OZE: ekologia, czy zabójstwo natury?

Dziś na fanpage’u DZB na Facebooku jeden z komentujących wrzucił obrazek rozległych farm fotowoltaicznych z komentarzem, że dla niektórych jest to ekologia, a w rzeczywistości jest to zabójstwo natury.

Osobiście jestem ogromnym zwolennikiem OZE i spieszę z wyjaśnieniami.

Tak, rzeczywiście zajmowanie dużych połaci gruntu przez instalacje fotowoltaiczne nie jest optymalne z perspektywy przyrody. Dla przyrody i natury byłoby lepiej, gdyby tych instalacji nie było. Lepiej, by mógł tam sobie wyrosnąć las. Ale prawda jest taka, że tego lasu tam zapewne od setek lat nie ma i gdyby nie ta fotowoltaika, to byłaby tam prowadzona jakaś uprawa z wykorzystaniem ciągników, nawozów i być może także środków ochrony roślin.

Czytaj dalej…

Dlaczego tu nie ma OZE?!

Mnóstwo przestrzeni w Polsce poświęcamy na projekty infrastrukturalne, jak autostrady czy linie kolejowe. Nie planujemy ich mądrze, nie planujemy ich z wyprzedzeniem, przez co ich budowanie marnuje nam przestrzeń.

Świetnym przykładem może być na przykład planowana linia kolejowa w ramach Kolei Dużych Prędkości (KDP) z Warszawy do Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Gdy przed 2012 rokiem kończono autostradę A2 do Warszawy, nie przewidziano rezerwy terenu dla KDP wzdłuż autostrady, albo chociaż wzdłuż wylotu S8/A2 z Warszawy, choć CPK ma powstać całkiem niedaleko od A2. Zwrócił na to uwagę niedawno na Twitterze/X Krzysztof Ruciński, który pisze tam m.in. o mobilności i urbanistyce. Pozostawienie tam rezerwy terenu pozwoliłoby uniknąć budowy tunelu, co znacznie obniżyłoby koszt inwestycji (oraz wpłynęłoby też pozytywnie na skrócenie czasu jej trwania).

No ale skoro już przez naszą bezmyślność krótkowzroczność marnujemy przestrzeń i publiczne pieniądze na wykup gruntów, to czy przynajmniej nie możemy jakoś ich zacząć efektywniej wykorzystywać?

Dziś na przykład, też na Twitterze/X, inny autor piszący o planowaniu i transporcie, Daniel Radomski, zwrócił uwagę na możliwość zabudowania pustej przestrzeni na węzłach drogowych instalacjami OZE.

Weźmy dla przykładu węzeł Salomea, na którym krzyżuje się wylotówka na południe z Warszawy, której przedłużeniem jest droga S8, z południowym odcinkiem obwodnicy miasta w ciągu drogi A2/S2. I tylko jeden mały kawałek tego węzła, wnętrze jednego łuku (fot. za Google Maps)…

Jak widać, zaznaczony przeze mnie fragment ma powierzchnię ponad 1,3 hektara, co pozwoliłoby na zbudowanie instalacji fotowoltaicznej o mocy w przybliżeniu 1 MWp (w sieci znalazłem przeliczniki rzędu 800-900 kWp na 1 ha powierzchni instalacji).

Taka instalacja rocznie produkowałaby w przybliżeniu 1 GWh energii elektrycznej. Jeśli nawet przyjmiemy, że całość jej produkcji przypadłaby w okresie, gdy emisyjność polskiej energetyki jest najmniejsza i wynosi ok. 600 kg CO2/MWh, czyli w okresie maksymalnej produkcji energii z PV, i tak oznaczałoby to 600 ton unikniętej emisji CO2 do atmosfery.

Dlaczego tego nie robimy? Bo pewnie nikomu się nie chce. Szkoda. Zawsze byłoby to dodatkowe źródło energii do elektryfikacji transportu… 🙁

Zwrot z fotowoltaiki po dwóch latach?

Czytałem ostatnio na Twitterze ciekawy wątek, którym chciałbym się z Wami podzielić. Pokazuje on na przykładzie, jak można osiągnąć zwrot z inwestycji w fotowoltaikę po nieco ponad dwóch latach. Czyli w czasie znacznie krótszym, niż ten przyjmowany do tej pory — ja byłem przekonany, że raczej ten czas będzie oscylować w okolicy 10-15 lat. Gdy jesienią 2019 roku nagrywałem na drugi blog materiał o instalacjach fotowoltaicznych na trudne czasy, ten czas zwrotu wychodził nam na poziomie 12 lat (bez uwzględnienia dotacji).

Oczywiście omawiamy tutaj przypadek dość szczególny, który w wielu polskich rodzinach może być kompletnie niemożliwy do odtworzenia. Nazwałbym go splotem szczęśliwych, sprzyjających okoliczności. Już tłumaczę, co dokładnie przyczyniło się do tak szybkiego zwrotu.

