Wyspy, na których jest za dużo prądu

W Polsce ogromna większość prądu, który zużywamy, pochodzi z paliw kopalnych, w szczególności węgla brunatnego i kamiennego. Przydałoby się nam więcej energii ze źródeł odnawialnych.

Ale są takie miejsca, w których energii ze źródeł odnawialnych jest za dużo. Na tyle dużo, że nie wykorzystuje się ogromnej części istniejącego potencjału zagospodarowania tej energii.

Mowa o Orkadach, archipelagu 67 wysp na północ od wybrzeży Szkocji. Wyspy te mają świetną lokalizację pozwalającą na wytwarzanie ogromnych ilości energii z wiatru oraz pływów morskich. Ilość prądu, którą w tej chwili wytwarzają, przewyższa zapotrzebowanie do tego stopnia, że we wrześniu 2012 wprowadzono moratorium na budowanie nowych turbin wiatrowych! Te istniejące zaś niejednokrotnie są wyłączane, kiedy podaż energii w sieci przewyższa popyt.

Na wyspach mieszka ok. 22 000 osób. Potrzebują one, zależnie od pory dnia i roku, między 7 a 46 MW energii elektrycznej. Kilka komercyjnych farm wiatrowych w zasadzie załatwiłoby to zapotrzebowanie, ze względu na świetne warunki wiatrowe. Z drugiej strony, co 12 gospodarstwo domowe ma własną turbinę wiatrową, co z kolei jest po prostu efektem prostego rachunku ekonomicznego. Jest ich łącznie ponad 500 sztuk, a od momentu zainstalowania przyczyniły się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o ok. 50 000 ton!

Farma Wiatrowa Hammars Hill, której budowa rozpoczęła się w 2009 roku i rozpoczęła produkcję prądu w 2010. Łącznie pięć turbin wiatrowych o sumarycznej mocy 4,5 MW. Zdjęcie © Claire Pegrum (cc-by-sa/2.0).

Wyspy są połączone ze Szkocją za pośrednictwem podmorskiego kabla, który do pewnego stopnia może stanowić zasilanie awaryjne. Jest on w stanie przetransferować 40 MW energii elektrycznej. Ale to tyle, co nic. W końcu powstawał on w okresie, kiedy prąd w Wielkiej Brytanii generowano głównie z paliw kopalnych i służyć miał zasilaniu Orkadów, a nie transferowaniu energii elektrycznej w drugą stronę.

Ocenia się, że potencjalna moc elektrowni pływowych, które można byłoby zamontować na Orkadach, to ok. 2 000 MW, a kolejne ok. 17 000 MW można byłoby generować w morskich farmach wiatrowych w promieniu kilkuset kilometrów od wysp. Ale budowa podwodnego kabla, który miałby pozwolić na wykorzystanie tej energii kosztować miałaby nawet 250 mln funtów.

Są też i inne rozwiązania tego problemu. Można przecież więcej energii zużywać na samych wyspach. Już w tej chwili jeździ po nich sporo pojazdów elektrycznych, ale ta liczba mogłaby być większa. Prąd można byłoby również wykorzystywać do wytwarzania tam wodoru. Testowa instalacja do produkcji wodoru (elektrolizer o mocy 500 kW, zasilany przez turbinę wiatrową, oczywiście) już jest tam uruchomiona, a wytworzone paliwo zasila później (za pomocą ogniwa paliwowego) jeden z promów kursujących po archipelagu w czasie jego postoju przy nabrzeżu.

Ale do głowy przychodzą mi i inne zastosowania energii elektrycznej. Można byłoby, przykładowo, zamontować tam duże serwerownie, których zadaniem byłoby dostarczanie mocy obliczeniowej albo przestrzeni serwerowej dla użytkowników na całym świecie. Wtedy de facto oszczędzalibyśmy energię elektryczną zużywaną w innych miejscach świata.

O sprawie dowiedziałem się ze świetnego materiału Toma Scotta na YouTube, który gorąco polecam Waszej uwadze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *