Dziś w portalu gazeta.pl pokazał się artykuł, w których dziennikarz zachwyca się pomysłem budowy największego w Europie budynku pasywnego. Ma on powstać w Katowicach.
Fajnie, że pokazuje się takie artykuły, bo ludziom powinno się wpajać do głowy, że tylko dom energooszczędny ma racje bytu. Oczywiście, jak wczytać się dokładnie, widać bzdury powypisywane przez autora.
Nie będzie miał kaloryferów ani kominków, a w zimie i tak będzie w nim ciepło. […] Dom pasywny przed 20 laty wymyślili Niemcy. Policzyli, że ludzie przebywający w pomieszczeniach plus żarówki, komputery, lodówki i inne urządzenia elektryczne wytwarzają tyle ciepła, że wcale nie trzeba montować kosztownego ogrzewania.
Oczywiście, że nie będzie miał kaloryferów ani kominków. Ale z drugiej strony wcale nie jest prawdą, że nie będzie potrzebować energii z zewnątrz. Nawet przy intensywnym wykorzystaniu energii słonecznej (ogrzewaniu słonecznym) będzie jej trzeba do środka dostarczyć. Jak? Skoro nie grzejnikiem, to pewnie w formie ogrzewania nadmuchowego albo podłogowego.
Wystarczy, że budynek będzie na tyle szczelny, że prawie całkowicie zostaną wyeliminowane straty energii. Dodatkowo ciepło mają dostarczać baterie słoneczne, a jego część ma być nawet odzyskiwana z powietrza, które jest wymieniane w czasie wentylacji.
Jeśli ciepło, to nie baterie słoneczne, tylko kolektory słoneczne. Baterie słoneczne mogą co najwyżej dostarczać prądu, bo to przecież potoczna nazwa ogniw fotowoltaicznych. Odzysk ciepła z powietrza to też nie sposób na jego pozyskanie, raczej na zmniejszenie strat. No chyba, że mówimy o pompie ciepła, schładzającej powietrze wychodzące do temperatury niższej, niż ta panująca na zewnątrz. Co do szczelności, nie mam żadnych zastrzeżeń — dom pasywny musi być szczelny, aby zmniejszyć straty ciepła!
– Teraz w Polsce koszty budowy są o około 20 proc. wyższe od normalnej technologii. To sprawia, że wciąż trudno znaleźć chętnych na stawianie biurowców pasywnych. Ale to się zmieni wraz ze wzrostem cen energii, który jest nieuchronny: zacznie się coraz bardziej opłacać – przewiduje Mirosław Czarnik, prezes Górnośląskiego Parku Przemysłowego.
Za przykład Czarnik podaje Niemcy, gdzie tego typu budownictwo kosztuje tylko o 5-10 proc. więcej od zwykłego, a coraz wyższe normy ekologiczne sprawiają, że w niektórych miastach staje się koniecznością.
To mnie z kolei cieszy. Dziś w Polsce koszt budowy domu pasywnego jest wyższy od domu tradycyjnego nie tylko ze względu na dodatkowy koszt materiałów czy technologii. W końcu przykładowo montując centralę wentylacyjną z rekuperatorem oszczędza się na kosztach murowania kominów wentylacji grawitacyjnej. Niestety, u nas do tego dochodzi koszt nowinek technicznych — wiele z ekip budujących domy nie jest świadoma istnienia tych technologii i nie potrafi ich stosować. Te kłopoty dotyczą nie tylko samych wykonawców, ale również osób odpowiedzialnych za nadzór nad budową i architektów. Projektów domów pasywnych w Polsce jest przecież niewiele…
mało kogo interesuje sztuczna promocja głupot w rodzaju domów pasywnych.
Koszty energii SPADAJĄ (np. ropa według wartości REALNEJ), odkrywa się coraz więcej złóż i nie ma ŻADNEGO problemu z zaspokojeniem nawet MILION razy większego zapotrzebowania na energię.
Dodam do tego, że inwestycja w pasywność w wysokości 10% wartości obiektu zwraca się po około 80 latach, czyli NIGDY …
Do tego życie w ciągłym otoczeniu urządzeń, pomp, nadmuchów, filtrów, gdzie nie można po prostu OTWORZYĆ OKNA, bo „pasywność” !!!
BZDURA …
Chory pomysł i tyle …
Przypuszczam, ze wpis Logika to prowokacja zmuszajaca do myslenia 😉 Jezeli
nie, to brzmi on (mowiac oglednie) troche dziwnie. Jak rozumiem Logik
ogrzewa dom olejem opalowym lub propanem-butanem (pochodne ropy) i ostatnio
zauwazyl spadek cen tego paliwa. Nie wiem oleju nie uzywam, ale gaz butlowy
ostatnio osiagnal najwyzszy poziom w historii. Tak samo z gazem ziemnym,
ktory kupowany w Rosji jest cenowo powiazany z ropa. Ceny ropy na swiecie
tez ida w gore, glowie z powodu spadajacego dolara, lecz mimo wszystko
„zielone” trzymaja w miare staly kurs do zlotego. Drozeje takze wegiel i
to bardzo, bardzo mocno, a od stycznia o ok. 6% ma podrozec prad. Drewno tez
idzie ich sladem i naprawde nie moge znalezc paliwa co w ciagu roku nie
zdrozeje powyzej poziomu inflacji. Jak zatem REALNIE moze taniec? Jedyne
(nomen omen LOGICZNE) wytlumaczenie jest takie, ze pensje Logika rosna
szybciej niz ceny energii, wiec dla niego realne ceny spadaja. Ale w/g
danych GUS tylko dla niego, bo sredni wzrost zarobkow ledwo podaza za
inflacja.
Czesto krytycznie odnosze sie do domow pasywnych, bo IMHO gra jest niewarta
swieczki. Jednak piszac, ze dodatkowy koszt ich postawienia nigdy sie nie
zwroci nalezy dac punkt odniesienia. Jezeli przyjmie sie porownanie ze
statystycznym polskim domem, to zwrot bedzie blyskawiczny, gora kilka lat. W
porownaniu z dobrze ocieplonym domem o zuzyciu 50 kWh/m2 rocznie to zwrot
bedzie bardzo dlugi, ale mniejszy od nieskonczonosci (czyli dnia w ktorym
rozsypie sie ze starosci). Jednak liczac koszt dodatkowego kredytu na
„psasywnosc” smialo mozna zalozyc, ze taka inwestycja nie ma sensu –
znacznie lepiej postawic dom bardzo energooszczedny.
@Logik: sztuczna promocja takich głupot rzeczywiście mało kogo interesuje. Ale to nie są głupoty, które trzeba „sztucznie” promować. To są niezłe rozwiązania, które warto wziąć pod uwagę budując dom.
Okna nie możesz otworzyć tylko w dwóch przypadkach: gdy masz okna nieotwieralne, albo gdy masz sąsiada, który w kotle spala kiepski węgiel, butelki plastikowe, szmaty, stare kalosze i inne śmieci. Jeśli masz dom pasywny, to możesz otworzyć okno. Podobnie, jak w domu tradycyjnym. Skutek jest taki sam — wypuścisz z domu ciepłe powietrze. Zapłacisz za to tyle samo w domu pasywnym, jak i w domu tradycyjnym. Tylko, że w pasywnym (a w zasadzie to w każdym szczelnym domu z wentylacją mechaniczną nawiewno-wywiewną) nie masz niekomfortowych przeciągów i nie wieje Ci zimne powietrze po plecach w łazience.
Inwestycja w pasywność wcale nie musi wynieść 10% wartości obiektu. Znam ludzi, którzy wybudowali dom pasywny za taką cenę, jaką przyszłoby im zapłacić za dom tradycyjny (tj. tylko spełniający dzisiejsze przepisowe wymagania).
@Darek: rzeczywiście, ostatnio to liczyłem. Docieplenie ściany murowanego domu pianką poliuretanową do współczynnika przenikania niemal jak dla domu pasywnego, zwracało się po niecałych 7 latach.