po dodaniu w proporcji 1:300 pozwala dolewac 80% oleju frytkowego
Mnie się wydaje że te magiczne dodatki to mydlenie oczu i tyle, mieszanka zawierająca 80% OR, ma gęstość i lepkość praktycznie jak OR, nie wiem jak dodatek 1:300 czyli 0.3% miałby ta lepkość sprowadzić do poziomu ON (2-3 krotnie), można mieszać co najwyżej z paliwami o zdecydowanie niższej lepkości niż ON (terpentyna, nafta, benzyna), ale to nie jest ułamek procenta, tylko gdzieś w okolicy średniej ważonej dla obu płynów. Ochrona wtrysków przd koksowaniem tez wydaje mi się naciągana, nie mogę tego oczywiście udowodnić ale nie znajduje żadnych przesłanek ku temu.
Za naciągactwem przemawiają kolejne fakty:
1) cena dodatków jest wysoka, ale rzekomo wystarczy parę kropel więc się na pewno zwróci.
2)produkują je nieznane małe firmy, brak jakichkolwiek informacji o składzie chemicznym i mechanizmie działania
3)samochód albo się zepsuje albo nie, niezależnie czy lejesz najdroższe paliwo na BP, czy przepracowany olej silnikowy, frytkowy i surową ropę, czy masz instalacje 1 czy 10-cio zbiornikową itp, zawsze może się albo zepsuć albo nie, dlatego poza rażącymi przypadkami ciężko udowodnić w 100% co spowodowało awarie.
4)jeżdżenie na frytkach jest nielegalne i nikt nie pójdzie do sądu że "zrobił 100tys na OR i pomimo stosowania dodatku zatarł silnik"
Trzeba przede wszystkim przeanalizować co zamierzasz z autem robić, jak codziennie jeździć do roboty powiedzmy 30km, może warto założyć instalacje 2 zbiornikową, jak codziennie do roboty 5km raczej nie, generalnie jak chcesz odpalać na ostrym mrozie i śmigać daleko na OR bez 2 zbiorników ciężko, choć ja bez tego żyję a akcyzę płacę tylko gdy tnę drewno.
Najważniejszy jest jednak rachunek ekonomiczny, ile może cię kosztować ewentualna naprawa pompy i wtryskiwaczy, po tym stwierdzisz czy warto eksperymentować. Co do starych aut zgodzę się że można lać wszystko i to wcale nie w umiarkowanych ilościach, ja jeździłem incydentalnie na 100% oleju silnikowym i przekładniowym przepracowanym, na surowej ropie naftowej ale tak normalnie to na rzepaku. Ale dla mnie padnięcie wtrysków to 2 piwa w tył a padniecie pompy to może 10 piw, poza tym wartość samochodu nie przekracza tygodniowego wynagrodzenia, więc mogę eksperymentować do bólu.
Radzę najpierw tak podejść do tematu i policzyć ile mogę zyskać gdy będę lał OR (ile przejeżdżasz km) i ile mogę stracić gdy np padnie pompa. Szczerze mówiąc samochód campingowy na OR mnie nie przekonuje, bo nie jeździsz nim na codzień (teoretycznie), jak robisz 1 do roku krótką trasę po europie niewiele oszczędzisz, jak jedziesz daleko to zawsze trafisz na paliwo dużo tańsze od rzepaku (po drodze jest zawsze Rosja, kraje afrykańskie lub arabskie - geografia się kłania), chyba że jesteś np emerytem i bujasz się non stop po Polsce i najbliższych okolicach.