Strona 4 z 7

: 03 cze 2009, 19:05
autor: Lis
A proszę:
http://www.energooszczedne.pl/index.php/id_34.html .

Do wyboru, do koloru -- masz tam żarówki na gwinty Edisona i do oprawek halogenowych.

: 06 cze 2009, 15:10
autor: Darek
Mam pokoik ze skosem. Wysokosc sufitu to max 2.45m (no i skos kawalkiem wiec spada). Szerokosc 3.2m, dlugosc 5.5m. Planowalem zamontowac 6 zrodel swiatla - 4 na kwadrat i 2 na skos.
Nie da się nic podpowiedzieć nt. rozplanowania oświetlenia bez wiedzy, jak
dokładnie jest urządzony pokój i do jakich celów jest przeznaczony.
Natężenie światła do różnych celów musi być inne i należy wziąść to pod
uwagę. Ale ogólnie uważam, że użycie oprawek halogenowych powinno być
dobrym posunięciem. Gdy ceny LED spadną można ich użyć bez konieczności
przerabiania czegokolwiek. Podczas projektowania można pomyśleć o
podzieleniu oświetlenia na kilka stref oddzielnie włączanych, o ile nie
jest potrzebne oświetlenie całości. Co do przepalania się halogenów, to
dużo pewnie zależy od tzw. czynników zewnętrznych (przepięcia etc). Wg
moich danych zwykła żarówka żyje średnio 1000 h, halogen 2000 h, a
energooszczędna 8000 h. To, że w przedpokoju nie przepaliły się po 5 latach
nie oznacza, że wyrobiły chociażby normę zwykłej żarówki :) Z moich
doświadczeń wynika, że do łazienek, klatek schodowych itp halogeny jednak
są najlepsze.
Ile powiedzmy lumenow ma taka przecietna zarowka 40W.
I np 5000mcd to ile CD ?:>
5000 mcd to 5 kandeli ;) A ile lumenów ma żarówka zależy od jej
konstrukcji, przeciętnie 40W będzie miała ok. 300 lm. Przy okazji
przypomniała mi się pewna rzecz nie brana pod uwagę. W dyskusji o wyższości
jednych żarówek nad innymi zapomina się, że dużo zależy także od oprawy
oświetleniowej. Przede wszystkim im wyżej zawieszone źródło światła, tym
mniejsze natężenie światła na biurku czy podłodze. Zależonść rośnie z
kwadratem wysokości, czyli 2x wyżej oznacza 4x mniejsze natężenie światła.
Przykładowo źródło światła o światłości 1000 cd zawieszone 1m nad blatem da
natężenie 1000 luxów, a zawieszone 2m nad blatem tylko 250 luxów. Czyli
zwykła żarówka da na jednostkę zużytej energii prawie takie samo natężenie
światła na blacie, jak świetlówka kompaktowa umieszczona 2x wyżej.

Innym czynnikiem jest kształt i wykonanie oprawy. Jeżeli przykładowo nie
oprawiona żarówka daje 120 cd, to z odbłyśnikiem o kącie 35 stopni da aż
1000 cd :!: Oczywiście im mniejszy kąt, tym mniejszą powierzchnię da się
oświetlić. Z drugiej strony białe ściany i sufit odbijają dużo światła,
więc natężenie światła liczy się także przy użyciu tego odbitego (o ile
pokój nie jest pomalowany lub urządzony w ciemnych barwach). Konkluzja jest
taka, że zwykła żarówka umieszczona w oprawie świecącej do dołu może dać
więcej światła w przeliczeniu na moc niż nieosłonięta żarówka
energooszczędna. A jeżeli świetlówkę kompaktową włoży się do oprawy
świecącej do góry i na dokładkę sufit nie jest biały, to żarówka świecąca do
dołu (o halogenku nie wspominając) wygrywa w cuglach :)

Liczenie czy się opłaca czy nie zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z
podstawowych, o którym zapomniała UE zabraniając produkcji zwykłych żarówek
jest niezbędne natężenie światła w danym miejscu. Jeżeli do lampki na
biurko wystarczy przykładowo 40 W, a użyjemy energooszczędnej, to oszczędza
się 30 W. Przyjmując czas pracy równy 8 tys h zaoszczędzi się 240 kWh,
czyli ok. 120 zł. Jednak ten czas świecenia jest strasznie długi, przy
ponad 2 godzinach dziennie wynosi ok. 10 lat. I teraz pytanie, czy warto
wydać jednorazowo dziesiąt zł, aby oszczędzić na bierzącym rachunku kilka?
Ja uznałem że nie, z dwu dodatkowych powodów. Po piewsze nie lubię światła
jarzeniowego, zwłaszcza małej mocy. Po drugie lamp używa się gdy jest ciemno,
a więc głównie jesienią i zimą. A że dom ogrzewam także za pomocą prądu
użycie energooszczędnych żarówek to dla mnie (prawie)żadna oszczędność :D

: 06 cze 2009, 20:40
autor: kris
Na żywotność halogenów to ja patrzę tak: tania podróbka halogena padnie pewno po kilku tygodniach, firmówka będzie świecić długo. Po zakupie żyrandola z 20 halogenami (no name ;() po pół roku zostało max pięć świecących punktów. Po wymianie na firmówki przez 2 lata na razie 0 szt padniętych.
Jeśli chodzi zaś o świetlówki, trzeba patrzeć na temperaturę. Mam kilka opraw w których świetlówka jest wkręcona pionowo do dołu. Padają jak muchy (i w tym przypadku no name wytrzymują nie mniej niż 90% tego co droższe firmówki żeby było ciekawiej). Z moich obserwacji wynika, że jeśli nie zadbamy o to żeby świetlówka miała odpowiednie chłodzenie mamy gwarantowane wymiany świetlówek co pół roku. Zwykłe marketowe badziewiaki wiszące na kablach w wolnej przestrzeni pracują mi już 10 lat, a włożone do oprawek nigdy nie osiągną roku świecenia (5 dni w tygodniu po 8 godzin, jedno włączenie i jedno wyłączenie na dobę).
CHŁODZENIE kompaktów jest ważne!!!

: 11 cze 2009, 12:24
autor: Darek
Korzystając z cudzych rad zawsze warto pomiętać, że dobrymi radami piekło
jest wybrukowane ;) Ale co mi tam, podrzucę diabłu trochę kostki brukowej :D

Skoro maksymalna oszczędność energii elektrycznej jest priorytetem, to
proponuję rozważyć użycie zwykłych świetlówek. Maja one piekielnie wysoką
sprawność (podobno większą nawet od LED), a przy tym względnie niską cenę i
długi czas życia (12 tys godzin). W sumie ich jedyną wadą jest konieczność
użycia specjalnych opraw, no i estetyka "rur" też nie jest najwyższa. W
przypadku w/w pokoju można zastosować świetlówki 2x16W w miejsce 4 halogenów.
Taka lampa doskonale oświetli ok. 20m2. A 2 halogeny jednak bym zostawił jako
źródło dodatkowego łagodnego światła. Jeżeli do oświetlenia biurka i łożka
nie zostanie użyta jedna lampa, to ze względu na ergonomię warto pomyśleć o
kinkiecie. Czasami może zdarzyć się nagłe przycięcie komara i jeżeli dla
zgaszenia światła konieczne jest wstanie do wyłącznika, to może się ono
świecić nawet kilka godzin. A co to za oszczędność, gdy świtło się pali
niepotrzebnie, bo nie mam siły, aby wstać i je zgasić ;)

: 16 cze 2009, 10:49
autor: Lis
Znalazlem ostatnio reflektory w formie kompaktowych, a moze kompaktowe w formie reflektorow ? ;P
Ogolnie tak to wyglada:
http://allegro.pl/item661905170_lampyes ... 07_7w.html
Fajne, ale nie mogę się doczytać, na jakie one są napięcie?

: 18 cze 2009, 20:55
autor: Lis
220V -- łatwo zmienić napięcie, mniejsze prądy płyną przez kable przy tej samej mocy.
12V -- łatwo magazynować.

Kompromisem są układy na 24V albo 48V -- stosunkowo małe prądy, a jednocześnie łatwość magazynowania -- ale o ile można bez problemu znaleźć gotowe układy oświetleniowe na 24V (od ciężarówek), to na 48V już chyba nie.

: 19 cze 2009, 13:09
autor: ksiksiu
nie wiem czy czasem 48V to nie jest czasem napiecie jakie uzywa sie w pociągach.

: 23 gru 2010, 20:44
autor: Lis
I założyłeś konto na forum tylko po to, by nam o tym powiedzieć? Jakoś mi to na reklamę wygląda...

: 28 gru 2010, 18:39
autor: Darek
Przede wszystkim nie należy wrzucać świetlówek kompaktowych i LED do
jednego worka. Chyba jedyną wspólną cechą jest ich energooszczędność. LED-y
są najbardziej wytrzymałym na częste włączanie źródłem światła, gdyby nie
ich cena to zdecydowanie byłyby bezkonkurencyjne. A świetlówki kompaktowe
mają całą masę wad, nawet "ekologiczność" jest wątpliwa, bo zawierają rtęć.
Nawet jak się je wrzuci do odpowiedniego pojemnika, z pękniętych i tak rtęć
ucieknie. Powinny one wytrzymać ponad 8 tys godzin pracy, czli rok
świecenia non-stop. Jeżeli pracują 8h/dobę mają działać co najmniej 3 lata,
a po 6 latach ma prawo paść świecąca średnio 4h/dobę. Bardzo wątpię, aby
żarówki w kuchni świeciły tak długo, zwłaszcza jak kuchnia ma okno. Nie
jest wykluczone, że te 5-cio letnie żarówki jeszcze nie zwróciły się ;)

Nie wiem dlaczego przy szacowaniu oszczędności używa się wartości
bezwzględnych. czyli jeśli żarówkę 100-kę zastąpi się 20-ką to oszczędzamy
80W co daje rocznie xxx ton węgla. Takie rozumowanie niby jest prawidłowe,
ale na dobrą sprawę o niczym nie mówi, zupełnie tak samo jak bezwzględna
wilgoyność powietrza. Tak naprawde liczy się wilgotność względna, czyli w
odniesieniu do max nasycenia para wodną w danej temperaturze.
Analogicznie oszczędność żarówki można zmierzyć w odniesieniu do
całkowitej zaoszczędzonej energii. Te przykładowe 80W zamienia się w ciepło
i ogrzewa dom. To żadna strata, zwłaszcza po uwzględnieniu faktu, że
światło pali się głównie w sezonie grzewczym, latem jest widno bez mała
całą dobę. Jeśli ktoś ogrzewa dom prądem, to zmiana żarówek nic nie da,
zużyje się dokładnie tyle samo węgla w elektrowni. Gdy ogrzewanie
elektryczne działa wyłącznie na II-giej taryfie oszczędzi się grosze na
zmniejszeniu dodatkowej mocy elektrowni, zużycie paliwa bez zmian. Gdy
jednak odniesie się oszczędności do domu ogrzewanego kotłem węglowym czy
ciepłownią węglową, to należy porównać sprawności urządzeń. Nowoczesne
elektrownie mają ok. 40%, czyli 2x mniej od kotła lub ciepłowni. Więc
rzeczywista oszczędność wyniesie xxx/2 węgla rocznie. Z ekonomią jest
podobnie - przy ogrzewaniu prądem zero oszczędności, ale przy ogrzewaniu
drewnem oszczędności bardzo duże. Patrząc na ceny ropy można zaryzykować
twierdzenie, że lada dzień używanie zwykłych żarówek będzie bardziej
opłacalne niż energooszczędnych przy ogrzewaniu domu olejem opałowym lub
propanem-butenem :)

: 29 gru 2010, 19:10
autor: stratos
Bardzo trafne uwagi

Mam przykład we własnym domu, bo to gówniarz nie ma jeszcze roku, a nadopiekuńcza mamusia dba co by mu w zadek ciepło było

I tak w pokoju jeśli się nie ogląda, to telewizor grać nie może, zaś farelka z jakiejś nie wyjasnionej przyczyny jest uprzywilejowana :shock:
Tłumaczenia że to, to samo nie przynoszą skutku

: 01 sty 2011, 12:17
autor: Darek
Stratos, jest powiedzenie: jak nie kijem, to pałką ;) Skoro nie da się
wytłumaczyć, że TV grzeje tak samo jak każdy grzejnik elektryczny warto
uzyć innego argumentu. TV z klasycznymi kineskopami oraz plazmy mają
dokładnie ten sam problem jak świetlówki kompaktowe - po upływie ok. 10 tys
godzin pracy zużyją się. Częste włączanie i wyłączanie zużywa je jeszcze
szybciej, więc takie "oszczędzanie" pradu nie ma sensu. Jeżeli np. TV nie
będzie oglądane przez 0.5h lepiej niech dalej gra, nawet latem. Ale jest
pewna sztuczka, która pozwala zaoszczędzić sporo prądu. Zamiast wyłączać
telewizor można przełączyć go w tryb "Video" tak, by obraz był jednolicie
czarny (czyli nie włączać urządzenia które jest wybrane na TV). Poza tym
jest to namiastka tzw. wygrzewania katody, które stosuje się po regeneracji
kineskopu w celu przedłużenia żywotności. Jedynie TV LCD działają inaczej i
w/w metody się nie sprawdzą. Ale nowoczesne LCD-LED jak najbardziej, gdyż
im ciemniejszy obraz tym mniej prądu ciągną.

: 02 sty 2011, 12:58
autor: stratos
Aż mi sie łza w oku zakreciła
Rozwarzaniem o reanimacji kineskopów przywowłałeś mi wiele wspomień

Jak to taki lampiak czarnobiały po latach eksploatacji robił sie coraz ciemniejszy i ciemniejszy aż w końcu nawet w nocy nie dawało się go ogladać
Na zgłoszenie ruszaliśmy z przetwornicą zrobioną na kolanie z 220/około 900V i regulowanym zasilaczem do 12 V
Płyteczke z naszym ustrojstwem na kineskop, nastepnie żażenie na 8V i przestrzeliwanie wysokim napieciem
Uff - nie które trzeba było podżażyc do 10V
Strach wtedy był jak cholera co by żarnik się nie upalił (standartowo na 6,3V chodzi)

Nie wiem co wtedy odpadało, ale strumień elektronów kierowany na luminofor kineskopu znowu zyskiwał na sile i ekran świecił jak nowy

Gorzej jak padło odchylanie pionowe razem z poziomym
Nie odchylany strumien elektronów z działa bardzo szybko wypalał luminofor w kineskopie , czego efetem po ożywieniu odbiornika była czarna kropka na środku ekranu

Osobiście bardzo nie lubie światła z ledów bądź żarówek energooszczędnych
Jest takie blee
Przypuszcza że stoi za tym ich widmo które nie jest pełne
Bardziej obrazowo to swiecą tak jak by grała kolumna ze spalonym basiakiem bąź sopranem

Klasyczna żarówka w moim odczuciu daje naj bardziej przyjemne światło
Przypuszczam że jest to spuscizna genetczna po naszych przodkach
W końcu nie bez powodu żadna dobra impreza plenerowa mająca miejsce po zachodzie słońca nie obejdzie sie bez ogniska
To samo tyczy się tak pożądanego kominka w domu - najlepiej bez szyby i opalanego drewnem

Do pracy nikt chyba do tej pory nie wymiślił lepszego oświetlenia jak klasyczna świetłówka
I wkuża mnie strasznie że coraz trudniej nabyć grube rurki
Wiadomo że im wieksza jej powieżchnia tym miejsze skoncertowanie energi na cm2, a to dalej równa się dłuższa żywotność

Prze przypadek odkryłem dla czego padają żarówki energooszczędne :wink:

Re: dlaczego żarówki energooszczędne się opłacają?

: 20 sie 2012, 14:05
autor: piotrul
Nie znoszę światła emitowanego przez ledy i inne energooszczędne żarówki. I nie ma znaczenia, czy to jest ciepła czy zimna barwa, po prostu mnie meczy. Jako dodatkowe, uzupełniające oświetlenie to jeszcze ujdzie ale do pokoju, czy kuchni to już jak dla mnie, nie przejdzie. :roll:

Re: dlaczego żarówki energooszczędne się opłacają?

: 20 sie 2012, 20:11
autor: Lis
Może męczyć Cię częstotliwość migotania, niektóre LEDy wykorzystują tylko połowę sinusoidy i mocno migoczą (co widać np. jak się aparatem cyfrowym na nie spojrzy).

Re: dlaczego żarówki energooszczędne się opłacają?

: 20 sie 2012, 21:21
autor: ksiksiu
Faktycznie, kolega Lis ma racje. Chyba jedynym wyjściem jest zastosowanie mostka prostowniczego. Wtedy nasze LEDy będą mniej męczyć wzrok.

Pytanie tylko czy gra jest warta świeczki :)