Komu (i dlaczego) grozi ubóstwo energetyczne

Wedle encyklopedycznej definicji, ubóstwo energetyczne to sytuacja, w której ktoś albo w ogóle nie ma dostępu, albo nie jest w stanie sfinansować energii lub uslug energetycznych dla zaspokojenia codziennych, domowych potrzeb.

Przekładając to na język zrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba to sytuacja, w której nie stać go na to, by mieć ciepło w domu, albo gdy nie ma po prostu technicznej możliwości.

W ubiegłym tygodniu na Forbsie trafiłem na informację o raporcie Instytutu Badań Strukturalnych „Kogo obciąży wzrost cen energii? Mapa wydatków energetycznych Polaków”. Postanowiłem zajrzeć do raportu, by przekonać się, jak dobrze orientuję się w tej tematyce.

Nie zaglądając do raportu powiedziałbym, że najmocniej wzrost kosztów energii przeżyją ci Polacy, którzy:

  1. mieszkają w domach i mieszkaniach zbyt dużych na ich potrzeby, ale i na ich możliwości,
  2. korzystają z najdroższych źródeł energii,
  3. mieszkają w źle ocieplonych, starych, albo zabytkowych budynkach, nierzadko pozbawionych możliwości korzystania z tanich źródeł ciepła.

Nie pomyliłem się zbytnio. Autorzy raportu dochodzą do podobnych wniosków.

Kogo najbardziej dotykają zmiany cen energii?

Kogo najbardziej dotykają zmiany cen energii elektrycznej i ciepła?

Według raportu, większe szanse na obniżenie kosztów kupowania energii są po stronie ogrzewania, niż po stronie energii elektrycznej. Wprawdzie ceny prądu już teraz są wysokie na tle innych państw Europy, to jednak bodziec wynikający z wyższych cen okazuje się być zbyt małym, by mobilizować do oszczędzania prądu. Z moich obserwacji wynika podobny wniosek — że Polacy traktują wydatki na prąd jako coś tak oczywistego i nieuniknionego, jak abonament za telefon. Nie widzą za bardzo przełożenia między włączonymi niepotrzebnie urządzeniami elektrycznymi, a wysokością rachunku. Pewnie dlatego, że liczniki najczęściej mają w miejscach, w których nie widzą ich regularnie. I przez to nie widzą szaleńczo migających lampek, wskazujących moc, z jaką czerpią energię elektryczną z sieci.

Okazuje się też, że na to, jak duże mamy w domu zużycie energii, wpływ ma nie tyle sam dom, co ludzie, którzy w nim mieszkają. Najwięcej energii zużywa się w bogatych gospodarstwach domowych (co jest zapewne efektem zużywania ich do zasilania przeróżnych luksusowych urządzeń, jak choćby klimatyzacji), ale też w gospodarstwach wieloosobowych (wielodzietnych).

Z kolei wydatki na ogrzewanie zależą przede wszystkim od cech konkretnego domu. Z tego względu, autorzy raportu jako rozwiązanie wskazują termomodernizację oraz wykorzystanie bardziej efektywnych sposobów ogrzewania budynków.

Rzecz w tym, że skoro ktoś już wydaje mnóstwo pieniędzy na ogrzewanie, najczęściej nie ma pieniędzy na to, by budynek docieplić, wymienić w nim okna, albo zmodernizować instalację grzewczą.

Ja już od dawna twierdzę, że dziś trzeba budować w sposób energooszczędny, że po prostu nie ma innego wyjścia. Wyniki tego badania wydają się także i tę tezę potwierdzać.

Jeden komentarz do wpisu “Komu (i dlaczego) grozi ubóstwo energetyczne

  1. Gabi says:

    Niestety ale mam wrażenie, że rząd nie troszczy się o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Może wychodzą z założenia, że jakoś to będzie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *