I jeszcze aby namieszać :
Energetyka jądrowa nie rozwiąże problemu
Z prof. dr. hab. inż. Ryszardem H. Kozłowskim z Instytutu Inżynierii Materiałowej
Politechniki Krakowskiej rozmawia Marcin Austyn
(„Nasz Dziennik” – 10 września 2008 r.)
Co jakiś czas powraca idea budowy na terenie naszego kraju elektrowni jądrowej. To dobry
pomysł?
- Przez pięć lat byłem przedstawicielem Polski w największym europejskim projekcie
energetycznym COST 522, tam miałem okazję poznać wielu europejskich energetyków.
Korzystając z tych źródeł, otrzymałem informacje od specjalistów niemieckich na temat powodów
wycofywania się rządu tego kraju z energetyki jądrowej. Co się okazało - na świecie kończy się
uran. Za 30 lat jego złoża będą już tylko szczątkowe, a co za tym idzie, cena surowca pójdzie
znacznie w górę. Przecież jeszcze za czasów swej prezydentury Władimir Putin był z wizytą w
Australii, aby tam załatwić kontrakt na dostawy rud uranowych dla rosyjskich elektrowni
jądrowych. Już same działania tych krajów dają nam gotową odpowiedź...
Będą problemy z dostawami paliwa, a jego ceny będą wysokie...
- Będzie to też kolejne uzależnienie energetyki polskiej - tym razem od dostawcy uranu. Poza tym
budowa elektrowni jądrowej trwa od dziesięciu do kilkunastu lat i jest to bardzo droga inwestycja -
koszt budowy elektrowni jądrowej o mocy 3600 MW sięga 9 mld euro. My za takie środki możemy
zbudować dziesięciokrotnie większą moc na bazie technologii czystego spalania węgla kamiennego
i brunatnego. To polska technologia, którą właśnie prezentujemy na światowym kongresie
górniczym. Jest bardzo duże zainteresowanie tymi technologiami, począwszy od Afryki, poprzez
Indie, Chiny i Stany Zjednoczone, brakuje jedynie zainteresowania naszego rządu, któremu nasza
technologia została zaprezentowana już dwa miesiące temu.
Wspomniał Pan o kosztach budowy elektrowni jądrowej. Polskę stać na taki wydatek?
- Zadłużenie Polski obecnie kształtuje się na poziomie 600 mld złotych. Sama obsługa tego długu to
koszt 140 mld złotych. W takiej sytuacji nie jestem pewien, czy nas stać nas kolejne zadłużenie, bo
przecież tak droga inwestycja leży poza możliwościami budżetu państwa. Przy tym nie możemy
zapomnieć, że jedna elektrownia jądrowa nie zrobi z Polski potentata energetycznego. Tymczasem
w krótkim czasie powinniśmy zbudować moc na poziomie do 20 tys. MW. Obecnie 30 proc.
naszych bloków energetycznych skończyło wiek obliczeniowy, a w ciągu ośmiu kolejnych lat to
samo czeka kolejne 40 proc. naszych elektrowni.
Energetyka jądrowa to także problem odpadów...
- Naturalnie. Przykład Niemiec pokazuje skalę problemu - tam jedna z elektrowni jądrowych
likwidowana jest już kilkanaście lat, co już kosztowało ponad 3 mld euro, a końca nie widać.
Ponadto budowane zabezpieczenia mają przetrwać 30 lat, a co dalej? Widać więc, że jest to
ogromne zagrożenie.
Podam też przykład Francji, która postawiła na energetykę jądrową (wbrew woli społeczeństwa) i
dziś jest jednym z największych trucicieli w Europie, jeśli chodzi o dwutlenek węgla. To pokazuje,
że energetyka jądrowa nie jest panaceum na problem redukcji emisji CO2.
Technologia SDS (Super Daisy Shaft) jest tańsza od elektrowni jądrowej?
- Oczywiście. Nasza technologia (SDS) polega na podziemnym spalaniu węgla kamiennego lub
brunatnego, nie wymaga budowy kopalń i pozwala schodzić na dowolne głębokości zasobów
węgla. Polska ma zasoby na dużych głębokościach, np. w Rowie Lubelskim, gdzie budowa
tradycyjnej kopalni byłaby zbyt kosztowna i ryzykowna w eksploatacji. Zastosowanie SDS byłoby
tam najlepszym rozwiązaniem.
Jednak taka elektrownia w Polsce na razie nie powstanie?
- Brakuje tu woli politycznej. Być może decydenci kierują się opinią lobby jądrowego, które
dysponuje dużymi mocami przerobowymi i chętnie nam zbuduje elektrownię jądrową.
Podsumowując: elektrownia jądrowa jest nam niepotrzebna?
- Polska ma możliwość bycia czystą enklawą Europy i wcale nie musimy wchodzić w energetykę
jądrową. Oprócz zasobów węgla kamiennego i brunatnego mamy udokumentowane olbrzymie
zasoby ropy i gazu. Nasza technologia umożliwia też produkcję taniego wodoru, który może być
spalany w ogniwach paliwowych. W moim przekonaniu, Polska może produkować paliwa płynne w
takiej ilości, że śmiało możemy myśleć o eksporcie.
Ponadto możemy uruchomić duże moce energii geotermalnej (tu mamy małe moce elektryczne, ale
możemy korzystać z wielu dobrodziejstw gorących wód), ale mamy też technologie produkcji
energii elektrycznej na bazie zasobów geotermicznych (energia gorących skał). To mogą być
elektrownie dużej mocy, rzędu 250 MW, a co za tym idzie, moglibyśmy sprzedawać Europie
energię elektryczną. Niestety, ten temat także nie interesuje naszych polityków.
Dziękuję za rozmowę.
No i załączam do tego artykułu jeden z komentarzy dość znamienny:
nucleus 2008-09-13 12:53 - odpowiedz
Prof. Kozłowski otwarcie lobbuje na rzecz węgla kamniennego i brunatnego, rozpowszechniając przy tym falszywe informacje na temat energetyki jądrowej, celem jej zdyskredytowania. Niestety to dość typowy (dotyczy wielu polskich profesorów) przykład nadużywania tytułów naukowych i zabierania głosu w dziedzinie, o której nie ma się żadnego pojęcia, i na dodatek w złej wierze, co się ma nijak do rzetelności naukowej!!!
i parę pozostałych "jak leci:"
xyz
O światowych zasobach uranu można się dowiedzieć z Google. "...produkcję taniego wodoru, który może być spalany w ogniwach paliwowych". - ...
WP [odpowiedzi: 1, najnowsza odpowiedź: 19:58 12-09-2008]
Energetyka jądrowa powoduje największe emisje CO2! Dlaczego nikt o tym nie mówi?!...
nucleus [odpowiedzi: 1, najnowsza odpowiedź: 08:47 15-09-2008]
Prof. Kozłowski otwarcie lobbuje na rzecz węgla kamniennego i brunatnego, rozpowszechniając przy tym falszywe informacje na temat energetyki jądrowej,...
p
NN odpowiedz
P. Kozlowski calkowicie mija sie z prawda co do zasobow uranu (wystarczy go na tysiace lat!) i emisji CO2. Polecam lekture raportow IAEA na ten temat ...
p
Recenzent odpowiedz
Nie wystarczyły Panu te bzdury o geotermii ? Bierze sie teraz Pan za topienie jedynej sensownej opcji rozwoju polskiej eneregtyki ?...
atomolog odpowiedz
Nawet posiadanie tytułu prof. dr hab. inż. nie jest gwarancją posiadania odpowiedniej wiedzy. Pan profesor wypowiada się na temat, o którym nie ma żad...
obserwator odpowiedz
Oczywista oczywistość. Po serii ostatnich komunikatów i deklaracji rządowych dotyczących możliwości rozwoju energetyki jądrowej w Polsce należało czym...
Stech odpowiedz
Bardzo mi przykro, że osoba z tytułem profesora tak dalece mija się z prawdą. Ani uranu czy też innych jądrowych surowców energetycznych nie zabraknie...
Źródło:
http://www.cire.pl/item.html?d_id=35065 ... #komentarz
PS Kol. Nukleusa poprosiłem o uściślenie swojego postu w kwestii "rozsiewania...."
Na forum CIRE uczestniczę kilka lat i czytałem wiele Jego wyważonych merytorycznie wypowiedzi z których widać że jest energetykiem znającym zagadnienia w których zabiera głos.
Co do samego "rozsiewania......" miałem okazję sam osobiście to zaobserwować w moich kontaktach z naukowcami.
Zresztą Drodzy Koledzy - wejdźcie tam i oceńcie sami treść postów - nie pozostawiają one suchej nitki na "panu profesorze".
PS2: chciałbym zauważyć na marginesie że wydawcą Naszego Dziennika jest koncern medialny niejakiego Tadeusza Rydzyka........ który chciał wydrzeć od Skarbu Państwa dotację na geotermię - nie spełniając przy tym umownych warunków do których Lux Veritas się zobowiązał.