Reklama dźwignią handlu – to wie każdy. A im bardziej szokująca lub zaskakująca, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie zauważona i zapamiętana. Chyba tym, co właśnie napisałam powyżej, należałoby tłumaczyć pomysł, by Teslę Roadstera zaparkować na … czterech filiżankach. Tutaj możecie zobaczyć, jak to wygląda na zdjęciu. Każde z kół naciska na filiżankę z całkiem pokaźną siłą. Na każde przednie koło przypada nacisk ok. 217 kg, a na każde z tylnej osi – aż 404 kg.
Po co to wszystko? Po to, by udowodnić, że Tesla Roadster to nie słoń w składzie porcelany, z wnętrzem obciążonym baterią elektryczną. Pojawiały się bowiem krytyczne głosy, że samochody elektryczne są nieprzyzwoicie ciężkie (a przez to jazda jest mało ekonomiczna) z powodu wielkiej wagi baterii. Tesla wsparta na czterech filiżankach ma być dowodem nie do podważenia na to, że ciężka bateria nie ujmuje autu wigoru ani nie wpływa ujemnie na ekonomię jazdy.
Cóż, skoro filiżanki z chińskiej porcelany wytrzymują tak ciężką argumentację, to nie widzę powodu, by nie dać się również przekonać do dowodu.
Swoją drogą: ciekawe, ile filiżanek przestało istnieć, zanim Tesla dumnie wsparła się na tych czterech?…;-)
Źródło: OhGizmo!
Fot.: Autokult
http://futureblog.pl/index.php/2009/08/testujemy-pierwszy-w-polsce-elektryczny-skuter/
a to sa dopiero lekkie koszty 🙂