje tak, że jazda samochodem na paliwo ropopochodne nie będzie opłacalna,
  • wtedy zaczniemy się przesiadać do komunikacji zbiorowej, którą będą głównie autobusy — też na paliwa ropopochodne, ale cena paliwa rozłożona na kilkanaście osób będzie mniej dotkliwa,
  • przesiądziemy się też na rowery i zaczniemy jeździć nimi na krótsze dystanse, np. do kiosku po papierosy,
  • zaczniemy więcej pracować zdalnie i przeprowadzać się z powrotem do miast — działki z dala od miasta i z dala od kolei mocno potanieją,
  • na rynku coraz popularniejsze będą paliwa alternatywne w rodzaju biodiesla czy bioetanolu, ale ich cena tylko nieznacznie będzie niższa od paliw ropopochodnych,
  • później dostępne będą też paliwa syntetyczne z innych surowców energetycznych, np. benzyna z węgla czy metanol z gazu ziemnego,
  • powoli zaczną pojawiać się samochody elektryczne, z początku jako drugi samochód w rodzinie,
  • równolegle pojawią się też popularne samochody na ogniwa paliwowe tankowane nie wodorem, tylko gazem ziemnym, metanolem, etanolem, albo po prostu wielopaliwowe,
  • z czasem nauczymy się rezygnować z samochodów nawet na dłuższych wyjazdach — będziemy jechać na urlop pociągiem i ewentualnie na miejscu wynajmować samochód.

Komentarzy do wpisu “Jesteśmy skazani na samochody (spalinowe)”: 80.

  1. Ghoran says:

    Nie podałeś jednego, głównego moim zdaniem, powodu. A mianowicie: samochody spalinowe są tańsze. Po prostu. Ropa jest relatywnie tania i jeszcze dość długo tak będzie.

    A generalnie takie przewidywanie przyszłości czasami kończy się mocno zabawnie. Kiedyś przewidziano, że za 100 lat Londyn zostanie pokryty końskimi odchodami. W międzyczasie wynaleziono samochód.
    Wg analityków z Klubu Rzymskiego (czy jak tam to się nazywało) ropa się miała skończyć w okolicach 1980 roku (z tego co pamiętam). Chyba coś mi umknęło z tym skończeniem się ropy…

  2. Piotr says:

    Sporo w tym racji.

    Niepokoi mnie nieco zachowanie producentów, którzy próbują na siłę rozwijać i ulepszać silnik spalinowy. Robią to oczywiście w celu zmniejszenia o nawet kilka procent emisji CO2 – by potem szczycić się tym w informacjach prasowych i katalogach. Moim zdaniem to zły kierunek, rośnie cena produkcji i skomplikowanie konstrukcji, za którą potem musi i tak zapłacić użytkownik. Nie tylko przy zakupie, ale również przy ewentualnej naprawie.

    Bardziej skupiałbym się na szukania alternatyw, takich jak chociażby CNG o którym wspomniałeś – jego zasoby są większe niż ropy naftowej. Miałem okazję pisać pracę dyplomową na temat tego paliwa i z chęcią przerobiłbym swój samochód, by móc z tego gazu korzystać. Szkoda, że rynek tego gazu w naszym kraju nie rozwija się podobnie jak LPG na początku lat 90.

    Wizja samochodu elektrycznego jest piękna, jednak osobiście trudno było by mi zapomnieć o tym jak pracuje silnik spalinowy – brakowałby mi go. Tom Moloughne testujący elektryczny MINI E na dystansie 20 tysięcy mil obliczył, iż eksploatacja elektrycznego samochodu jest o ponad 2700 dolarów tańsza od tego zasilanego benzyną. Mimo wszystko zaporą jest tu cena zakupu tak wspomniałeś nieco jednak odstrasza potencjalnych nabywców.

  3. @Ghoran: jeśli chodzi o paliwo, to są tańsze — np. gaz ziemny CNG czy energia elektryczna. Po części dlatego, że nie są one obłożone podatkami tak, jak paliwa ropopochodne, ale nawet po opodatkowaniu prąd będzie tańszy, niż benzyna.

    Jeśli zaś chodzi o samochody, to benzynowe czy diesle po prostu nie mają konkurencji. Nie można powiedzieć, że są tańsze — bo nie ma do czego ich porównać. Nie ma żadnego masowo produkowanego samochodu z alternatywnym układem napędowym.

    Masz rację co do jednego, że tego rodzaju prognozy bardzo często po wielu latach wyglądają śmiesznie. W końcu „nie jest sztuką przepowiadać przyszłość — sztuką jest przepowiadać przyszłość trafnie”. 🙂

    @Piotr: rozwijanie spaliniaków też ma, moim zdaniem, swój sens. Przecież ta technologia jeszcze nie sięgnęła granic swoich możliwości, niegłupie systemy jak start-stop mogłyby być popularniejsze. Z drugiej strony czas życia spaliniaków na benzynę i ropę (tylko) oceniam na kilkanaście do dwudziestu lat. Sądzę, że za 20 lat te paliwa będą tak drogie, że bez domieszek biopaliw i paliw z innych źródeł (benzyna z węgla, z biogazu, z przeróbki plastików, metanol) się nie obędzie.

    CNG jest świetny, a w ogóle byłby bezkonkurencyjny, gdyby można było sobie tanio kupić zestaw do domowego tankowania. Albo nawet nie domowego, można sobie łatwo wyobrazić flotyllę kilku czy kilkunastu samochodów dostawczych np. jakiejś piekarni, zasilanych na CNG właśnie.

    Co do samochodu elektrycznego, zawsze można dołożyć do niego system audio naśladujący burczenie silnika spalinowego. 😉

  4. AAA222 says:

    A jaki jest zasięg samochodów na CNG ? Pewnie niewiele większy od EV na sprężony wodór. Poza tym metanu też w końcu kiedyś zabraknie. O ile kometa nas wcześniej nie załatwi, za jakiś czas zostaną elektrownie atomowe i energia elektryczna. Można ją „pakować” w akumulatory, ale prawdopodobieństwo opracowania taniego i funkcjonalnego akumulatora o gęstości energii zbliżonej do typowego paliwa jest niewielkie, o ile w ogóle możliwe. Sposobem magazynowania energii dla pojazdów będzie więc prawdopodobnie produkcja paliw syntetycznych. Najprostszym paliwem syntetycznym, które można wytworzyć z ee. jest wodór, i z tego względu będzie on zapewne paliwem przyszłości.

