Docieplanie od wewnątrz

Ten artykuł o ocieplaniu ścian od wewnątrz początkowo chciałem opublikować w ramach mojego serwisu o ogrzewaniu, ale uznałem, że lepiej będzie umieścić go tutaj. Bo dotyczy nie tyle zagadnienia ogrzewania domu, co bardziej jego ocieplenia.

Wpis jest odpowiedzią na pytanie jednego z czytelników serwisu o ogrzewaniu, które otrzymałem kilka dni temu.

Jeśli to możliwe proszę mi doradzić, co mam zrobić a mianowicie: w moim mieszkaniu na poddaszu znajduje się strop (skosy) z połówek pustaka 12 cm ocieplony styropianem 4cm z zewnętrznej strony. Strop ten w zimie przemarza – gromadzi się w kątach wilgoć. Chcę go docieplić od wewnątrz np. pianką natryskową lub  styropianem, ponieważ z zewnątrz nie ma dojścia, aby to wykonać. Czy mogę tak postąpić? bo słyszałem, że w takim przypadku nie można docieplać od wewnątrz. Proszę o poradę.


Ocieplanie od wewnątrz tak naprawdę było stosowane przez setki lat. Tak ocieplane były przecież mury zamków i pałaców. Nikt nie oklejał ich styropianem ani wełną mineralną (choćby dlatego, że materiały te były wtedy nieznane). Murów też ni e budowano z betonu komórkowego (gazobetonu, siporeksu, czy Ytonga) ani z pustaków ceramicznych, ale z litej cegły bądź kamienia. Dlatego pozostawało jedynie ocieplanie ich od środka dekoracyjnymi tkaninami.

Dziś ocieplanie od środka jest jak najbardziej możliwe, ale trzeba to robić z głową i ostrożnie…

Ocieplanie od wewnątrz – czy warto?

Zasadniczo nie poleca się ocieplania ścian czy stropów od środka. Wynika to z faktu, że po ociepleniu takiej przegrody od środka, występuje w niej niekorzystny rozkład temperatur. Ten rozkład temperatur sprzyja skraplaniu pary wodnej, która przenika przez ścianę, w warstwie nośnej. W przypadku, gdy ocieplenie jest położone z zewnątrz, wtedy skraplanie pary wodnej występować będzie ewentualnie w warstwie ocieplenia.

Jeśli w tej chwili na powierzchni wewnętrznej ściany czy stropu występuje kondensacja pary wodnej albo nawet pokrywa się ona szronem, w przypadku ocieplenia od wewnątrz będzie jeszcze gorzej. Bo w tej chwili wewnętrzna powierzchnia jest ogrzewana przez ciepłe powietrze z wnętrza pomieszczenia, a ocieplenie od środka odetnie ją od tego strumienia powietrza. Dodatkowo, przykrycie tej ściany izolacją bardzo utrudni (jeśli nie uniemożliwi) późniejsze usuwanie tej wilgoci, co może skończyć się trwale zawilgoconą ścianą i wewnętrzną warstwą izolacji (zwłaszcza, jeśli miałaby to być np. wełna mineralna). A ściana wilgotna jest idealnym miejsce dla rozwoju grzyba i pleśni, co jest niekorzystne dla zdrowia mieszkańców.

Jak docieplić dom od środka?

To nie oznacza, że nie da się zaizolować przegród od wewnątrz. Jest to możliwe, choć znacznie bardziej kłopotliwe, niż izolowanie od zewnątrz. Wymaga też większej staranności.

Aby tak zaizolowana ściana nie była podatna na zawilgocenie, trzeba ją po prostu zupełnie odciąć od dopływu pary wodnej z wnętrza budynku. To zadanie jest trudne, wymagające też zmiany sposobu eksploatacji pomieszczeń, ale jak najbardziej wykonalne.

Warstwa izolacji wewnętrznej powinna być obudowana w jakiś sposób, np. płytami kartonowo-gipsowymi. Układa się je zazwyczaj na ramie (stelażu) z drewna a nie metalowych profili używanych do budowy ścianek działowych, bo daje to mniejsze mostki cieplne w miejscu położenia stelażu. Jeśli ściana jest z materiałów, przez które para wodna łatwo przenika, trzeba pozostawić wentylowaną szczelinę między warstwą ocieplenia a powierzchnią ściany. W przypadku ścian z materiałów o słabej paroprzepuszczalności, tej warstwy się nie zostawia, ale trzeba całkowicie odciąć docieplenie od pary wodnej z wnętrza domu, np. warstwą dokładnie położonej folii paroizolacyjnej.

Pomieszczenia ze ścianami ocieplonymi od wewnątrz trzeba dobrze wentylować. Nie można pozwolić na to, by w pomieszczeniu była zbyt duża wilgotność. To właśnie wentylację miałem na myśli pisząc, że ocieplenie od wewnątrz będzie wymagać zmiany sposobu eksploatacji pomieszczeń – niedopuszczalne będzie bowiem zamykanie szczelnych plastikowych okien. Będą one musiały być uchylane, albo trzeba w nich będzie zamontować nawiewniki.

Niestety, intensywna wentylacja równa się dużym stratom ciepła, dlatego niekiedy warto skorzystać z wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła (rekuperacją). Ale nie ma lepszej metody na zabezpieczenie się przed wilgocią, niż usuwanie jej z wnętrza budynku za pomocą wentylacji.

Na koniec dodajmy, że ocieplanie od wewnątrz ma dwie bardzo istotne wady. Po pierwsze, zmniejsza zdolność budynku do akumulowania ciepła. Jest to zazwyczaj niekorzystne, bo powoduje szybkie wychładzanie się pomieszczeń. Po drugie, bardzo trudno jest wyeliminować mostki cieplne takie jak np. połączenie ściany ze stropem albo połączenie ściany wewnętrznej z zewnętrzną.

Więcej na temat docieplania budynków znajdziesz w tym serwisie.

Komentarzy do wpisu “Docieplanie od wewnątrz”: 35.

  1. showroom says:

    Ciesze się, że trafiłem na ten artykuł. Mam niemal ten sam problem co przytoczony czytelnik i właśnie się zastanawiałem jak go rozwiązać. Dobrze, że sam nie podjąłem żadnych kroków, bo z tego, co czytam ocieplając od wewnątrz w niewłaściwy sposób można sobie narobić kłopotu. Pozdrawiam.

  2. mieszko says:

    Generalnie nie polecam ocieplania od wewnątrz, może to generować różne problemy w przyszłości – szczególnie z tą wilgocią. Świetnie zresztą całe zagadnienie opisał autor artykułu.

  3. cedric says:

    „Zrób to sam” 4(20)2011 poświęcony jest m.in. „Ciepłemu środkowi”. Kiedy zachodzi potrzeba ocieplenia od wewnątrz?
    1. Gdy dom ma elewację, której nie chcemy lub nie możemy zniszczyć np. klinkierową, kamienną lub zabytkową.
    2. Gdy znajduje się pod nadzorem konserwatorskim.
    3. Gdy stanowi część zabudowy bliźniaczej,wielokondygnacyjnej lub szeregowej, a pozostali właściciele nie chcą wspólnie ocieplać całości.

  4. cedric says:

    Problem ten dotyczy mnie w starym mieszkaniu. Jak go częściowo rozwiązałem? Wiadomo- dobra wentylacja. Nie wolno zastawiać regałami, szafami zimnych ścian. Nie zakrywać całkowicie grzejników przy suszeniu, a w ogóle jak się da nie suszyć w takich pomieszczeniach. Rury miedziane CO niech dochodzą do grzejników przy podłodze tych zimnych ścian- to powoduje ruch powietrza. Stosować płyty gipsowo-kartonowe dla pomieszczeń o podwyższonej wilgotności. Dolne szpalety wewnętrzne okien dachowych -pionowo, jak na filmiku
    http://www.youtube.com/watch?v=2L8iFsBnoWM
    Czuły sterownik temperatury i piec pulsacyjnie grzejący.
    Piece CO i sterowniki temperatury, które dają efekt farelki ( przy ociepleniu wewnętrznym jest to szczególnie odczuwalne ze względu na małą bezwładność cieplną) powodują częsty „punkt rosy” na zimnych ścianach
    i pleśnienie.
    Trzeba śledzić też temat farb z nanokoloidem miedzi
    http://www.nano-tech.pl/pl/nanotechnologia/nanomiedz_w_gospodarstwie_domowym_i_przemysle/

  5. slawomir says:

    Dlaczego zachadza para okna od zewnacz?

  6. Mirek says:

    Ocieplenia ścian od wewnątrz należy unikać za wszelką cenę, jednak czasami nie ma innego wyjścia. Miałem taki problem i poradziłem sobie w następujący sposób. Znalazłem izolację termiczną, refleksyjną, działającą nieco inaczej niż wełna, czy styropian. Producent zalecił jedynie, aby montować ją z pustką powietrzną po obu stronach. Na ścianę nabiłem łaty 2 cm gr., na to izolację Aluthermo (koniecznie trzeba ją skleić na zakładach taśmą aluminiową, potem znowu łaty 2 cm i na wierzch płytę GK. Póki co rozwiązanie funkcjonuje dobrze, bez wilgoci. A ha, i jeszcze jedna ważna rzecz, ponieważ izolacja termiczna jest zarazem szczelną paroizolacją, należy pozostawić w okładzinie GK szczeliny na górze i na dole, aby wymusić cyrkulację powietrza oraz zapewnić wentylację pomieszczenia. Jest to ważne w każdym przypadku, a szczególnie przy izolowaniu od wewnątrz. Nie polecam izolacji z wełny mineralnej, ponieważ będzie kumulowała w sobie wilgoć i nie pomoże paroizolacja.

