Jakiś czas temu jeden z Czytelników zadał mi pytanie: czy warto budować dom pasywny. Odpowiedź na to pytanie zależy bardzo mocno od tego, jak zdefiniujemy „warto”. Spróbuję jednak jej tu na łamach wpisu i poniższego filmu udzielić.
Jeśli chodzi o oszczędności wyrażone w złotówkach, to obliczenia są dość łatwe. Musimy tylko sprawdzić, ile więcej zapłacimy za doprowadzenie budynku do standardu domu pasywnego, czy niskoenergetycznego. Na ten koszt złożą się między innymi:
- więcej styropianu w ścianie, albo pianka poliuretanowa zamiast styropianu (droższa, ale ma niższy współczynnik przewodzenia ciepła i przez to lepiej izoluje),
- więcej wełny mineralnej w dachu,
- lepsze okna, np. trzyszybowe,
- może nieco inna bryła budynku, by umożliwić pozyskiwanie energii słonecznej.
Trzeba też sprawdzić, o ile taniej będziemy mogli ogrzewać ten dom po doprowadzeniu go do standardu domu niskoenergetycznego.
Jeśli koszt budowy takiego domu będzie wyższy o, dajmy na to, 80 000 zł, a rocznie na ogrzewaniu zaoszczędzimy 8 000 zł, to zwrot z inwestycji nastąpi po 10 latach.
Oczywiście dla dokładnego rachunku trzeba uwzględnić także i inne aspekty.
Po pierwsze, koszt pozyskania pieniądza. Jeśli bierzemy kredyt hipoteczny, to pożyczamy 80 000 zł, a oddajemy bankowi 160 000 zł. Dodatkowy koszt w przypadku budowy domu pasywnego rośnie dwukrotnie.
Po drugie, zmiany cen energii. Ta jakoś nie chce tanieć, pomimo przejściowych spadków cen ropy w ostatnim czasie. Nic dziwnego, skoro energię produkujemy głównie z zasobów nieodnawialnych — węgla, gazu i ropy naftowej. Dopóki nie będziemy wytwarzać dużych ilości energii ze źródeł odnawialnych, dopóty będzie ona drożeć.
Po trzecie, różne sposoby ogrzewania domu w tych dwóch wariantach. Dom pasywny opłaca się ogrzewać prądem, bo trzeba kupić tylko kilka tanich grzejników. Dom nieenergooszczędny raczej będziemy ogrzewać węglem. Ale żeby to było możliwe, to potrzebujemy:
- komina dymowego oraz wentylacyjnego,
- pomieszczenia kotłowni (nikt przecież nie urządzi pralni w pomieszczeniu, w którym stoi kocioł na węgiel),
- instalacji centralnego ogrzewania,
- grzejników lub ogrzewania podłogowego.
Może się okazać, że te koszty po zsumowaniu dadzą np. 30 000 zł. Rezygnacja z tych wydatków może pozwolić w dużej części sfinansować docieplenie budynku.
Ale oszczędności wyrażone w złotówkach to nie koniec. Korzyścią z mieszkania w domu energooszczędnym jest też wyższy komfort.
Ten widać na przykładzie ścian zewnętrznych. Te lepiej ocieplone są cieplejsze w dotyku od tych źle ocieplonych. Temperatura powierzchni ściany lepiej ocieplonej może być wyższa o np. 2 stopnie, niż gdyby ocieplenia nie było. Przez to mniej ciepła wymieniamy z tą ścianą na drodze promieniowania, czyli odczuwamy wyższy komfort cieplny przy tej samej temperaturze powietrza w pokoju. Albo odwrotnie — możemy mieć ten sam komfort cieplny, gdy powietrze jest nieco chłodniejsze, co też przyczynia się do zmniejszenia kosztów ogrzewania (bo straty ciepła z domu są niższe).
Doprowadzenie domu do standardu domu pasywnego wymaga montażu wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła, podczas gdy w polskich domach króluje wentylacja grawitacyjna. Ta sama, która jest kompletnie niesterowalna, działa tylko w zimnym półroczu, latem zmusza do wietrzenia przez otwieranie okien (i wpuszczania komarów oraz kurzu) i przesusza powietrze.
Wentylacja mechaniczna też przesusza powietrze, ale zawsze można zmniejszyć jej wydajność, aby wilgotność była na odpowiednim poziomie. W przypadku wentylacji grawitacyjnej możemy tylko położyć na grzejniku mokry ręcznik, albo kupić nawilżacz. Komary i kurz w przypadku wentylacji mechanicznej zostaną zatrzymane na filtrze.
Czy więc opłaca się dostosować dom do standardu energooszczędnego, pasywnego lub prawie-pasywnego?
To trzeba sprawdzić na własnym projekcie domu. Jeśli nie jesteś w stanie zrobić tego samodzielnie, odezwij się, spróbuję Ci pomóc.
bardzo dobre porady dla budujących nowe domy, jak i remontujące stare, co sądzicie o zastosowaniu glikolu w CO ?
Dzięki za te porady, przydadzą się. Bardzo dobrze wykonany filmik 😛
Artykuł pojawił się w porę bo na wiosnę ruszam z budową 😉
Tego typu domy to przyszłość budownictwa.
No dobra a jakies rady jak chce stary poniemiecki budynek przerobic do standardu choc polpasywnego ?
Myslimy z zona o ociepleniu calosci styropianem 15 grafit i zamontowaniu wentylacji mechanicznej z odzyskiem oraz rurowym gwc. Ogrzewanie z racji metrow jest drzewo/wegiel ( piec z podajnikiem tlokowym z osobnym rusztem na drzewo )
@Ciseq: zrobić rzetelną ekspertyzę, spróbować policzyć, którędy ucieka ciepło i skupić wysiłki właśnie tam.
Bardzo dużo z energii można odzyskać przy pomocy rekuperatora.
Na początku nie wiedziałem co to za dziwny rodzaj wentylacji (klimatyzacji), ale dopiero gdy wytłumaczył mi to majster od klimy – zrozumiałem.
W normalnej grawitacyjnej wentylacji w domu – powietrze jest cyrkulowane na zasadzie obiegu ciepłych/zimnych gazów i różnicy ich ciśnień. Ciepłe powietrze, które ucieka przez taką rurę, jest marnowane.
Rekuperator zanim wyrzuci ciepłe powietrze na zewnątrz, przepuszcza je przez wymiennik z zimnym powietrzem pobieranym z zewnątrz.
Fakt, że jak się rekuperator zjebie, to w domu robi się lekki zaduch, bo naturalną wentylację zastąpił rekuperator.
Gość, który to miał zamontowane powiedział, że prawie nie używał ogrzewania w zimie (zima była typowa jak na tamte czasy – śnieżna), bo ciepło zgromadzone w budynku zostawało. Pamiętajmy, że człowiek też wytwarza ciepło.
Po takich odkryciach nawet się nie zastanawiam czy montować czy nie. Koszt montażu to ok. 3 koła, ale zwraca się nieporównywalnie.
Dom pasywny?
Ale jeżeli zrobi się go dobrze. Wystarcz poczytać trochę Muratora i raczej kierować się radami doświadczonych górali, który na budowaniu domów zjedli zęby 😉
No tak, czego nie policzysz, tego nie wiesz. Trzeba tylko wiedzieć jakie rzeczy brać pod uwagę w obliczeniach, celna uwaga z kosztem pozyskania pieniędzy.
Ja bym chciał mieć taki lub taki. Bo tak się składa że obecnie mieszkam w takim , który był budowany na początku lat 70-tych i on jest kiepsko uszczelniony, do tego stare okna, w zimie jak się nie pali w piecu to temp. niekiedy spada do około 12 stopni…