To jest racja, że część składników wracamy do ziemi, jednak tylko część. W popiele pozostaje tylko potas, wapń, magnez i inne nazwijmy to zasadowe pierwiastki. Do produkcji białek roślince potrzebny jest przede wszystkim azot, ale ten przecież przed chwilą puściliśmy z dymem uzyskując właśnie popiół...
To taki niepewny interes...
Teraz coś o nawozach...
Myślę, że większość z was wie gdzie się rolnikowi umyka to, czym roślinki karmi... Te nawozy są wypłukiwane przez deszcz, więc idą do wód podziemnych lub powierzchniowych...
Teraz pada pytanie: "No i co to nas obchodzi..."
Ano obchodzi, bo gdyby dało się posadzić korzeniową oczyszczalnię małych strug rzecznych lub polderów okołojeziornych to
nikt nam złego słowa nie powie, gdy zaczniemy uprawiać tam gospodarkę rabunkową, bo to w jeziorach jest jak najbardziej wskazane [źródło: Wykłady z przedmiotu "Monitoring wód" prowadzone przez dra Jacka Cieścińskiego na UTP w Bydgoszczy].
Idźmy dalej: mamy polder, mamy związki chemiczne dla roślinek, więc tylko obsiać to miskantem lub wikliną/wierzbą i mamy drewno bez jakiegokolwiek nawożenia z własnej strony, bo woda sama nam przyniesie nawóz - ZA DARMO.
I co Panowie Koledzy o tym myślicie
P. S.
Piszę o roślinkach, bo to bezpośrednio wiąże się z zaopatrzeniem naszych instalacji w biomasę. Jeśli admin uważa za konieczne to proszę o przeniesienie...
P. P. S.
Sorry za liczne literówki - już je poprawiłem
Pozdrawiam
Pomóżmy sobie i Światu, a najbardziej naszym kieszeniom... ;p