Co ważniejsze — czyste powietrze, czy wolność?

Do napisania dzisiejszego artykułu skłoniło mnie zdjęcie znalezione na forum dyskusyjnym SkyscraperCity. Wprawdzie sprzed 2 lat, ale niezmiennie aktualne.

Dotyczy dość poważnego problemu, z jakim boryka się Kraków — smogu.

Smog, czyli utrzymujące się na większym obszarze przez długi czas zanieczyszczenie powietrza na niedużych wysokościach, to zmora niektórych większych miast. W Krakowie występuje ze względu na jego specyficzną lokalizację, oraz całą masę różnych źródeł zanieczyszczeń, tak zwanych źródeł niskiej emisji.

Źródła niskiej emisji to pojedyncze kotły grzewcze, z których każdy jeden nie wytwarza dużych ilości zanieczyszczeń (w ujęciu bezwzględnym). Jednak ze względu na bardzo niską czystość spalin z takiego kotła, duża ich liczba powoduje znacznie większe obciążenie środowiska, niż jeden komin zawodowej ciepłowni z filtrami i instalacją odsiarczania spalin.

smog-kraków-480

Wspomniane zdjęcie. Źródło: forum SkyscraperCity. Autor: tygryss-kr. Gołym okiem widać, jak potwornym problemem dla miasta jest smog i jak niewielkie jego obszary są wolne od jego oddziaływania. 

Od kilku lat trwają w Małopolsce prace nad zlikwidowaniem tego problemu, który usunąć można tylko w jeden sposób — demontując wszystkie te pojedyncze małe źródła ciepła, które tak mocno obciążają środowisko.

Oczywiście to się nikomu nie podoba — bo każdy pojedynczo wyżej ceni swoją wolność do ogrzewaniu byle czym, niż czyste powietrze. On przecież z pewnością od smogu nie umiera, nie widzi zatem związku między zanieczyszczaniem środowiska, a swoim złym samopoczuciem. Poza tym przecież jest biedny, więc czym ma grzać dom/mieszkanie, jeśli nie węglem lub drewnem?

No cóż, mechanizmy wolnorynkowe słabo radzą sobie w tym przypadku z zanieczyszczaniem środowiska. Trzeba więc zadziałać w jakiś sposób, żeby mieszkańcy Krakowa i bliskich okolic mieli motywację do tego, by zrezygnować z grzania domu węglem.

Testowana w tej chwili metoda, czyli zakaz palenia węglem wpisany w plan zagospodarowania przestrzennego, ma pewne ograniczenia. Trudno zmusić inwestora do tego, by zlikwidował kocioł węglowy i zamontował w jego miejsce inny, można to zrobić dopiero przy okazji zgłoszenia remontu. Może ufundowanie wymiany kotła przez władze coś pomoże, ale niewiele, bo różnicy w cenie paliwa nie zniweluje.

Moim zdaniem jest znacznie prostsze rozwiązanie, do tego znacznie skuteczniejsze i możliwe do zastosowania na szerszą skalę. Wystarczy jedynie obciążyć węgiel odpowiednimi opłatami środowiskowymi, żeby jego cena bardziej zbliżyła się do kosztu gazu ziemnego czy ciepła z miejskiej ciepłowni. Wtedy każdy inwestor będzie miał doskonałą motywację do tego, by spalać go jak najmniej i zastępować go innymi paliwami.

Oczywiście w ślad za tym zaraz pójdzie palenie w kotłach śmieci, ale tego też można przypilnować, jeśli się tylko chce. Wystarczy wyrywkowa kontrola zawartości paleniska raz w sezonie grzewczym, żeby nauczyć ludzi dokąd powinny trafiać plastiki.

Komentarzy do wpisu “Co ważniejsze — czyste powietrze, czy wolność?”: 19.

  1. Edward says:

    Jak zwykle chciuałoby się w załatwić problem dzikimi metodami, czyli po polsku; czyli nie zrównać cenę opalania gazem z ceną węgla, np. poprzez wynegocjowanie niższej ceny zakupu niebieskiego paliwa, czy ustawowy zapis o zakazie zarabiania na sprzedaży gazu do celów grzewczych, ale w drugą mańkę – podnieść cenę węgla. Super pomysł, gratuluję. Wszak i tak mamy już najdroższy gaz w Europie, węgiel również, ale co tam, stać nas. Zarabiamy przecież aż 1/4 tego, co Niemcy. Jest z czego brać.
    Żarty na bok; jesteśmy za biednym społeczeństwem aby wprowadzać tak daleko idące środki ochrony środowiska. Szczególnie takimi metodami.

  2. @Edward: nie zgadzam się z tym, że jesteśmy społeczeństwem zbyt biednym, by chronić środowisko. Jesteśmy społeczeństwem zbyt głupim, by to robić.

    Pomysł, by obniżyć cenę gazu ziemnego jest świetny. Tyle tylko, że absolutnie nierealny. Cena gazu śledzi ceny ropy naftowej, więc raczej nie ma się co spodziewać, by w przyszłości ktoś chciał nam sprzedawać gaz taniej, niż mógłby go wyeksportować komu innemu. Równie nierealny jest pomysł, by firmom zabraniać zarabiać na handlu gazem — bo jak nie będą na tym zarabiać, to nie będą nim handlować w ogóle.

    I teraz tak… Skoro zarabiamy 1/4 tego, co Niemcy, czemu budujemy tak samo duże domy, jak oni? Czemu nie budujemy domów tanich w utrzymaniu, tylko wielkie chałupy, źle zaizolowane, które później zmuszeni jesteśmy opalać węglem? Dlaczego nie nauczymy się palić węglem efektywnie, by zużywać go mniej? Dlaczego nie kupujemy nowoczesnych kotłów, które to ułatwiają? Dlaczego nie wybierzemy drewna, które jest łatwiejsze w spalaniu i bardziej przyjazne środowisku?

    Odpowiedź jest prosta — bo na myślenie o tym jesteśmy jako społeczeństwo zbyt głupi.

  3. Edward says:

    Owszem, cena gazu zależna jest od ceny ropy, ale owa zależność i cena wyjściowa jest przedmiotem negocjacji. A PGNiG jest firmą państwową, więc łaski nie robi, że gazem handluje.
    Czy budujemy chałupy większe, niż Niemcy? Niestety nie. Zresztą, pokaż mi w Krakowie nowe domy opalane węglem. No właśnie, nie ma. Węglem palą mieszkańcy starych kamienic, zarabiający niebotyczne 1300pln/m-c. Często w ogóle nie ma w tych kamienicach sieciowego gazu. I co? No, jest rozwiązanie – za kilkanaście tyś pln gazownia przyłącze zrobi. Drobiazg.
    Na nowych osiedlach domków już od dawna w nie zezwala się na opalanie węglem. Mój kolega mieszka na takim osiedlu, gdzie w PZP dopuszczone było tylko ogrzewanie gazowe albo elektryczne. Płaci „jedynie” ok. 6 tyś rocznie za gaz. Drobnostka. W nowym domu. Ogrzewanie w tym systemie starej czynszowej kamienicy, niezaizolowanej, z pomieszczeniami o wys. 3,2m? Ile wyjdzie? 15 tyś? Czyli roczny dochód jej mieszkańca?
    Termoizolacja domu? Przecież nie ma dowolności – minimalna przenikalność cieplna ścian i okien jest określona i należy ją stosować.
    Chcemy chronić środowisko, świetnie, jestem za, ale róbmy to tam, gdzie można to zrobić – przykład u mnie: śmieci „po nowemu” wywożone dwa razy częściej i w efekcie śmieciarka przyjeżdża po kubeł zapełniony w 1/3. I tak w całej gminie. Ochrona środowiska rewelacyjna. W miastach więcej pożytku przyniesie wprowadzenie sprawnej komunikacji miejskiej bezbiletowej – zmaleje ruch samochodowy (już bodaj dwa miasta w Polsce to wprowadziły) i powietrze będzie czystsze. Znacząco. Ale kasy na strefach nie będzie. I na mandatach.
    Ja zwracam trochę uwagę na inny problem – w Polsce jest tendencja załatwiania wszystkiego po najmniejszej linii oporu, bez wysiłku czyli równać w górę, bez oglądania się na zasobność portfela Kowalskiego i jego interes. Nie gaz jest za drogi, tylko węgiel za tani. Wiecznie polityka bata, bo wymyślenie marchewki jest za trudne i biznesu na tym nie ma.

  4. @Edward: zależność cen gazu od ropy nie podlega negocjacji. Przy drożejącej ropie będzie ona coraz częściej zastępowana gazem ziemnym, który będzie drożeć. Nikt nie sprzeda Ci gazu znacząco taniej, niż mógłby go sprzedać komuś innemu. Chyba, że go do tego zmusisz.

    Pokaż mi, na jakim obszarze Polski obowiązują zapisane w planach zagospodarowania zakazy opalania węglem. Bo z moich informacji wynika, że jest to bardzo marny procent.

    Nikt nikomu nie każe mieszkać w dużym, nieocieplonym budynku. To, co dziś zapisane jest w przepisach, to bardzo luźne minimum. Opłaca się ocieplić dom znacznie grubszą warstwą styropianu, niż by to tylko wynikało z przepisów.

    Jaką Twoim zdaniem powinno się wymyślić marchewkę, żeby ludzie chcieli rezygnować z węgla? Może powinniśmy im fundować opłaty za ogrzewanie z moich podatków?

  5. lukaszp743 says:

    Zgadzam się w 100% z Edwardem polaków nie stać przy dzisiejszych cenach na ogrzewanie gazem.Problem smogu w Krakowie występuje nie tylko w sezonie grzewczym.
    PGNiG jest firmą państwową i wcale nie musi przynosić zysku wystarczy wyjść na zero .
    Dlaczego firmy typu PGNiG energa enea orlen itp.których właścicielem w dużym stopniu jest skarb państwa i są prawie monopolistami na rynku wydają biliony złotych na reklamy ,sponsoring sportu itd?Czy nie byłoby dla nas wszystkich taniej gdyby te pieniądze były przeznaczone na rozwój i infrastrukturę?Dlaczego Kowalski ma zapłacić za przyłącze a następnie właścicielem tego przyłącza ma być dany zakład?notabene naliczanie opłat przesyłowych, abonamentów i taryf to jakaś bzdura.
    Grzanie gazem(poza jego kosztem) dzisiaj to abstrakcja.Ostatnio co roku były jakieś ograniczenia w dostawach gazu dla dużych firm.Co by sie stało gdyby chciaż milion pieców CO zostało wymienionych na gazowe?
    Druga sprawa to opalanie drewnem.Czy wyobrażasz sobie nasze lasy za 15 lat?
    Dlaczego lobby energetyczne blokuje wszystkie pomysły odnośnie alternatywnej produkcji prądu?Dlaczego Polska chce budować elektrownię atomową ,której budowa trwać będzie kilkanaście lat,a za tą kasę na dzień dobry można postawić tysiące wiatraków, zbudować na południu Polski kilkaset MEW ek poprawiając przy okazji bezp.przeciwpowodziowe .Rozproszenie produkcji prądu to także zysk w postaci mniejszych strat przesyłowych.
    Przecież można uregulować Wisłę,puścić transport wodą(odciążyć drogi i ciężarówki nie zanieczyszczałyby powietrza) na stopniach wodnych zbudować kolejne elektrownie.Transport wodny we wspomnianych przez ciebie Niemczech funkcjonuje doskonale.
    Dlaczego budujemy drogie w utrzymaniu domy?Bo nas na to nie stać.Mieszkać gdzieś trzeba ,a zbudowanie domu pasywnego to koszt większy o co najmniej 30% przy budowie na kredyt i jego oprocentowaniu ten wydatek bardzo długo się zwraca.

  6. Edward says:

    Krzysztof, z argumentami typu ” nikt nikomu nie każe mieszkać w nieocieplonym budynku” ciężko jest dyskutować. Jest to argument klasy „nikt nikomu nie każe oddychać, więc zanieczyszczenie powietrza będzie miało dla niego mniejsze znaczenie”.
    Szanuję Cię za zaangażowanie, wspaniałego bloga, ale czasami nie zastanowisz się chyba za bardzo nad realiami tego świata.

  7. @lukaszp743: problem polega na tym, że polskie państwo jest zbyt ubogie, żeby pewne rzeczy załatwiać za obywateli. Państwo nie jest po to, by kupować gaz za granicą, a później bez zysku go sprzedawać obywatelom. To powinny robić firmy prywatne, a nie państwowe.

    Z gazem rzeczywiście jest problem, bo jesteśmy zależni od jego dostaw zza wschodniej granicy. Póki co nie było jednak sytuacji, żeby gazu brakowało dla odbiorców indywidualnych. Mimo to, osobiście nie zdecydowałbym się na ogrzewanie domu wyłącznie gazem, bez awaryjnego źródła ciepła, np. kominka na drewno.

    Gdy zaczniemy spalać więcej drewna, zacznie się opłacać rolnikom hodowla lasów. To tylko będzie z korzyścią dla bioróżnorodności w Polsce, zwłaszcza jeśli nie będą to lasy monokulturowe z wierzby energetycznej, tylko np. lasy odroślowe. Będzie się też opłacać brykietować słomę, która dziś często gnije na polach, bo nie ma co z nią zrobić.

    Co do alternatywnych metod produkcji prądu w Polsce, to nie ma ich za wiele. Wiatrak nie jest alternatywą dla elektrowni jądrowej. Elektrownia jądrowa ma pracować przez cały rok z tą samą wydajnością. Wiatrak częściej nie pracuje niż pracuje i nie da gwarancji dostaw energii. Co do małych elektrowni wodnych, to czytałem gdzieś, że większość dobrych miejsc do ich wykonania już jest zagospodarowana.

    A dlaczego budujemy drogie w utrzymaniu domy? Nie dlatego, że nas nie stać na 10 cm więcej styropianu, bo to nieprawda. Po prostu w ogóle o energożerności domu nie myślimy, wiedząc, że „węgiel jest tani to nawet jak będę go spalać dużo, to ogrzewanie będzie dość tanie”. Tymczasem można budować domy tanie i energooszczędne — choć najczęściej nieduże, o prostych bryłach, bez udziwnień w rodzaju kolumn, wykuszy, lukarn i balkonów. Każde z tych udziwnień zwiększa koszt budowy i pogarsza standard energetyczny budynku. Wystarczy z nich zrezygnować, by zbudować taniej i mieć cieplejszy dom. Tylko o tym trzeba w ogóle pomyśleć, a to w Polsce inwestorzy robią dość rzadko. Na szczęście — coraz częściej.

    @Edward: ale taka jest prawda!

    Trzeba uczciwie powiedzieć, że świat byłby znacznie piękniejszy, gdyby każdy mógł sobie za grosze postawić tani w budowie i eksploatacji domek na własnej działce, ale prędko się na to nie zanosi. Dlatego mamy taką sytuację, jaką mamy.

  8. Darek says:

    Niestety, musze przyznać rację dla Edwarda. Problem jest zbyt złożony aby dało się go rozwiązać tak, jak to zrobiono w Krakowie – zakazami i nakazami. Zacznijmy od tego, że ocieplenie większości kamienic nie lezy w gestii ich mieszkańcow. To najczęsciej zadanie… wladz miasta, a te jak widać wolą koszty nadmiernego zuzycia energii przerzucić na obywateli (przepraszam, obywatel to osoba ktora może decydować o swoim losie, tu tego nie ma). Nawet jeżeli mieszkańcy zgodza się zapłacić za termoizolację często pojawia się konserwator zabytków i zabrania. Znam przypadek, gdzie ruina bez wartości estetycznych i historycznych została tak wlaśnie potraktowana. Co ważne termoizolacja nie zmieniłaby ani o jotę wyglądu kamienicy! Oprócz wegla w kotłach można także spalać koks – to równie czyste paliwo jak gaz a kosztuje tyle samo co ekogroszek. Czy wladze Krakowa zrobiły choćby najmniejszy ruch w tym kierunku? Można pisać i pisać, ale prawda jest bardzo brutalna: obecna wladza jest rownie arogancka jak w PRL. Mogą zmusić 6-cio latków do rozpoczęcia nauki wbrew woli rodzicow. Moga wybudować elektrownie jądrową by dawała non stop prad, podczas gdy potrzebny jest głównie w dzień czy zimowe wieczory. Mogą latami tworzyć prawo kluczowe dla rozwoju elektrociepłowni, a to wlasnie one sa kluczem do taniej energii i czystych miast… To oni, przewodnia siła narodu zawsze ma rację, a społeczeństwo ma siedzieć cicho i raz na kilka lat dac głos. Jak tak dalej pójdzie będziemy traktowani gorzej niż psy. Przepraszam po raz kolejny, psy przez polskie prawo są lepiej chronione od ludzi!

