Odnawialne źródła energii dla rolników (1)

Im więcej ktoś zużywa energii, tym bardziej może mu się opłacać inwestycja w odnawialne źródła energii. Dotyczy to tak samo osób mieszkających w domach jednorodzinnych (np. przy analizie kosztów kolektorów słonecznych do grzania wody), jak i gospodarstw rolnych.

Pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych w rolnictwie możliwe jest co najmniej na kilka sposobów, które chciałem pokrótce omówić w niniejszym tekście. Potem zobaczyłem, jak bardzo obszerny wyszedł i zdecydowałem się podzielić go na dwie części, z których pierwszą znajdziesz właśnie tutaj.

Elektrownie (turbiny) wiatrowe

Mamy tu już w serwisie osobny artykuł o turbinach wiatrowych, więc nie będę tego zagadnienia szczegółowo omawiał. Zaczynam jednak od nich, bo to właśnie te inwestycje w Polsce są jednymi z najlepiej widocznych. Duże maszty z długimi łopatami zdaniem niektórych szpecą krajobraz, ale z całą pewnością mają coraz większy udział w krajowym bilansie energetycznym.

Wznoszenie nowych tego typu obiektów jest utrudnione ze względu na aktualne brzmienie przepisów ustawy z 20.05.2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (Dz. U. z 2016 r., poz. 961, z późn. zm.), która (art. 4.1.) umożliwia budowanie nowych elektrowni wiatrowych w odległości od budynków mieszkalnych wynoszącej co najmniej dziesięciokrotności wysokości tej elektrowni (masztu, gondoli i łopat, tzw. zasada 10 h). W praktyce bardzo ogranicza to potencjalne lokalizacje nowych tego typu inwestycji.

Tymczasem w Holandii elektrownie wiatrowe budowane są często bezpośrednio przy gospodarstwach rolnych. Na poniższym zdjęciu widać turbinę zlokalizowaną w odległości ledwie kilkudziesięciu metrów od budynków gospodarstwa (przy którym ulokowano pole namiotowe, na którym nocowałem). Kto nie wierzy, tu może zobaczyć zdjęcie satelitarne tego miejsca. 🙂

Turbina wiatrowa wzniesiona na terenie gospodarstwa rolnego. Makkum, Holandia, lato 2017 r.

Przeznaczenie kawałka gruntu na turbinę wiatrową wymaga jego wyłączenia z produkcji rolnej. Niemniej jednak, tylko niewielki areał zostanie wyłączony z produkcji, by mogła na nim funkcjonować turbina. Sam maszt zajmuje przecież bardzo niedużo miejsca.

Czekając na zmiany w zakresie wspomnianych przepisów, polecam uwadze Czytelników także małe turbiny wiatrowe montowane na dachach, na przykład te z pionową osią obrotu, o których pisaliśmy tu niedawno.

Ogniwa fotowoltaiczne, czyli baterie słoneczne

I znów, nie będę dokładnie opisywał, czym są i jak działają baterie słoneczne (panele fotowoltaiczne), bo mamy na ten temat tu osobny tekst. W zasadzie montuje się je na dwa sposoby:

  • w formie dużych elektrowni słonecznych, na gruncie,
  • na dachach lub elewacji istniejących lub wznoszonych właśnie budynków.

Pierwszy sposób pozwala oczywiście zbudować dużo większy obiekt (o większej mocy), ale w zasadzie uniemożliwia prowadzenie na terenie jakiejkolwiek uprawy. Ewentualnie można liczyć się z niewielkim uzyskiem siana z wykaszania trawy rosnącej między panelami, co jednak samo w sobie jest dużo trudniejsze, niż w przypadku normalnej łąki.

Największy sens ma więc instalowanie baterii słonecznych na gruntach, które z jakichś względów są trudne w uprawie. Na przykład, na południowych stokach z kiepskimi glebami (bo na dobrych glebach bardziej może się opłacić winnica). Niniejsza fotografia przedstawia taką małą instalację solarną w Krynicy-Zdroju (oraz szereg kolektorów słonecznych do przygotowywania ciepłej wody użytkowej na dachu hotelu).

Mała elektrownia słoneczna i bateria kolektorów do grzania wody. Jak widać, baterie słoneczne nie rozgrzewają się do tego stopnia, by stopić zalegający na nich śnieg. Zima 2019 r.

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest montowanie baterii słonecznych na dachach i elewacjach budynków gospodarczych i mieszkalnych. W polskim klimacie najlepiej działają panele zamontowane na dachach skierowanych na południe, pod kątem ok. 35 stopni. Warto więc planując jakieś nowe budynki w gospodarstwie zadbać o to, by miały dach ustawiony pod optymalnym kątem pod względem uzysku energii.

Więcej w drugiej części artykułu, która pojawi się niebawem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *