: 17 sie 2011, 22:32
Czyżby nikt nie mógł się wypowiedzieć na moje spostrzeżenie w powyższym poście?
Forum na temat zasilania silników spalinowych (i innych urządzeń) drewnem.
http://www.drewnozamiastbenzyny.pl/forum/
http://www.drewnozamiastbenzyny.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=547
No i co się dziwisz - przecież wiadomo, czego się nawdychał.No prosze prosze, wchodzę, żeby zrobić wpis o takim jednym, co mógłby coś napisać o aromatach holcgazu, bo się nim inhalował, a tu nasz ekspert już jest. Szkoda, że nie pisze na interesujący temat, ale jakieś bajania...
C.
dokładnie coś podobnego wyczuwam, zastanawiam sie czy reszta na słowo "wąchać" ma na myśli zaciąganie się z rury , ja odnoszę wrażenie, że tak i trochę sie uśmiałem dziś.to na początku czuć jak dym z normalnego ogniska. Gaz staje się palny w momencie gdy czuć nieprzyjemną ( kwaśną ) jak ja to określam woń.
tak nigdy nie wypalam do końca tylko zamykam dysze dolotowe i proces przy braku powietrza dość szybko ustaje, chociaż do temperatury otoczenia spada dopiero po dobie.Zostawiasz węgiel ? tzn. nie dopalasz do końca ?
Czyli też masz doświadczenie, sorkiPamiętam kwaśny smrodek z czasów gdy eksperymentowałem ze stalą tyglową
Tak ale to może trochę moja wina, jak pamiętasz kiedy pisałem o tym, że zaciąga mi wodę to wówczas zmniejszyłem sporo wysokość jej wsadu (kamieni) i tak pozostało, było to błędne ale myślę że powinny być dwie płuczki lub jakiś inny sposób oczyszczania.czy dobrze zrozumiałem, że płuczka jednak nie oczyściła gazu w dostatecznym stopniu?
na to pytanie odpowiem jak odkręcę kolektor a na pewno będe próbował takich sposobów z zaworami, nie chce mi się odkręcać głowicy. Kiedy jednak to nastąpi na razie nie wiem, tak jak pisałem muszę nieco od tego odpocząć. sorkiA po drugie - czy ta żywica lub smoła, która osadziła się w kolektorze i na zaworach rozpuszcza się w czymś (oleju, benzynie, acetonie itp)?
Żeby skrakować resztki smoły? Myślę, że niewarta skórka wyprawki. Dla rozbicia ułamków grama smoły musiałbyś grzać kilogramy gazu. Energia włożona w to grzanie byłaby w ogromnej większości nie do odzyskania. Poza tym jak fizycznie to zrobić - wymiennikiem ciepła? Raczej nie do 1200°C.Co myślicie od strony chemicznej o podgrzaniu już wytworzonego HG do temp powyżej 1200stC bez dostępu tlenu?
Jak to zrobić? chodzi mi po głowie pomysł przepuszczenia hg w spiralnym płaszczu wokół płomienicy, ale nie tej pierwszej zgazowarki tylko tej drugiej tu płomienica bardziej się nagrzewa, blacha w niej rozgrzewa się do czerwoności (nie znam temperatury), czyli nie kombinuję z dodatkowym grzaniem ale wykorzystaniem ciepła już istniejącego, zastanawiam się tylko, czy w bilansie końcowym wyjdę na plus, tzn czy nie za bardzo schłodzi się płomienica, a głównie chodzi jak sam zauważyłeś o mniejszą ilość smołyŻeby skrakować resztki smoły? Myślę, że niewarta skórka wyprawki. Dla rozbicia ułamków grama smoły musiałbyś grzać kilogramy gazu. Energia włożona w to grzanie byłaby w ogromnej większości nie do odzyskania. Poza tym jak fizycznie to zrobić
o wiórach stalowych a raczej z nierdzewki już dawno myślę, trzeba będzie się za takimi rozejrzeć.Może spróbuj z wypełnieniem płuczki ze stalowych wiórów - mają ogromną powierzchnię i powinny dawać dużo mniejszy opór niż żwir
Jeśli tak, to (nie miej za złe) zupełnie bez sensu - żeby mieć 1200°C w płaszczu otaczającym płomienicę to w samej płomienicy musiałbyś mieć z 1500 - cała smoła rozłożyłaby się w takim gorącu. Ale przy okazji roztopiłby ci się popiół i za chwilę miałbyś na ruszcie kamienny klocek. Na ruszcie, albo w popielniku, bo ruszt też mógłby wypłynąć (temp. topnienia żeliwa to ok 1300°C). Tak przy okazji - nagrzana do czerwoności blacha to około 600-800°C, powyżej 1000°C to biały żar, a przy 1200°C nie daje się patrzeć bo bolą oczy[...] chodzi mi po głowie pomysł przepuszczenia hg w spiralnym płaszczu wokół płomienicy, ale nie tej pierwszej zgazowarki tylko tej drugiej tu płomienica bardziej się nagrzewa, blacha w niej rozgrzewa się do czerwoności (nie znam temperatury), czyli nie kombinuję z dodatkowym grzaniem ale wykorzystaniem ciepła już istniejącego[...]
Do prób szkoda pieniędzy na nierdzewkę, pakuj czarną, i to ścisło...o wiórach stalowych a raczej z nierdzewki już dawno myślę, trzeba będzie się za takimi rozejrzeć.
zastanawiam się nad korozją tych wiórówDo prób szkoda pieniędzy na nierdzewkę, pakuj czarną, i to ścisło...
korozja swoją drogą a rdzawa woda drugą, ale zamierzam najpierw dosypać płukanych kamieni do istniejącej płuczki, do stanu pierwotnego a później zbudować jeszcze jedną jako drugi stopień, trzeci i czwarty to są filtry suche. Ostatni to oryginalny samochodowy. Kiedyś wspomniano u Ankota o filtrze olejowym, jak to jest np w ciągniku rolniczym, wiem jednak, że doskonale on daje sobie radę z pyłami, a czy poradzi sobie z smołami?jeśli chodzi o korozję, na pewno nastąpi ona dość szybko. Ale czas zanim to nastąpi będziesz mógł wykorzystać, żeby sprawdzić czy te wióra w ogóle będą coś dawać
skuszę sie, ale troche sobie poczekasz. sorki.Czekam na wyniki Twojego testu (o ile się skusisz na te wióra)
dokładnie się zgadzam i potwierdzam z praktyki moje problemy, tylko czy te dwa stopnie będą wystarczające.Z tego co ja do tej pory wyczytałem to substancje smoliste w HG to główny problem gdy chcemy tym gazem zasilać silnik. Oczyszczenie gazu jest bardzo trudne, wcześniej proponowano i stosowano różnego rodzaju płuczki, skrubery itp. Jednak żeby dobrze oczyścić zasmolony gaz trzeba stosować co najmniej dwa stopnie wydajnych skruberów,
dla mnie jak na razie to tylko brudna woda, o specyficznym zapachu palonego drewna i niewielkie ilości smoły. Niewielkie? dlaczego znak zapytania bo pierwszy filtr suchy nie jest obklejony smołą (jest brudny ale nie smolisty), a drugi filtr oryginalny wygląda jak nowy, a jednak są to jakieś mikrocząsteczki, które w styczności z temperaturą jaka panuje w komorach silnika spalinowego klei sie i osiada na jego ściankach.no i powstają dość znaczne ilości ścieków zawierających bardzo brzydkie związki typu benzen , toluen itp. Są to ścieki które trzeba oczyścić lub zutylizować w inny sposób.
rzeczywiście teoretycznie jest łatwo, ale praktyka pokazuje co innego, tak jak piszesz.W najprostszym rozwiązaniu wystarczy płaszcz dookoła zasobnika paliwa, którym będzie przepływać strumień gazu. Ale im bardziej efektywnie chcesz to zrobić, tym trudniej to się kończy.
Przepuszczenie tej brudnej wody, wydaje sie pogarszać proces, ale gdyby tę wodę odparować i przepuścić sam syfek? nadmiaru ciepła jest dużo.Jeśli tylko paliwo będzie dość suche, że wprowadzenie niewielkich ilości dodatkowej wody nie będzie zaburzać jakości gazu, to problem masz z głowy.
jaco77 dziękuję za propozycję. Tu mam jednak trochę dylemat, bo z jednej strony bardzo chętnie, bo potrzebuję pogadać, potrzebuje pomocy i za taką udzieloną bardzo dziękuję wszystkim, czasami wystarczy że ktoś w inny sposób spojrzy na ten sam temat i jest to już pomocne. Z drugiej strony nie wiele osób pokazuje swoje rozwiązania a zgazowarka którą teraz wymyśliłem i wykonałem jest inna od tego co spotkałem w necie, rozwiązuje problem węgla i zapychania, spotkałem się tylko z określeniem krzyżowa ale tyczy się to chyba zgaz. fluidalnych. Dlatego nie chcę wszystkim nie wtajemniczonym dać pewnego gotowca, który jest nawet dość łatwy do wykonania i nie chodzi mi o opatentowanie tego urządzenia. Napiszcie co o tym myślicie i dajcie jakieś propozycje, bo jestem otwarty na rozmowę. Nie miejcie mi za złe, ale spędziłem już przy tym setki godzin i włożyłem sporo kasy.BBK gdybyś zechciał zamieścić szkic swojego urządzenia w skali z podaniem głównych wymiarów to może uda nam się wspólnie je przeprojektować i wyeliminować niepożądane działanie. Chętnie pomogę w zakresie mojej wiedzy.