W dzisiejszym wpisie chciałbym przedstawić Wam odpowiedź na pytanie jednego z czytelników serwisu, Marka, który planuje jeździć samochodem na oleju roślinnym.
Bardzo mnie zainteresowała jazda na oleju roślinnym i nawet zrobiłem układ grzania oleju roślinnego i teraz czekam na pierwszą dostawę oleju po smażeniu. Mój kolega próbował jazdy na oleju roślinnym, ale silnik mu padł po kilku miesiącach jazdy. Po rozebraniu silnika okazało się, że do silnika trafił olej roślinny i osadził się na ściankach (pod pokrywą silnika na pewno, bo silnik nie był dalej rozbierany). On nie używał żadnego systemu grzania oprócz świecy żarowej, ale grzał olej tylko do 30 stopni Celsjusza. Stąd powstało u mnie pytanie jaki olej roślinny jest najlepszy, ponieważ on używał oleju palmowego zmieszanego z olejem słonecznikowym/rzepakowym (nie pytałem z jakim olejem mieszał i w jakich proporcjach). Pytam dlatego, że olej palmowy mógłbym dostać od razu i w dużej ilości, a na inne oleje do smażenia muszę czekać i będzie ich bardzo mało.
Kluczem do skutecznego wykorzystania oleju roślinnego jako paliwa w silniku wysokoprężnym jest doprowadzenie go do odpowiedniej lepkości. Zimne oleje roślinne mają lepkość znacznie większą, niż lepkość oleju napędowego. To utrudnia ich prawidłowe rozpylenie przez wtryskiwacz do komory spalania w silniku, co pogarsza spalanie, powoduje powstawanie nagaru, albo właśnie wręcz zbieranie się niespalonego oleju i na przykład jego mieszanie z olejem silnikowym.
Przy temperaturze pokojowej, różnica w lepkościach jest olbrzymia. Znacząco zmniejsza się ona przy podgrzaniu oleju roślinnego do temperatury rzędu 80-100°C. Wtedy jest tylko dwukrotnie większa, niż lepkość oleju napędowego w temperaturze 0°C. Dlatego właśnie zaleca się podgrzewanie oleju do temperatury rozgrzanego silnika i dopiero wtedy przełączenie go na zasilanie olejem roślinnym.
Różnica pomiędzy lepkościami poszczególnych olejów jest niewielka (tu można to zobaczyć na wykresie). Mimo to niechętnie bym korzystał z oleju palmowego, ze względu na jego dość wysoką temperaturę krzepnięcia. W temperaturze pokojowej, olej palmowy ma postać stałą, a nie ciekłą. To utrudnia choćby jego przelewanie i tankowanie do samochodu. A także użycie w samochodzie, bo gdy olej w wymienniku ciepła będzie rozgrzany, ten w zbiorniku w dalszym ciągu będzie zestalony i jego zassanie przez pompę paliwową będzie bardzo utrudnione, jeśli w ogóle możliwe. Być może rozwiązaniem tego problemu byłby podgrzewany zbiornik, choć nie jestem przekonany…
Dlatego osobiście wybierałbym raczej olej rzepakowy, niż palmowy. 😉
Dobry patent to dolać ok 20-30% oleju opałowego ma mniejszą lepkość i większą wartość spalania. to eliminuje problemy z lepkością oleju roslinnego
Popieram przedmówcę. Fajny artykuł bardzo na czasie, szkoda tylko, że nie mam diesla 😉
Witam,
Czytając komentarze zastanawiam się co znaczy kilka miesięcy. Ja jeżdżę na oleju roślinnym juz od prawie 2000km. nie posiadam instalacji zwyczajnie nie wiem gdzie można ją nabyć poza tym do oleju dodaję do 20% benzyny. Silnik odpala rzeczywiście ciężej; natomiast po osiągnięciu 80 st nie widzę różnicy w jeździe autem (audi b4 1.9TDI)
Pozdrawiam