Na blogu Ulica Ekologiczna znalazłem wpis o oddychającym oknie. Chodzi o coś, co na tym blogu określono mianem „roślinnego filtra powietrza”.
Na pierwszy rzut oka projekt Yu-Cheng Wanga o nazwie Original breath zgłoszony do konkursu iF Design Talents w tym roku świetnie znajdzie zastosowanie w 3/4 domów i mieszkań w Polsce. Tak przynajmniej sobie od razu po jego zobaczeniu pomyślałem. Ale szybko mi przeszło. 😉
Oto, czego dotyczy projekt:
Jak widać, pomysł jest następujący:
- okno obudowujemy od zewnątrz drugą szybą, w formie małej szklarenki,
- w górnej części montujemy małą baterię słoneczną,
- na dole układamy doniczki z roślinami,
- bateria zasila wentylator, który zaciąga zanieczyszczone powietrze z zewnątrz, a następnie po oczyszczeniu przez rośliny wtłacza je do środka.
Pomysł z początku mi się spodobał, ale nie dlatego, że przejmuję się zanieczyszczeniem powietrza. Jak kogoś to zanieczyszczenie martwi, niech zainwestuje w domu w instalację wentylacji mechanicznej nawiewno-wywiewnej (zrównoważonej). Do niej można zamontować dowolny zestaw filtrów, włącznie z taki, który chroni przed wirusami i bakteriami, oraz cząstkami radioaktywnymi. Wystarczy później te filtry czyścić i nie musimy się martwić pyłem w powietrzu.
Pomysł jest fajny, bo pozwala zastąpić zwykły nawiew powietrza w domach z wentylacją grawitacyjną (wyporową). W ich przypadku powietrze zużyte opuszcza dom przez kanały wentylacyjne w łazienkach i kuchniach, zaś nawiewane jest albo przez nieszczelności w oknach, albo przez specjalne nawiewniki okienne lub ścienne. Oczywiście zimą to powietrze jest bardzo zimne, a w dodatku kompletnie nieoczyszczone ze wszystkiego, co zimą unosi się w powietrzu (np. z pyłów ze spalania węgla). Original breath zamontowane na zewnątrz okna pozwoli nieco to powietrze oczyścić, a także podgrzać,o ile będzie świecić słońce.
W takim wykorzystaniu zbędne jest nawet ogniwo fotowoltaiczne i wentylator. Podciśnienie wytwarzane przez kanały wentylacyjne jest dostatecznie duże, by zaciągnąć świeże powietrze przez taki wynalazek, o ile opory nie będą zbyt duże. Czyli idealne wyjście?
Nie do końca. Co bowiem będzie z roślinami w przypadku zimowego powietrza? Zamarzną one, podobnie jak wtedy, gdyby były w ogrodzie. Ilość energii słonecznej nie będzie dostatecznie duża, by nagrzać tę szklarenkę na dłużej, po zachodzie słońca bardzo szybko się ona wychłodzi. Więc efekt z podczyszczenia powietrza przez rośliny będzie niewielki.
Latem z kolei ten pomysł też jest bezużyteczny, bo nie będzie działać, chyba, że jednak zamontujemy tam tę baterię słoneczną. Ale nawet w tym drugim przypadku nie ma to sensu, bo wentylator będzie wtłaczać do wnętrza domu ciepłe powietrze, dodatkowo ogrzane między zewnętrzną szybą a oknem.
Wygląda bardziej jak gadżet niż poważne rozwiązanie.
Troche kojarzy się z czymś takim:
http://www.transformacja.org/wp-content/gallery/dom_galeria/system-akumulacji-ciep_a.jpg