  9. Piotrek says:

    Kiedyś już się temat Krzyśku u Ciebie pojawił. Nie pamiętam gdzie dokładnie. Też się spieraliśmy na podobny temat. Wszystkie takie zakazy i nakazy są za przeproszeniem do dupy. Już treraz ktoś gdzieś zaciera ręce, bo na tych zakazaz zrobi grubą kasę. Ciągnąć ją będzie pośrednio z Twoich – tak stanowczo bronionych przez Ciebie podatków (a to jakiś preferencyjny kredyt, dopłata itp). Czy przeciętny Kowalski jest głupi? Tak, jest. I taki ma być – bo w takiej postaci najlepiej się przysłuża systemowi – tyra od poniedziałku do piątku (nieraz i więcej) a ponad połowę wypracowanych pieniędzy oddaje systemowi. Żeby nie fikał za bardzo rzuci się kolejne odcinki – nakręcone za Twoje podatki – jakiegoś teleturnieju czy telenoweli i obóz pracy jakos może dalej funkcjonować. Moim zdaniem leczy się objawy zamiast prawdziwą przyczynę – zbyt wysokie podatki. I tu jest pies pogrzebany. Gdyby przeciętny – Nowak tym razem – nie musiał oddać ponad połowy zarobków, to stać by go było na dodatkowe kilka cm styropianu czy lepsze docieplenie dachu.
    Tutaj na Podkarpaciu powstają różne domy. Zarówno hacjendy jak i małe domki – które widać, że powoli są tworzone dużym wysiłkiem własnym właścicieli. Tych których stać na hacjendy stać na luksus i czyste rączki grzejąc gazem plus ewentualnie dla lansu kominek. Nieduże domy, których tu sporo to z tego co widzę to ogrzewanie na gaz, drewno lub połączenie. Do kiedy w Polsce przy korycie bedą się w kółko zmieniać te same świnie, do kiedy uczciwie pracującemu będą zostawać ochłapy – dotąd będzie tak jak jest.

  10. Jan says:

    1. Mieszkańcy kamienic nie mają wyboru, węgiel wychodzi taniej, więc nim ogrzewają swoje mieszkania, a właściwie w większości nie swoje tylko wynajmowane od właścicieli narodowości takiej i tamtej, którzy odzyskawszy na mocy naszego ustanowionego dla nich prawa zdzierają z mieszkańców ostatnie portki. Mieszkaniec kamienicy nie ma zbyt wiele do powiedzenia jeśli chodzi o poprawę energooszczędności budynku. Przeciętny mieszkaniec kamienicy, który zrezygnuje z ogrzewania węglem – musi zrezygnować z jedzenia (oczywiście cała rodzina łącznie z dziećmi)i ewentualnie z wody do mycia jeżeli pomieszczenia są b. wysokie. Taka jest alternatywa dla smogu proponowana przez aktualne pOwładze Krakowa. Stawiam śmiało hipotezę, że chodzi o wykurzenie ludzi z niektórych obszarów miasta… i na tym stop bo to inny wątek, który myśląca część ludzi doskonale rozpoznaje.
    2. Alternatywa. Czy inwestycja w pompę(y) ciepła to zbyt duże obciążenie dla budżetu Krakowa? lub nisokoemisyjne nowoczesne kotłownie na węgiel lub drewno (jak się Krzysztof upiera). Niestety to nie ten tryb myślenia u naszych elyt.
    3. Kolego Krzysztof, słoma to nie kłopotliwy odpad w polu, z którym nie ma co zrobić.
    Słomę, podczas żniw można rozdrobnić i zaorać jak ktoś nie potrzebuje; wtedy to co ona ma w sobie rozkłada się i zostaje w ziemi. Jak słomę zbierzesz, to, to co z nią zabrałeś musisz oddać w postaci nawozów. Poza tym jest to materiał podobno korzystnie wpływający na glebę podczas rozkładu. Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie, przez kogoś kto zna temat i potrafi dokładnie przekalkulować.
    4. Nasze zarobki i porównanie ich z kosztami energii to osobny temat, zawsze nie mogę się nadziwić jak to jest że w np Norwegia, UK, czy inne grzeją prądem na potęgę, a my nie możemy sobie pozwolić.
    5. Czasy, kiedy budowano domy długo x szeroko x wysoko minęły 25 lat temu. Myślę, że wiele osób zwraca uwagę na izolację domu od dawna. Poza tym rozpatrujemy kamienice w centrum Krakowa czy domy jednorodzinne na jego obrzeżach? bo to dwie różne sprawy.
    6. Atom to nie rozwiązanie, bo atom musisz kupić u ruskich, czy w Australii, a węgiel masz pod własnymi butami tak jak arab rope, a norweg gaz itd.. Ogólnie atom to kiepskie rozwiązanie, ale to nie ten temat.
    7. Na cenę gazu może i ma wpływ cena ropy,ale dużo zależy co wynegocjujesz.
    Dlaczego Niemcy kupują gaz taniej z Rosji niż My?!! A Ukraina i Białoruś też. Czyżby nasz rząd był za mało spolegliwy. Inna sprawa że gazu też mamy od groma tylko nie chcemy wydobywać, a tam gdzie gaz, tam i ropa jak mawiają starzy geolodzy.
    8. Ogólnie węgiel nie jest taki zły, trzeba go odpowiednio używać. Taka jest moja opinia.
    I jeszcze ciekawostki:
    a) w węglu jest wszystko tzn. cała tablica Mendelejewa, my wykorzystujemy tylko „C” trzeba pomyśleć co z resztą??
    b) w Polsce na jedno miejsce pracy w górnictwie przypada SZEŚĆ miejsc pracy w innych sektorach o ile nie więcej, tzn. że jak likwidujesz jedno miejsce pracy w górnictwie to tak naprawdę likwidujesz około sześciu

    Tak ogólnie rzadko zabieram głos, gdyż nie mam na to czasu, ale tym razem postanowiłem. Chociaż nie mieszkam w centrum Krakowa, znam realia tam panujące.
    Poza tym w ekologi też trzeba mieć umiar i wiedzieć na czym się stoi i z czego żyje.
    Pozdrawiam

  11. @Jan: odpowiem na kilka z Twoich argumentów.

    1. Mieszkańcy kamienic mają wybór. Mogą się wyprowadzić.

    2. Budżet Krakowa ani żadnego innego miasta, gminy, czy powiatu, nie powinien służyć do fundowania ludziom modernizacji ich kotłowni.

    3. Słoma BYWA wykorzystywana, ale póki co dość rzadko.

    5. Te czasy nigdy nie minęły. Wystarczy poczytać fora budowlane, by sobie to uświadomić.

    6. Właśnie o to chodzi — by importować paliwa, zamiast wykopywać je spod własnej ziemi. Jeszcze nam się przydadzą w dalszej przyszłości.

    8. Zgadzam się w 100%. Rzecz w tym, że lepiej budować kotłownie osiedlowe, w których można już zamontować elektrofiltr, niż ogrzewać pojedyncze domy i bloki źle eksploatowanymi małymi kotłami na węgiel.

  12. Ludzie zbyt mało zarabiają i szukają oszczędności gdzie się da.

  13. Jan says:

    Krzysztof:
    1. Ok. świetne stwierdzenie mieszkańcy Krakowa, jak wam nie pasi to wyjazd! wg mnie to złe podejście.
    2. Ja się z Tobą zgadzam, budżet nie jest od fundowania kotłowni, ale to miasto występuje z zakazem, więc jeśli zakazuje – powinno zaproponować alternatywę, która nie będzie mieszkańców uciążliwa finansowo. Np. ufundować inne źródło ciepła(stosunkowo niedrogie porównywalnie z węglem) wraz z przyłączami, a następnie wystąpić z zakazem palenia węglem – to byłbym w stanie zrozumieć.
    3. Jeśli chodzi o tereny na północ od Krakowa tzn. u mnie, wg mnie 35% słomy jest zbierane, a 65% zostaje.
    5. Ok. ja już nie wnikam, ale obserwuję wokół dążenie do starannej izolacji domów, „bo węgiel drogi” 🙂 (albo gaz).
    6. No właśnie nie o to chodzi, bo lepiej wydawać w Polsce, a nie za granicą. Czyją gospodarkę mamy nakręcać? i biadolić, że w Polsce źle. Ja się zgadzam, że trzeba z surowców korzystać racjonalnie, żeby zostało na później, ale nie widzę tego w przypadku innych krajów wydobywających i eksportujących surowce energetyczne, a myślę, że są one dobrymi strategami. Może jakiś ułamek procenta ze sprzedaży węgla powinien być przeznaczany na prace nad nowymi sposobami pozyskania energii.
    8. Jasne. Nie musi być zaraz elektrofiltr, nie wiem czy to istnieje w skali mikro.
    Tak czy inaczej instalacja ma wydychać Co2 bez innych gazów smoły i pyłu.

