Dzisiejszy artykuł publikuję zainspirowany artykułem „Wejdą nowe liczniki energii, które będą zbierać o nas informacje”, opisującym plany wdrożenia w Polsce smart meteringu, czyli nowoczesnych (inteligentnych) liczników zużycia prądu. Sam artykuł jest w sumie mało odkrywczy, ale najciekawsze dla mnie były komentarze czytelników.
Inteligentne liczniki w teorii powinny pozwolić nam na obniżenie kosztów korzystania z energii elektrycznej, jako element smart gridu, inteligentnej sieci. W praktyce może z tym być różnie. Ale póki co ludzie obawiają się najbardziej o to, żeby prąd nie podrożał i żeby liczniki nie zbierały prywatnych informacji o nas.
– Nie ma wątpliwości, że duża część informacji, która jest zbierana w tego typu licznikach, ma charakter danych osobowych, co więcej – dość głęboko może ingerować w naszą prywatność. Przykładowo za pomocą informacji, kiedy jest włączone światło, można dowiedzieć się, kiedy jesteśmy w domu, a to dotyka sfery naszego bezpieczeństwa. Z kolei dane, ile prądu zużywa np. nasza lodówka, niewątpliwie mają znaczenie merkantylne – tłumaczył w rozmowie z PAP Wiewiórowski [generalny inspektor ochrony danych osobowych — przyp. KL].
Mam wrażenie, że generalny inspektor nie wie, co mówi. Bo dane osobowe to są (zgodnie z odpowiednią ustawą) dane, na podstawie których łatwo można ustalić tożsamość osoby. Czyli na przykład imię i nazwisko i adres, ale nie wyobrażam sobie, w jaki sposób dane dotyczące naszego zużycia energii mogłyby nas pozwolić zidentyfikować.
Tak czy siak, ja wprowadzenie inteligentnych liczników powitam z radością.
Dom, który chcę zbudować, w założeniu ma być autonomiczny. W praktyce pewnie będzie to oznaczać ograniczoną autonomię energetyczną, czyli możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb budynku. Aby móc korzystać ze wszystkich dobrodziejstw nowoczesności, czyli np. mikrofalówki, elektrycznej kuchenki, czy klimatyzacji, będę potrzebować dostaw prądu. I będzie mi zależało, by prąd był jak najtańszy.
Jestem wygodny, dlatego oprócz kominka z płaszczem wodnym, zorganizuję sobie bezobsługowe ogrzewanie elektryczne (czyli grzałkę w buforze ciepła). Przyda się nie tylko na okoliczność, gdy nie będzie mi się chciało rąbać drewna do kominka, ale też na czas wyjazdów. W takich okolicznościach włączać się będzie grzałka, więc z oczywistych względów będzie mi zależało, by zużywała jak najtańszy prąd.
Inteligentne liczniki, wraz z inteligentnymi domowymi instalacjami i inteligentnymi urządzeniami powinny pozwolić nam na korzystanie z tańszego prądu. Na przykład:
- elektryczna grzałka w zasobniku ciepłej wody użytkowej mogłaby się włączać tylko wtedy, gdy cena prądu spadnie poniżej żądanego poziomu (w przeciwnym wypadku zadanie przygotowania ciepłej wody przejmie kocioł z podajnikiem na pellet),
- zakład energetyczny wyłączy zdalnie pompę ciepła na nie dłużej niż pół godziny, gdy zapotrzebowanie na prąd będzie największe, za to oferując tańszy prąd zużywany przez to urządzenie.
Inteligentne liczniki są narzędziem służącym OSD do precyzyjniejszego prognozowania zapotrzebowania na energię i tym samym zwiększania zysków. Nie mają służyć robieniu dobrze odbiorcom, ani w zakresie ceny ani w zakresie zdalaczynnego załączania. Przykre ale prawdziwe.
Jasne, żadna firma nie istnieje po to, by robić dobrze klientom, tylko po to, by zarabiać.
Tyle tylko, że prąd w nocy to jeden z większych problemów dla elektrowni i systemu. Sieć przesyłowa się zaczyna sypać, nikt w nią nie inwestuje, tańszym rozwiązaniem może być przeniesienie części obciążenia. A to można zrobić właśnie za pomocą tych liczników.
Kolejne urządzenie do podłączenia w zakres inteligentnego zarządzania obiektem… Liczniki będą zbierać o nas informacje – to tak jak liczniki ogrzewania montowane w celu wniesienia oszczędności, czy może cały system poboru prądu ma być podłączony do sieci, gdzie centralny komputer będzie na bieżąco sprawdzał informacje o stanie zużytej energii…
Witam .
Wszyscy patrzymy na to by zmiejszyć koszty zużycia potrzeb bytowych , a na na to nie wskazują nowe rozwiązania elektronizacji przesyłu energii elektrycznej.
Polska powiedzmy sobie szczerze jest krajem biedniejącym .
Słowo kryzys robi swoje i zaciąga swoje coraz większe kręgi działania.
Czy w istniejącej sytuacji biedy średniego Polaka stać na nowe rozwiązania ? chyba nie .
Wiąże koniec z końcem cienką nitką i nie interesuje go inteligencja jakichś-tam systemów tylko to czy będzie miał na chleb w końcu miesiąca .
Zainteresuje to czy będzie miał gdzie i za ile isć pracować a nie to ile i o ktorej godzinie włączy mu sie piec czy bojler .
Mowmy sobie szczerze, niewielu Polakow stać na takie systemy bo na pewno nie będą one tanie ,wiąże się to z elektronizacją bo po starych kablach nie da się stwierdzić co zużywa więcej prądu a prawda jest taka że niewielu jest na to stać czyli? w standardzie -uszczęśliwianie ludzi na siłę byle tylko dali kasę a dadzą bo będą mieli ciemno.
Szczerze powiem, że takie nowoczesne liczniki prądu nie będą mi do niczego potrzebne. Jeśli dodatkowo będzie szansa na małą (ale jednak) ingerencję w naszą prywatność to jestem na NIE. W dodatku tak, jak napisał poprzednik – takie systemy na początku pewnie będą drogie. Nie twierdzę, że nie zmienię zdania w przyszłości, jednak póki co, tak wygląda moja opinia.
W zalozeniu inteligentne sieci to mial byc wspanialy kon wyscigowy (czyli to co napisal Krzysiek w powyzszym tekscie).
Obawiam sie jednak, ze po przejsciu przez komisje i specow od PR firm energetycznych wyjdzie wielogarbny wielblad.
Niestety, to co dociera za posrednictwem mediow wydaje sie duzo gorsze, beda one tylko zbieraly informacje bez mozliwosci ksztaltowania ceny zakupu. Dodatkowo serwery trawiace owe dane zwieksza zuzycie pradu. A za to wszystko zaplaci klient, gdyz to on za wszystko placi (nie dajmy sobie wmowic ze moze byc inaczej).