  5. @AAA222: czterokrotnie niższy, niż na benzynie — przy takiej samej objętości zbiornika paliwa. Ale i tak jest to znacznie więcej, niż przy magazynowaniu sprężonego wodoru.

    Metanu zabraknie też, na krótką metę możemy się wspomagać metanem z biogazowni.

  6. AAA222 says:

    Czyli porównywalny do akumulatorowych EV. W przypadku wodoru chyba nie jest aż tak źle, jak myślisz. Zajrzyj tutaj: http://www.nrel.gov/hydrogen/pdfs/46679.pdf Oczywiście, magazynowanie sprężonego wodoru nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ale gdyby udało się dopracować rozwiązania z BH4:NH4 (efektywnie 17% H2, przy stratach energetycznych podczas regeneracji paliwa rzędu 25%), problem magazynowania byłby w zasadzie załatwiony.
    Biogazownie nie są w stanie niczego załatwić lub wspomóc, bo barierą jest i będzie dla nich dostępność i koszt biomasy. Generalnie, jesteśmy skazani na samochody elektryczne, prawdopodobnie zasilane wodorem, a im szybciej się na nie przesiądziemy, tym lepiej, bo jak spalimy całą ropę, węgiel i gaz, to zabraknie nam podstawowych surowców do budowy naszej plastikowej cywilizacji.

  7. @AAA222: biorąc pod uwagę objętość akumulatorów pewnie tak, natomiast uwzględniając masę w porównaniu do benzyny i zbiornika, wypada to gorzej.

    Zwłaszcza dla zbiorników z wodorkami metali. 😉

  8. AAA222 says:

    Nooo…, zachciewa Ci się porównywać do ideału ;)! Pewnie, że benzyny póki co nic nie przebije, ale ~2kWh/kg, to byłoby już całkiem nieźle. Przy ~100 kg borowodorku amonowego na pokładzie stać by nas było na roztrwonienie nawet 20-25 kWh/100km przy zasięgu 400-500 km!

  9. bogusław says:

    Jeżeli wolno mi się wtrącić to Szwedzi planują całkowicie uniezależnić się od ropy przechodząc na metanol do zasilania samochodów. Obiecali, że w ciągu 10 lat zrezygnują z ropy. Metanol będzie produkowany z drzewa przez scukrzenie. Wydajność ok. 500 l z 2 ton drewna. Takie instalacje już w Szwecji istnieją i raczej można się spodziewać, że tak będzie. Polska drewnem stoi więc jest interes do zrobienia. Francuzi z kolei obiecali, że za 10-15 lat po ich drogach będzie jeździć 20 % samochodów elektrycznych. Ponieważ oni nie rzucają słów na wiatr jak Polacy to pewnie tak będzie. Nie musimy wróżyć z fusów tylko obserwować mądrych – over.

  10. @bogusław: i to jest, powiem szczerze, bardzo rozsądny kierunek. Bo metanol może być paliwem nie tylko dla silnika spalinowego, ale też dla ogniwa paliwowego. To ostatnie zaś pozwoli na wykorzystanie energii zawartej w metanolu ze znacznie większą sprawnością, niż silnik spalinowy.

    Szwedzi mają duże doświadczenie w samochodach na drewno, w czasie II Wojny Światowej 40% samochodów jeździło tam na gaz drzewny. 😉

  11. Pagani says:

    Bardzo popieram ten blog, chętnie czytam artykuły.
    Ale jako pasjonat motoryzacji, jestem troszeczke przerażony. Myślę, że muszę kupić jakieś auto pokroju Dodge Chargera z 7 litrowym silnikiem benzynowym, schować go do cpiełego garażu, i zrobić zapas benzyny, żebym mógł w przyszłości nadal cieszyć się prawdziwym samochodem, i po kryjomu pokazywać wnukom jak wygląda i jak działa samochód, którym można się cieszyć a nie tylko przemieszczac się z punktu A do punktu B, przy zabijającym fana motoryzacji brzęku elektrycznego silniczka.
    Pozdrawiam;)

  12. Andrzej says:

    @Pagani: radzilbym ci byc przerazonym z racji iz braknie ropy naftowej ,a nie dlatego ze nareszcie zmieni sie naped w samochodach na alternatywny.

  13. solaris says:

    Witam Krzysztofie
    Ciekawa analiza choć w mojej ocenie nie doceniasz trochę samochodów elektrycznych. Zgoda że są one obecnie drogie ale to wynika z tego że jest to nowość o popyt na EV znacznie przewyższa podaż. Patrząc na plany koncernów motoryzacyjnych za 5 lat każdy szanujący się producent samochodów będzie miał pojazd elektryczny w sprzedaży w cenie obecnie dostępnych diesli. W Polsce jest to ciągle temat nowy ale w UK ładowanie EV nie jest większym problem.

  14. @solaris: masz rację, właśnie dlatego obstawiam, że przed nami jest co najmniej kilkanaście-20 lat dominacji spaliniaków. 🙁

  15. bogusław says:

    Jest jeszcze inna przyszłość motoryzacji a mianowicie świat podzieli się na zwolenników samochodów elektrycznych, biopaliwowych, gazowych(metan) i każdy będzie sobie jeździł na czym chce. Bogate kraje zainwestują w napęd elektryczny bo mają technologię a biedne w biopaliwa. No i wtedy benzyny starczy na długo. Konkurencja też zrobi swoje. Dzisiaj mamy tylko ropę i dominację państw nią zarządzających.

  16. Henryk says:

    Już 14 lat temu moglibyśmy jeżdzić ekologicznymi samochodami przy mniejszym zużyciu paliwa. Koncerny samochodowe maja gdzies patent Roberta Krupy z USA. Patent US FireStorm Spark Plug zero(0) emisji CO2, redukcja zużycia paliwa 50% przy wzroście mocy silnika i co nic.Od 5 lat wspieram wysiłki wynalazcy w celu wyprodukowania tych świec potrzebne są pieniadze na inwestycje ,bo jak coś rewolucyjnego opatentujesz to i sma musisz produkowć.Koncerny motoryzacyjne przecież nie zaszkodza
    obecnym producentom świec.

    http://www.libertypost.org/cgi-bin/readart.cgi?ArtNum=87928

    Radio interview with the inventor
    http://odeo.com/episodes/22575785-Robert-Krupa-Jun-02-2008

    http://web.archive.org/web/20051216110959/www.robertstanley.biz/firestorm.htm

    http://www.youtube.com/watch?v=abwXApkLhbc

    I nic dodać reszta milczeniem ???????

  17. Endriu says:

    Ja jednak jestem zdania że jak nadejdzie oilpeak to cała motoryzacja z szybkością światła przestawi się na samochody elektryczne :))

    Swoją drogą dzisiaj widziałem 2 nowiutkie Priusy więc jednak idzie wszystko w jak najlepszym kierunku 🙂

  18. @Endriu: akurat wiele osób uważa, że samochody hybrydowe to krok w złym kierunku — a ja jestem skłonny się z tym sformułowaniem zgodzić…

  19. Endriu says:

    @Krzysztof Lis – ale jest to krok do przodu, po prostu nie można dokonać tak wielkich zmian od razu bo skutki dla ekonomi na świecie byłyby tragiczne. Wyobraża sobie pan jakie straty mieliby producenci samochodów? przecież gospodarka europy by się załamała, nie mówiąc o tym jakie skutki społeczne byłyby tak wielkiego przedsięwzięcia.

  20. @Endriu: to krok do przodu ślepej uliczki, jaką są samochody spalinowe.

  21. Endriu says:

    Panie Krzysztofie samochody spalinowe nie muszą być ślepą uliczką na drodze rozwoju Motoryzacji z jednego powodu, mianowicie paliwa kopalniane może zostaną zastąpione przez biopaliwa ,a hybryda jest takim nie pewnym krokiem na przód bo nie wiadomo co lepsze napęd na biopaliwa czy elektryczny. No i warto dodać iż hybryda znacznie zmniejsza ilość zużywanego paliwa przez co możliwe będzie w przyszłości zastąpienie jej biopaliwami 🙂

    Tak ja myślę, nie wiem czy pan się z tym zgadza ale ja czuję że tak jest 🙂

  22. @Endriu: oczywiście, że się nie zgadzam. Hybrydy zmniejszają spalanie nieznacznie a biopaliwa nigdy nie zastąpią paliw ropopochodnych, bo będzie ich za mało. Spaliniaki to ślepa odnoga rozwoju motoryzacji.

  23. AAA222 says:

    @Krzysztofie, trochę przesadzasz z tą „ślepą odnogą” – znasz jakąś inną motoryzację niż spalinowa? Wszystko ma swój czas, gdyby nie wynaleziono silnika spalinowego, to w oczekiwaniu na cudowne samochody elektryczne dalej posuwalibyśmy konno lub „parowo”. Samochody z napędem spalinowym, to jeden z etapów ewolucji, który być może niedługo się skończy.
    @Endriu, co do hybryd elektryczno-spalinowych, to moim zdaniem Krzysztof ma rację – nie mają one większych perspektyw, choć osobiście nie nazwałbym ich krokiem w złym kierunku, a jedynie krokiem w bok. Jeśli uda się opanować problem magazynowania energii w pojazdach elektrycznych, to po co komu w aucie silnik spalinowy wraz z całą instalacją? Biopaliwa, to niestety pod każdym względem mrzonka. Kiedy skończą się paliwa kopalne będziemy jeździć pojazdami elektrycznymi, takimi jakie będą wtedy dostępne, nawet jeśli co godzinę trzeba będzie się zatrzymywać na półgodzinny „popas”. Cóż, najwyżej życie nieco zwolni. Wypasione modele będą miały zasilanie hybrydowe – pojemny akumulator i ogniwo paliwowe ;).

  24. @AAA222: jasne, że wszystko ma swój czas. Spaliniaki uratowały nas przed zalewem końskich odchodów. Teraz coś musi nas uratować przed katastrofą komunikacyjną spowodowaną brakiem taniej ropy.
    To rzeczywiście etap ewolucji, ale moim zdaniem po prostu już nie warto w niego inwestować. Im szybciej firmy motoryzacyjne to zrozumieją, tym lepiej dla nas wszystkich.

  25. henryk says:

    Polski wynalazek z Lublina paliwo CO2 i mamy po problemie z ropą a do tego czystsze powiertze z np.elektrowni.

  26. @henryk: w paliwo z CO2 to ja niestety nie wierzę. Opisałem to tutaj.

  27. grupa jurgena says:

    Rzeczywiście stojąc na nogach tak widzimy świat samochodów elektrycznych, a przyszłości według nas jest inna. Czy można ją przewidzieć powiedzieć sobie resztę Marzen? Dokończy czas, i postęp. Chcemy zostawić prognozę na 10 lat – 2010 ogłoszenie nowej energii dla tych samochodów – rok 2013 rozpoczyna się światowa produkcja tanich samochodów w EU reszta świata USA – samochody dostają niesamowity zasięg – będziesz go nie tankował nie ładował i jeszcze energię sprzedawał do sieci- 2020 świat ma już miliony samochodów elektrycznych – pożegnanie z ropą- 2050 świat ogranicza emisję, CO2 o 50 %. Czy można wyprzedzić czas, chociaż o kilka miesięcy albo przybliżyć się do tego, co nas czeka, chyba, że ma się na biurku coś, co dał ci los?

  28. zerosu says:

    Ulepszanie silnika spalinowego jest równie sensowne jak ulepszanie maszyny parowej, silnik cieplny jest równie mało efektywny jak żarówka wymyślona ponoć przez Edisona…
    Z drugiej strony nazywanie samochodów elektrycznych „zero emission” jest kłamstwem – w końcu elektrownia też emituje smrody jeśli węglowa, odpady jeśli atomowa, tyle że elektrowni jest dużo mniej niż samochodów i łatwiej jest zapanować nad zanieczyszczeniami które produkują. Złotym środkiem w tej sytuacji jest chyba tylko koniec świata 😉

  29. @grupa jurgena: do 2050 podobno jesteśmy w stanie obniżyć emisję gazów cieplarnianych w transporcie o 95%. 🙂

    @zerosu: złotym środkiem byłby chyba rozwój dowolnego transportu masowego. Najlepiej kolei…

  30. Endriu says:

    Pisze pan że biopaliw będzie zbyt mało żeby zasilać całą infrastrukturę transportową? z tym nie zgodziłbym się ponieważ jak wiadomo modyfikacje w kodzie genetycznym roślin przeznaczonych do produkcji biopaliw mogą doprowadzić do tego że wydajność produkcji biopaliw się zwiększy ,a wartość energetyczna również zostanie zwiększona 🙂

    @zerosu: „Złotym środkiem w tej sytuacji jest chyba tylko koniec świata” – trudno się z tym nie zgodzić 😉

  31. henryk says:

    Jak przemysł motoryzacyjny pożegna sie ze starymi świecami zapłonowymi i zastosuje FireStorm Spark Plug .Zyskaja nasze portfele i co ważne środowisko-zero emisji CO2 z benzyniaków ,ale do tego musimy jeszce dojść choć już Ford to widzi. Może od niego zacznie sie ta rewolucja. Hybrydy to nieporozumienie.

  32. AAA222 says:

    Henryku, a w jakiej postaci silnik ze świecami „FireStorm Spark Plug” wypuszcza w powietrze węgiel zawarty w benzynie ?

  33. @Endriu: to tak, jakby leczyć chorobę wieńcową przy użyciu raka. Rośliny zmodyfikowane genetycznie w mojej opinii sprawiają więcej kłopotów, niż korzyści, gdy się to przeanalizuje w szerszym ujęciu.

    @henryk: ja rozumiem, że jesteś marketerem albo sprzedawcą tych świec, ale staraj się nie wypisywać takich bzdur, bo to aż zęby bolą.

    @AAA222: może wypuszcza ten węgiel pod postacią węglowodorów? 😉

  34. Henryk says:

    Nie jestem marketerem ,owszem od 5 lat sledze losy tego patentu,Sam chciałbym sie przekonać jak to jest majac zapłon plazmowy w silniku] co z węglem jezeli nastepuje całkowite wypalenie paliwa .Na to może odpowiedzieć sam wynalazca. Zanim kogoś zabolą zęby to polecam najpierw poczytać to co mówi Robert Krupa który całe życie poświecił dla czołowych firm motoryzacyjnych. Jestem pewien ,że żaden z moich adwersarzy nie czytał na temat FireSttorm Spark Plug. Ja też nie we wszystko wierze co sie czesto pisze,ale w tym wypadku raczej tak

  35. @Henryk: nie pytamy o tym, co dzieje się z węglem z paliwa, tylko jakim cudem w spalinach nie ma dwutlenku węgla. Musiało to być z Twojej strony przejęzyczenie, bo węgiel jeśli się spala zupełnie, to właśnie do CO2. 🙂

  36. henryk says:

    Krzysztofie podaj swój e:mail przesle ci plik ktory otrzymałem od Roberta Krupy tam to jest chyba wyjaśnione

  37. AAA222 says:

    Jeśli trzeba tą sprawę jeszcze wyjaśniać, to widzę że szykuje się jakaś mała rewelacja ;). Czyżby zimna zimna fuzja C12 -> N14? Jeśli tak, to chyba już wiem dlaczego pan Krupa nie może znaleźć sponsorów.

  38. grupa jurgena says:

    Rzeczywiście szykuje się w tym roku 2010 rewelacja nowy gracz, który zmieni dotychczasowe reguły gry w nośnikach energii. To będzie szok dla ropy naftowej gazu przełom, który odsunie naftę od samochodów dając im niesamowity zasięg, nie korzystając obcych źródeł energii, co da tym samochodom elektrycznym niezależność energetyczną. Trudno wszystkich przekonać tylu było proroków głoszących nowe źródła energii, wielu odrzuca taką przyszłość różnych powodów układów. To klimat a nie lidzie wymusza ujawnienie nowych źródeł energii. Pójdziemy dalej wszystkie patenty, które zostały zakupione przez różne grupy na świecie dzisiaj nie są warte ani dolara nie wierzymy ze może w tym roku ogłosić się dwóch z tym samym programem, jaki posiada Leonardo da Vinci. Leonardo odchodzi od baterii wtyczki nie pobiera obcej energii, sam jest zdolny wytwarzać energie, która zasili samochody elektryczne dając im niesamowity zasięg, zrobisz trasę Paryż Moskwa powrót do Paryża nie tankujesz nie ładujesz swój samochód, jego napęd to nie bateria to urządzenie konkurencyjne dla ropy to urządzenie jest zrozumiałe dla wszystkich, kto interesuje się chemią czy fizyka, nic się nie kłuci dotychczasowymi prawami fizyki. Można by złożyć już patent, ale jesteśmy przekonani, że zostanie zablokowany zaraz po zgłoszeniu. To są już ostatnie informacje nasze głoszące o przyjściu nieznanej energii. Chcemy żeby nowa energia należała do wszystkich, dlatego zapraszamy do rozmów wszystkich, co pragną nowych źródeł energii! Jesteśmy odpowiedzialni za treść tego artykułu mamy to, co los dał. do zobaczenia na WWW. Jeszcze w tym miesiącu.grupie są Polacy

  39. coolbaser says:

    Witam, bardzo ciekawy temat, zobaczcie na swojej stronie prezentuję dwa ciekawe projekty, jeden to Edag Light Car auto elektryczne zbudowane z użyciem włókien bazaltowych, oraz Rosyjski projekt zrealizowany przez dziennikarza motoryzacyjnego A.Famenko czyli po prostu Marussia – auto hybrydowe wg. mnie nieźle jak na Rosjan:-)
    http://www.texbas.eu/zastosowanie.html

  40. grupa jurgena says:

    Grupa Jurgena to już zostało tylko 240 godzin do ogłoszenia nowej energii przyszłości, która zaskoczy wszystkich urządzenie, które zmieni nasze życie to koniec dominacji ropy gazu energii atomowej gracz, który zaskoczy fizyków. Urządzenie zrozumiałe dla wszystkich co interesują się fizyką, jeśli poznasz nazwisko to już poznałeś jak działa urządzenie szybkość zapoznania się z programem Leonardo da Vincim, zależ jak szybko przypomnisz sobie jego badania jurgen

  41. realista says:

    Co w najbliższej przyszłości?

    dodałbym punkty

    – rozpowszechnienie się mało palących chinskich skuterków, motorków – co widać już teraz – w późniejszej perspektywie różnego typu riksz motorowych, osobowych – na pierwszym etapie przyczepek a potem samoróbek i przeróbek chińszczyzny – już widuję z resztą skuterki wykorzystywane jako konie robocze

    – już teraz do łask wracają rowery + przyczepki samoróbki – widzę takich mnóstwo co dzień – to coraz powszechniejszy zestaw emeryta

    – wariant luksus na razie dla pasjonatów – to rowery z akumulatorkiem, riksze akumulatorowo-rowerowe gdzie siła ludzkich mięśni jest tylko uzupełniana przez akumulator
    – akumulator można zabrać do domu i ładować w nocy -realny finansowo i wydajny transport na małą skalę

  42. pukas says:

    No niestety, w Polsce elektrykami sobie nie pojeździmy.. Raz, że ceny na razie powalają typowy polski portfel, a dwa to brak infrastruktury – u mnie w okolicy zdaje się nie ma opcji tankowania prądu na żadnej stacji :(.

  43. Kompozyt-OR says:

    Mam pytanie do Grupy Jurgena – co ma za 240h zaskoczyć fizyków??

  44. grupa jurgena says:

    Witamy pytasz, co zaskoczy Fizyków za 240 godzin koniec tego czasu to ogłoszenie nowej energii dla samochodów elektrycznych nie tylko, ale w różnych obszarach technologicznych, nie tylko w motoryzacji, Jest w stanie sam produkować energię niezbędną do napędzania pojazdu, niewiarygodnie zwiększając w ten sposób jego zasięg. Możesz przejechać przez Europę, z Moskwy do Paryża i z powrotem, bez tankowania lub ładowania baterii. To projekt Leonardo da Vinci kryje wsobnie takie urządzenie Leonardo nie bazuje na akumulatorach czy zasilaniu z wtyczki. Jest to specjalne urządzenie, którego konstrukcja opiera się na prawach fizyki i chemii. Może ona zostać zrozumiany przez każdego, kto choć trochę interesuje się tymi dziedzinami. Właśnie zgodność urządzenia z dzisiejszymi prawami Fizyki zaskoczy Fizyków, Bo człowiek, który rozpoczął swe badania jest dobrze znany fizyką dzisiaj, że swoich prac, które świat Fizyki przyjął, doczekał się dalszego ciągu swych badan. Jego zastosowanie to nie lata czy miesiące jak to wielu czyni, lecz Natychmiast po ogłoszeniu rozpocząć prace budowy urządzeniach nawet w domowych garażach

  45. Misialdo14 says:

    Powiem tak ja się do tego ja jestem maniakiem samochodowy wyłącznie spalinowe ponieważ Kocham tą moc mruczenie silnika a elektryczne??? Zero frajdy i małe osiągi no za dobry elektryczny samochód co rozpędza się w 4s do 100km/h trzeba za bulić 500.000.000 i to jeszcze z zagranicy!
    A tu taj kupuje jakąś sportową Audi bo tylko gustuje w tej marce i kocham ją i mam super auto za 60000zł Typu Audi Rs2 czy A6 itd
    Dla ludzi,którzy nie odróżniają tico od seicento to dla mnie mogą jeżdździć takimi autami ,ale ja nie wyobrażam sobie jazdy takim autem.

  46. @Misialdo14: rzeczywiście, samochody elektryczne nie dorównują spalinowym pod względem osiągów i to prędko się nie zmieni. O ile w ogóle… Ale może się niebawem okazać, że samochody spalinowe będą wykorzystywane tylko hobbystycznie, bo codzienne dojazdy do pracy będą bardzo drogie…

  47. Martin says:

    @grupa jurgena – można coś więcej na temat technologii o której piszesz? masz jakieś dowody rzeczowe? jakieś źródła informacji możesz podać?

    10 dni już minęło ,a tutaj cichosza…

  48. autogiełda says:

    Z tym nowym źródłem energii to jakaś ściema zdaje się ;). Tak trochę zalatuje piramidami do ostrzenia żyletek.

  49. Marcin says:

    No niestety, w Polsce elektrykami sobie nie pojeździmy.. Raz, że ceny na razie powalają typowy polski portfel, a dwa to brak infrastruktury – u mnie w okolicy zdaje się nie ma opcji tankowania prądu na żadnej stacji

  50. Radek says:

    @grupa jurgena: do 2050 podobno jesteśmy w stanie obniżyć emisję gazów cieplarnianych w transporcie o 95%.

    @zerosu: złotym środkiem byłby chyba rozwój dowolnego transportu masowego.

  51. Radek says:

    A ja myślę, że w przeciągu 20 lat to sie zmieni i mało będzie samochodów na benzynę tylko np na olej, elektryczne itp

  52. Zgadzam się z autorem! Tradycyjne samochody nadal będą w ciągu następnych stu lat dominować, nic nie można zrobić o tym!

  53. Radek says:

    Rozwijanie spaliniaków też ma, moim zdaniem, swój sens. Przecież ta technologia jeszcze nie sięgnęła granic swoich możliwości, niegłupie systemy jak start-stop mogłyby być popularniejsze.

  54. hurtownia odzieży używanej says:

    A tu taj kupuje jakąś sportową Audi bo tylko gustuje w tej marce i kocham ją i mam super auto za 60000zł Typu Audi Rs2 czy A6 itd. Ale może się niebawem okazać, że samochody spalinowe będą wykorzystywane tylko hobbystycznie, bo codzienne dojazdy do pracy będą bardzo drogie

  55. Arek says:

    W Polsce nie bedzie stac ludzi na pojazdy zasilane energią elektryczną. To luksus dla bogatych. Może za 10 lat kiedy używane hybrydy staną się wkońcu tak tani że będą w zasięgu kieszeni

  56. Fiat says:

    Istnieją już pewnie takie rzeczy które nie mieszczą nam się w głowach. Tylko odpowiedni ludzie czuwają żeby nie dotarły do zwykłych ludzi takich jak my. Ale myśle że paliwa alternatywne i tak w końcu będą wykorzystywane na skalę masową

  57. MATI says:

    Dopóki jest ropa w ziemi tak długo będą jeździć silniki spalinowe. Mnie akurat samochody elektrycznie nie kręcą 😛 lubię zapach spalonej benzyny i ten gulgot amerykańskiego silnika V8 😀

  58. piotrek says:

    samochody elektryczne będą wchodzić ale powoli ( są fajne melexy na zasięg 10 – 20 km ) , bo jest jeszcze dużo do zrobienia w samochodach spalinowych a benzynka nie jest wcale droga ( główna cena to podatki a w każdej chwili można je zdjąć ) , dopiero połączenie zasilania domu z zasilaniem samochodu może spowodować większe przejście na elektryczne, albo samochód będzie zasilał dom ( w ciepło i elektryczność ) albo odwrotnie kocioł, kolektor słoneczny itp ( który będzie robił prąd przy okazji ciepła ) w domu będzie zasilał samochód – wtedy elektryczny , nie mamy zasilania zewnętrznego dla domu i samochodu, może gaz – samochody hybrydowe ( te tanie dla kowalskiego ) moim zdaniem pójdą w kierunku małego silnika spalinowego 3-6kW , który będzie ładował akumulatory ( małej wielkości na zasięg 60km ) oraz ogrzewał – ( często się zapomina o tej funkcji silników spalinowych ) a do napędu będzie silnik elektryczny 4-8kW i zupełnie wystarczy – taki komplet dla kowalskiego kosztował by 10tys zł – bez problemu.
    pozdrawiam k.lisa i proponuje zrobić nowy temat wprowadzenie do domowej , rzemieślniczej produkcji silnika – 3-8kw , który zasili wszystko – czy samochód czy dom – czy to będzie stary silnik spalinowy na gaz drzewny , czy nowy silnik stirlinga na biogaz czy słońce

  59. investor says:

    Nie jesteśmy skazani na spalinowe, tankowanie elektrycznego trwa ok. 5 minut.
    Zasięg od 54 km do 327 km i 800 km busy większe baterie.
    Abonament tanio wychodzi jeśli dużo się jeździ, jeśli nie to można ładować w pracy lub garażu. 🙂
    Przykład link:

    http://www.tvsyd.dk/artikel/175788:Skifter-batterier-paa-fem-minutter

    Teraz przydałoby się aby „OZE” , weszła i więcej takich stacji z wykorzystaniem energii wiatrowej i słonecznej przy stacjach, mają w co ładować tą energie, a sama sieć z elektrowni raczej nie da rady.

  60. investor says:

    Dodatkowy bajer z ceną samochodu polega na tym, że:
    -diesel 300 tysięcy cena nowy z salonu
    -bęzyna 250 tysięcy cena nowy z salonu
    – elektryczny i wodorowy silnik 200 tysięcy

    Pojazd Rejestracja
    Samochody 105% do opodatkowania wartości do 80,500 i 180% reszty.
    Motocykle 105% wartości podlegającej opodatkowaniu między 9100-25400 i 180% reszty.
    Zwolnione z akcyzy i cła:-) 105% i 180%
    Samochody, motocykle elektryczne / wodorowe
    Pojazdy napędzane elektrycznie / wodorem

    Takie proporcje w opodatkowaniu elektryczny i wodorowy 0% podatku 🙂
    za ile z fabryki wyszedł tyle kosztuje, dobre pole do popisu dla mniejszych producentów aut elektrycznych, z UE w tym Polski.

    Klimatyzacja i ogrzewanie oparte na powietrznej pompie ciepła, jak w lodówce 🙂
    Oświetlenie oparte na LEDach 🙂

    Jak braknie prądu to odpalamy generator spalinowy, heh… i koło się zamyka.
    Ale generator nie może być trwale zintegrowany z pojazdem 🙂

  61. @investor: jakim cudem naładowanie elektrycznego samochodu trwa 5 minut? W tym czasie to pewnie nawet wymienić akumulatorów na świeże by się nie udało…

    Co do różnicy w cenie — to fakt, że jest na samochody elektryczne/wodorowe niższa akcyza (a czy rzeczywiście jest? nie znam podstawy prawnej), tylko utrudnia przeprowadzenie rzetelnej analizy…

  62. Grupa Jurgena germany samochody elektryczne says:

    Grupa Jurgena w 2016 wraca do gry o samochód elektryczny to nie bateria ani wodór
    problem zmian myślenia, wielu nie chce słyszeć o zmianach w tym kierunku a szczególnie
    jeśli mówimy o wprowadzeniu free energy w samochodach . Kończy się już 5 lat dlaczego czekamy to nie my nie jesteśmy gotowi , czekamy na klimat wprowadzenia free energy do przemysłu światowego. Czy w Paryżu złożone deklaracje są na tyle szczere ze nowe technologie energy dostana zielone światło- rozwoju free energy , wprowadzenie w życie trzeciej rewolucji przemysłowej czy warto, chociaż spróbujmy ja wprowadzić w życie. do ludzi młodych to na was liczymy to ona pozwoli wam wrócić do kraju i budować swa przyszłość u siebie . Ona jest taka bezbronna kiedy zechcesz wyłączysz, to twoje ręce twój umysł możne zniszczy świat ale nie ona . to jakbyśmy wszystko zaczynali od nowa . Myślimy ze wszyscy doczekamy jej sukcesu ze nikogo nie zabraknie gdy będziemy wszyscy świętować dien w którym ja wprowadzimy .

  63. No i infrastruktura się chyba rozbudowała od czasu napisania artykułu. Podczas ostatniej wizyty w Stanach praktycznie pod każdym hotelem i na każdej stacji można było zobaczyć ładowarki 😉

  64. Royal says:

    Większość myśli tylko o osobówkach ale w sprzęcie ciężkim nie ma szans na dziś żeby były elektryczne. Amerykanie ciężarówkami robią tysiące mil i nie ma szans na razie żeby w grę wchodziło coś innego niż spalinowy silnik. Według mnie to tylko taka moda przyszła na elektryki które dopiero raczkują. Wojsko też długo nie użyje elektryków w swoich wozach bo jeden strzał elektromagnetyczny w takiego np Jeep Willys i stoi, a stary diesel to na pych zapali i nie potrzebuje żadnej elektryki.

  65. @Royal: teoretycznie można dziś przecież robić ciężarówki działające jak trolejbusy. Pojawiają się już takie pomysły. Dla mnie trochę absurdalne, bo miałyby sens tylko wtedy, gdy trakcję zasilającą położymy nie tylko na autostradzie, lecz także na dojazdach do niej tak, by ciężarówka musiała przejechać bez takiego zasilania nie więcej, jak kilka kilometrów. Bo na parę kilometrów wystarczy z powodzeniem akumulator.

    Można też sobie wyobrazić ciężarówki na ogniwa paliwowe, zasilane na przykład gazem ziemnym. Napęd wcale nie musi mieć silnika spalinowego, który zanieczyszcza środowisko tlenkami azotu, hałasuje, wibruje, wymaga smarowania i ma kiepską sprawność.

  66. Royal says:

    Ja nie twierdzę, że nie można i że silnik spalinowy ma wysoką sprawność… tylko na dziś według mnie wszystkie inne rozwiązanie są mało praktyczne na długie dystanse i ciężkiego sprzętu.

    Nie bardzo rozumiem jak silnik ma być zasilanym gazem ziemnym i przy tym nie spalany, możesz podać jakiś link o co chodzi?

  67. AAA222 says:

    Skoro teoretycznie można, a w praktyce się tego nie robi, to sprawa jest prosta – jest to obecnie nieopłacalne/niepraktyczne.

  68. Piotr Stęplowski says:

    Piszę to w 2017 roku i proponuje odświeżanie tematu 🙂

  69. Bogusław says:

    Coś mi się wydaje, że będziemy jeździć na metanie bo jest go bardzo dużo i odkrywają coraz to nowe złoża. Amerykanie inwestują w gaz a oni wiedzą co robią róbmy tak jak oni.

  70. praca4u says:

    Bogusław ma rację, ropa się kończy a odkrywają nowe złoża gazu. USA z importera stało się eksporterem. Jak zabraknie ziemnego gazu, to go sobie wyprodukują z wykorzystaniem biologii. Już teraz są biogazownie. Ostatnio kisiliśmy kapustę – ileż z niej wydobywa się gazu – toż to paliwo 🙂

  71. Wiktoria says:

    dlatego że na samochody napędzane wiatrem czy czym tam jeszcze, zwykłych ludzi nie stać.

  72. Tomasz biznesman says:

    Obecnie technologia idzie do przodu a odnawialne źródła energii to pomysł na biznes.

  73. curious says:

    https://www.lowtechmagazine.com/2010/01/wood-gas-cars.html

    Ciekawie się czyta tę dyskusję na progu 2020 🙂
    Mamy teslę cybertruck za 40 000e z jednej strony i diesla po 1.6e/L we Francji i Włoszech
    Niestety większość ludzi źle zainwestowało pod wpływem marketingu i dezinformacji… i mamy miliony bezdomnych, upadające miasta i prognozowany bilion ofiar w wyniku katastrofy klimatycznej. Przywódcy państw uważają że problemu brak. Filozofowie zdefiniowali zjawisko – narcyzm zbiorowy – i kopią ziemniaki w rozmarzajacej radioaktywnej ziemi na Syberii.
    Miasto-40 przeszło bez echa a putin rozbudowuje flotę atomową.
    Brzmi to jak scenariusz marnego sci-fi ale niestety to nasza rzeczywistość 2020…

    Co do autek – podstawowy cios dla ekologii to podatki.
    Zapominamy o też o koszcie opon i wadze aut. Hybrydy drą gumy – gumy za 800pln za oponę. Bo sa ciężkie i małych kół założyć nie wolno.

    dla porownania -oponki do aut typu twingo, corsa, polo – 100pln za kółko i jeździsz aż guma nie stwardnieje – zwykle 5 lat , chyba że masz skopaną zbieżność. Mi przy masie auta 880kg i nigdy nie udało mi się dojechać do znacznika – zwykle po prostu są tak stare że muszę wyrzucić. Rocznie 20 000km…

    A co do podatków – ja bym chciał miec 5 aut.
    małe, ekologiczne na codzień, duże komfortowe na autostradę (i najlepiej na gaz), busa do transportu i busa campera. I może cybertrucka z opcją autonomii – tak żebym nie musiał go parkować w dużym mieście – wysadzało by mnie pod cel, samo jechało za miasto, a po kilku godzinach zabierało mnie z miasta. o ile bym nie wyjechał metrem z centrum. albo nie złapał ubera w promocji. autonomia to super sprawa.
    Ale nie jezdził bym nim czesto żeby nie niszczyć baterii. A ekologii twingo na gaz nie przebija nawet technologia z 2020…

    Gdzie jest problem? cena? kupić 5 aut to nie problem. bank daje lekką ręką kredyt – wszak auto traci wartość a kredyt nie. Jedynie Tesla jest tak na prawdę droga w tej konstelacji, a i tak raty rozłożone na kilka lat, zakładając wzrost moich możliwości zarabiania kasy jeśli takie auto kupię (np. uber..) sprawiają że banki wrecz wciskają mi pieniądze.

    Problem jest z podatkami. Za każde auto – przegląd co roku – 160 pln, bo auta na gaz z jakiegoś powodu tyle kosztują. plus co 3 lata przegląd butli – chociaż w zasadzie mógłbym jeździć z butlą 11kg zamiast samochodowej bo przecież i tak mogę wozić w aucie takich butli ile mi się zmieści.

    Do tego ubezpieczenie OC, na każdy pojazd. Ok zgoda – to ma sens dla aut autonomicznych.
    Jednak twingo na gaz samo jedzie tylko z górki.
    Niby zawsze jest ryzyko że jedno z aut którym nie jeżdżę jakieś szkody samo zrobi – przestraszy krowę sąsiada etc- jednak skoro OC główne posiadam to i tak nie ucieknę od odpowiedzialnosci. Ba. Posiadając 5 aut zabezpieczeniem moich finansów są właśnie te auta – jeśli po pijaku skasuję sąsiadowi kurę to komornik ma na mnie bata abym jak najszybciej wytrzeźwiał – zabierze mi resztę floty. Jak rozwalę podstawowe auto i nie mam jak jechać do pracy to motywacja aby wytrzeźwieć jest tak jakby mniejsza, nawet jeśli w rzeczywistości to nie jest rozsądne. Tak działa psychika czlowieka i to widać w więzieniach…

    czy to koniec podatków? założyć hak zeby ciągnąć drewno z lasu czy pomóc sąsiadowi? Najpierw zapłać państwu za pieczątki.
    Puknął cię sąsiad na parkingu? jego wina ale wezwał policję? wymienisz na swój koszt butlę.
    homologacja. kolejny przegląd.
    kamyczek w szybę? Francuz pojedzie z pękniętą w pół. Ty wymień całą bo masz odprysk wielkości ziarna piasku. A później idź po nową naklejkę.
    Mam mówić dalej?
    Argument „masz auto to płać” wydaje się tak absurdalny jak podatki od elektronarzedzi – może zaczniemy rejestrować szlifierki kątowe i piły do drewna? przeglądy wózków widłowych i podnośników do aut (udt) zabiły mnóstwo małych firm i warsztatów. Zastanowilo cię kiedyś dlaczego znalezienie warsztatu z wolnym podnośnikiem żeby wymienić głupi tłumik to walka jak w dżungli ?

    Z drugiej strony widzimy auta na szrotach. Bo wyrejestrować auta się „nie da” – zapomnij o kupieniu np. vw 1L car albo 2cv i drugiego „na części” żeby stał w szopie albo do remontu „po godzinach” – będziesz płacił OC za wrak .
    Więc ludzie złomują działające (!)auta. wiwat ekologia, z rynkiem nowych aut które wymagają remontu silnika jeszcze na gwarancji i biora litr oleju na 3000km od wyjechania z salonu.
    Nowe auta czesto okazują się niewypałem i tak oto sfrustrowany szukasz migacza na allegro – zespolonego z lampą led, jedyne 800pln sztuka. bo twoj model to „limited edition” a lampa homologację musi mieć. Do starego golfa za 10 ziko. Do twojego hi-tech mobile prawie 1000… a to dopiero początek…

    Smutnie się pisze takie podsumowanie. Obnaża ono porażkę od której już nie ma odwrotu. Jest jak epilog wojny albo historii obozu zagłady – wiemy że nie ma zwycięzców, że są tylko ofiary. Że nie będzie już lepiej i że decyzje zapadły.
    Że teraz głód , bieda i rower na zimowych oponach.
    Fiasko nie techniczne, ale moralne.

    Wesołych Świąt!

  74. Maciej says:

    Jest już za dużo rozwiązań technologicznych by przerwać rewolucję jaka już „teraz” następuje w związku z transportem, asfalt uliczny będzie bezużyteczny, widziałem sporo prototypów maszyn i mechanizmów działających na zasadzie dronów lub dmuchaw dzięki którymi pojedyncze osoby mogą się przemieszczać, dziedzina ta o dziwo nie zwalnia pod naciskiem lobby naftowego, rozwija się w oszałamiającym tempie, grawitacja już nie stanowi problemu a korytarze powietrzne są jak ulice pomnożone o przestrzeń pionową, co oznacza radykalną redukcję umieralności spowodowaną zderzeniami czołowymi i różnymi wypadkami których teraz nie można uniknąć. Obecnie jest na drogach tyle wypadków, że można tutaj mówić o ludobójstwie, ale o tym się nie mówi dopóki po(d)stęp jest stawiany ponad życie ludzkie, wystarczyło wmówić nam że to zło konieczne, dlatego możemy się spodziewać wejścia nowej technologii w ciągu najbliższych kilkunastu lat (moim zdaniem dużo wcześniej)

  75. 0lek says:

    Artykuł słabo sie zestarzal 😉

  76. @0lek: myślę, że zestarzał się całkiem nieźle. I to biorąc pod uwagę fakt, że kompletnie nie uwzględniłem działań na rzecz ograniczenia antropogenicznych zmian klimatu.

    * kiedyś w końcu ropa podrożeje tak, że jazda samochodem na paliwo ropopochodne nie będzie opłacalna — JESZCZE to nie nastąpiło,
    * wtedy zaczniemy się przesiadać do komunikacji zbiorowej, którą będą głównie autobusy —- IMHO się sprawdza, komunikacja publiczna się rozbudowuje, ale głównie w oparciu o autobusy (szczęśliwie nie tylko spalinowe),
    * przesiądziemy się też na rowery i zaczniemy jeździć nimi na krótsze dystanse — to obserwujemy, także dzięki rozbudowie infrastruktury rowerowej,
    * zaczniemy więcej pracować zdalnie i przeprowadzać się z powrotem do miast — działki z dala od miasta i z dala od kolei mocno potanieją — praca zdalna zyskała na popularności „dzięki” pandemii, ale właśnie ludzie zaczęli wyprowadzać się dalej, choć nie muszą jeździć codziennie samochodami do pracy,
    * na rynku coraz popularniejsze będą paliwa alternatywne w rodzaju biodiesla czy bioetanolu — jako dostępne osobno się nie spopularyzowały, ale w formie domieszek lejemy je do baków od lat,
    * później dostępne będą też paliwa syntetyczne z innych surowców energetycznych — na szczęście jeszcze to nie nastąpiło,
    * powoli zaczną pojawiać się samochody elektryczne, z początku jako drugi samochód w rodzinie — IMHO dokładnie to właśnie obserwujemy,
    * równolegle pojawią się też popularne samochody na ogniwa paliwowe — niestety jeszcze tego nie widać, ale to pewnie dlatego, że infrastruktura wodorowa jest w powijakach,
    * z czasem nauczymy się rezygnować z samochodów nawet na dłuższych wyjazdach — to też obserwujemy, choć głównie na zachodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *