Czy opłaca się budować domy skrajnie energooszczędne?

Autorem artykułu jest Piotr Waydel

Panuje powszechna opinia, że dom skrajnie energooszczędny taki jak dom pasywny, pozytywny, zeroenergetyczny czy plusenergetyczny jest droższy, a nawet dużo droższy niż dom energooszczędny i jest jeszcze zbyt drogi, aby go promować w naszym kraju.

W Unii powstało już ponad 10 000 domów pasywnych, wykonanych zgodnie z założeniami ustalonymi przez Instytut Domów Pasywnych w Darmstadt. Początkowo koszty budowy były nawet do 40% wyższe od średniej. Teraz przyjmuje się, że są wyższe 15-20%.

Jest to jednak informacja myląca, przede wszystkim dlatego, że porównuje się koszt 1m2 nie uwzględniając standardu wykonania. Inwestorzy, którzy decydują się na wybudowanie domu pasywnego, nie są ludźmi przeciętnymi i najczęściej decydują się na dużo lepsze materiały i dodatkowe rozwiązania, co oczywiście podnosi koszty.

Aby porównanie było miarodajne, należałoby uwzględnić podobne materiały i racjonalne rozwiązania. Przy takich założeniach koszt budowy domu pasywnego o U=0,15 W/m²K jest o 5-7% niższy od domu energooszczędnego o takiej samej powierzchni i U=0,60 W/m²K.

W domu pasywnym prostsza, czyli tańsza, jest bryła budynku, nie jest potrzebne centralne ogrzewanie, zbędne są kominy. Potrzebna jest grubsza izolacja, ale jeśli jest to uwzględnione w projekcie, to różnica może wynosić od ok. 30 zł/m² izolowanej powierzchni. Należy zamontować okna 3-szybowe o całkowitym współczynniku U poniżej 0,8 W/m²K. Tu różnica zaczyna się od 140 zł za m2 okna. Drzwi wejściowe będą o kilkaset zł droższe.

W związku z niewydolnością wentylacji grawitacyjnej, jakaś forma rekuperacji, czy wentylacji wymuszonej, powinna być zastosowana w każdym rodzaju budownictwa. Koszt zainstalowania rekuperacji, uwzględnionej w fazie projektowej, zaczyna się poniżej 10 000 zł.

Niezbędne również jest wprowadzenie różnych rozwiązań zmniejszających zużycie ciepłej i zimnej wody, oraz zużycie prądu, ale to dotyczy każdego domu.

W Polsce powstało już kilka domów pasywnych. W szybkim tempie powstają nowe. Niektóre takie budowy są opisywane na bieżąco przez media.

Ponieważ są to początki, ewentualny, nieco wyższy koszt budowy w stosunku do standardowej, może mieć kilka dodatkowych powodów, takich jak:

Niewielka ilość firm, które potrafią zaprojektować dom spełniający wszystkie wymagania domu pasywnego.

Brak typowych rozwiązań, które wymuszają zamawianie projektów indywidualnych.

Cena nowości.

Brak wykwalifikowanych firm wykonawczych, które chciałyby się podjąć wykonawstwa za normalne stawki.

Niewielka wiedza inwestorów, co powoduje nieracjonalne rozwiązania i przeinwestowanie, takie jak np. stosowanie centralnego ogrzewania, czy pompy ciepła do pojedynczego niedużego domu pasywnego.

Decydując się na budowę domu pasywnego warto, już w fazie projektowej, zastanowić się nad zastosowaniem dodatkowych rozwiązań, takich jak kolektory słoneczne, wykorzystanie deszczówki, zagospodarowanie tzw. szarej wody, czy nawet separujących toalet. Ale to nie są już podstawowe koszty budowy.

W niemieckim standardowym domu pasywnym, o przykładowej powierzchni 140 m² i przy 4 osobowej rodzinie, zużycie wszystkich rodzajów energii wynosi rocznie poniżej 3 200 kWh. Gdyby całe to zapotrzebowanie pokryć prądem elektrycznym, roczny koszt byłby niższy od 1 000 zł. Każdy może sam policzyć różnicę w kosztach utrzymania.

W sytuacji stale rosnących cen energii i kolosalnego zanieczyszczenia środowiska, oraz ze względu na podstawową racjonalność ekonomiczną, nie stać nas na to, żeby nasze domy nie były pasywne.

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl – żródła darmowych artykułów do przedruku.


Mój komentarz

Mam podobne zdanie, jeśli chodzi o opłacalność koncepcji budowy domu pasywnego. Sam, budując dom, będę starał się wcielić w życie możliwie dużo rozwiązań należących do standardu domu pasywnego.

Wspomniana wentylacja mechaniczna z rekuperacją, jeśli zrezygnować z kominów, nie wychodzi drogo. Zwłaszcza, gdy się ją montuje tymi rękami. Rozłożenie fabrycznie ocieplonych kanałów wentylacyjnych, zainstalowanie anemostatów (nawiewów) i podłączenie centrali wentylacyjnej nie jest niczym skomplikowanym.

Z kominów warto rezygnować nawet wtedy, gdy w domu jest centralne ogrzewanie. Przykładowo, nowoczesne kondensacyjne kotły gazowe mogą mieć odprowadzane spaliny przez przewód wyprowadzony w ścianie, a niekoniecznie przez komin.

O wszelkich nowoczesnych rozwiązaniach trzeba myśleć na etapie wyboru projektu i jego adaptacji. Tylko wtedy można połączyć w rozsądną całość różne koncepcje, które się wzajemnie uzupełniają.

A już na izolacji ścian i dachu to moim zdaniem nie warto oszczędzać, bo nakład na zwiększenie grubości izolacji rzeczywiście jest znikomy.

Najważniejsze jest jednak coś zupełnie innego. Inwestor nie może się zniechęcać do nowości czy proponowanych przez siebie udoskonaleń, gdy słyszy od architekta lub wykonawcy „panie, nie warto kłaść 25 cm styropianu, od 10 lat kładziemy 10 cm i jest dobrze” (komu jest dobrze? wykonawcy chyba, bo łatwiej — ale czy inwestorowi jest cieplej?). Wszystkie, nawet najbardziej szalone pomysły, warto skonsultować z ekspertem z branży albo przynajmniej innym inwestorem, który miał podobne dylematy. W dzisiejszych czasach jest o to łatwiej, niż kiedykolwiek. Inwestor ma bowiem do wyboru nie tylko liczne tytuły czasopism branżowych czy dziesiątki stron internetowych o budownictwie, ale przede wszystkim liczne fora tematyczne, na których może spotkać innych inwestorów.

Podsumowując: zanim odrzucisz jakiś pomysł, policz, czy nie byłoby dobrze wcielić go w życie!

Komentarzy do wpisu “Czy opłaca się budować domy skrajnie energooszczędne?”: 11.

  1. Zgadzam się całkowicie – mój znajomy architekt budujący się w standardzie pasywnym, u siebie np. zakłąda burżujskie;) ogrzewanie podłogowe. Oczywiście jest to opłacalne na dłuższą metę, no ale nie da się ukryć, że jest to coś „więcej” niż w przeciętnie wybudowanym domku.

    W budowie domu sprawdza się również zasady Pareto (zasada 80 – 20), czyli 20% inwestycji daje 80% rezultatów. Pewnie gdyby dać z 4m styropianu, można by pewnie uzyskać U=0,01 W/m²K. Tylko jakim kosztem?

  2. solaris says:

    Ja się akurat nie zgodzę z artykułem. Sam u siebie na blogu pisałem że budownictwo pasywne się nie kalkuluje gdyż poniesione nakłady nie są współmierne do korzyści. Sensowniej jest budować domy energooszczędne + OZE niż iść w budownictwo pasywne. Nie chodzi tu o negowanie sensu dodatkowej izolacji, rekuperacji ciepła, czy montażu dobrych okien wiele elementów budownictwa pasywnego jest słuszna jednak chodzi o rozwagę. Osobiście nie chcę mieszkać w „kurniku bez okien” tylko po to aby zaoszczędzić kilak kWh/m2. Wolę w to miejsce zamontować 2 kolektory więcej czy kupić małą instalację PV i to co wydam w zimie na ogrzewanie zaoszczędzę w lecie na energii elektrycznej.

  3. @solaris: jestem w stanie zrozumieć Twoje podejście. Na pewno trzeba poświęcić jeden albo dwa wieczory i zobaczyć, czy faktycznie dołożenie ocieplenia jest lepszą metodą na ograniczenie późniejszych wydatków, czy może pieniądze dałoby się lepiej wydać.

    Ja też nie chcę mieszkać w kurniku bez okien, ale to się da pogodzić z energooszczędnością. I to wcale niekoniecznie montując drogie okna pasywne. 🙂

  4. gość codzienny says:

    Zwróćmy jeszcze uwagę na lokalizaję takiego „neutralnego energetycznie” domu. Sprawdzi się na pewno w krajach podzwrotnikowych, w naszych realiach nawet w Hiszpanii czy Italii. Nie sprawdzi się na bank w Skandynawii czy na Alasce. Kolektory słoneczne czy panele fotowoltaiczne w Polsce owszem dają jakiś efekt przez kilkadziesiąt dni w roku, ale jak przychodzi mroźna styczniowa ciemna noc to dobry Boże nie pomoże żadne rekuperatory nie pomogą. Ja osobiście chałupę mam sporą, grzeję kominkiem i jak schodzi poniżej zera odpalam dodatkowo gazowca na 40 st. Drzewo z miejscowego wyrębu nieraz za koszt transportu albo niewiele więcej. Wiadomo trzeba pociąć porąbać poukładać ale to już bardziej sport niż robota. Z dokładaniem ocieplenia (mam ścianę warstwową wełna 5cm wewnątrz) się wstrzymuję nie tylko z uwagi na Prosty Okres Zwrotu ale względy estetyczne – nie chcę mieszkać w bunkrze o półmetrowych parapetach. Audytorem energetycznym jestem od ponad 10 lat choć nie praktykuję.

  5. zbooY says:

    okiennice/rolety na noc i od razu lepszy wspolczynnik
    nasadzenia
    gwwc w tym rowniez na podjezdzie

    i chyba warto zrezygnowac z wypasionego garazu na rzecz wiaty a dolozyc izolacji na chalupie i rekuperacje

    to takie moje zdanie

  6. gawka says:

    Budynek pasywny jest krokiem w kierunku realizacją koncepcji możliwie jak największego zautonomizowania obiektu. To uzasadniony punkt widzenia dla habitatów praktycznie niezależnych od otoczenia (np podziemne, orbitalne, planetarne itp). Nie można przecenić wkładu takich obiektów do powiększania doświadczeń nie tylko inżynierskich, lecz psychologicznych i społecznych.
    Piękne ideowo, lecz jakże niesympatycznie tamże się zamieszkuje(vide: submarine). Nawet nie chcę wspominać o komplikacja mikrobiologicznych, które mogą stanowić jeden z głównych problemów eksploatacyjnych.
    Oczywiście energooszczędność jest jak najbardziej racjonalna. Nie niesie za sobą owych negatywnych skutków psychologicznych.
    Autonomizacja energetyczna wydaje się jednak celem wartym większego wysiłku. Tyczy to nie tylko skrajnie nieprzyjaznemu środowisku prawnemu w polskich realiach, lecz współgra z ideami atrakcyjnymi na całym świecie.
    Drewno i odpady rolne mogą stanowić klucz do pierwszego kroku w kierunku autonomizacji energetycznej. Praktycznie wszystkie technologie są znane od stulecia. Może skojarzone wytwarzanie energii elektrycznej i cieplnej (oraz PV) na użytek niewielkich obiektów budowlanych będzie tą technologią OZE, która skutecznie odpowie na awaryjność sieci elektroenergetycznych, jej niedoinwestowanie, arogancję instytucjonalną monopolisty.

  7. mbx says:

    Ja uważam, że budownictwo pasywne to dobra idea, jednak w Polsce standardy jeszcze chyba nie dorosły do tego stopnia, żeby było to opłacalne. Na chwilę obecną domy skrajnie energooszczędne są raczej nieopłacalną inwestycją, jednak tak jak ktoś słusznie zauważył sensowniej jest inwestować w domy energooszczędne + OZE.

  8. W mojej opinii zawsze trzeba wszystko policzyć w zależności od aktualnych warunków. Zawsze będzie istniał punkt równowagi ekonomicznej, kiedy złotówka inwestycji w ograniczanie kosztów np w perspektywie 10 lat przyniesie złotówkę oszczędności. Gdy przyniesie mniej oszczędności nie warto inwestować w kolejne cm przytoczonego styropianu.

  9. PlusUltra says:

    Myślę, że ta inwestycja wraz z wzrostem cen energii będzie się opłacać coraz bardziej, podobnie jak inwestycja w OZE, tylko przy ograniczonym budżecie co wybrać? Czekam na mozliwość sprzedaży prądu do sieci bez koncesji:)wtedy OZE będa gwarantowały syzbszy zwrot.

  10. Zmieniła mi się koncepcja… Będziemy inwestować w oze: wiatrak na dachu i solary, przy ogrzewaniu domu biomasa, która jest zazwyczaj b. tania łatwo można przeinwestować, szczególnie jak dom jest mały, bo Q odnosi się do powierzchni użytkowej i żeby wyszło na poziomie 15 trzeba by zwiększyć grubość izolacji w stosunku do domu dużego. A jakie to da roczne oszczędności? Audytor obliczył, że w naszym przypadku (83m kw)zwiększenie gr styropianu z 20 cm na 30 da oszczędność rzędu 50 zł/rok.
    Do pewnego momentu izolacja termiczna to dobra inwestycja, później może się okazać sztuką dla sztuki.

  11. kudlacikus says:

    3200 kWh to jakaś bzdura-obsesja
    Policzmy z grubsza: taki domek to około 250 m2 powierzchni zewnętrznej przegród, więc przy lekkiej zimie (przy współczynniku 0,15W/m2*K) trzeba na ogrzanie domu min. 3000kWh. Dla 4 osobowej rodziny trzeba na ogrzanie wody użytkowej zimą min. 500kWh (można też roznosić niemiły zapach i wtedy będzie taniej), zaś latem min 60kwh (pompa), dalej dom trzeba wentylować to kolejne 500kwh z rekuperatorem + min. 300kWh dla pracy samego rekuperatora (silnik), można też wychodzić z domu na 24h/dobę i koszty wentylacji zmaleją. Oczywiście trzeba gotować i chłodzić produkty w lodówce to kolejne….kilowaty. Do tego jeszcze klima itd. Silniki nie pracują bez zapotrzebowania na energię. Nie wierzę, że ogólne zapotrzebowanie normalnie funkcjonującej 4 osobowej rodziny może być niższe niż 10000kWh w takim domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *