Kogenerator HG
-
- Doświadczony
- Posty:473
- Rejestracja:17 mar 2006, 20:16
Ze zjawiskiem spotkałem się w przypadku spawarki (tak zwana wirówka)
Jak postoi z rok nie używana to za cholere nie chce zaskoczyć - nie spawa
Aby ją odpalić należy zwiekszyć napiecie wzbudzenia z podajże 12V które ma standartowo do 24V (przynajmiej ja tak robiłem)
Z tym że nie potrzeba było jakiegoś długiego czasu
Wystarczyło że załapała na 5 sekund i można było juz podłączyć orginalne wzbudzenie
Jak postoi z rok nie używana to za cholere nie chce zaskoczyć - nie spawa
Aby ją odpalić należy zwiekszyć napiecie wzbudzenia z podajże 12V które ma standartowo do 24V (przynajmiej ja tak robiłem)
Z tym że nie potrzeba było jakiegoś długiego czasu
Wystarczyło że załapała na 5 sekund i można było juz podłączyć orginalne wzbudzenie
-
- Doświadczony
- Posty:473
- Rejestracja:17 mar 2006, 20:16
To poprzedni właściciel nie mógł uruchomić go na jakieś dwie godziny przed oględzinami i sprzedażą? A nawet jak już go oglądałeś, to nie mogłeś poczekać aż się wzbudzi i kupować urządzenie na pewno sprawne? Jeśli się okaże, że coś jest nie tak, to będzie kłopot. Taki PAD to chyba parę tysięcy kosztuje?No i stało się zakupiłem agregat PAD 20 silnik uruchomiłem wszystko ok.Sprzedający powiedział,że prądnica musi się "namagnesować"
(popracować przez jakieś 2 godziny) i zacznie wytwarzać prąd.Pytanie do doświadczonych czy to prawda?,czy po podłączeniu jakiegoś odbiornika będzie "bum",czy nie
C.
ps. jakby co, to tutaj jest coś niecoś na temat PADa: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic537236.html
siebiautos pisze:
Jednak na sam początek można podarować sobie takie jak tu koledzy czasami piszą udziwnienia i ręcznie to poustawiać a do pracy na sieć i tak będzie konieczna aparatura kontrolująca i zabezpieczająca, a generator sam utrzyma się na odpowiednich obrotach dzięki sztywności sieci, jednak przy zachowaniu pewnych warunków.
Od razu powiem, że przejście z pracy wyspowej tj z pracy jako agregat prądotwórczy do pracy w sieć nie jest ani proste, ani tanie, to inna bajka , kto to przeszedł to wie .
Ponieważ dawno nie pisałem dodam, że jestem na etapie przebudowy budynku gospodarczego pod komorę mojego agregatu - komorę dźwiękoszczelną. Jest z tym też wiele utrudnień tak jak tłumiki drgań, tłumiki na przewodach wentylacyjnych, sama wentylacja i sterowanie nią. Odprowadzenie spalin, "odebranie" z nich ciepła i też wytłumienie i
same zagadnienia budowlane związane z wzmocnieniem tego budynku. To wszystko wymaga sporo starań, dodatkowej wiedzy, czasu i kasy.
Równolegle załatwiam jeszcze koncesje i realizuję uzgodnienia z projektantem od elektryki.
Pozdrawiam wytrwałych
Pisząc o silnikach krokowych miałem na myśli oryginalny sterownik silnika krokowego, którego pracą sterował by jakiś prosty sterownik programowalny. Prostszym i tańszym rozwiązaniem będzie zastosowanie silniczka z przekładnią ślimakową i można ale nie koniecznie zastosowań doń enkoder a raczej prosty nadajnik położenia wału, konieczne będą wyłączniki położeń krańcowych i takim silnikiem z przekładnią obracać przepustnicą sterowaną za pomocą prostego sterownika programowalnego. Można tez zastosować inne rozwiązania tak jak piszesz.Pytanie do kol.BBK-pisałeś kiedyś , że wykonanie sterownika do silników krokowych to nie jest duży problem.Próbowałem u kilku znajomych oraz w dwóch firmach.Nastawienie raczej sceptyczne(technicznie ok.,ale synchronizacja sterownika itd. to już był problem).Jeżeli mój projekt wypali to potrzebowałbym sterownik zmieniający nastawy przepustnicy głównej w zależności od ilości RPM ,oraz drugi zmieniający nastawy przepustnicy ustalającej skład mieszanki powietrze/HG sterowany sygnałem z sondy lambda.Jak wynika z twojego schematu układu sterowania myślisz o czymś podobnym.Zastanawiałem się nad użyciem układu z tempomatu samochodowego.Testowałem przepustnicę z VW 2,8 l średnica ok 75mm,dawała radę przy silniku 4.0 z jeepa
Jednak na sam początek można podarować sobie takie jak tu koledzy czasami piszą udziwnienia i ręcznie to poustawiać a do pracy na sieć i tak będzie konieczna aparatura kontrolująca i zabezpieczająca, a generator sam utrzyma się na odpowiednich obrotach dzięki sztywności sieci, jednak przy zachowaniu pewnych warunków.
Od razu powiem, że przejście z pracy wyspowej tj z pracy jako agregat prądotwórczy do pracy w sieć nie jest ani proste, ani tanie, to inna bajka , kto to przeszedł to wie .
Ponieważ dawno nie pisałem dodam, że jestem na etapie przebudowy budynku gospodarczego pod komorę mojego agregatu - komorę dźwiękoszczelną. Jest z tym też wiele utrudnień tak jak tłumiki drgań, tłumiki na przewodach wentylacyjnych, sama wentylacja i sterowanie nią. Odprowadzenie spalin, "odebranie" z nich ciepła i też wytłumienie i
same zagadnienia budowlane związane z wzmocnieniem tego budynku. To wszystko wymaga sporo starań, dodatkowej wiedzy, czasu i kasy.
Równolegle załatwiam jeszcze koncesje i realizuję uzgodnienia z projektantem od elektryki.
Pozdrawiam wytrwałych
Siebiautos pytałeś jeszcze o ruszt obrotowy, ja jesli będe budował następną kolumnę to właśnie wezmę poprawkę na ruszt i wykonam go jako obrotowy, narazie mam wstrząsany i daje radę, tylko zastanowiłem co będzie jak niechcący wraz z zrębkami wejdzie mi tam jakiś kamień?.
pisałeś:
Narek napisał:
pisałeś:
Myślę, że na łożyskach ślizgowych ale jeszcze trzeba pamiętać o uszczelnieniu.Zastanawiam się jak ułożyskować oś od rusztu ,aby była w miarę odporna na temperaturę.
Narek napisał:
Powiem, że mogą być jeszcze większe luzy tylko trzeba będzie sie zastanowić nad grubością osi i grubością i samym wykonaniem talerza ze względu na temperaturę i związaną z nimi odkształcenia.Ponieważ ruszt wystarczy aby sie obrócił, jak piszesz, raz na 2 godziny a stabilnośc osi może być, że tak powiem bylejaka to wystarczającym ułożyskowaniem powinno być umieszczenie pręta powiedzmy fi 16 w lużnym otworze np. fi 18 wykonanym w jakimś kształtowniku stalowym, ceowniku gorąco walcowanym. Koniec tego pręta fi 16 lekko zaostrzony stoi (pionowo) w gnieździe, zaglębieniu też w masywnym kształtowniku powiedzmy wspomnianym wyżej ceowniku. Sam ruszt przyspawany z góry pręta, taki grzybek.
Uważam, że powinien obracać się pełnym obrotem.Jak obracać tym rusztem. Trochę trudniej to opisać. Ruszt nie musi się obracac dookoła, wystarczy obrót posuwisto-zwrotny.
Zwożę zrębki i składuję je jak zawsze pod wiatą i jak zawsze zaparzają sie, a temperatura w środku to ok 80 st C. Mam jedno pytanie czy takie zrębki z dużą ilością igliwia mogą się zapalić . siano widziałem na własne oczy jak się zapaliło, gdyby nie szybka reakcja to stodoły dziadka by nie było, a trociny albo same zrębki jeszcze nigdy mi się nie zapaliły, lepiej jednak sie upewnić.
-
- Doświadczony
- Posty:473
- Rejestracja:17 mar 2006, 20:16
Witam! Co do solenia siana to faktycznie bydlęta poczebują soli i min. wystawia się tzw lizawki, a także prawda, że sól w tym przypadku zapobiega procesom gnilnym nie dość wysuszonego siana. Wszyscy wiemy mniej lub więcej jakie reakcje wówczas zachodzą, skutkiem czego następić może samozapłon. Co do igliwia to też prawda bowiem igliwie czyli liście drzew iglastych zawieraja sporo olejków eterycznych itp. co np. min. chroni jej przed mrozem. Osobiście miałem taki przypadek, że sterta zmurszałych, przegnitych gałęzi i liści pozostałych po pracach porządkowych mojego terenu zapaliły się ok. godz. 4,00 nad ranem. Oczywiście było wówczas dość suche lato i to wszystko wyschło na tyle, że było bardzo łatwo palne. Przy czym nie nastąpił samozapłon tak jak go rozumiemy. Inicjatorem był popiół z kotła do grzania ciepłej wody. Nie miał niby w sobie żaru, ale i tak jak się okazało, że na tyle był gorący. Czujna sąsiadka cierpiąca na bezsenność uratowała mi tak z grubsza 400 mkw. zabudowań. Zalecam zatem daleko idącą ostożność. Można trochę rozgarnąć stertę, jeśli jest taka możliwość, można wwiercić rury do środka, takie sterty również się posypuje wapnem. Nie radzę lać wodą, choć to pomoże, ale po jakimś czasie albo surowiec zgnije, albo znowu podniesie się teperatura. Wprawdzie do temp. zapłonu jeszcze daleko i nigdy może do niej nie dojśc nawet jak kolega nic nie zrobi, ale jak to mówią "strzeżonego.............."
U mnie zrębki nagrzewają się tylko 1,5-2,5m grubości warstwy składowania, im bardziej są wilgotne i większy dopływ powietrza tym bardziej się grzeją po przegrzaniu się dolnej warstwy cała wilgoć odparowuje oraz skrapla się w na wierzchu po pewnym czasie zaczyna rozwijać się tam pleśń . Jeśli przysypię te podsuszone zrębki nowymi mokrymi to tamte też się przegrzewają i wilgoć wędruje ku górze . Samozapłon zdarzył się na hałdzie w której nastąpiły zapadnięcia w wyniku miejscowych zagnić i przegrzań na granicy tych stref wysoka temperatura i produkty reakcji dały dodatnie sprzężenie i pożar. Hałda ok 4m podbierana była fadromą pożar wybuchł wieczorem.
U mnie zrębka zagrzała się po dwóch dniach leżenia w bigbagu - ok 1x1x1m - gdy włożyłem rękę na jakieś 30 cm głębokości, było ok. 50-60stC - tak "na oko" oczywiście. Zaczęło się jakieś 2 tygodnie temu, tydzień temu jeszcze było gorące. Głębiej nie sprawdzałem. Jutro sprawdzę jak to się obecnie zachowuje.
Dzięki kolegom za odpowiedzi i ostrzeżenia, zrębki grzeją sie jak zawsze i tylko te igliwie mnie martwi, dlatego częściej zaglądam i sprawdzam co się tam dzieje, jak kolega wspomniał strzeżonego Pan Bóg strzeże. Mam je zmaganyzowane pod wiatą do wysokości 4m, a właściwie miałem bo normalne jest, że siadają one po czasie nawet o pół metra przy tej wysokości składowania.
Olejków eterycznych paruje tyle, że nawet kilkanaście metrów dalej, jeszcze czuć ich przyjemny zapach.
Olejków eterycznych paruje tyle, że nawet kilkanaście metrów dalej, jeszcze czuć ich przyjemny zapach.
Wróć do „Stacjonarne małej mocy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 20 gości