  7. Darek says:

    Widzialem kiedys ulotke z izolacja z pianki zespolona z plytami GK. Pianka ma prawie 1.5x lepsza izolacyjnoisc niz welna, wiec mniej pomieszczenia „znika” po zaizolowaniu.

  8. Darek says:

    Witam, nie mam co prawda tak szerokiego rozeznania co do poruszanych tematów jak autor tej strony, ale niektóre opisy, a na temacie znam się doskonale, przyprawiają mnie o zawrót głowy. Takim tematem jest, jest próba przedstawienia zasadności ocieplania budynków, pomieszczeń, od wewnątrz na przykładzie starożytnych zamków. Proszę Pana, tych zamków nie potrzeba było ocieplać, gdyż mury spełniały wymagania współczesnych współczynników przenikania ciepła. Może to Pana zdziwić, ale tak to niestety jest. Na pewno tamci budowniczowie nie mieli pojęcia o dzisiejszym kryzysie energetycznym, ani o współczynnikach przenikania ciepła. Grubość murów była dobierana co prawda z zupełnie innych powodów, ale ich grubość jak najbardziej spełnia dzisiejsze wymagania, co do współczynników ciepła, a w niektórych wypadkach znacznie je przewyższa. Pisanie więc przez Pana objaśnień, że ocieplenia zamków dokonywano za pomocą tkanin, jest co najmniej nie na miejscu, żeby nie użyć innych porównań. Proszę się zastanowić co Pan pisze w swoich artykułach bo to pomsta do nieba.
    Pozdrawiam

  9. I ma Pan rację i nie ma jej Pan jednocześnie. Już tłumaczę dlaczego.

    To, że odpowiednio gruba ściana z cegły czy kamienia da takie współczynniki przenikania ciepła, jak dzisiejsza ściana o U=0,3 W/m2K jest oczywiste. Tego nikt nie neguje.

    I pewnie nikt by tych ścian od wewnątrz nie obwieszał niczym (chyba, że dla dekoracji), gdyby wszystkie pomieszczenia w zamku były ogrzewane. Bo jeśli byłoby ogrzewane, to ściana byłaby ciepła, nie byłoby problemu.

    Ale ogrzewanie bardzo nieefektywnymi otwartymi kominkami (powietrzne ogrzewanie podłogowe nie było wcale aż tak bardzo popularne) wymagałoby zużywania olbrzymich ilości drewna. Dlatego łatwiej było ocieplić dodatkowo mur od środka, by pomieszczenia nagrzewały się szybciej i szybciej dawały komfort cieplny.

    Gdyby tego nie było, trzeba byłoby najpierw uruchomić kominek, spalić w nim sporo drewna (nagrzewając podłogi, strop, mury), by było w pomieszczeniu dostatecznie ciepło. Bo o komforcie cieplnym decyduje nie tylko temperatura powietrza, ale też temperatura ścian.

  10. Darek says:

    Jest Pan bardzo uparty. Jeszcze raz Panu odpowiadam, mur który trzeba było ogrzać, rzeczywiście wymagał sporo czasu, aby osiągnął temperaturę w przybliżeniu równą temperaturze pomieszczenia. Jednakże, skoro już udało się go ogrzać, to dalsze dostarczanie ciepła nie wymagało już dostarczenia takiej porcji energii, jak przy jego rozgrzewaniu. Powiem więcej dalsze dostarczanie energii, było potrzebne w znikomym stopniu. Więc proszę zrozumieć tkanina na ścianie, nie ma naprawdę żadnego znaczenia. I w żadnym razie nie należy jej traktować, jako materiału służącego do ocieplenia ściany. Dalej napisał Pan o tym, że nie było ogrzewania podłogowego, nawiewnego itp. Proszę zauważyć, że ogrzewanie za pomocą kominka nie przynosi żadnych strat, wynikających z dystrybucji ciepła do pomieszczeń. to prawda, że jest to system mało wygodny jeżeli chodzi o kilkanaście pomieszczeń, ale jest to system bezstratny, no i ekologiczny. Proszę Pana, chętnie zamienił bym się z Panem, gdyby Pan był właścicielem takiego zamku, a ja budynku pasywnego, budowanego z dzisiejszych materiałów izolacyjnych.

  11. Tkanina na ścianie nie ma żadnego znaczenia w stanie ustalonym przepływu ciepła, a także przy stygnięciu ściany.
    Ale ma olbrzymie znaczenie przy nagrzewaniu tej ściany. Brak takiej izolacji zmuszałby do nagrzewania nieużywanych pomieszczeń z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem. Proszę to sobie zamodelować, sam się Pan przekona.

    Kominki z otwartym paleniskiem miały pewnie sprawność rzędu 10% (dziś nie przekracza ona 20%). Daleko mu do „bezstratnego” i ekologicznego.

    Niestety mój wehikuł czasu w piątki nie działa, więc nie zabiorę Pana na wycieczkę w czasie o jakieś 600 lat wstecz. Moglibyśmy się przekonać na własne oczy, jak to było, zapytalibyśmy mieszkańców, czy byłoby im ciepło po zdjęciu arrasów ze ścian.

    Ekspertem od budownictwa z czasów średniowiecza nie jestem, więc się upierać nie będę. W kilku miejscach czytałem o tym, że jedną z funkcji tego typu ściennych dekoracji było ocieplenie pomieszczeń. Jeśli zna Pan źródła, które mówią, że było inaczej, proszę o ich podrzucenie. Może powinienem zrewidować swoją wiedzę?

  12. Darek says:

    Cóż ja mogę Panu powiedzieć, zapraszam na stronę http://www.term-bud.eu To jest moja strona, będzie Pan mógł uzupełnić wiedzę na temat ocieplania budynków.

  13. zdumiony says:

    Ten artykuł udaje mądrego, a tak naprawdę jest czyms odwrotnym.
    Jeśli zostanie zablokowana dyfuzja pary wodnej to zostanie zablokowana i żadnej szczeliny powietrznej nie trzeba robić, bo i po co.
    Ocieplenie od wewnątrz jest stosowane nie tylko w domach pasywnych jako obowiązkowe, ale i we współczesnie budowanych domach drewnianych z bala. I doskonale się ono sprawdza.
    Ocieplac można od środka, nalezy tylko zablokować dyfuzję pary miedzy pomieszczeniem a środowiskiem zewnętrznym.
    Nonsensem jest straszenie ludzi tym, że wentylacja nusi być większa a okna muszą mieć nawiewniki. To jest nieprawda, bo dlaczego miałaby być większa skoro źródła wilgoci wewnątrz będą dokładnie takie same? Dzięki temu, że tynk lub okładzina na ociepleniu wewnętrznym będzie zawsze sucha da to niesamowity efekt w postaci błyskawicznego transportu wilgoci poprzez kratkę wywiewną w przewodzie kominowym. Pomieszczenia będą w odczuciu mieszkańców zaopatrzone w za suche powietrze i będą je dowilżać.
    Nawiewniki w oknach to tylko nikomu nie potrzebna rzecz. Prawidłowa wentylacja odbywac się ma tylko w jeden sposób. Wylot powietrza poprzez kratkę wywiewną umieszczoną na górze, wlot poprzez szczelinę pod drzwiami (będzie to co najmniej 10cm2), i tak w kazdym pomieszczeniu, poza drzwiami wejściowymi.
    Wytwarza się wtedy równowaga i ma miejsce samoregulacja pomiedzy pomieszczeniami, nowe dawki powietrza są transportowane poprzez nieszczelności drzwi wejściowych, dalej poprzez wiatrołap do pomieszczeń.
    Układ jest samoregulujący się i komfortowy. Uchylanie i orszczelnianie okien można robić gdy jest ciepło na zewnątrz.

  14. @zdumiony: jasne, że należy „tylko zablokować dyfuzję pary wodnej”. Nie jest to jednak łatwe. Nie słyszałem o przypadkach, by ktoś docieplając dom od środka styropianem czy wełną kładł jeszcze warstwę folii paroszczelnej. Rzadko się też stosuje izolację z natryskiwanej pianki poliuretanowej, a szkoda, bo to by ten problem też doskonale załatwiło.

    Co do nawiewników w oknach, to niestety jakoś musi się świeże powietrze do domu dostawać. Bo jeśli nie tędy, to tylko przez innego rodzaju otwory w ścianach. Inaczej nawet szpary pod drzwiami wewnętrznymi nie wystarczą, bo dom to nie balon, nie da się z niego spuścić powietrza. A same nieszczelności w drzwiach nie wystarczą, by do pokojów dotarło odpowiednio dużo świeżego i suchego powietrza.

  15. zdumiony says:

    Kiedyś w sklepie widziałem płyty gipsowo-kartonowe z ociepleniem i wbudowana wkładką antydyfuzyjną. Można to tez zrobić samemu, wystarczy chcieć, folia i klej są dostępne i tanie.

    Jeśli nie wierzysz, że ten system przepływów powietrza działa no to trudno. Porównanie z balonem nie wiem czemu służy, nie potrafie go przysposobic do tego naturalnego i oczywistego działania systemu grawitacyjnego.
    Chłodniejsze wpływa dołem, cieplejsze wypływa górą, a napędza to naturalny i nieustający ciąg kominowy w kanale wentylacyjnym.
    Gdzies było to tak nawet opisane, że system ten samoistnie podąża za człowiekiem, dążąc do równowagi w całym domu co jest tez zgodne z fizyką.

    Nie rozumiem skąd taka powszechna mania prześladowcza, że świeże powietrze np. w okresie grzewczym musi wpływać przez okna.
    Być może jest to mania po prlowskich nieszczelnych oknach.
    Nie rozumiem też 'logiki’, że za usuwanie wilgoci pierwsze (a nawet jakiekolwiek) skrzypce mają grać 'oddychające ściany’, a nie wentylacja.

  16. zdumiony says:

    Jeszcze mam taką uwage do panujących fobii w budowlance.
    O 'oddychaniu’ scian napisałem powyżej, inną fobią jest jakoby pożądana jak najwieksza akumulacja ciepla w ścianach jako podstawowa zaleta.
    To jest zaleta, ale przy tradycyjnym kotle na wegiel, czy tez drzewo, ale nie przy ogrzewaniu z małą ilością wody w obiegu i np. piecu gazowym.
    Natomiast jest antyzaletą przy rekuperatorze, zresztą nie jest ona wcale takie mała, bo pozostają ściany wewnętrzne, ale i betonowa wylewka tuż pod podłogą – u Lipińskich w ich projekcie doskonale ją widać.

    Niezbyt w temacie.
    Moim zdaniem domy pasywne zwycieżają, natomiast czekam jeszcze na taki ruch gdzie w końcu ktoś wpadnie na prosty pomysł, by w domu pasywnym jako urządzenia dogrzewające stosować wolnostojące kominki, zwane kozami, nie kominki ale kozy.
    Juz pierwsi producenci wyprowadzają do katalogów wersje w których dopływ powietrza do spalania w całości pochodzi z zewnątrz, co umozliwia stosowanie ich przy wentylacji wymuszonej.
    Nie tylko dlatego sa one dobrym rozwiązaniem, że są tanie, dobre stylistycznie, szybkie w montażu (ale trzeba o tym pomysleć wcześniej, jak z rekuperacją), trwałe, a żeliwne praktycznie niezniszczalne, ale też dlatego że sa ekologiczne, posiadają moce w których można ogrzac cały dom, ale przede wszystkim dlatego, że ludzie lubią mieć żywy ogień w domu.
    Poza tym zwracam uwagę, ze zastsowanie kozy i rekuperatora eliminuje najważniejszą wadę kozy, taką że nie ogrzewa ona całego domu, tylko jedno pomieszczenie.
    Dzięki rekuperacji jak najbardziej dogrzeje cały dom, przy czym rekuperacja eliminuje największą wadę rozprowadzania ciepłego powietrza od kominka/kozy specjalnymi rurami.
    Odbierze ciepło i dostarczy dobre powietrze, nie przegrzane i bardzo suche jak w systemach goracego powietrza.

    Gdzieś czytałem, że masz ochotę na wierzbę energetyczną.
    Z wierzbą energetyczną dalbym sobie spokój, lepiej zrobić dom pasywny a w tym miejscu utworzyć duży ogród, jeśli będzie naświetlony to i z winoroślą na wino gronowe, ale i z drzewami owocowymi, ze szklarnią, może nawet z małą pasieką. Będzie z tego więcej pożytku.

  17. zdumiony says:

    Zartobliwie napiszę, że gdyby ta pasieka nie była w skali mikro, tylko ciut większej i przy dobrym zaopatrzeniu okolicy w rośliny miododajne, to na samym miodzie można by tyle zarobić, że wystarczyloby na pokrycie rachunków za prąd.

  18. @zdumiony: jeśli chodzi o mój stosunek do wentylacji, to uważam, że wentylacja to może być tylko mechaniczna, a cała reszta to nędzne namiastki, które działają tylko czasami. Dla mnie dom musi mieć centralę wentylacyjną, rekuperator, gruntowy wymiennik ciepła już niekoniecznie.

    A ściany powinny być absolutnie szczelne — tak na przenikanie wilgoci, jak i powietrza.

    Jeśli chodzi o akumulację ciepła, to na dwoje babka wróżyła. Nie da się zrobić domu pasywnego bez akumulacji. Im większa, tym mniejsze wahania temperatury. Tym lepiej się wykorzystuje ewentualne nadwyżki ciepła (powstające np. w czasie gotowania, intensywnego nasłonecznienia, czy szalonych dziecięcych zabaw). Tym łatwiej utrzymać komfort cieplny, bez kłopotliwych zabaw ze sterowaniem ogrzewania. Myślę, że to jest właściwa droga.

    Jeśli chodzi o kozy i domy pasywne, to problem jest jeden — za duża moc kozy. Dom pasywny można ogrzać jedną małą suszarką do włosów. Koza więc dom taki przegrzeje.

  19. zdumiony says:

    Moc suszarki to 2KW. Sa piece duże i cięzkie, potęzne żeliwniaki o mocy 12KW i więcej, ważące po 150kg, ale i są małe o mocy 5KW. Jest to moc maksymalna, przy normalnym paleniu uzyskuje się od 1,5 do 3 KW i jest to moc w sam raz na największe mrozy.

    Przy rekupatorze, bez ogrzewania z wodą w obiegu, zbyt duża bezwładność tylko przeszkadza.
    Akumulacja w najlepszym domu pasywnym zawsze będzie, bo są akumulatory takie jak ściany wewnetrzne czy tez wylewka betonowa pod plytkami.

    Widziałem też taki projekt w którym system działał w ten sposób, że wylot zużytego powietrza w calosci szedł na pompę ciepła powietrze/woda, energia odzyskana z powietrza szła do obiegu c.o. które realizowane było za pomocą ogrzewania ściennego.
    Wentylacja domu pracowała na podcisnienie w pomieszczeniach, czyli mniej więcej kłania sie to co pisałem o napływie nowego powietrza poprzez szczeliny pod drzwiami.
    Zaletą było to, że w lecie można chłodzić ściany w całym domu albo w wybranym pomieszczeniu. Wadą jest to, że wymaga więcej kosztów inwestycyjnych i montazowych.
    Po wyłączeniu systemu wszystko miało działac jak zwykła wentylacja grawitacyjna, czyli potrzebny był wysoki kanał kominowy, a to są kolejne koszty.

  20. Piotrek says:

    Mam rekuperator i niestety 90% czasu chodzi on na minimalnych bliskich 0 obrotach – dlatego, że maksymalnie wysusza powietrze, dzieci problem maja oddychaniem w nocy. Żałuję , że nie wiedziałem wcześniej o tej chyba największej wadzie rekuperatorów.

  21. @Piotrek: to nie jest wada wentylacji mechanicznej. Wysuszanie powietrza to cel istnienia każdego rodzaju wentylacji — mechanicznej, czy grawitacyjnej (wyporowej).

  22. Tomek says:

    Witam ja przez długi czas borykałem się z grzybem o przemarzaniem ścian na jednej ścianie skraplała się woda w zimie. Mieszkanie komunalne kamienica wielorodzinna nie było praktycznie możliwości ocieplenia z zewnątrz. Postanowiłem ocieplić mieszkanie od wewnątrz i jestem zadowolony już 10 lat. Ocieplanie trzeba robić latem ażeby ściana była przeschnięta potem zmalować ścianę środkiem grzybobójczym standardowe środki od grzyba wystarczą następnie kleimy styropian. Styropian musi być przyklejony dokładnie aby nie był najmniejszych szpar. Ja potem całość pokryłem siatką i klejem do glazury i potem gładź szpachlowa. Zapomniałem o grzybie o przemarzaniu ścian i oczywiście jest o niebo cieplej. Chodziły legendy ze pod styropianem będzie rósł grzyb ale to nie jest prawdą bo jakiś rok temu wyciąłem kawałek styropianu bo robiłem gniazdko ściana był czyściutka. Wentylacja w domu standardowa jak była przed ociepleniem Co do wentylacji ona wbrew pozorom niewiele daje problem tkwi w przemarzaniu ścian ,na zimnej ścianie skrapla się para wodna wprowadzając Świerże powietrze dostarczamy porcje nowej pary wodnej wraz z powietrzem chyba że powietrze na zewnątrz ma mniejsza wilgotność niż powietrze wewnątrz ale nie zawsze tak jest Polecam ta metodę na pewno lepsze to niż życie w grzybie i narażanie siebie i domowników szczególnie dzieci na ciężkie choroby

  23. Robert says:

    Ja buduję tak:
    Izolacja – tylko od wewnątrz
    Paroizolacja – obowiązkowa!!! jak na poddaszu
    Wentylacja – tylko mechaniczna z odzyskiem
    Akumulacja ciepła – zbyteczna
    Ogrzewanie – tylko niecentralne!!!

  24. Temat faktycznie jest niszowy. Dzięki za jego poruszenie, warto przemyśleć wszystkie za i przeciw w tej kwestii.

  25. Projekty says:

    Robert, skoro budujesz to rozumiem, że nowy budynek. Dlaczego korzystasz z izolacji „tylko od wewnątrz” ?
    Rekuperacją oczywiście zwalczysz problemy wilgoci wewnątrz, ale nie osłonięta ściana będzie Ci przemarzać co roku. To zawsze ją osłabia – po co ryzykować?

    No i jak skończysz budowę to podziel się doświadczeniem mieszkania w domu, gdzie starałeś się nie akumulować ciepła…

  26. AmFan says:

    Najlepiej jest izolować ściany od zewnątrz bo wtedy punkt przejścia przez 0 odbywa się w warstwie izolacji co chroni część mineralną przegrody przed zamarzaniem i rozmarzaniem a w konsekwencji niszczeniem .Co do izolacji wewnątrz to najlepiej przeprowadzić obliczenia dyfuzji pary wodnej czy gdzieś w przegrodzie nie nastąpi kondensacja pary. Coś takiego mogę wykonać tylko muszę mieć dane warstw przegrody grubość i współczynnik przewodzenia ciepła (deklaracje producenta).

