Opis działajacej zgazowarki holzgazu + piec

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 07 sty 2008, 19:48

Sterowanie – bardzo ważna część całości, jak resztę urządzenia można było nieco podpatrzyć to jeśli chodzi o sterowanie to dochodziłem do najlepszego rozwiązania latami obserwacji i doświadczeń, mimo to postanowiłem wam to udostępnić.
Najpierw wyszczególnię elementy składowe:
Elementy sterowane inaczej wykonawcze to po pierwsze silnik podajnika ślimakowego (0,5kW z przekładnią 1/30) a po drugie wentylatorek bębnowy (230V 120W). Są jeszcze w tych elementach sygnalizator akustyczny (zwykły dzwonek) i kontrolki – jedna od działania podajnika a druga od awarii.
Elementy sterujące to po pierwsze przekaźnik programowalny i po drugie regulator temperatury zadanej pieca LUMELA, można tu dorzucić jeszcze regulator obrotów wentylatora (zwykły ściemniacz światła).
Są jeszcze elementy sterownicze i do nich zaliczam trzy wyłączniki krańcowe – jeden od nadmiaru paliwa (trocin), drugi odwrotnie od jego braku a trzeci zamontowany jest na zbiorniku wody „strażaku” na dźwigni pływaka, dwa termostaty zamontowane na obudowie podajnika (zdemontowane z starych boylerów na złomie) i ostatni to czujnik temperatury pica (pt100).
Chociaż jeszcze powinno sie tu zaliczyć czujnik zaniku fazy i zestyki pomocnicze wyłącznika silnikowego „termika”.

Proces podstawowy sterowania to podawanie odpowiedniej dawki paliwa i odpowiedniej ilości powietrza, wydaję sie to bardzo proste ale tak nie jest. zaczne od podajnika ślimakowego – zauważyłem, że najlepsze parametry uzyskuję jak co pewien określony czas podam mała dawkę paliwa (co 55s podaje przez 3s) i świetnie to działa przy rozgrzanej zgazowarce, niestety nie działa jak piec rozpalamy lub gdy mamy zbyt dużo popiołu na ruszcie (np. nie czyścimy przez dwa trzy dni). Jeśli mam nadmiar paliwa to zadziała krańcówka od nadmiaru (klapka pchana trocinami poprzez dźwignię przełącza ww.) i wyłaczy podajnik. Jeśli zbiornik zostanie całkiem opróżniony to ta sama klapka opadnie do skrajnej dolnej pozycji i zadziała krańcówka braku paliwa i wówczas podajnik zostaje załączony na 3min a wentylator wyłączony i jeśli w tym czasie nie przełączy krańcówki od braku paliwa (tzn nie poda takiej ilości paliwa aby ją przełączyć) to oba ww. elementy zostają wyłączone a na sygnalizator podany jest jeden krótki sygnał. Sygnał ten jest powtarzany co 3 min, dzięki temu wiem, ze brak trocin w zbiorniku. Staram sie jednak nie dopuszczać do takiej sytuacji bo stwarza ona zagrożenie pożarowe (gorące gazy w sytuacji przytkania pieca lub komina znajdą sobie ujście przez podajnik)i zawsze mieć lepiej zasypany zbiornik, ja zasypuje go rano i wieczorem – to wystarcza.
Wentylator ma na stałe ustawione obroty prawie na minimum (powietrza dostarczanego do zgazowarki potrzeba nie wiele, pisałem o tym wyżej) i razem z podajnikiem ślimakowym sterowany jest poprzez przekaźnik programowalny regulatorem temperatury pieca, z jednym wyjątkiem – gdy zadana temperatura jest osiągnięta i utrzymuje sie to dodatkowo raz na 5min. przez 5s załacza sie podajnik aby uzupełnić wypalone paliwo (przez niepracujący wentylator też dostaje sie powietrze).
Regulator temperatury pieca, to wysokiej klasy regulator z regulacją PID, czyli dla niewtajemniczonych ma w sobie elementy całkująco – różniczkujące, dodatkowo posiada autoadaptację obiektu sterowanego ale niestety ja tego wyjścia nie wykorzystuje, korzystam tylko z wyjścia alarmowego tego regulatora, czyli tak samo jak bym miał założony zwykły termostat np. od bojlera.
Dlaczego nie (wydałem na niego ponad 7 stówek) bo doszedłem do wniosku, że zgazowarka najlepiej mi działa gdy pracuje cały czas (głownie chodzi o wentylator) do zadanej temperatury a po jej osiągnięciu wyłącza sie i znów sie załącza przy zejściu temperatury poniżej zadanej. Wyjście główne regulatora powodowało przy dochodzeniu do wartości zadanej ciągłe załączanie i wyłączanie wentylatora i ślimaka, zresztą działanie jego było właściwie po to aby idealnie utrzymać zadaną temperaturę,ale powodowało niestabilną prace (urywaną) sterowanych urządzeń.
Bezwładność temperaturowa mojego całego układu waha sie +5 i -5 stC a temperaturę zadaną ma na 78stopni. Jeśli chodzi o samą temperaturę to wyczytałem, że 75stC jest właściwe przy paleniu trocinami, bo przy takiej temp. nie osadzają sie skropliny w piecu i potwierdzam jest to prawdą, można podjechać temperaturą jeszcze wyżej ale mam wtedy większe straty (więcej ciepła ucieka w komin).
Przekaźnik programowalny zastosowałem bo potrafi on zastąpić ponad 30 zwykłych czasówek i innych przekaźników, a na allegro można kupić takiego już za 200 (jedna nowa czasówka kosztuje niewiele mniej).
Pozostało mi jeszcze do opisania działanie zabezpieczenia p.pożarowego a więc gdy temperatura na jednym z dwóch termostatów podniesie sie powyżej zadanej, lub spadnie poziom wody w „strażaku” i zadziała jego krańcówka to przekaźnik programowalny załącza mi sygnalizator akustyczny sygnałem przerywanym (cały dom stawia na nogi). Tak jak wyżej pisałem ryzyko pożaru jest niewielkie, bo trociny sie raczej tlą a sam zbiornik jest metalowy, ale zabójczy może być czad. Nie napisałem jeszcze, że na szafce sterowniczej zamontowany jest bardzo ważny wyłącznik – bezpieczeństwa, wyłączający całe urządzenie.

Mogę tu jeszcze dopisać,że sama piroliza powstaje już w podajniku (przy jego końcu) a w zgazowarce dalsza jej część i spalanie, odpowiednio dobrana ilość powietrza i ilość podawanego paliwa (zależna od samej zgazowarki i ogrzewanego obiektu) jest kluczem do sukcesu + dobrze wyłożony szamotem zbiornik zgazowarki i odpowiednio zaizolowany (musi powstać odpowiednio wysoka temperatura) + dobry element odbierający ciepło – piec lub wymiennik.

Musze tu dopisać jeszcze, że w przypadku zadziałania któregokolwiek z czujników pożarowych (w.opisanych) to oprócz sygnału dźwiękowego automatycznie wyłączony zostaje wentylator i załączony podajnik, który pcha trociny, czy zrąbki, czy pył - ogólni paliwo tak długo aż zadziała krańcówka nadmiaru. Powoduje to przesunięcie tlących sie trocin do zgazowarki.

Myślę, że wystarczająco opisałem to sterowanie wkleje wam tu jeszcze prare fotek i jeden rysunek pokazujący całość w przekroju ale nie tak prędko rysunek trzeba najpierw narysować.
Pozdrawiam :D
Bogdan
Ostatnio zmieniony 07 sty 2008, 20:09 przez BBK, łącznie zmieniany 2 razy.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 07 sty 2008, 19:49

Odpowiedź dla szefa tego portalu - to nie skan z książki

A dla Jarka-st - powietrze podaję tylko do popielnika, a nie napisałem jeszcze chyba nigdzie, że wszystkie klapy zgazowarki i pieca są na uszczelkach z włókien szklanych (takie zamiast azbestu).

