No, to może i ja swoje 3 gr dorzucę...
Przed wyjazdem na wakacje stanąłem przed dystrybutorem i alternatywą - ON za 3,87 czy biodiesel za 3,03. Z oczywistych względów, wybrałem to drugie. Po jakichś 300 km zaświeciła się kontrolka płynu chłodniczego. Podnoszę maskę, odkręcam korek, a tu wylewa mi się tłusta maź!
Wymiana uszczelki pod głowicą nie pomogła. W sumie nie znałem historii auta, bo miałem je od niedawna, ale przedtem zrobiłem nim parę km i nie było takich numerów. Dopiero po zalaniu biodiesla wszystko się popaprało, i to tak, że dopiero wymiana silnika rozwiązała problem.
Może niesłusznie kojarzę to wszystko z biopaliwem, bo samochód jeździł wcześniej jako służbowy i nie był w najlepszym stanie. Tak czy owak, tydzień, który miał być dla mnie bezstresowy, był podwójnie stresowy.
Teraz poważnie się zastanowię, nim ponownie uraczę ten silnik (już nie ten sam, bo wymieniony na TAKI sam, choć nieco starszy) biodieslem. Do innego samochodu (nowego) też raz (kilka lat temu) do pełna zalałem bio i nie było w związku z tym przykrych następstw. Trudno mi więc jednoznacznie krytykować ten specyfik. Przynajmniej na krótką metę.
Co do dynamiki i zużycia paliwa, nie widzę różnicy między bio a ON.