Autorem wątku jest Juliusz Kornaszewski, szef agencji komunikacji marketingowej, pasjonat motoryzacji i nowoczesnych technologii. To właśnie należącej do niego instalacji on dotyczy. Pełny wątek możecie przeczytać tutaj, a pod spodem jest streszczenie przygotowane przeze mnie.

Aby tak szybki zwrot z inwestycji był możliwy, musiało zaistnieć kilka okoliczności.

Po pierwsze, autor wątku mieszka w dużym domu o powierzchni nieco ponad 300 metrów kwadratowych, zasilanym w całości tylko i wyłącznie prądem. Dom ogrzewany jest gruntową pompą ciepła, latem wykorzystywaną do schładzania wnętrza. Z tego samego źródła najprawdopodobniej jest ciepła woda użytkowa, o tym autor nie wspomina.

Autor jeździ samochodem elektrycznym, jest to Tesla model 3, którym w ubiegłym roku przejechał ok. 17 000 km, zużywając ok. 2 500 kWh. Samochód również był ładowany z domowej instalacji fotowoltaicznej.

Całościowe zużycie prądu w ciągu roku wyniosło ok. 13 200 kWh.

Za instalację fotowoltaiczną o mocy nominalnej 9,75 kWp autor zapłacił 43 000 PLN. Gdyby nie produkował prądu we własnym zakresie, przy stawce 0,71 PLN/kWh zapłaciłby za niego ok. 9 400 PLN. Tymczasem dzięki instalacji fotowoltaicznej zapłacił jedynie niecałe 5 300 PLN.

Dom z instalacją fotowoltaiczną i skrzynką do ładowania samochodu elektrycznego. Rys.: petovarga, via Depositphotos.

Uwzględnić trzeba jednak w kontekście oszczędności również paliwo do samochodu, którego nie trzeba było kupować. Autor swoje obliczenia odnosił do posiadanego wcześniej samochodu. Gdyby jeździł nim dalej, zamiast elektrykiem, musiałby na tym dystansie kupić ok. 2 100 litrów benzyny, płacąc 14 450 PLN.

W tym momencie warto zauważyć, jaka byłaby oszczędność, gdyby tylko zrezygnować z zakupu benzyny a za prąd do ładowania Tesli płacić. W tym przypadku koszt energii elektrycznej wyniósłby poniżej 1 800 PLN. Już sama zmiana napędu spalinowego na elektryczny dawałaby olbrzymią oszczędność!

Czyli, porównując całościowe zużycie prądu przez dom kupowany z sieci oraz kupowanie paliwa do samochodu, roczna oszczędność z tytułu użytkowania samochodu elektrycznego i fotowoltaiki wyniosła ok. 19 700 PLN. A zatem koszt zakupu instalacji zwróci się w nieco ponad dwa lata, zakładając niezmienną cenę paliwa i energii elektrycznej.

Czy taki wynik może osiągnąć każda polska rodzina? Nie, raczej nie. Ogromne znaczenie ma bowiem w tym bilansie samochód elektryczny.

Dwie największe korzyści z instalacji paneli fotowoltaicznych

Od kiedy w listopadzie przez media przetoczyła się fala artykułów na temat możliwego blackoutu (awarii zasilania na dużym obszarze), inwestorzy częściej niż do tej pory interesowali się instalacjami fotowoltaicznymi. Przecież samowystarczalność energetyczna jest kolosalną zaletą takiej instalacji, prawda? Otóż… niestety nie każdej i nie zawsze. Ale to nie powód, by z paneli fotowoltaicznych zrezygnować.

Sponsorem niniejszego artykułu jest https://hymon.pl

Fotowoltaika na blackout

Blackout to najpoważniejszy rodzaj awarii zasilania i w dużym skrócie można powiedzieć, że to po prostu jego całkowity lub częściowy brak na danym obszarze. Jego skutkiem w naszych domach jest oczywiście brak możliwości korzystania z urządzeń elektrycznych. Część z nich, jak oświetlenie, ma mniej istotne znaczenie. Inne, jak kotły centralnego ogrzewania i pompy do wody, są nam niezbędne do komfortowego funkcjonowania. Co więcej, brak prądu przez dłuższy okres w środku zimy, będący przyczyną braku ogrzewania, może spowodować poważne awarie i koszty, gdy dom zamarznie, a wraz z nim rurki z wodą w ścianach i podłodze. 

Czytaj dalej…

Fotowoltaika do kampera – ile kosztuje i jaka jest potrzebna moc?

Wszyscy wiemy, że życie w kamperze lub przyczepie kempingowej to wybór stylu życia. Ale jak zasilać swoje urządzenia, których mamy przecież coraz więcej? Wiele osób decyduje się na panele słoneczne do kampera, ponieważ można je zainstalować w łatwy sposób na dachu.

Kiedy przydają się panele fotowoltaiczne do kampera?

Jeżeli kamper pokonuje regularnie dłuższe trasy, np. podczas wycieczek objazdowych, to na brak prądu raczej nie można narzekać. Alternator samochodu jest w stanie odpowiednio naładować akumulator.

Podczas podróży przydatna jest również możliwość – często odpłatnego – skorzystania z gniazdek elektrycznych na polu kempingowym. Jeśli planujesz jednak długi postój kamperem, z dala od jakiegokolwiek źródła prądu, warto pomyśleć o zainstalowaniu baterii słonecznych na dachu samochodu.

Możliwość podładowania akumulatora w kamperze za pomocą baterii fotowoltaicznych przydaje się również w sytuacji gdy masz duże zapotrzebowanie na energię.  Oczywiście możesz potrzebować prądu w momencie gdy nie ma słońca. Dlatego poza panelami fotowoltaicznymi przydadzą się również dodatkowe akumulatory i regulator napięcia.

Jakiej mocy fotowoltaika do kampera?

Jakiej mocy potrzebujesz? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak wiele urządzeń chcesz, aby twoje panele słoneczne i baterie akumulatorów mogły obsłużyć. Na przykład, jeśli chodzi tylko o żarówki lub małą elektronikę taką jak komputery o niskich mocach – możesz potrzebować paneli o mocy około 100 Wp. Przy pracy zdalnej przydatny jest laptop który potrzebuje już panelu 80-100 Wp. Sytuacja się zmienia, gdy patrzysz na większe urządzenia, takie jak lodówki turystyczne lub czajniki, które zazwyczaj potrzebują około 200Wp.

Wybierając fotowoltaikę do kampera koniecznie trzeba też wziąć pod uwagę pojemność akumulatorów.  Jeśli masz akumulator o pojemności 50 Ah, lepiej nie przekraczaj 50 Wp mocy paneli fotowoltaicznych. Jeśli Twoje zapotrzebowanie na energię jest duże to pamiętaj, żeby wraz z nowymi panelami fotowoltaicznymi, w Twoim kamperze były też zamontowane dodatkowe akumulatory. Z kolej zbyt duża pojemność akumulatorów względem paneli fotowoltaicznych sprawi, że nigdy nie będą one naładowane do pełna. Wtedy konieczne będzie odpalenie silnika spalinowego aby alternator doładował akumulatory.

Jak zamontować panele fotowoltaiczne na kamperze?

Zdecydowanie najlepszym miejscem do montażu fotowoltaiki na kamperze jest jego dach. Elastyczny panel fotowoltaiczny można przykleić za pomocą kleju montażowego. Fotowoltaika na dachu kampera lub przyczepy kempingowej daje możliwość łatwego poprowadzenia przewodów elektrycznych. 

Panel fotowoltaiczny na dachu kampera będzie miał całkiem dobrą ekspozycje na słońce oraz będzie poza zasięgiem wzroku. Należy tylko pamiętać aby nie parkować samochodu w cieniu drzew. Co prawda panel fotowoltaiczny, nawet przy częściowym zachmurzeniu lub cieniu, nadal produkuje energię ale będzie pracował z kilku procentową sprawnością.

Przy montażu fotowoltaiki w kamperze należy pamiętać też o regulatorze napięcia. Regulator napięcia pełni dwie ważne funkcje:

  • Zabezpiecza akumulator przed przeładowaniem.
  • Dostosowuje napięcie wychodzące z paneli fotowoltaiczny do poziomu akceptowalnego przez akumulator – czyli 12V.

Przy podłączaniu całej instalacji fotowoltaicznej w kamperze należy pamiętać, żeby najpierw podłączyć klemami regulator napięcia z akumulatorem i dopiero po tym podłączyć panel fotowoltaiczny do regulatora. Jeżeli działający panel podłączymy do regulatora a nie będzie on mógł oddać prądu do akumulatora to nastąpi zwarcie.

Ile kosztuje fotowoltaika w kamperze?

W sprzedaży są już dostępne kompletne zestawy fotowoltaiczne do kamperów. Można jednak nieco taniej skompletować elementy które najlepiej zaspokoją indywidualne potrzeby:

  • Panel fotowoltaiczny – w zależności od mocy może kosztować od 100  do 700 zł. Warto zwrócić uwagę na elastyczne panele fotowoltaiczne, są łatwiejsze w montażu i nie powodują szumów podczas jazdy.
  • Akumulator AGM – w kamperze przydaje się akumulator głębokiego rozładowania. Koszt to zazwyczaj 400 – 700 zł.
  • Regulatora ładowania – koszt 50 – 500 zł
  • Przewody (+ ewentualnie peszle) – koszt 20 – 60 zł
  • Złączki MC-4 damskie i męskie – około 30 zł
  • Praska do złączek MC-4, koszt około 70 zł lub 0 jeśli możesz od kogoś pożyczyć na jeden dzień.
  • Przetwornica 230V – nie jest niezbędna ale przydaje się jeśli Twój kamper nie jest w nią wyposażony a chcesz używać standardowych ładowarek np. do laptopa. Koszt przetwornicy zależy od jej mocy i wynosi od 100 do nawet 1300 zł.