Strefy czystego transportu nie dla rowerów!

Na początku lutego tego roku Prezydent podpisał ustawę z dnia 11 stycznia o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz. U. z 2018 r. poz. 317, 1356). Celem jej było między innymi wprowadzenie w życie instrumentów służących wspieraniu rozwoju transportu elektrycznego oraz gazu ziemnego (CNG i LNG) wykorzystywanego w transporcie.

Jakkolwiek jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju państwowego wsparcia pod postacią dopłat i dotacji (o czym wspominałem wielokrotnie), to uważam, że przyjazne środowisku technologie wspierać należy jak najbardziej. Wsparcie to nie powinno mieć jednak postaci zabierania pieniędzy z kieszeni jednego podatnika, by dać je komuś inemu. Dużo lepsze byłoby wsparcie polegające na różnego rodzaju ulgach w opłatach i podatkach. Dotyczy to zarówno programu 500+ (większy sens miałby w postaci ulg podatkowych na dzieci, niż gotówki dawanej do ręki), dotacji do kolektorów słonecznych czy ekologicznego budownictwa, czy wreszcie dla niskoemisyjnego transportu.

Promowanie technologii ekologicznych powinno mieć postać stopniowego utrudniania życia tym, którzy nie chcą się przestawić na rozwiązania mniej obciążające środowisko. I premiowaniu tych rozwiązań, które mniej zanieczyszczają nasze otoczenie. W zakresie transportu mogłoby to polegać na przykład na:

  • wyznaczaniu buspasów na zatłoczonych miejskich ulicach, by komunikacja publiczna nie stała w korkach,
  • różnicowaniu opłat za parkowanie w zależności od wielkości silnika i napędu,
  • wyznaczeniu strefy czystego transportu, czyli zakazie wjazdu do centrów miast lub na niektóre ulice dla pojazdów, które nie spełniają wymogów dotyczących emisji spalin.

I fajnie jest, że myśli się o tym coraz więcej. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że do centrów polskich miast mają wjazd tylko pojazdy komunikacji publicznej, taksówki, samochody kurierów i prywatne, niskoemisyjne samochody. Na przykład elektryczne, albo hybrydy plug-in.

Niestety, jak to w Polsce bywa, tworzone przepisy często przez pośpiech (nad ustawą o elektromobilności pracowano w Sejmie tydzień) mają mniejsze lub większe błędy. O jednym z nich napisał 30.08 b.r. Olgierd Rudak w artykule „Czy będą mandaty za wjazd rowerem do strefy czystego transportu?” opublikowanym w Lege Artis:

„wszystko wskazuje na to, że za wjazd zero-emisyjnym bicyklem do obszaru mającego za zadanie chronić ludność przed zanieczyszczeniami będzie można zarobić 500 złotych mandatu.

(…)

racjonalny ustawodawca ograniczył wjazd rowerów do strefy czystego transportu — cała nadzieja, że włodarze gmin, jeśli zdecydują się na ustanowienie stref, uwzględnią pojazdy napędzane siłą mięśni (ale przecież też motorowery elektryczne!) w stosownych uchwałach — bo w przeciwnym razie będą mogły sypać się mandaty z art. 96c kodeksu wykroczeń.”

Wynika to wprost z przepisów ustawy:

można ustanowić (…) strefę czystego transportu, do której ogranicza się wjazd pojazdów innych niż:
1) elektryczne;
2) napędzane wodorem;
3) napędzane gazem ziemnym.

przy czym z definicji rower pojadem nie jest.

Tym rowerem z bagażami przejechałem w ubiegłym roku 400-kilometrową pętlę Zuiderzeeroute w Holandii, korzystając ze świetnej tamtejszej infrastruktury rowerowej (to dobry temat na osobny materiał). Na tej trasie miałem do pokonania jeden (sic!) krawężnik, w Amsterdamie, w miejscu, w którym akurat remontowano nawierzchnię, a to i tak tylko dlatego, że chciałem sobie zrobić skrót… Więcej na temat tego wyjazdu możesz dowiedzieć się z poniższego materiału.

🚲Rower: najlepszy pojazd na trudne czasy? (1)

Sens istnienia przepisu jest niezaprzeczalny. Choć są opinie, że w dużych miastach kierowcy są gnębieni (bo, biedacy, muszą omijać słupki i nie wolno im parkować gdzie popadnie), to jednak z samochodozą trzeba walczyć. Ograniczanie ruchu wykorzystywanych przez jedną osobę samochodów zanieczyszczających środowisko jest jak najbardziej sensowne.

Ale czy naprawdę przeszkadza nam, że ludzie z tych samochodów będą chcieli przesiadać się na rowery? Rowerom też będziemy tam zabraniać wjazdu? A może powinniśmy wyznaczać te strefy czystego transportu na drogach tylko, zaś obok nich budować drogi dla rowerów?

Chcieliśmy dobrze. Wyszło jak zwykle.

 

Jeden komentarz do wpisu “Strefy czystego transportu nie dla rowerów!

  1. Ja kiedy tylko mogę wyciągam rower i jadę ścieżką rowerową. W moim mieście mam o tyle dobrze że niemal przez całe miasto jest pociągnięta taka ścieżka więc można dojechać do miejsca docelowego bardzo szybko i oczywiście bez stania w korku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *