Jest wiele przyczyn, dla których ludzie nie chcą przesiadać się do samochodów elektrycznych. Część z nich robi całą trasę z Warszawy do Chorwacji bez jednego nawet zatrzymania na stacji benzynowej, czego nie będzie w stanie powtórzyć samochodem elektrycznym. Inni z kolei boją się małych zasięgów zimą, gdy prąd trzeba będzie zużywać na ogrzewanie wnętrza.
Wielu potencjalnych nabywców samochodów elektrycznych obawia się także szybkiego zużycia akumulatorów, co miałoby prowadzić do znacznego spadku zasięgu pojazdu. Obserwujemy to zjawisko w telefonach komórkowych, czytamy o nim w internecie, więc nic dziwnego, że niektórzy obawiają się go także w samochodach.
Jednak najnowsze badania przeprowadzone przez firmę Arval rzucają nowe światło na tę kwestię, obalając te mity i ukazując rzeczywistą trwałość baterii w elektrykach. Firma ta, założona w 1989 roku, specjalizuje się w leasingu pojazdów, jest obecna na prawie 30 rynkach i leasinguje niemal 1,8 mln pojazdów. Jak sami piszą na stronie:
Analiza Arval opiera się na 8300 certyfikatach kondycji baterii przeprowadzonych w 8 krajach (Holandia, Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, Niemcy, Wielka Brytania i Szwajcaria). Spośród nich 77% stanowiły pojazdy w pełni elektryczne (BEV), a 23% hybrydy plug-in (PHEV). Badanie obejmowało pojazdy 30 różnych marek sprzedawane przez Arval w okresie od marca 2023 r. do listopada 2024 r.

Badanie, trwające niemal dwa lata, dostarczyło następujących wniosków:
- Średnia pojemność baterii: 93% w porównaniu do nowego akumulatora.
- Wysoka pojemność większości baterii: 98% badanych pojazdów miało wciąż pojemność akumulatorów na poziomie powyżej 80%, w porównaniu do nowego akumulatora.
- Niewielka degradacja z przebiegiem: po 70 000 km średnia pojemność wynosiła 93%, a po 200 000 km zbliżała się do 90%.
Te wyniki jednoznacznie wskazują, że akumulatory w samochodach elektrycznych zużywają się znacznie wolniej, niż powszechnie sądzono. To dobra wiadomość dla rynku pojazdów używanych, gdyż potwierdza długowieczność i niezawodność elektrycznych układów napędowych.
To dobra wiadomość też dla ludzi, którzy planują kupić nowy samochód elektryczny i jeździć nim dłużej. Bateria to przecież jakieś 25% wartości nowego samochodu, więc dość licząca się kwota.
Uważam, że to bardzo ważne i niesamowicie pomocne informacje dla wszystkich rozważających zakup elektryka, zarówno nowego, jak i używanego. A także dla tych, którzy rozważają np. montaż stacji ładowania przy prowadzonym przez siebie sklepie czy punkcie usługowym (np. salonie fryzjerskim).
Arval wprowadził też w niektórych krajach certyfikat stanu baterii, który odnosiłby się do używanych pojazdów elektrycznych. Moim zdaniem dla pojazdów z tym napędem będzie to dość ważne kryterium pozwalające na ocenę realnej wartości pojazdu i potencjalnych kosztów jego utrzymania (serwisowania) w przyszłości.
Fotka ilustrująca artykuł autorstwa alexkich via Depositphotos.