Izolacja termiczna zgazowarki

[SAINT]

Witam,

Na tej stronie http://members.tripod.com/~highforest/w ... fired.html
na pierwszym zdjęciu opisana jest zgazowarka (chyba Imberta), w której gaz po przejściu przez sitko, pod którym zostaje popiół, unosi się i wydostaje na samej górze (inaczej niż w przypadku zgazowarki współprądowej, która jest opisana w książce „Drewno zamiast benzyny” – gdzie ujście jest mniej więcej w połowie zgazowarki). Dzięki takiemu rozwiązaniu gaz ogrzewa wsad. Pytanie, jakie mi się nasuwa jest następujące: czy montaż izolacji termicznej płomienicy – tak jak zrobił to Ankot ma sens w tym wypadku skoro gorący gaz i tak przedostaje się na druga stronę (np. płyt szamotowych), czyli w szczelinę miedzy płomienicą a poszyciem zewnętrznym.. Czy wystarczy np. płomienice wykonać z grubej blachy i dopiero następną warstwę (najbardziej zewnętrzną) wykonać solidnie tak, aby zatrzymywała jak najwięcej ciepła? Zastanawiam się, który element powinien mieć najlepsza izolacje termiczna? Oczywiście w przypadku płomienicy ze stali może być problem z wytrzymałością na dość duża temperaturę wiec można założyć ze albo płomienica była by zrobiona z szamotu następnie wolna przestrzeń i płaszcz zewnętrzny z dobra izolacja, czy druga opcja – szamot, izolacja, blacha, wolna przestrzeń, znów blacha i izolacja?

Pozdrawiam

[Lis]

Być może nie odpowiem Ci na pytanie wprost, postaram się jednak jakoś pomóc.

Zgazowarka Imberta posiada wprowadzenie gazu u góry gazogeneratora. Gaz miał się dzięki temu trochę schłodzić i oddać ciepło do wsadu we wnętrzu. Izolacji nie było od zewnątrz, bo gaz po prostu miał się schłodzić później. Tak rozumiem sens przeprowadzenia gazu znów w górę układu.

W przypadku zgazowarki współprądowej opisanej w książce "Drewno Zamiast Benzyny" zrezygnowano z tego ze względu na prostotę konstrukcji samego urządzenia. Budując urządzenie według tego projektu zaizolowałbym wyłącznie płomienicę. I to naprawdę intensywnie, najlepiej jakąś wełną skalną. Bo gaz po przejściu przez najgorętszą strefę nie powinien mieć znowu kontaktu z gorącą płomienicą. Bo on już w tym momencie powinien być jak najchłodniejszy. Z drugiej strony ogrzewając się od płomienicy zabierze z niej ciepło. Kolejny negatywny efekt. Dlatego właśnie zaizolowałbym samą płomienicę.

Gdybym budował urządzenie przystosowane do pracy stacjonarnej, zaizolowałbym też trochę dół obudowy. Dół, to znaczy ten fragment, w którym jest ruszt i popielnik. Jakieś straty ciepła z żaru na ruszcie też pewnie tamtędy mają miejsce. Z drugiej strony dawałoby to cieplejszy gaz, który później trzeba byłoby mocniej schłodzić. Takie życie...

[Lis]

Nie jest to głupie, zwłaszcza że i tak trzeba schłodzić ten gaz po wyjściu ze zgazowarki. A tu przynajmniej ciepło utrzymujemy w obszarze reakcji, tzn. zwracamy je z powrotem do zgazowarki zamiast wyrzucać w atmosferę.

[Ankot]

Tak uściślając - spalinami to grzeję wsad a gaz chłodzę częściowo powietrzem zasysanym przez zgazowarkę.......
Generalnie im więcej energi cieplnej zawrócimy do procesu zgazowania tym sprawność urzadzenia wyższa - Ergo : koszty eksploatacji mniejsze.