Odnawialne źródła energii w Holandii

Jak już pisałem, w sierpniu z kolegą przejechaliśmy się do Holandii pojeździć na rowerach. W czasie tego wyjazdu zwróciłem uwagę na to, jak bardzo rozpowszechnione są tam odnawialne źródła energii.

Wbrew pozorom nie mam tu na myśli dużych farm wiatrowych. Wiatraki, i owszem, spotkać tam można jak najbardziej. Ale nie one zwróciły moją uwagę.

Odniosłem bowiem wrażenie, że tak jak w Polsce popularne są kolektory słoneczne, tak tam montuje się na dachach baterie słoneczne (panele fotowoltaiczne). To chyba jeszcze nie jest ta sama skala, ale i tak widuje się je całkiem często. Tradycyjne kolektory widziałem tylko kilka razy. Czytaj dalej…

Dania wytworzyła 140% potrzebnego prądu z OZE

W lutym pisałem tu o amerykańskim miasteczku, które 100% potrzebnej energii (w bilansie rocznym) wytwarza z odnawialnych źródeł energii. Dziś o tym, jak jeden z europejskich liderów w zakresie OZE, Dania, produkował jej aż ponad 140% w stosunku do potrzeb.

Dokładnie to 144%. Taką część duńskiego zapotrzebowania na prąd w nocnej dolinie z 9 na 10 lipca 2015 r. były w stanie zaspokoić elektrownie wiatrowe w rekordowym momencie.

Energię elektryczną magazynuje się trudno, choć i w dużej skali jest to możliwe. W tym konkretnym przypadku, nadwyżka trafiła w większości (80%) do Niemiec, a reszta do Szwecji. Czytaj dalej…

9 GWh z 2,5 MW wiatraka

Gazeta.pl opublikowała ciekawy materiał wideo z miejsca budowy najwyższego (na dziś) wiatraka na świecie. Tak się śmiesznie złożyło, że powstaje on w Wielkopolsce.

W miejscowości Paproć koło Nowego Tomyśla będą pracować 2 turbiny wiatrowe o mocy nominalnej 2,5 MW każda, i średnicy długości łopaty wiatraka wynoszącej aż 50 metrów. Do tego turbiny będą zamontowane na szczycie 160-metrowych wież kratownicowych. Razem daje to 210 metrów, czyli mniej więcej tyle, co ma warszawski Pałac Kultury i Nauki. Czytaj dalej…

Domy autonomiczne podłączone do sieci elektroenergetycznej

Wydawałoby się, że dom autonomiczny musi być odłączony do sieci elektroenergetycznej. Że powinien pozyskiwać energię elektryczną tylko z własnych, odnawialnych źródeł (fotowoltaika, turbiny wiatrowe), wspartych co najwyżej awaryjnym generatorem spalinowym.

Tymczasem ja budując mój dom autonomiczny wcale nie zamierzam rezygnować z przyłącza elektrycznego, a co więcej będzie to jedna z pierwszych rzeczy, które pojawią się na mojej działce.

Dlaczego uważam, że warto dom autonomiczny podłączyć do sieci elektroenergetycznej? Co najmniej z trzech powodów. Czytaj dalej…

Dlaczego dopłaty i ceny urzędowe prądu to zło?

Jestem gorącym zwolennikiem energetyki odnawialnej i ciężko pracuję by zarobić pieniądze na kilkukilowatową elektrownię słoneczną i wiatrak, które postawię sobie w ogrodzie. (Panele fotowoltaiczne zamontuję na dachu, ale to inna historia). Będę starał się odsprzedawać prąd do sieci i choć z przyjemnością skorzystam z istnienia systemu świadectw pochodzenia energii elektrycznej (na sprzedaży prądu będę zarabiać więcej), to wcale nie jestem jego zwolennikiem.

Dopłaty mają na celu wyrównanie większych kosztów produkcji energii z nowych źródeł odnawialnych w stosunku do istniejących źródeł konwencjonalnych, które dawno już się zamortyzowały. I to jeszcze jestem w stanie zaakceptować. Gorzej, gdy dopłaty dostaje każdy producent energii ze źródeł odnawialnych, na przykład równie zamortyzowana duża elektrownia wodna. Ale nie to jest jednak najgorsze. Zdecydowanie najgorsze w całym systemie jest to, że jest on bardzo zależny od polityki. Jedna decyzja może system świadectw pochodzenia zlikwidować, a to może spowodować poważne straty, z bankructwem włącznie. Historia zna już takie przypadkiCzytaj dalej…