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 08 sty 2008, 21:31

Jeśli chodzi o to czym pale - to są to zrąbki, trociny, pył drzewny a nawet na jesień paliłem wszystkie liście jakie pozgrabiałem. Jeśli chodzi o wilgotność to nie ma dla mnie znaczenia czy są to świerze np trociny czy stare, czy mokre (oczywiście bez przesady) czy suche generalnie wszystko sie spala. Inną kwestią było by pytanie jaki wpływ na sprawność zgazowarki mają powyższe różnice w materiale spalanym, to odpowiem, że zrąbki czyli grubsze kawałki dają lepszego kopa ale i pył, który zawiera sporo lepiszczy świetnie sie pali, świeże trociny maja lepszą wydajność od podsuszonych z hałdy.

Mam takie pytanie do was czy to, że świeże trociny złożone na hałdzie zaparzają sie do temperatury ok 60-70stC to jest też piroliza?

Regulacja mocy w moim urządzeniu odbywa sie za pomocą reg. nadmuchu powietrza i ilością podawanej dawki paliwa.
Nie ma problemu z rozruchem zgazowarki rozpalam suchym drewnem jedynie potrzeba na to poświęcić kilka godzin ok 4-5.
Latem do cwu raczej nie nadaje sie to rozwiązanie bo cykle od wyłączenia do ponownego załączenia bedą sie mocno wydłużały i wydaje mi sie, że w tak długich przerwach szamot wystygnie i całość straci bardzo na sprawności.

Coondelboory
Doświadczony
Posty:473
Rejestracja:17 mar 2006, 20:16

Postautor: Coondelboory » 09 sty 2008, 05:24


Mam takie pytanie do was czy to, że świeże trociny złożone na hałdzie zaparzają sie do temperatury ok 60-70stC to jest też piroliza?
[...]
Tak więc dłuższe przetrzymywanie wilgotnych trocin na hałdzie
może skutkować obniżeniem ich wartości opałowej.
Może skutkować obniżeniem ich wartości opałowej do zera, szczególnie jak hałda jest duża i mokra. Możemy mieć wtedy melancholijne widowisko snujących się dymów z tlącego zwału, z czasem przechodzące w wesoło buzujące płomienie.
Miałem okazję doświadczyć takiego samozapłonu zrębków (zwał był naprawdę duży), a skądinąd wiem, że dawniej nagminnie zdarzały się pożary stodół wyładowanych niedosuszonym sianem lub słomą. Bakterie i grzyby potrafią podbić temperaturę takiego kopca powyżej 80°, a potem grzeje sie samorzutnie z termicznego rozkładu materii, aż do zapalenia.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 09 sty 2008, 21:55

Co do siana to sie zgodze bo sam widziałem, natomiast trociny to nie słyszałem żeby sie zahajcowały, z jednym jest racja, że świeże mają większą wydajność, jednak nie zbyt wielką ale nie zgadzam sie, że ich wartość maleje do zera a temperatura wewnątrz hałdy spada po około miesiącu.

Kanał wlotowy (obudowa ślimaka) nie jest obłożony szamotem, generalnie jest tam względnie niska temperatura ok 60stC ale czasem troche farby na końcówce obudowy sie przypali (zobaczysz na zdjęciach - jak zrobie i wkleje), sytuacja taka występowała przeważnie gdy doprowadzałem do braku opału. Praca ciągła a więc i przesuwające sie trociny w kierunku zgazowarki ograniczają zwiększanie sie temperatury. Kanał (obudowa ślimaka) jest u mnie do pełna zasypany.
Klapka o której piszesz jest bezpośrednio w zgazowarce a jej końcówka znajduje sie prawie bezpośrednio w strumieniu ognia, dlatego do ceownika dospawuje jeszcze gruby płaskownik aby przedłużyć jego trwałość. Po jednym sezonie ubywa go nawet 10cm a wałek, oś klapki też dostaje popalić i to dosłownie.
Jeśli chodzi o rozruch zgazowarki to trzeba najpierw rozpalić drobnymi suchymi kawałkami drewna, później większymi kawałkami po ok 1,5h włączam podajnik i małymi dawkami podaje trociny i jeszcze dokładam drewna tak długo, aż szamot sie rozgrzeje do koloru czerwonego, wtedy można podawać już tylko trociny. Trwa to nawet do 5 godzin ale jak nic sie nie zepsuje to raz rozpalam na jesień a gasze na wiosne ok końca kwietnia. Napisałem gasze bo otwieram klapke podajnika i wlewam ok 10l wody, wtedy wyłączam zasilanie ale i tak przez dwa dni kontroluje, czy sie nie tli w obudowie ślimaka.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 10 sty 2008, 21:39

Pozwoliłem sobie zbierać w tym miejscu wszystkie zdjęcia, widać wszędzie pełno pyłu i kurzu drzewnego - niestety taki urok tego palenia trocinami, a jeszcze gorszy jak sie pali samym pyłem.
Obrazek
Jeszcze raz zbiornik na trociny a poniżej zgazowarka. Jak widać na zdjęciu końcówka podajnika jest przypalona (nawiązując do wcześniejszych opisów)
Obrazek
Później wkleje reszte zdjęć. BBK

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 12 sty 2008, 21:57 przez BBK, łącznie zmieniany 2 razy.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 11 sty 2008, 20:56

Było pytanko dlaczego wybrałem prostokątny kształt zgazowarki a nie okrągły? - ze względu na cegły szamotowe, łatwiej jest je dopasować przy prostokątnym kształcie a po drugie to dlaczego zawsze musi być okrągły?
Tak mi sie przypomniało - Jarek sie kiedyś pytał czy cegły szmotowe są klejone, czy na sucho układane? odpowiadam, że na sucho na zakładke, tak że jedna drugą klinuje i zdaje to egzamin.
Dla Sainta średnica ślimaka to 180mm a obudowy 200. co ma kolega na myśli pytając o wydajność?

Poniżej zdjęcia podajnika po otwarciu klapki kontrolnej. Nie zbyt fajnie wygląda przypalona końcówka.
Tak jak pisałem podajnik szczelnie sie wypełnia, wręcz musiałem nieco odgarnąć widoczne grzbiety ślimaka. Pod spodem nieco ukryty wentylator.

Obrazek

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 12 sty 2008, 21:00

Witam, u mnie wylot jest wyżej niż wlot.
Jak dam rade to jutro narysuje i wkleje przekrój całości, bedziecie mieli bardziej jasny obraz.
Przed chwilą oglądałem tą głowice moderatora i rzeczywiście jest to bardzo podobne, tylko zastanawia mnie wnętrze zbiornika, bo bez mieszadeł przy takiej konstrukcji część trocin zostanie w rogach zbiornika, ale wnętrza nie pokazali więc nie wiem.
Jarek bardzo ciekawy przekrój wstawiłeś- zgazowarka bez wentylatora i te wtórne wloty powietrza naprawde fajne rozwiązanie, myślę że też bedzie nieźle działać. Przy moim drugim rozwiązaniu zgazowarki (ta którą opisałem wyżej jest trzecia) też wykorzystywałem dodatkowy wlot powietrza bezpośrednio w samym piecu, jednak żeby sie paliło niezbędne było wrzucanie kawałków drewna co dwie trzy godziny do pieca w celu podtrzymywania zapłonu HG, tutaj wtórny wlot powietrza jest blisko źródła ognia więc zapłon powinien następować samoczynnie.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 12 sty 2008, 21:46

Dzięki Jarek za to zdjęcie, świetne rozwiązanie i znacznie lepsze jak moje wałki mieszające.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 13 sty 2008, 09:51

Mały skok nie jest złym rozwiązaniem, na pewno jest mocniejszy. Na obu zdjęciach spirale slimaków są bardzo grube, to mój jest naprawde cieniutki, jest zrobiony z blachy 2mm a skok to ok 15cm.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 13 sty 2008, 12:57

Tak jak obiecałem dodaje przekrój całości.

Obrazek

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 13 sty 2008, 13:20

Podsumowując urządzenie zgazowujące i spalające odpady drzewne napisze jeszcze zalety i wady palenia ww.:

Dla mnie największą zaletą jest niski koszt ogrzewania (w tym roku 500zł), jest on jednak uzależniony od ceny trocin, drugą zaletą jest ciągłość ogrzewania - w domu mam zawsze ciepło na zaworach grzejnikowych pozakładane termostaty (można podciągnąć nawet ponad 30stC), trzecim bardziej globalnym elementem jest ochrona przyrody bo spalam paliwo odnawialne i czwartym mniej istotnym elementem jest bardzo mała ilość popiołu, która trzeba wynosić - wywożę go na pole bo to przecież dobry nawóz.

Wadą i to największą jest albo posiadanie dużego magazynu na składowanie paliwa (u mnie magazyn na ok 160m3), albo stały dostęp do trocin, drugą wadą jest transport trocin z magazynu do piwnicy raz na tydzień ok 15 dużych toczek dwukołowych, jesdnak ta wada jest zależna od umiejscowienia kotłowni od magazynu i od automatyzacji transportu. Ja mam zamiar w najbliższym czasie zbudować kogenerator a zgazowarke postawić w pobliżu magazynu. Następną wadą jest kurz, szczególnie z podsuszonego paliwa i ostatnia wadą było przynajmniej dla mnie -konieczność wmontowania wkładu kominowego kwasoodpornego do komina.

Na tym kończe ten wątek, jeśli jednak będą pytania to na nie odpowiem.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 14 sty 2008, 23:09 przez BBK, łącznie zmieniany 1 raz.

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 15 mar 2009, 22:29

Do tego tematu dodam, że w tym roku paliłem przez dwa miesiące heblowinami i efekt był taki, że ciąg naturalny był na tyle wystarczający aby utrzymywać temperature pieca ponad zadaną 75stopni. Czasami 88 a czasami nawet 95 w zależności od ciśnienia. Niezbędna była korekta oprogramowania a konkretnie czasów pracy i czasów postoju podajnika.
Jest jeszcze istotna sprawa heblowiny są luźnym paliwem i szybko się palą więc wiecej objętościowo ich idzie (chyba, że ktoś je sprasuje albo zpeletuje) a dwa i to jest najważniejsze przy heblowinach dość szybko płomień wycofywał sie rurą podajnika w stronę zbiornika dlatego musiałem na zbiornik tj ok 0,8m3 dolewać 10 l wody aby mieć spokój i tak kilka razy zadziałała sygnalizacja p.poz i "gasiki".

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 27 cze 2010, 20:57

Dzisiaj nie zwymiaruję Ci tego paleniska ale jak dobrze pamiętam to szerokość była na długość cegły szamotowej a przekrój wylotu nieco mniejszy jak wymiar tejże cegły 8).

BBK
Doświadczony
Posty:335
Rejestracja:15 gru 2007, 20:57
Lokalizacja:Lubliniec

Postautor: BBK » 01 lip 2010, 23:07

Palenisko (34x20x40)cm
Kanał gorącego powietrza (13x8x30)cm
Pozdrawiam :)


Wróć do „Gaz drzewny do ogrzewania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika. i 7 gości