Kogenerator HG

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 17 sie 2011, 22:32

Czyżby nikt nie mógł się wypowiedzieć na moje spostrzeżenie w powyższym poście?

Coondelboory
Doświadczony
Posty:473
Rejestracja:17 mar 2006, 20:16

Postautor: Coondelboory » 19 sie 2011, 22:42

No prosze prosze, wchodzę, żeby zrobić wpis o takim jednym, co mógłby coś napisać o aromatach holcgazu, bo się nim inhalował, a tu nasz ekspert już jest. Szkoda, że nie pisze na interesujący temat, ale jakieś bajania...

C.

Marco
Doświadczony
Posty:181
Rejestracja:29 gru 2008, 16:55
Lokalizacja:Białystok

Postautor: Marco » 22 sie 2011, 20:29

No prosze prosze, wchodzę, żeby zrobić wpis o takim jednym, co mógłby coś napisać o aromatach holcgazu, bo się nim inhalował, a tu nasz ekspert już jest. Szkoda, że nie pisze na interesujący temat, ale jakieś bajania...

C.
No i co się dziwisz - przecież wiadomo, czego się nawdychał. ;)

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 23 sie 2011, 23:54

widzę, że podobne spostrzeżenia ma tu jedynie siebiałtos:
to na początku czuć jak dym z normalnego ogniska. Gaz staje się palny w momencie gdy czuć nieprzyjemną ( kwaśną ) jak ja to określam woń.
dokładnie coś podobnego wyczuwam, zastanawiam sie czy reszta na słowo "wąchać" ma na myśli zaciąganie się z rury :) , ja odnoszę wrażenie, że tak i trochę sie uśmiałem dziś.
Zostawiasz węgiel ? tzn. nie dopalasz do końca ?
tak nigdy nie wypalam do końca tylko zamykam dysze dolotowe i proces przy braku powietrza dość szybko ustaje, chociaż do temperatury otoczenia spada dopiero po dobie.

Teraz nieco sceptycyzmu wleję do wątku. bo temat robi się coraz trudniejszy i bardziej wymagający. Moja zgazowarka po dłuższych próbach stwierdzam, że niestety ale jest do bani - wsad się zawiesza i co najgorsze po kilkunastu godzinach pracy płomienica zapycha sie no i ten węgiel drzewny! jakby tego było mało to po przedostatnich próbach chwyciło mi zawory w silniku, dokładnie te ssące. Jakieś żywice pod wpływem temperatury się osadzają i utwardzają na ściankach kolektora i widocznie na popychaczach zaworów też, dodam, że utwardzają się na kamień podobnie jak kupny klej żywiczny, tylko że czarny.
Chodził mi po głowie nieco inny typ zgazowarki i zrobiłęm ją w postaci uproszczonej z paru beczek, kosza na śmieci i jeszcze paru elementów, zajęło mi to trzy dni łącznie z poszukaniem i kupieniem ww. oraz zrobieniem prób.
Załadunek jest w tym przypadku ręczny ale efekt jakości gazu jest znacznie lepszy, pierwszy raz odkąd robie jakiekolwiek próby ze świeczki przy jej gaszeniu mam typowe fuknięcie (lekki strzał), świeczka pali się znacznie gorętszym płomieniem też pierwszy raz się oparzyłem o nią, następnie bez problemu uzyskuję obciążenie agregatu 10kW (na razie na więcej nie mogę sobie pozwolić technicznie)ale nie jest to max jak poprzednio i przepustnica powietrza jest znacznie więcej otwarta niż w przeddtem. Co jest najistotniejsze to brak węgla drzewnego a tylko sam popiół naprawdę w niewielkich ilościach. dalej niestety wsad w postaci zrębek zawiesza sie - przypuszczam, że te gizdy puchną pod wpływem temperatury i bez mieszadła lub dobrze dobranego kąta otwarcia zbiornika kolumny załadowczej nie obejdzie się.
Niestety po ostatnich próbach znów chwyciło zawory i albo uda mi się je oczyścić przez otwory ssące kolektora, albo rozbierać głowicę. :evil:

