Jestem pełen podziwu dla wykonania tej roboty. Dla mnie takie kompleksowe
zestawienie kosztów ogrzewania zawsze kojarzyło się jeżeli nie z Syzyfową
pracą, to przynajmniej z Herkulesowym sprzątaniem stajni
Mam do niego kilka drobnych uwag. Przede wszystkim zabrakło w nim
informacji, że ceny gazu i prądu są cenami regulowanymi. A to oznacza, że
byle widzimisię polityków i możemy je mieć za pół darmo albo z dnia na
dzień bez zewnętrznej przyczyny płacić 2x więcej. Daleko nie szukając -
ostatni pomysł rządu z tanim prądem dla "ubogich". Jeżeli ktoś nie wyjdzie
o 1 zł ponad kreskę "ubóstwa" to ma za prąd zapłacić 30% taniej. Z drugiej
strony za tę niezwykłą hojność rządu mają zapłacić bogaci, nawet ci
"bogatsi" o ten 1 zł. Co prawda ma być limit zużycia pradu uprawniający do
ulgi, co nie pozwoli na wejście do tego zestawienia. Ale jakąś klitkę w dobrze
ocieplonym domu pewnie da się ogrzać prądem "dla ubogich".
Inną sprawą są ceny. O ile dobrze pamiętam RWE nie godzi się na ceny
narzucone przez URE. A tu widzę, że u nich prąd jest tańszy niż w ENERGA.
Albo całe to kontrolowanie cen jest g... warte (czemu bym się nie zdziwił
)
albo niechcąco pominąłeś VAT. Jeżeli dobrze pamiętam gaz w Krakowie na
taryfie W2 kosztuje ok. 17 gr/m3, też sporo drożej od tego co widać w
tabeli. Ceny węgla ciężko ustalić, bo nawet jak są podane czarno na białym,
to brak WO. U nas ruski węgiel tylko w promocji można było dostać za ok.
600 zł/t. Obecnie podobno węgiel kosztuje 700 zł/t i z dnia na dzień
drożeje. I przy okazji ostrzegam przed domokrążcami handlującymi węglem.
Większośc to oszuści ze specjalnie spreparowanymi wagami. W okolicy trudno
znaleźć kogoś, kogo by nie orżnęli. Ja dałem się zrobić jak mały dzieciak,
chociaż kupując zdawałem sobie sprawę, że mogę zostać wyrolowany. Niska
cena jest tylko i wyłącznie wabikiem, płaci się dużo, ale to dużo więcej.
W sumie na dobre wyszło, bo wtedy całkowicie zrezygnowałem z węgla
Największe różnice w cenach będą w przypadku drewna. Wszystko zależy od
regionu oraz sposobu pozyskania. Gałęzie z przydrożnych przycinek często
mozna dostać za przysłowiową flaszkę (czasami z dowozem i pociąciem). Można
iść do lasu i samemu przygotować drewno. Jednak kupując gotowe da się bez
problemu załatwić 1m3 za 100-120 zł. Za 150 zł można kupić pocięte na
drobne kawałki wprost do kotła. Jeżeli chodzi o wilgotność, to jest
różnie. Ostatnio kupiłem drewno z lasu gdzie połowę stanowił suchy jesion.
Kupując różne zrzyny w tartakach i stolarniach można trafić na odpady z
suszarni. W sumie sądzę, że przyjęcie ceny drewna na poziomie 150 zł i
WO równym 4 MWh/t byłoby najbliższe średniej krajowej. Jakby ktoś kupił
mokre, to zawsze można (a nawet trzeba) dosuszyć u siebie. Mam też uwagi co
do określenia sprawności kotła. Nie widzę abyś uwzględnił fakt, że nie
można ich montować w pomieszczeniach mieszkalnych. W związku z tym całe
umykające ciepło ogrzewa piwnicę lub jakąś dobudówkę. Sądzę też, że
sprawność kominka została zaniżona. Jest on montowany w salonie, więc poza
stratami "w komin" nic więcej się nie marnuje. Nawet proste wkłady mają
te 65%, trochę wyższa półka z marszu wchodzi na 70%. IMHO warto przyjąć,
że wkład kominkowy i kocioł na drewno mają identyczną sprawność.
Na koniec liczę na zestawienia na kolejne lata. Dla mnie są one źródłem
czysto akademickiej wiedzy, bo nie mam zamiaru rezygnować z kominka i
drewna. Ale często rozmawiam o różnych metodach ogrzewania i lubie mieć
argumenty czarno na białym.