    –Takich kopcących pieców, kominów też jest coraz mniej, nawet aktualna cena węgla skłania do wymiany kotła.
    –Nie można też całej winy zrzucać na kopcące kominy, kiedy ciężki transport samochodowy przebiega przez centrum miasta, udział tego drugiego też jest znaczny wg mnie.

  14. @Jan

    1. Ja bym się nie zdecydował na mieszkanie w mieście o takim zanieczyszczeniu powietrza, ale to ja… I to podejście jest moim zdaniem właściwe. Jeśli mi jakieś miejsce nie odpowiada, to się przenoszę.

    2. Jeśli miasto ma fundować mieszkańcom cokolwiek, to najpierw musi mieć na to pieniądze. Te ściągnie od mieszkańców. Ale na każdą 1 PLN wydaną na cokolwiek najpierw ściągnie 2 PLN w formie podatków. Chyba lepiej, żeby mieszkańcy sami wydali te 2 PLN na swoje potrzeby? Czy może musisz mieć poczucie, że to „miasto” funduje cokolwiek komukolwiek, podczas gdy to ludzie sobie to fundują z własnych, zabranych pieniędzy?

    5. To dobrze! Ja też takie ruchy widzę, bo mam takich klientów, którzy o to pytają. Ale czasem przeglądam fora budowlane i tam jestem przerażony tym, co czytam.

    6. Moim zdaniem lepiej kupować paliwo za granicą, a eksportować efekty spalania tego paliwa. Za 100 lat nasz węgiel spod ziemi będzie jak znalazł…

  15. @Edward: pewnie, że ma przyszłość. Choć ja osobiście uważam, że zużywanie go do ogrzewania, gdy w przyszłości będzie znacznie cenniejszy (ze względu na możliwość produkowania choćby tworzyw sztucznych), jest marnotrawstwem.

  16. Darek says:

    Ze słomą sprawa jest bardziej skomplikowana. Gdy się ją zostawi na polu, to mikroorganizmy ktore ją rozkładają pobiorą azot z gleby i oddadzą go dopiero gdy zabraknie im slomy do jedzenia. W większości wypadków nowe zboze jest wtedy tak wyrosnięte, że ten azot zostanie wypłukany. To wlaśnie zostawianie slomy wymaga dosypania sztucznych nawozów, popiół po jej spaleniu ma wszystkie składniki.

    W kamienicach często są mieszkania socjalne, emeryci itp nie mają dużej swobody wyboru. No chyba, że pod most ale raczej nie o to chodzi. W czynszówkach także nie mieszkają ci, ktorym się przelewa. Trudno mi wyobrazić osobę ktora może mieszkać w wygodnym domu a mimo to tacha węgiel w wiaderkach na 2-gie piętro.

    Też jestem zdania, że taki zakaz bez wskazania alternatywy to draństwo. Oni NIC nie zrobili, a może nie słyszałem? Bo z dawnej dyskusji o ogrzewaniu od pewnego krakowianina dowiedziałem się, że latam nie mają ciepłej wody z sieci! I władze tego miast mają czelność mówić o ekologii? Nie muszą same nic budować, dajcie ludziom warunki do prowadzenia działalności, a znajdzie się setka firm oferująca czyste ciepło dla mieszkańców. Ale tu widać wspieranie jednego monopolu – PGNiG, bo cała heca ma polegać na zamiania węgla na gaz. Owszem, możemy w ten sposob „oszczędzać” wegiel, ale za gaz trzeba płacić dewizami. Aby je zarobić należy coś wyeksportować. Pytanie czy to coś w przyszlości będzie mniej cenne od węgla?

  17. NoctilucentPig says:

    „No cóż, mechanizmy wolnorynkowe słabo radzą sobie w tym przypadku z zanieczyszczaniem środowiska.” – Myślę, że to jednak państwo słabo sobie poradziło z zanieczyszczeniem środowiska (a nawet je zwiększa). Gdyby nie nakazywało elektrociepłowniom spalać biomasy, byłaby ona tańsza dla użytkowników domowych kotłów, a węgiel byłby dla nich droższy, dzięki czemu wybieraliby bardziej ekologiczne paliwo i brak specjalnych filtrów nie byłby wtedy problemem. Zatruwanie powietrza jest działaniem jak najbardziej sprzecznym z zasadami wolnego rynku.

  18. @NoctilucentPig: to prawda. Państwo i regulacje prawne mogłyby pomóc w poprawie jakości powietrza, tymczasem zdarza się, że w tym jeszcze bardziej przeszkadzają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *