Olej opałowy od napędowego można w prosty sposób odróżnić. Opał ma dodany barwnik i tzw wskaźnik nieusuwalny ( bodajże jakieś aniliny). Tak się składa ,że po zakwaszeniu OO barwa zmienia się na jasnożółtą ale po odkwaszeniu ( dodaniu silnego wodorotlenku) barwa wraca na czerwoną...... Nasi biznesmeni leją wiadrami do cysterny oleju opałowego kwas siarkowy i jadą na stację - kolorek ,że bajka a ustawową próbkę kupuje się na......Orlenie . Problem jest tylko taki ,że kwasior z nieuniknioną wodą robi się bardzo agresywny i żre cały układ paliwowy co jest nagminną przyczyną awarii Common Rail . Wystarczy raz zatankować odbarwiony badziew i po jakimś czasie będzie nas naprawa kosztowała kilka tysięcy złotych. Biodizel nawet robiony jest w zasadzie niewykrywalny prostymi metodami ( o ile zmieszany z ON) bo barwę ma podobną, w mieszance zapach też , nie zawiera znacznika akcyzowego ani barwnika - normalnie nie do odróżnienia.
Natomiast jak jest wlany czysty to inny ma zapach - wyraźnie wyczuwalny jest metanol. Teraz nie bardzo opłaca się kombinowac z Bio bo składniki mało dostępne a i relatywnie drogie. Był jeszcze Polski pomysł o nazwie "gliperol" (Polak potrafi
) robiony na octanie metylu i kwaśnej żywicy jonowymiennej ( Amberlyst - czy coś takiego) jako katalizator - nie powstawał odpad w postaci gliceryny a katalizator można było używać bez końca o ile się go nie zatruje solą kuchenną ( olej posmażalniczy musi być koniecznie odwirowany na przemysłowych wirówkach bo poza kotletami,frytkami,cukrem- zawiera jeszcze nieszczęsną sól) - też teraz raczej małoopłacalne.
Ja tam trafiłem na znacznie coś lepszego i prostszego - ale to przy okazji