: 03 maja 2008, 14:02
Na starość chyba dziecinnieję, bo ciągle mnie korci aby rozbierać różne
zabawki by zobaczyć co jest w środku Niedawno rozebrałem silnik krokowy.
W zasadzie jego budowa jest identyczna jak dynama rowerowego. Różni się od
niego większą ilością szczelin. Gdy silnik pracuje jako pradnica, to
przekłada się na większą wolnoobrotowość (ale mi się napisało ). Moje
silniczki od drukarki mają moc porównywalną z dynamem rowerowym. IMHO do
zabawy w modele wiatraków silniki krokowe z drukarek nadają się idealnie,
bo dają rozsądne napięcia bez przekładni. Bez obciążenia mój Sawonius daje
ponad 12V na jedno uzwojenie. Ponieważ silnik krokowy ma dwa uzwojenia
dałem za nimi mostki gretza i następnie połączyłem je szeregowo. W efekcie
dioda świcąca zapala się nawet przy najmniejszym podmuchu powietrza. Jak
dobrze wieje, to bez problemu zasila 12V żaróweczkę. Z kilku LED zrobiłem
wskaźnik prędkości wiatru. Za każdym razem gdy świeci jak choinka krew mnie
zalewa, że na dachu stoi tylko mała zabawka a nie poważny wiatrak A
miejsce w którym mieszkam jest wyjątkowe, całkowicie bezwietrzne dni można
policzyć na palcach jednej ręki
zabawki by zobaczyć co jest w środku Niedawno rozebrałem silnik krokowy.
W zasadzie jego budowa jest identyczna jak dynama rowerowego. Różni się od
niego większą ilością szczelin. Gdy silnik pracuje jako pradnica, to
przekłada się na większą wolnoobrotowość (ale mi się napisało ). Moje
silniczki od drukarki mają moc porównywalną z dynamem rowerowym. IMHO do
zabawy w modele wiatraków silniki krokowe z drukarek nadają się idealnie,
bo dają rozsądne napięcia bez przekładni. Bez obciążenia mój Sawonius daje
ponad 12V na jedno uzwojenie. Ponieważ silnik krokowy ma dwa uzwojenia
dałem za nimi mostki gretza i następnie połączyłem je szeregowo. W efekcie
dioda świcąca zapala się nawet przy najmniejszym podmuchu powietrza. Jak
dobrze wieje, to bez problemu zasila 12V żaróweczkę. Z kilku LED zrobiłem
wskaźnik prędkości wiatru. Za każdym razem gdy świeci jak choinka krew mnie
zalewa, że na dachu stoi tylko mała zabawka a nie poważny wiatrak A
miejsce w którym mieszkam jest wyjątkowe, całkowicie bezwietrzne dni można
policzyć na palcach jednej ręki