Kiedy w Polsce trwała debata nad wprowadzeniem domieszki biopaliw do tradycyjnych paliw, podniosła się wielka wrzawa na miarę dyskusji o wyższości masła nad margaryną. Protestom, obliczeniom, symulacjom nie było końca. Tymczasem na świecie realizowano wiele programów wprowadzających biopaliwa do powszechniejszego niżeli dotąd wykorzystania. Z czasem okazało się, że biopaliwa wcale nie są takie złe. A wręcz przeciwnie.
Przekonały się do nich nawet siły lotnicze w Stanach Zjednoczonych i zamierzają do 2013 r. wprowadzić do baków samolotów mieszanki w proporcjach 50/50. Zanim to nastąpi, Amerykanie wybiorą najwłaściwszy typ biopaliwa z wyselekcjonowanych już wcześniej dwóch rodzajów, a potem solidnie je przetestują w warunkach laboratoryjnych i roboczych. Testowanie będzie trwało ok. 2 – 3 lat.
Co to oznacza dla przeciętnego śmiertelnika? Na razie praktycznie nic, ale w przyszłości może się okazać, że US Air Force miały tzw. niezwykłego „nosa”, wprowadzając biopaliwa do napędzania swoich samolotów. Dlaczego? Ponieważ widać wyraźnie, że świat kręci się w kierunku „od ropy”, a nie „do ropy” – do tego, by zauważyć stały wzrost zainteresowania alternatywnymi źródłami energii napędowej dla silników wcale nie trzeba być jasnowidzem ani ekonomistą.
Źródło: Biofuels-news
Fot.: sxc
Chciałbym tylko korzystając z okazji serdecznie powitać na łamach DZB Kathierinę, która będzie od czasu do czasu publikować tu gościnne wpisy. Na co dzień Kathierina jest autorką serwisu Ekoblogia.pl. 🙂