  27. fashionpr says:

    Tzn. jakie problemy z wilgocią? Przepraszam, O co dokładnie chodzi?

  28. Ciekawy i przydatny artykuł, docieplanie od wewnątrz zawsze stanowi problem i nieumiejętnie wykonane przyniesie więcej szkody niż pożytku, a w takim wypadku konieczność dodatkowego wentylowania pomieszczenia i straty ciepła w zimnych miesiącach może zniwelować korzyści wynikające z docieplenia. Oczywiście i na to są sposoby, ale często takie docieplenia są wykonywane nieumiejętnie. Obecnie problem z nadmierną wilgocią występuje też często po wymianie okien na nowe w starych, zawilgoconych budynkach. Szczelne plastiki nie zapewniają wymiany powietrza, szczególnie w pomieszczeniach kuchennych, a wentylacja nie jest brana pod uwagę przed remontem, a dopiero kiedy pojawi się problem.

  29. Tomek says:

    Witam pozwolę się nie zgodzić z tym artykułem w kilku kwestiach miałem problem z skraplająca się para na ścianach w mieszkaniu a co za tym idzie z grzybem. Ociepliłem wszystkie ściany styropianem w moim wypadku 2 cm na ścianach i 5 cm na suficie bo mieszkanie mam bardzo malutkie. Przed ociepleniem , wykonywałem to w lecie dwukrotnie w odstępie kilku dni zabezpieczyłem ścianę środkiem grzybobójczym potem położyłem dokładnie styropian na to siatkę i gładź. Mieszkam tak już około 12 lat niedawno przy montowaniu centralnego ogrzewania wyciąłem w kilku miejscach sporo styropianu na rurki i co pod spodem ,czyściutka suchutka bez grzyba ściana. Pozbyłem się grzyba i zimna. Problem z grzybem to głównie przemarzająca ściana para wodna z pomieszczenia skrapla sie na zimnej ścianie podobnie jak na zimnej szybie. Kiedy odetniemy dostąp powietrza i ocieplimy styropianem problem znika bo powietrze nie nie ma kontaktu z zimną ścianą i para się nie skrapla wietrzenie pomieszczenia wcale nie rozwiązuje sprawy zagrzybienia bo z nową porcją świeżego powietrza wprowadzamy do mieszkania nową porcję wilgoci w nim zawartej no chyba że w domu nie mamy okapu kuchennego i gotujemy. wtedy powietrze w domu jest wilgotniejsze. Podsumowując jeśli macie grzyb i stęchliznę w domu śmiało ocieplajcie styropianem ocieplajcie w lecie jak jest sucho dokładnie szczelnie ściany styropianem tak jak się to robi od zewnątrz. Chyba że przyczyną wilgoci jest brak izolacji poziomej lub pionowej na fundamencie budynku wtedy styropian sprawy nie załatwi, z wykształcenia jestem budowlańcem Pozdrawiam

  30. Pitaj says:

    Ja niestety domu nie mam w żaden sposób ocieplonego, strata ciepła jest nieporównywalnie większa niż w domu z nowoczesnym ociepleniem.

  31. P.... says:

    Witam mam duzy ganek 18m2 z pojedynczego pustska,jest on ocieplony od zewnatrz styropianem 5… czym moge go ocieplic od wew aby nie dochodzilo do zawilgocenia pustakow… czy jesli sciany wew obloze drewnem spowoduje to iz bedzie cieplej???

  32. Ewa says:

    Proponuję jeszcze założyć sobie rekuperator z GWC. Zysk 30 % ciepła.

  33. curious says:

    Ja walczyłem z przemarzajacymi ścianami i man trochę praktycznych rad :

    1)Wiadomo że na początku nie mamy budżetu na regipsy, farby, siatki, kleje – to kosztuje giga hajs i trzeba robić od razu całość. bo inaczej będzie grzyb. W dodatku trzeba czekać na lato a często dostajemy mieszkanie na początek sezonu grzewczego – i wtedy co, palić bezmyślnie pieniądze?

    moja steategia jest prosta. na fb/insta czymkolwiek uruchamiamy siatkę znajomości. Pytamy o płytki ceramiczne pozostałe po remoncie a nawet od biedy szyby lub lustra. Dowolnie jakien jakości, chociaż im większe pojedyncze kawałki tym lepiej.
    Pytamy w sklepach i firmach które niedawno miały remont. szukamy w internecie kto ostatnio remont wykonywał.
    W krótkim czasie nawet w niewielkim mieście da się w ten sposób zebrać mnóstwo płytek a czasem jeszcze kleje i fugi. Najlepsze sa fugi epoksydowe – sklepy i firmy używają tylko takich i zawsze zostaje co najmniej wiadro.
    Nikt nie trzyma po remoncie resztek kleju do płytek – ma krótki okres ważności. Czasem znajdziemy wszystko co potrzebne zwyczajnie pod śmietnikami.

    Płytki przyklejany na bieżąco, zaczynając od najbardziej przemarzajacego punktu.
    Nie przejmujemy się „sztuką” – walimy grubo kleju
    bo to ma się trzymać. mozemy dawać trochę styropianu albo innej izolacji jesli nie zależy nam na stracie kubatury, nie przejmujemy się ze wychodzi krzywo. Jak mamy dobrą fugę to robimy grubą, jak kiepską albo brak – dajemy cienką albo nawet stosujemy epoksyd do wylewek. liczy sie tylko szczelność i aby skraplająca się woda swobodnie spływała w dół ściany.

    w ten sposób ścianę przykrywamy płytkami – na raty, na ile pozwala budżet.

    2) kupujemy „folię NRC” albo idziemy na szrot samochodowy gdzie zwykle dostaniemy jej ile chcemy ze starych apteczek samochodowych.
    Jeśli dają plastry to super – sklejamy nimi folię tak żeby mieć duża płachtę i wzmacniamy górę robiąc zasłonę. rolka taśmy pakowej 5pln.

    folię zawieszamy na lince od bielizny naciagnietej na śrubę rzymską z marketu budowlanego albo pasy so montowania bagażu na auto itd. sznurek oczywiście między ścianami.

    3) wieszamy jeszcze jeden sznurek lub taśmę – tym razem solidniejszą – przed naszą zasłoną z folii.
    Idziemy do sklepu z odzieżą na wagę i kupujemy koce polarowe, narzuty na łóżka itd . Czasem udaje się kupić w jednym kawałku. Koce polarowe są w second handach w dziale dziecięcym – nikt ich nie kupuje bo przecież dla dziecka wszystko musi być teraz sterylne, a koce są zbyt małe dla dorosłych.
    Koce zszywamy razem i wieszamy jako zasłonę.

    4)???Profit!

    Co jakiś czas odsuwamy kotarę i myjemy plytki i ścianę jeszcze płytkami nie pokrytą. Dokładamy sukcesywnie nowe płytki. Zwykle wystarcza dołożyć ich do połowy ściany.
    Wilgocią się nie przejmujemy. Zimne plytki skraplają wodę i ten proces osusza przestrzeń za kotarą. Jeśli kotara jest dość szczelnie zawieszona to robi się za nią dość zimno – i o to chodzi.

    Jeżeli ściana przemarznie i kilka płytek pęknie – wymieniamy je na gresowe. zdarzało mi się to tylko w garażach. Nie przejmujemy się tym – płytka gresowa „nie do pary”, wyblakła, ukruszona itd zwykle czeka na nas za kompletne friko w markecie budowlanym.

    Pomiędzy ścianą a kotarami powinien być oczywiście jak największy odstęp. Dajemy taki na ile możemy sobie pozwolić ze względów użytkowych.

    Oszczędności przybiegają naprawdę szybko, i w bajki wsadźcie sobie opowieści o zmniejszonej pojemności cieplnej budynku – zimna ściana to grzanie kosmosu, a czesto i ziemi lub oszczędnego sąsiada.

    Za oszczędności wkrótce będzie nas stać na rygipsy, farby akrylowe, siatki, a nawet fachowca. I co najważniejsze nawet jeżeli później docieplimy ścianę nieprofesjonalnie , to „spocą” się tylko trochę płytki. no big deal, żadnego grzyba na 3cm w mur itd.

    Kotara przyda nam się później do np. przykrycia auta w zimie albo do przykrycia mebli przy przeprowadzce. Możemy ją też oddać po prostu do second handu albo sprzedać.

    Pozdrawiam i ciepłej zimy życzę.

  34. curious says:

    Dodam tylko że zimna ściana z litej cegły o pow. 7.5mkw to 105W przy U=0.7 i dt 20C, 2.5KWh na dzień co nawet przy grzaniu węglem daje 0.25gr dziennie. przy 124 dniach grzania (oszczędny sezon)
    kosztuje to 30PLN.

    Jak widać nie jest to dość dużo aby uzasadniać profesjonalny remont, ale przy dobrym planowaniu taka oszczędność daje możliwość odłozenia na takowy, a przynajmniej na strategiczne elementy (np. puszka ładnej i świeżej farby albo siatka zeby regips nie pękał na łączeniu)

    Jeśli grzejemy prądem czy gazem to oczywiście nie ma co myśleć dwa razy – 155pln za prąd, 75pln gaz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *