Klimatyzatory przenośne: trzy rzeczy, które można poprawić

Gdy w Europie fala upałów, ludzie szukają ochłody i zastanawiają się, czy nie zamontować sobie klimatyzacji. Tam, gdzie jest to kłopotliwe, rozważają klimatyzatory przenośne.

To fajne rozwiązanie, choć niepozbawione wad. Wygląda na to, że chyba jesteśmy na dobrej drodze, by je poprawiać.

Osobiście kupiłem niedawno do mieszkania klimatyzator EcoFlow Wave 2. To już chyba trzecie z rzędu urządzenie marki EcoFlow, które mam. Wcześniej w moje ręce trafiły dwie stacje zasilania, które recenzowałem na moim drugim kanale i blogu — EcoFlow Delta i EcoFlow River Pro. Bawiłem się nimi z użyciem paneli fotowoltaicznych. River Pro na stałe jest jednym z elementów mojego awaryjnego zasilania, ostatnio korzystałem z niej podczas wyjazdu na działkę.

Wave 2 to dość ciekawe rozwiązanie, bo ma możliwość pracy z akumulatorem i panelami fotowoltaicznymi (trzeba dokupić), a więc w trybie wyspowym, bez zasilania sieciowego. Do tego można nim zdalnie sterować przez bluetooth. Ale nie to wydało mi się interesujące.

1. Odprowadzanie ciepła

Klimatyzatory przenośne zazwyczaj mają jedną grubą rurę, którą odprowadzają na zewnątrz ogrzane powietrze. Do pracy czerpią powietrze z pomieszczenia, ogrzewają je i odprowadzają na zewnątrz. Trzeba je więc podłączyć do jakiegoś otworu, na przykład uchylając okno.

I tu pojawiają się dwa problemy:

  1. takie połączenie wymaga nakombinowania się, aby było szczelne, czyli żeby ciepłe powietrze z zewnątrz do pomieszczenia nie wpadało z powrotem,
  2. klimatyzator czerpie powietrze z pomieszczenia, a na jego miejsce do mieszkania/domu musi wpłynąć powietrze z zewnątrz, co pogarsza wydajność klimatyzatora.

EcoFlow Wave 2 nie rozwiązuje idealnie pierwszego problemu. Z urządzeniem dostajemy wycięty kawałek pianki z dwoma otworami, który trzeba gdzieś umieścić, już we własnym zakresie. Ja wykleiłem z zewnątrz cały otwór okna wielowarstwową folią izolacyjną i w tak wykonaną przegrodę wkleiłem ten kawałek pianki.

Drugi problem za to rozwiązano tak: EcoFlow Wave 2 ma dwie rury. Jedna czerpie powietrze, druga je oddaje. Dlatego dwa otwory.

Dzięki temu nie mamy napływu ciepłego powietrza z zewnątrz.

EcoFlow Wave 2 ma jeszcze jedną możliwość — można je postawić na zewnątrz i do wnętrza doprowadzać tylko zimne powietrze. Ten pomysł podoba mi się średnio. Być może znalazłby zastosowanie w przypadku namiotów, gdzie nadmuch zimnego i usuwanie ciepłego, zużytego powietrza, mógłby być przydatny.

2. Izolacja przewodów z powietrzem

W tradycyjnych klimatyzatorach rurki z czynnikiem roboczym między jednostką wewnętrzną a zewnętrzną są zaizolowane, choć trzeba przyznać, że nie jest to warstwa gruba. Tu nie ma jej wcale. Ot, mamy po prostu harmonijkowy przewód dużej średnicy.

Osobiście dociepliłem rurę z ciepłym powietrzem owijając ją szalikiem, aby to ciepło trafiało za okno, a nie zostawało mi w pokoju. Sprawdziłem kamerą termowizyjną, działa to zauważalnie. 🙂

3. Usuwanie wody

Klimatyzator podczas pracy skrapla wodę z pomieszczenia i tę wodę trzeba gdzieś usunąć. Ale skoro ona jest skroplona przy chłodzeniu powietrza, czemu jej nie odparować po drugiej stronie urządzenia, czyli tam, gdzie następuje oddawanie ciepła? Przecież skierowanie tam strumienia (chłodnej) wody i jej odparowanie pozwoliłoby na oszczędność energii.

I EcoFlow Wave 2 potrafi to robić. Odbywa się to tylko w trybie chłodzenia, co zresztą jest logiczne. Urządzenie ma też tryb grzania (co kiedyś pewnie sprawdzę w kamperze), ale w trybie ogrzewania nie jest w stanie odparować skroplin. I słusznie, bo powodowałoby to zwiększenie ilości wilgoci w ogrzewanym pomieszczeniu.

Wnioski?

Na razie nie mam za wiele do powiedzenia na temat tego konkretnie urządzenia, bo używam go niedługo. Pracowało raptem przez kilka dni, a dziś rano zaskoczyło mnie świecącym się na wyświetlaczu komunikatem błędu „51” (cokolwiek to znaczy). Po spuszczeniu z niego wody urządzenie odpaliło, ale czy to była przyczyna błędu? Nie wiem.

Może uda się w tym roku zabrać je gdzieś kamperem na wyjazd. Zobaczymy jak w takich warunkach się sprawdzi.

O upałach, klimatyzacji i transporcie publicznym

Gdy piszę te słowa, mamy za sobą dni, gdy upał szczególnie dawał mi się we znaki. Nie wiem, czy to ze względu na natłok pracy i obowiązków, które teraz na mnie trafiły, czy po prostu już się tak zestarzałem, że mogę tylko na pogodę narzekać. 🙂

Wakacje powoli się kończą. Piękne lato. Temperatury w Polsce wprawdzie może nie są rekordowe (choć wielokrotnie przekraczały w dzień 30°C, a w nocy 20°C), ale jest cieplutko. Ludzie wyjechali na wakacje i w Warszawie korki dużo mniejsze, niż zwykle. Jednak każdego dnia rano muszę walczyć ze sobą, by nie wsiąść do przyjemnego samochodu stojącego w podziemnym garażu i nie jechać nim do pracy, z włączoną klimatyzacją i nawiewem tak intensywnym, jak tylko będę chciał. Bo to jednak przyjemniejsze, niż jazda duszną komunikacją publiczną ze śmierdzącymi ludźmi.

Walkę tę, póki co, udaje mi się wygrywać. Czytaj dalej…

Ile paliwa zużywa samochodowa klimatyzacja?

Od kiedy zacząłem jeździć samochodem z klimatyzacją, zawsze zastanawiało mnie, ile paliwa ona zużywa podczas jazdy samochodem. Czyli ile kosztuje używanie jej. Bo pieniądze i nieodnawialne paliwa oszczędzać lubię, choć zazwyczaj nie kosztem sporej utraty komfortu. Stąd teksty takie jak ten, w którym omawiałem przyjazne środowisku alternatywy dla klimatyzacji.

Aby to sprawdzić potrzebny jest samochód, który potrafi mierzyć na bieżąco zużycie paliwa, oraz podawać zużycie uśrednione na jakimś odcinku. W celu dokonania krótkiego eksperymentu udałem się na autostradę A2 z Łodzi do Warszawy. Pierwsze 10 km przejechałem przy włączonej klimatyzacji i zamkniętych szybach. Czytaj dalej…

5 przyjaznych środowisku alternatyw dla klimatyzacji

Dziś mamy drugi dzień tegorocznego lata, to dobry moment, by zastanowić się nad tym, jak radzić sobie z upałami. Jeśli temat przemyślimy odpowiednio wcześnie, nie będziemy zmuszeni do korzystania z klimatyzacji.

Używanie klimatyzacji ma bardzo duży wpływ na środowisko, bo do jej użycia potrzebujemy olbrzymich ilości energii elektrycznej. I nie bardzo jest czym ją w większej skali zastąpić. Ale w skali pojedynczego domu jednorodzinnego możemy pokusić się o przeróżne rozwiązania w celu uzyskania tego cennego latem chłodu.

Oczywiście najlepiej byłoby od razu tak zaprojektować dom, by nie trzeba było korzystać z klimatyzacji, ale nie zawsze jest to możliwe.  Czytaj dalej…

Chłodzenie pasywne – opis systemu

System chłodzenia pasywnego to instalacja służąca do chłodzenia obiektów budowlanych wykorzystująca, jako źródło, naturalny chłód zawarty w gruncie na głębokości kilkudziesięciu metrów.

Jako elementy oddające chłód do wnętrza budynku najlepiej sprawdzają się klimakonwektory. Są to urządzenia składające się z chłodnicy, wentylatora i układu automatyki podłączone do instalacji „wody lodowej”. Klimakonwektory mogą być zabudowane w ścianach, sufitach lub w podłodze albo występować jako urządzenia z własną obudową. Najczęściej spotykane wyglądają dokładnie tak jak znane wszystkim klimatyzatory, ale mogą to być urządzenia montowane na przykład pod oknem jak konwektory służące do ogrzewania. Wszystkie modele mogą zostać wykorzystane również do ogrzewania pomieszczeń. Wymaga to jedynie podłączenia do instalacji grzewczej.

Chłód można przekazać również do układów wentylacji w budynku, jednak w przypadku budynków jednorodzinnych, z uwagi na niewielkie ilości wymienianego powietrza system taki nie jest odpowiednio wydajny. Innym spotykanym rozwiązaniem jest przekazywanie chłodu przez instalację ogrzewania podłogowego lub ściennego i tutaj podobnie – systemy te nie mają odpowiedniej wydajności, dodatkowo dochodzi tu problem kondensacji, który nie pozwala na wprowadzenie czynnika o zbyt niskiej temperaturze. (W przypadku klimakonwektorów wykonuje się instalację odprowadzającą kondensat powstający na chłodnicy).

Autorem artykułu jest mgr inż. Jarosław Brzóska, Arcon Technika Grzewcza. Ilustracje: www.swegon.com, www.aux.com.pl .