Wnioski są dość oczywiste i to będzie pewnym podsumowaniem tego co do tej pory zrobiłem:
chcąc zbudować urządzenie, które ma tylko działać to tak jak w przypadku UAZa na HG przy dość niewielkiej wiedzy jesteśmy w stanie takie coś popełnić w ciągu może nawet krótszym niż dwa tygodnie (boprąc pod uwagę, że prowizoryczna zgazowarkę zbudowałem w tak krótkim czasie), ale chcąc tym naprawdę pracować to trzeba znacznie więcej wiedzy, starania przy wykonaniu poszczególnych elementów chodzi głownie o szczelności ale nie tylko i niestety trzeba sporo uwagi poświęcić na oczyszczenie HG przed podaniem do silnika (teoretycznie poniżej 50mg/m3 HG), silnika który musi być odpowiednio sterowany aby mógł reagować na zachodzące zmiany, aby przy nim nie stać np. przy zaniku sieci aby broń boże nie wszedł na wyższe obroty i aby przeszedł do pracy jałowej, a po powrocie był w stanie wrócić do pracy. (tak ja mam, ale przede mną jeszcze kawał roboty.)

Muszę trochę odpocząć od tego, nabrać sił :) i wiedzy na temat szczelnej zasuwy i lepszego oczyszczania gazów.

Coondelboory
Doświadczony
Posty:473
Rejestracja:17 mar 2006, 20:16

Postautor: Coondelboory » 24 sie 2011, 12:09

Pamiętam kwaśny smrodek z czasów gdy eksperymentowałem ze stalą tyglową. Piec był opalany koksem i w momencie osiągania temperatury białego żaru cały wręcz zionął specyficznym czadem. Ale tam paliwem był koks, więc dla mnie oczywiste było, że czuć jakieś związki siarki...

C.

edit:

czy dobrze zrozumiałem, że płuczka jednak nie oczyściła gazu w dostatecznym stopniu? A po drugie - czy ta żywica lub smoła, która osadziła się w kolektorze i na zaworach rozpuszcza się w czymś (oleju, benzynie, acetonie itp)?

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 25 sie 2011, 22:24

Coondelboory napisał:
Pamiętam kwaśny smrodek z czasów gdy eksperymentowałem ze stalą tyglową
Czyli też masz doświadczenie, sorki
czy dobrze zrozumiałem, że płuczka jednak nie oczyściła gazu w dostatecznym stopniu?
Tak ale to może trochę moja wina, jak pamiętasz kiedy pisałem o tym, że zaciąga mi wodę to wówczas zmniejszyłem sporo wysokość jej wsadu (kamieni) i tak pozostało, było to błędne ale myślę że powinny być dwie płuczki lub jakiś inny sposób oczyszczania.
A po drugie - czy ta żywica lub smoła, która osadziła się w kolektorze i na zaworach rozpuszcza się w czymś (oleju, benzynie, acetonie itp)?
na to pytanie odpowiem jak odkręcę kolektor a na pewno będe próbował takich sposobów z zaworami, nie chce mi się odkręcać głowicy. Kiedy jednak to nastąpi na razie nie wiem, tak jak pisałem muszę nieco od tego odpocząć. sorki
To co pisałem wyżej o moim nowym typie zgazowarki, popełnionym z beczek i paru innych elementów to chyba jest zgazowarka krzyżowa ale w necie nic nie znalazłem na ten temat oprócz wspomnienia, że takowe istnieją.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 25 sie 2011, 23:30

Co myślicie od strony chemicznej o podgrzaniu już wytworzonego HG do temp powyżej 1200stC bez dostępu tlenu?

Coondelboory
Doświadczony
Posty:473
Rejestracja:17 mar 2006, 20:16

Postautor: Coondelboory » 26 sie 2011, 17:27

Co myślicie od strony chemicznej o podgrzaniu już wytworzonego HG do temp powyżej 1200stC bez dostępu tlenu?
Żeby skrakować resztki smoły? Myślę, że niewarta skórka wyprawki. Dla rozbicia ułamków grama smoły musiałbyś grzać kilogramy gazu. Energia włożona w to grzanie byłaby w ogromnej większości nie do odzyskania. Poza tym jak fizycznie to zrobić - wymiennikiem ciepła? Raczej nie do 1200°C.
Innej drogi jak skuteczne filtrowanie/płukanie raczej nie ma. Może spróbuj z wypełnieniem płuczki ze stalowych wiórów - mają ogromną powierzchnię i powinny dawać dużo mniejszy opór niż żwir

C.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 27 sie 2011, 21:48

Coondelboory napisał:
Żeby skrakować resztki smoły? Myślę, że niewarta skórka wyprawki. Dla rozbicia ułamków grama smoły musiałbyś grzać kilogramy gazu. Energia włożona w to grzanie byłaby w ogromnej większości nie do odzyskania. Poza tym jak fizycznie to zrobić
Jak to zrobić? chodzi mi po głowie pomysł przepuszczenia hg w spiralnym płaszczu wokół płomienicy, ale nie tej pierwszej zgazowarki tylko tej drugiej tu płomienica bardziej się nagrzewa, blacha w niej rozgrzewa się do czerwoności (nie znam temperatury), czyli nie kombinuję z dodatkowym grzaniem ale wykorzystaniem ciepła już istniejącego, zastanawiam się tylko, czy w bilansie końcowym wyjdę na plus, tzn czy nie za bardzo schłodzi się płomienica, a głównie chodzi jak sam zauważyłeś o mniejszą ilość smoły
Może spróbuj z wypełnieniem płuczki ze stalowych wiórów - mają ogromną powierzchnię i powinny dawać dużo mniejszy opór niż żwir
o wiórach stalowych a raczej z nierdzewki już dawno myślę, trzeba będzie się za takimi rozejrzeć.

Coondelboory
Doświadczony
Posty:473
Rejestracja:17 mar 2006, 20:16

Postautor: Coondelboory » 27 sie 2011, 22:46

[...] chodzi mi po głowie pomysł przepuszczenia hg w spiralnym płaszczu wokół płomienicy, ale nie tej pierwszej zgazowarki tylko tej drugiej tu płomienica bardziej się nagrzewa, blacha w niej rozgrzewa się do czerwoności (nie znam temperatury), czyli nie kombinuję z dodatkowym grzaniem ale wykorzystaniem ciepła już istniejącego[...]
Jeśli tak, to (nie miej za złe) zupełnie bez sensu - żeby mieć 1200°C w płaszczu otaczającym płomienicę to w samej płomienicy musiałbyś mieć z 1500 - cała smoła rozłożyłaby się w takim gorącu. Ale przy okazji roztopiłby ci się popiół i za chwilę miałbyś na ruszcie kamienny klocek. Na ruszcie, albo w popielniku, bo ruszt też mógłby wypłynąć (temp. topnienia żeliwa to ok 1300°C). Tak przy okazji - nagrzana do czerwoności blacha to około 600-800°C, powyżej 1000°C to biały żar, a przy 1200°C nie daje się patrzeć bo bolą oczy
o wiórach stalowych a raczej z nierdzewki już dawno myślę, trzeba będzie się za takimi rozejrzeć.
Do prób szkoda pieniędzy na nierdzewkę, pakuj czarną, i to ścisło...

C.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 29 sie 2011, 08:51

Coondelboory nie mam za złe, czasami trzeba mnie uświadamiać. dzięki
Do prób szkoda pieniędzy na nierdzewkę, pakuj czarną, i to ścisło...
zastanawiam się nad korozją tych wiórów

ksiksiu
Doświadczony
Posty:128
Rejestracja:13 kwie 2006, 08:35
Lokalizacja:Leżajsk

Postautor: ksiksiu » 29 sie 2011, 09:46

BBK, jeśli chodzi o korozję, na pewno nastąpi ona dość szybko. Ale czas zanim to nastąpi będziesz mógł wykorzystać, żeby sprawdzić czy te wióra w ogóle będą coś dawać.

Czekam na wyniki Twojego testu (o ile się skusisz na te wióra) bo sam mam ochotę w swojej instalacji użyć ich do czyszczenia

Awatar użytkownika
Lis
Site Admin
Posty:1758
Rejestracja:24 gru 2003, 23:26
Lokalizacja:Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: Lis » 29 sie 2011, 23:18

Rzeczywiście, dwustopniowe zgazowanie, w którym zapewniasz dobre uwolnienie substancji smolistych jeszcze zanim paliwo zbliży się do strefy najwyższych temperatur, ma swoje zalety. Po pierwsze, wykorzystujesz darmowe ciepło niesione przez gorący gaz. Po drugie, trochę skraplasz smoły i pary wodnej. Po trzecie, do zgazowania dostarczasz już paliwo częściowo odgazowane.

W najprostszym rozwiązaniu wystarczy płaszcz dookoła zasobnika paliwa, którym będzie przepływać strumień gazu. Ale im bardziej efektywnie chcesz to zrobić, tym trudniej to się kończy.

Ale tego oczyszczania ścieków z płuczki ja bym nie demonizował... Nie zapominaj, że masz świetny reaktor z wysokimi temperaturami do utylizacji tego benzenu i toluenu, czyli samą zgazowarkę. Jeśli tylko paliwo będzie dość suche, że wprowadzenie niewielkich ilości dodatkowej wody nie będzie zaburzać jakości gazu, to problem masz z głowy. :)
Interesują Cię alternatywne paliwa i odnawialne źródła energii? Na pewno zaciekawią Cię też przygotowania na trudne czasy (tzw. nowoczesny survival) :!:

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 30 sie 2011, 23:41

kiuksiu napisał:
jeśli chodzi o korozję, na pewno nastąpi ona dość szybko. Ale czas zanim to nastąpi będziesz mógł wykorzystać, żeby sprawdzić czy te wióra w ogóle będą coś dawać
korozja swoją drogą a rdzawa woda drugą, ale zamierzam najpierw dosypać płukanych kamieni do istniejącej płuczki, do stanu pierwotnego a później zbudować jeszcze jedną jako drugi stopień, trzeci i czwarty to są filtry suche. Ostatni to oryginalny samochodowy. Kiedyś wspomniano u Ankota o filtrze olejowym, jak to jest np w ciągniku rolniczym, wiem jednak, że doskonale on daje sobie radę z pyłami, a czy poradzi sobie z smołami?
Czekam na wyniki Twojego testu (o ile się skusisz na te wióra)
skuszę sie, ale troche sobie poczekasz. sorki.

jaco77 napisał:
Z tego co ja do tej pory wyczytałem to substancje smoliste w HG to główny problem gdy chcemy tym gazem zasilać silnik. Oczyszczenie gazu jest bardzo trudne, wcześniej proponowano i stosowano różnego rodzaju płuczki, skrubery itp. Jednak żeby dobrze oczyścić zasmolony gaz trzeba stosować co najmniej dwa stopnie wydajnych skruberów,
dokładnie się zgadzam i potwierdzam z praktyki moje problemy, tylko czy te dwa stopnie będą wystarczające.
no i powstają dość znaczne ilości ścieków zawierających bardzo brzydkie związki typu benzen , toluen itp. Są to ścieki które trzeba oczyścić lub zutylizować w inny sposób.
dla mnie jak na razie to tylko brudna woda, o specyficznym zapachu palonego drewna i niewielkie ilości smoły. Niewielkie? dlaczego znak zapytania bo pierwszy filtr suchy nie jest obklejony smołą (jest brudny ale nie smolisty), a drugi filtr oryginalny wygląda jak nowy, a jednak są to jakieś mikrocząsteczki, które w styczności z temperaturą jaka panuje w komorach silnika spalinowego klei sie i osiada na jego ściankach.

Lis napisał:
W najprostszym rozwiązaniu wystarczy płaszcz dookoła zasobnika paliwa, którym będzie przepływać strumień gazu. Ale im bardziej efektywnie chcesz to zrobić, tym trudniej to się kończy.
rzeczywiście teoretycznie jest łatwo, ale praktyka pokazuje co innego, tak jak piszesz.
Jeśli tylko paliwo będzie dość suche, że wprowadzenie niewielkich ilości dodatkowej wody nie będzie zaburzać jakości gazu, to problem masz z głowy.
Przepuszczenie tej brudnej wody, wydaje sie pogarszać proces, ale gdyby tę wodę odparować i przepuścić sam syfek? nadmiaru ciepła jest dużo.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 31 sie 2011, 00:13

jaco77 napisał:
BBK gdybyś zechciał zamieścić szkic swojego urządzenia w skali z podaniem głównych wymiarów to może uda nam się wspólnie je przeprojektować i wyeliminować niepożądane działanie. Chętnie pomogę w zakresie mojej wiedzy.
jaco77 dziękuję za propozycję. Tu mam jednak trochę dylemat, bo z jednej strony bardzo chętnie, bo potrzebuję pogadać, potrzebuje pomocy i za taką udzieloną bardzo dziękuję wszystkim, czasami wystarczy że ktoś w inny sposób spojrzy na ten sam temat i jest to już pomocne. Z drugiej strony nie wiele osób pokazuje swoje rozwiązania a zgazowarka którą teraz wymyśliłem i wykonałem jest inna od tego co spotkałem w necie, rozwiązuje problem węgla i zapychania, spotkałem się tylko z określeniem krzyżowa ale tyczy się to chyba zgaz. fluidalnych. Dlatego nie chcę wszystkim nie wtajemniczonym dać pewnego gotowca, który jest nawet dość łatwy do wykonania i nie chodzi mi o opatentowanie tego urządzenia. Napiszcie co o tym myślicie i dajcie jakieś propozycje, bo jestem otwarty na rozmowę. Nie miejcie mi za złe, ale spędziłem już przy tym setki godzin i włożyłem sporo kasy.


Wróć do „Stacjonarne małej mocy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 17 gości