APOKALIPSA - to brak prądu

Awatar użytkownika
Lis
Site Admin
Posty:1758
Rejestracja:24 gru 2003, 23:26
Lokalizacja:Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: Lis » 29 paź 2009, 22:06

I nie tylko przy tartakach! Moim zdaniem każde miasteczko powyżej 20 000 mieszkańców wyposażone w ciepłownię i sieć centralnego ogrzewania, powinno mieć taką zgazowarkę odpadów komunalnych przy tejże ciepłowni. Zgazowarka mogłaby być podpięta do kotłów, albo (lepiej) do dużego silnika wysokoprężnego do produkcji prądu.

Dziś takie instalacje zaczyna się robić na gaz ziemny, ale to nie to samo...
Interesują Cię alternatywne paliwa i odnawialne źródła energii? Na pewno zaciekawią Cię też przygotowania na trudne czasy (tzw. nowoczesny survival) :!:

stolec
Doświadczony
Posty:546
Rejestracja:02 maja 2008, 21:24
Lokalizacja:Rzeszów

Postautor: stolec » 01 lis 2009, 18:55

Zastanawiam się dlaczego niby sieci miałyby zostać zniszczone na parę lat, jedynym realnym powodem jest totalna wojna domowa w wersji cywilnej, jednak doświadczenia bynajmniej nie ze Stalingradu kiedy to życie (i technika) wyglądało zupełnie inaczej, lecz z Jugosławii wczesnych lat 90-tych pokazują że sieci energetyczne są bardzo stabilne a sytuacje kryzysowe drastycznie zmniejszają zużycie prądu dodatkowo tą stabilność wzmacniają. Nie pisze że nie było problemów z dostawami prądu ale że poza terenami totalnych walk czyli centralną Bośnią, okolicami Vukovaru etc prąd generalnie był, ludzie oglądali TV, a pocięty system kraju pracował wyspowo w oparciu o pojedyńcze elektrownie czy nawet elektrociepłownie.

Energetyka to prosty wynalazek znany od ponad 100 lat, i na prawdę nie jest problemem go naprawić, oczywiście mogą być awarie i wobec braku modernizacji mogą się nasilać i być upierdliwe, upierdliwe to właśnie najlepsze słowo. Nie widzę żadnych podstaw aby w czasie pokoju czy "łagodnego" niepokoju tzn póki trupy z ulic zbierane są na bierząco, system ten wysiadł całkowicie w sporym kraju na kilka miesięcy nie wspominajac o latach.

Co do naukowców to powiem tak, że z czegoś żyć muszą, a snucie katastroficznych wizji jest to dobry sposób na wypromowanie się i zdobycie pieniędzy na kolejne badania. Żaden impuls elektromagnetyczny nie uszkodzi sieci na tyle aby nie dało się tego "postawić" w parę dni.

stolec
Doświadczony
Posty:546
Rejestracja:02 maja 2008, 21:24
Lokalizacja:Rzeszów

Postautor: stolec » 02 lis 2009, 22:15

w sieci rąbią pioruny i nic się nie dzieje transformatory jakoś działają a energia jest spora, są zabezpieczenia przeciwprzepięciowe nawet te najprymitywniejsze w postaci iskrowników, ponadto samo pisanie o stopieniu rdzenia transformatora to jakaś bzdura, transformatory padają na skutek uszkodzenia izolacji i przebicia, stopienie rdzenia z blach stalowych jest niemożliwe. Ponadto gwałtowny impuls magnetyczny, nie spowoduje dużego przepływu prądu ponieważ odbiorniki po stronie niskiego i średniego napięcia mają swoją rezystancje i indukcyjność, całkiem dużą, nie zdołają odebrać takiego impulsu, każdy elektryk czy fizyk powie co się w takiej sytuacji dzieje, siła elektromotoryczna na linii wysokiego napięcia winduje napięcie do bardzo dużej wartości, trach przebicie iskrowników i wszystko wraca do normy. Takie rzeczy występują najczęściej gdy piorun walnie czy to w slup czy nawet gdzieś obok. Aby magnetyzm mógł spowodować gwałtowny wzrost mocy musiało by być to przemienne pole o częstotliwości około 50 Hz.

Co do naukowców i raportów to wiem że każdy chłam można przepchać i zwłaszcza jak dla kogoś jest wygodny.

stolec
Doświadczony
Posty:546
Rejestracja:02 maja 2008, 21:24
Lokalizacja:Rzeszów

Postautor: stolec » 02 lis 2009, 23:48

co do awarii w Kanadzie to kiedyś już o niej czytałem i z tego co pamiętam, jej przyczyny podobnie jak większości takich padów choćby w naszym Szczecinie nie są w 100% wyjaśnione, a wpływ burz magnetycznych jest jedną z hipotez. Coby naukowcy pisali to w kilkuletni pad nie uwierzę, w kilkudniowy jak najbardziej.

stolec
Doświadczony
Posty:546
Rejestracja:02 maja 2008, 21:24
Lokalizacja:Rzeszów

Postautor: stolec » 03 lis 2009, 19:30

Akurat w Belgradzie i Nowym Sadzie to mam znajomych i powiem Ci że braki prądu wcale nie były tam długotrwałe, najwięcej szkód zrobiło klasyczne zbombardowanie wodociągów, mostów i innych obiektów cywilnych. Stacje TV w Belgradzie zbombardowano całkiem konwencjonalnie zabijając kilkunastu pracowników i faktem jest że przez 1 dzień nie działała telewizja.

Co do niszczenia elektroniki za pomocą impulsu generowanego przez bombę A, to działa to tylko w filmach owszem jest możliwe ale w przypadku delikatnych nieekranowanych urządzeń opartych np na tranzystorach polowych które łatwo poprzebijać, nie da się tak zniszczyć żelazka, wiertarki, mało prawdopodobne jest uszkodzenie samochodu, co najwyżej komputera sterującego wtryskiem o ile nie jest dobrze ekranowany metalową puszką.

rakuk
Doświadczony
Posty:70
Rejestracja:08 wrz 2009, 01:46
Lokalizacja:Cierpięta

Postautor: rakuk » 03 lis 2009, 23:34

Witam! W mojej okolicy nie było prądu przez 4 dni z powodu uszkodzeń w energetyce przez opady mokrego śniegu. Mogło by być nie 4 tylko trzy ale dzień wcześniej było planowane wyłączenie z powodu konserwacji . Telefony komórkowe przestały pracować, paliwa nie można było zatankować ponieważ na stacjach brak prądu. Wszystko to po kilku godzinach niezbyt intensywnych opadów śniegu. Ale wszystko dość szybko wracało do normy telefony w ciągu godzin zaczęły działać ,net też szybko się podniósł chociaż na gg był spory luzik.Ale z innego powodu zabieram głos,zastanawiam się czy taki silny elektromagnetyczny impuls byłby nie bardziej groźny dla istot żywych.Jeśli energetyka ma się po przegrzewać to i nam powinno też coś się dostać. Osobiście bardziej uważam że urządzenia elektryczne oprócz mechanicznego zniszczenia boją się przepięć . Terroryzm jest wielkim zagrożeniem nawet taki naukowy w stylu że słońce czasem mocniej wybuchnie.Cała powierzchnia ziemi jest odbiornikiem energii płynącej do nas z kosmosu.Rozpisałem się.Pozdrawiam wszystkich!

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 05 lis 2009, 17:07

Podzielam zdanie Kol. "Marek K". Elektronikę mogą wykończyć udary bezpośrednie bądź indukowane (w drutach - żeby było jasne).
Przed udarami bezpośrednimi w obiekty tak naprawdę nie ma skutecznej ochrony - jak piorun przywali w chałupę to musi że coś padnie a bardzo prawdopodobne ,że padnie to co jest akurat włączone do sieci - i nawet zwykłe łączniki instalacyjne nie separują obwodów dostatecznie skutecznie.
Co do przepięć indukowanych sprawa jest znacznie prostsza i ogólnie stosowane w elektrotechnice urządzenia przeciwprzepięciowe sa skuteczne o ile prawidłowo zastosowane. Jeżeli chodzi o sieci rozdzielcze to są one obecnie na ogół skutecznie chronione przed przepięciami. Nie jest prawdą ,że transformatory są bardzo podatne na wyładowania.
Jeżeli elektronika jest odłączona fizycznie od sieci to jest bezpieczna .

Darek
Doświadczony
Posty:557
Rejestracja:27 lut 2006, 18:16
Lokalizacja:Mazury

Postautor: Darek » 05 lis 2009, 20:12

Ja też jestem zwolennikiem rozproszenia sieci energetycznej. mam też
nadzieję, że prędzej czy później (jako realista sądzę, że najpóźniej :()
doczekamy się tego. Jednak nie patrzyłbym na działania władz aż tak
pesymistycznie. Owszem, może ich nie obchodzić, że komuś nie działa TV czy
telefon. Ale żadna władza nie pozwoli sobie na uszczuplenie wpływów do
fiskusa. Gdyby doszło do tego, że z powodu braku pradu nie działają markety
(kasy fiskalne), to błyskawicznie powstanie czarny rynek. Przyjmując ogólny
chaos policji może nie być lub będzie zajęta walką z szabrownikami (to
wersja optymistyczna). Na 100% nie zainteresują się ściganiem sprzedaży
nieopodatkowanych dóbr pierwszej potrzeby. Raz, że sami ich będą
potrzebowali. A dwa, że pojawienie się policjantów przed obwoźnym
handlarzem z nakazem zwinięcia interesu szybko doprowadziłoby do ich linczu
przez kupujących. Każdy kto pamięta PRL wie, że nawet w stanie wojennym
milicja bała się interwencji w kolejki, nawet jak te zaczęły się ustawiać
podczas godziny policyjnej :) Nawet jak Urban bezczelnie powiedział, że
rząd sam się wyżywi nie byli na tyle głupi, by całkiem olać zaopatrzenie
ludności. W razie jakiejś apokalipsy prędzej czy później (i znowu sądzę, że
najpóxniej) znajdzie się polityk z jajami a'la Churchil i wprowadzi stan
wyjątkowy, reglamentacje etc.

W tym katastroficznym tekście z Interii widzę pewne nieścisłości.
Podstawową jest nieuwzględnienie małych wytwórców energii nie
potrzebujących linii WV do przesyłania prądu. Kolejna to ciche założenie,
że po padzie linii energetycznych wszyscy będa starali się zużywać prąd na
dotychczasowym poziomie. A na koniec po 72 godzinach skończy się paliwo do
generatorów, a stacje nie będa działały z braku prądu do pomp. IMHO
wszystkie są błędne lub przynajmniej zakładają "wolną amerykankę" po padzie
sieci. A wystarczy tylko wprowadzić stan wyjątkowy z kilkoma dyrektywami:

1 - pracują tylko i wyłącznie zakłady pracy niezbędne do bierzącego
podtrzymania życia (wodociągi, żywnościowe etc).
2 - Wszystkie wolne generatory są skierowane do zapewnienia zasilania
kluczowych elementów infrastruktury, jak np. stacje benzynowe. A jest ich
sporo, nawet w łapach państwa (wojsko, straż pożarna etc).
3 - Natychmiastowa reglamentacja paliwa. W początkowej fazie możliwość
jednorazowego zakupu ściśle określonej ilości.

Uważam, że te trzy proste ruchy wystarczą, aby zacząć drutowanie sieci i
przywracanie jej jakiegoś funkcjonowania. W początkowym okresie parametry
sieci będą nieistotne, aby tylko napięcie buło większe niż 200V :) Podobno
ruska armia do dziś używa sporo sprzętu na lampach, bo przeżyje on impuls
elektromagnetyczny. Nie znam się zbyt dobrze na niuansach
elektroenergetyki, ale czy nie da się zmontować sprawnie działającej sieci
wyłącznie na biernych elementach elektronicznych (rezystory, kondensatory,
cewki) :?:

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 06 lis 2009, 19:03

Ja bym tam nie popadał w skrajnosci . Gdyby w Kanadzie "stopiły się rdzenie transformatorów" to prądu nie było by znacznie dłużej jak 9 godzin.
Generalnie - straty techniczne w sieciach powodowane są nie samym zakłóceniem lecz tzw prądami następczymi - czyli tymi które pochodzą ze źródeł pracujących na sieć. Wystarczy w skrajnym przypadku wszystko wyłączyć na parę godzin a nawet dni. Awaryjne zrzucenie mocy w elektrowni można przeprowadzić w ciągu ułamków sekund a długie linie po odłączeniu są często automatycznie uziemiane - jeżeli nie to ekipy utrzymania zrobią to w ciągu kilkunastu minut. Problemem może być podniesienie systemu po takiej padaczce albowiem nie wszystkie elektrownie są w stanie same wystartować bez znaczącej energii z zewnątrz.
Sieć to po prostu wielkie "domino" - równie szybko się wali,
ale wystarczy zadbać o najważniejsze elementy i węzły by mogły pracować na potrzeby własne (wyspowo) i system powinien bez większych problemów powstać z martwych.
Ponieważ w tego typu zagrożeniach będziemy ostrzeżeni ze znacznym wyprzedzeniem nie widzę powodu aby miała nastąpić apokalipsa.
Ja bym się raczej obawiał samej reakcji tłumu - a przykłady mamy np. z New York jak im szczury zjadły izolację z kabli WN w latach 70-tych.

Ogłoszenie stanu klęski jest jak najbardziej wskazane ale rekwirowanie prywatnych agregatów to już przegięcie albowiem takie maszynki nie są w stanie uruchomić pompy na stacji paliw........ a co dopiero mówić o poważniejszych odbiornikach.

Natomiast cieszy mnie i martwi ,że prognozy wieszczą raczej ochłodzenie niż ocieplenie.
Cieszy mnie bo może to opamięta "euroidiotów" z KE chcących zaorać swoją własną gospodarkę debilnymi obciążeniami z tytułu "ochrony klimatu" ( CO2 - CCS-y i takie tam kretynizmy). Natomiast martwi mnie -bo trzeba zrobić większe zapasy chrustu :? :shock:

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 06 lis 2009, 19:04

W związku z powyższym radzę budować zgazowywarki do zasilania agregatów prądotwórczych i zakupić parę mocnych łopat do zamiany trawników na grządki z warzywami :)


Tak tak : koniecznie z samowzbudnymi generatorami synchronicznymi 8)


Nie wiem czy to się przyda "w apokalipsie" ale na pewno zmniejszy zaśmiecenie sieci w "normalnych czasach" :D

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 08 lis 2009, 16:40

Dodam jeszcze ,że we własnym interesie niektóre firmy i instytucje winny posiadać zasilanie rezerwowe w postaci agregatów zapewniających jeżeli nie pełną moc to przynajmniej na poziomie minimalnego zapotrzebowania.
Podczas ostatniej "apokalipsy" śnieżnej w mojej okolicy wszystkie stacje paliwowe przy głównych drogach były martwe - natomiast taka jedna mała na uboczu zadbała o te sprawy i w ciągu 24 godzin sprzedała tyle paliwa ile normalnie w przeciągu całych 2 miesięcy........... Onegdaj właściciel zakupił 10kW agregat z demobilu wojskowego za 2000zł - przez 2 lata stał nie używany ...........aż do czasu. :lol: gościu stwierdził po tym ,że ta maszynka zwróciła się 130 krotnie........ 8) . Przy czym nie miał kłopotów z dostawami cysternowymi.

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 10 lis 2009, 19:04

No niestety nie mogę przyznać tego co Twierdzisz - bo mój rozum podpowiada mi iż zanim urzędasy ruszyły by źyć to albo by się zima skończyła albo ropa w rafineriach.............
Ta ostatnia "mikroapokalipsa śniegowa" to wynik wieloletnich zaniedbań w remontach i modernizacji sieci SN i nn. Winne są zakłady energetyczne ze swoimi stadami prezesów/dyrektorów/prokurentów/głównych specjalistów ......... a nie rząd czy sejm.

Ankot
Doświadczony
Posty:1584
Rejestracja:11 kwie 2006, 14:02
Lokalizacja:"kleryków"

Postautor: Ankot » 11 lis 2009, 09:44

Szanowny Kolega pisał , że urzędnicy rusza się po miesiącu - wtedy już nie będą mieli co rekwirować bo towaru dawno nie będzie.
:lol:

Darek
Doświadczony
Posty:557
Rejestracja:27 lut 2006, 18:16
Lokalizacja:Mazury

Postautor: Darek » 11 lis 2009, 12:55

Przypomniałem sobie sytuację, która może znacznie bardziej pasować do tego,
co się stanie przy dłuższym padzie sieci na dużym terenie. Bodajże w
sylwestra 1979 stało się coś, co zostało okrzyknięte "zimą stulecia". Po
okresie dosyć ciepłej i deszczowej pogody momentalnie, w ciągu paru godzin
nadeszły siarczyste mrozy. W nowy rok w Polsce było już -30 stopni i
osobiście słyszałem jak drzewa w parku pękały. Jednak z tego co pamiętam u
nas brak pradu trwał parę godzin. Jednak jakiś czas temu obejrzałem
dokument o zimie stulecia w NRD i tam była prawdziwa apokalipsa. Sytuacja
meteorologiczna podobna jak u nas, tylko z kilkugodzinnym poślizgiem. Po
nadejściu mrozów cały węgiel leżący na hałdach czy w wagonach zamarzł na
kamień i z pododu braku możliwości poboru paliwa padły elektrownie. Pomimo
skierowania do rozłupywania wszystkich NRD-owskich szwejów nie udało się
postawić systemu bodajże przez tydzień (przy ponad 20-to stopniowych
mrozach :!:). W/g osób opisujących sytuację większość problemów wynikała
tylko i wyłącznie ze złego zarządzania władz w czasie kryzysu. Działali oni
chaotycznie, własnie na poziomie przymusowego rekwirowania prywatnych
agregatów. Nikt nie pomyślał o tym, co tak naprawdę jest potrzebne i jak
krok po kroku dojść do końca kryzysu. Gdy po dluższym czasie jednego z
odpowiedzialnych za postawienie systemu zapytano, dlaczego w RFN wszystko
wróciło do normy a u nich nie odpowiedział "gdybyśmy mieli taki sprzęt jak
oni, już dawno byłoby po sprawie". Podobno bardzo szybko odpowiedni sprzęt
został kupiony i kilku speców zrobiło to, czego nie mogła wykonać armia
szwejów. Za każdym razem jak grozi sytuacja kryzysowa najważniejsze jest
zwołanie kompetentnego sztabu kryzysowego, "burza mózgów" i po opracowaniu
recepty konsekwencja w działaniu. Byleby tylko nie było czegoś ala wojskowy
rozkaz - tam agregat 100 W musi zasilić 1 kW odbiornik i już ;)

stolec
Doświadczony
Posty:546
Rejestracja:02 maja 2008, 21:24
Lokalizacja:Rzeszów

Postautor: stolec » 12 lis 2009, 20:24

i jaka to apokalipsa?, jak mieszkasz w mieście braki prądu są rzadkie, w gospodarstwach i przysiółkach porozrzucanych np po górach na Ślasku Cieszyńskim, w Małopolsce i Podkarpaciu, braki prądu, jak i niemożność dojazdu czymkolwiek do domu z powodu opadów śniegu jest normą. Tak mieszka niewielka część społeczeństwa i żyją z tym albo przeprowadzają się do miasta a ich domy zresztą za całkiem przyzwoite pieniądze kupują miastowi na letniska. Te wiadomości przytaczane z prasy to norma, takie "katastrofy" są okresowe jak pory roku i nie ma w tym nic dziwnego.

Co innego sytuacja w Brazylii to była prawdziwa katastrofa biorąc pod uwagę skalę i nieprzewidywalność, w dodatku trwała bardzo długo aż 4 godziny.


Wróć do „Stacjonarne małej mocy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 11 gości

cron