Mój nowy projekt: budowa domu autonomicznego

Niedawno pisałem tu na blogu domu autonomicznym i mojej koncepcji jego budowy. Od dobrych kilka lat ten pomysł chodzi mi po głowie i chciałbym zacząć go realizować.

Dziś przedstawiam Wam mój nowy projekt — blog o budowie mojego domu autonomicznego.

Założenie jest takie, że w tym roku ruszymy z budową a wprowadzimy się za 2-3 lata. Od początku będziemy starali się wdrożyć takie rozwiązania, które pozwolą docelowo przekształcić dom w autonomiczny. Domknięcie projektu to pewnie kwestia kolejnych kilku lat — głównie ze względu na to, że na poszczególne dodatkowe elementy (na przykład ogniwa fotowoltaiczne) trzeba będzie zarobić. 😉 Inne (turbinę wiatrową) trzeba będzie zbudować w ramach wolnego czasu.

Na blogu również w formie materiału wideo będziemy przedstawiać kolejne etapy budowy domu. Na razie nakręcony i opublikowany jest jeden odcinek, przedstawiający działkę, na której będziemy budować dom i kilka istotnych z tego punktu widzenia aspektów (np. lokalizację domu względem kierunków świata).

Gorąco zachęcam do subskrypcji powiadomień o nowościach na nowym blogu, można to zrobić za pomocą pól umieszczonych na górze prawego menu. No i będę wdzięczny za wszelkie konstruktywne uwagi i komentarze! 🙂

Komentarzy do wpisu “Mój nowy projekt: budowa domu autonomicznego”: 20.

  1. krytyk says:

    Pomysł fajny, ale niestety nie chce mi odtworzyć filmiku z wyglądem działki. Koncepcja dobra, ale moim zdaniem pełna niezależność od zewnętrznych źródeł energii jest zbyt droga do zrealizowania.
    Polecam filmik z youtube o jednym z pierwszych domów pasywnych z niemiec. Jest tam parę fajnych pomysłów np. toalety próżniowe (oszczędność wody, produkcja metanu na potrzeby własnej elektrowni)

    http://www.youtube.com/watch?v=9CQVmgLvkco

    Jakiś czas temu był też fajny programik na discovery z turbiną wertykalną montowaną na szczycie dachu wykorzystującą zjawisko znane z lotnictwa (powietrze osiąga większą prędkość nad wypukłym skrzydłem). Zaletą tego jest, że niezależnie od kierunku wiatru turbinka się obraca, nie trzeba też budować dodatkowych masztów. Filmik z taką turbiną:

    http://www.youtube.com/watch?v=SGSlzj99pWc

    Jak na mój gust to troszkę to za wielkie i lepiej byłoby zastosować 2 mniejsze ze wzg estetycznych i konstrukcyjnych.

    Jako użytkownik domu drażni mnie też taka mała sprawa: ilość zimnej wody jaką trzeba spuścić z rurek, żeby zaczęła lecieć ciepła z bojlera (rurki stalowe standardowej średnicy w murowanej ścianie). Zastanawiałem się, czy nie lepiej byłoby do każdego kranu puścić oddzielną rurkę małej średnicy, izolowaną termicznie, żeby nie wyziębiała się tak szybko jak teraz.

    Życzę Panu udanej realizacji i jeśli ma Pan jakieś uwagi, zapraszam do dyskusji.

  2. Hej,

    ja też zacząłem właśnie budowę, z tego co się naczytałem i wywiedziałem m.in. u znajomych architektów, to dom autonomiczny jest abstrakcyjnie drogi na dzień dzisiejszy, bo zakładam, że musi być to dom pasywny; zbudowanie czegokolwiek lepszego, niż 5-litrowy jest bardzo drogie, nieopłacalne nawet pewnie przy 2-krotnym wzroście cen energii. Także chyba jest to dobra opcja tylko, jeśli wierzy się w (energetyczny) armagedon 😉

  3. Też pod wpływem lektury doszedłem do wniosku, że dom całkowicie autonomiczny to sprawa dla ludzi naprawdę bogatych.

    Trochę podobne jest to do wolnego rynku – w rzeczywistości niemal nieosiągalne, ale warto chociaż w tym kierunku podążać.

    @panika2008
    Może i to droga sprawa, ale czyż nie jest marzeniem każdego prawdziwego mężczyzny być niezależnym, swoje winko popijać na werandzie w razie czego intruza bronią postraszyć (albo w dupę strzelić ;)…

  4. @krytyk: na czym polega problem? Próbowałeś z podlinkowanej strony blip.tv?

    Pełna niezależność jest na pewno bardzo droga. Zapewne pójdę w stronę ograniczonej niezależności, wspomaganej z sieci. To znaczy wyposażę dom we własne źródła energii, które zmniejszą mi rachunki za prąd, ale cały czas będę też korzystać z prądu z sieci. A gdyby sieć miała paść, własne źródła mają pozwolić mi na zaspokojenie absolutnego minimum domowych potrzeb — ale bez fanaberii.
    Takie podejście pozwoliłoby mocno ciąć koszty, zwłaszcza przy założeniu bardzo dużego udziału własnej pracy.

    Turbinę wiatrową zbudowałbym raczej taką:
    http://www.youtube.com/watch?v=HylhATL_Sek
    bo łatwiej ją własnoręcznie zrobić.

    Co do zimnej wody, można zrobić tzw. cyrkulację CWU, czyli trzecią rurką, którą ciepła woda spod kranu wraca do zasobnika. To i dobre zaizolowanie rurek pozwoliłoby na błyskawiczne korzystanie z ciepłej wody, zwiększyłoby jednak straty ciepła (woda by się wciąż wychładzała). W domu autonomicznym łatwiej o wodę, niż ciepło, więc raczej bym tego nie chciał stosować — ale kto wie?

    @panika2008: rozsądnie zbudowany dom pasywny wcale nie musi być droższy od tradycyjnego (spełniającego przepisowe wymogi). Trzeba tylko wiedzieć, że pasywność jest celem od początku (kupowanie działki) do końca (wykończeniówki).

    @Wojciech: mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć choćby ograniczoną autonomię, mimo że nie jestem bogaty. 😉

  5. krytyk says:

    Film dopiero zadziałał mi pod explorerem, normalnie używam firefoxa i pod nim nie chodzi, niestety.

    Teraz trochę moich wywodów na temat domów pasywnych/autonomicznych.

    Wydaje mi się też, że wybudowanie takiego domu nie będzie o wiele droższe od tradycyjnego, jeśli założy się to od początku. Jedyne większe wydatki to grubsza izolacja i lepsze okna. Reszta to sprawa dobrego projektu, organizacji budowy i dokładności wykonania. Osobiście nie pchałbym się w dom w pełni autonomiczny ze wzg na koszty. Braku dostaw energii też nie ma co się bać, bo komuna już się skończyła na szczęście i takich rzeczy jak 5 stopień zasilania już nie ma… Nie pamiętam, kiedy ostatnio prądu w domu nie było. Inną sprawą jest, że można spędzić dzień przy świeczce lub lampie naftowej, jeśli byłaby przerwa w dostawie elektryczności. Pełna autonomiczność jest uzasadniona tam, gdzie koszty przyłączy przewyższyły by koszty instalacji zapewniających autonomiczność.

    Budując taki dom starałbym się też jak najbardziej ograniczyć zapotrzebowanie na energię dla samego spokoju, że wszelkie podwyżki cen mnie nie dotkną tak, jakby to było w przypadku domu tradycyjnego. Wszelkie wyższe wydatki na etapie budowy zwrócą się w niższych rachunkach.

    Teraz trochę jak ja to widzę ze strony technicznej.
    Zacząłbym oczywiście od projektu domu pasywnego, obecnie nie ma problemu ze znalezieniem takiego. Wybrałbym też jak najprostszą bryłę, dom parterowy z poddaszem użytkowym, niepodpiwniczony. Ewentualnie coś z nowszej architektury, czyli parter + piętro pod płaskim dachem, całość w formie sześcianu. Jestem raczej zwolennikiem prostych, funkcjonalnych form a nie przerostu formy nad treścią jak to się u nas często zdarza. Polecam każdemu wizytę w Niemczech, można tam się przekonać, że dom prosty może wyglądać ładnie!
    Jako fundament: płyta fundamentowa zamiast tradycyjnych fundamentów.
    Zalety:
    – ograniczenie robót ziemnych
    – szybkość wykonania
    – łatwość izolacji od gruntu (cieplnej i przeciwwilgociowej)
    – lepsza odporność na osiadanie
    – duża akumulacyjność cieplna (ważne przy domu pasywnym)
    Wady:
    – wyższy (najprawdopodobniej) koszt w naszych warunkach spowodowany brakiem fachowców
    Ściany:
    1.szkielet drewniany
    Zalety:
    – ograniczenie przestrzeni na ściany
    – możliwość dobrej izolacji termicznej
    – łatwość wykonania wielu robót samemu
    – szybkość i czystość
    wady:
    – mała akumulacyjność cieplna
    – mało porządnych fachowców
    2. Lub ściany z szalunku styropianowego, traconego (elementy styropianowe układane jak klocki) zalety i wady jak w przypadku szkieletu, oprócz tego do niedawna był to najtańszy sposób na ściany, nie wiem jak jest teraz.
    Stropy: drewniane, nie betonowe
    zalety:
    – mała masa
    – szybkość i łatwość wykonania
    – łatwość prowadzenia wszelkich instalacji
    wady:
    – gorsze właściwości akustyczne, które da się wyeliminować, ale nie do końca.
    Więźba i dach: więźba tradycyjna o jak najprostszej formie dla ograniczenia kosztów, raczej z oknami dachowymi a nie lukarnami lub wykuszami komplikującymi bryłę i wykonanie.
    Dach – blachodachówka falista ze wzg na trwałość, koszty i lekkość.
    Wentylacja: mechaniczna z rekuperatorem i gruntowym wymiennikiem ciepła pod bryłą budynku dla powietrza zasysanego.
    Zalety:
    – odzysk ciepła!
    – ogrzewanie powietrza zasysanego ciepłem gruntu spod budynku w zimie a w lecie – chłodzenie powietrza
    – sprawna wentylacja – lepszy mikroklimat wew. budynku
    Wady:
    – koszt
    – skomplikowanie
    Ogrzewanie: piec na drewno Vigas (sprawdzony u rodziców, bardzo dobra inwestycja), brak kaloryferów, ewentualne ogrzewanie podłogowe (na pewno w łazienkach), akumulator ciepła na kilkaset litrów, lub dogrzewanie powietrza wdmuchiwanego do pomieszczeń. Piec wolałbym umieścić na zewnątrz w garażu lub pomieszczeniu gospodarczym, ogranicza się w ten sposób bród i dym w domu. Poza tym łatwiej wtedy dostarczyć opał.
    Zalety:
    – wygoda
    – koszty (drewno nie jest drogie, można samemu uprawiać wierzbę energetyczną)
    – możliwość sterowania systemem, czyli automatyka podaje wodę do ogrzania łazienki rano, wstajemy do ciepłej a nie wyziębionej, przychodzimy z pracy do ogrzanego domu a gdy nas nie ma automat wyłącza ogrzewanie…
    Dla samej przyjemności chciałbym mieć kozę, lub kominek.
    Kanalizacja: próżniowa (jak w samolotach)
    zalety:
    – małe zużycie wody
    – mniejszy przekrój rurek, większa swoboda projektowania
    wady:
    – wyższy koszt
    Starałbym się oczywiście zainstalować panele na dachu do ogrzewania wody użytkowej i wspomagania ogrzewania. Może też jakiś generator prądu na metan z szamba i gaz drzewny w sytuacjach awaryjnych.

    Ok starczy moich wizji, zapraszam do komentowania i wszelkich uwag.

  6. @Krytyk

    Jeżeli chodzi o dostęp dostępność energii elektrycznej to wcale nie byłbym takim optymistą. Polska (nie tylko zresztą polska) sieć przesyłu energii jest w kiepskim stanie. Nie szykuje się, żeby któraś z firm miała poczynić jakieś większe inwestycje w tej dziedzinie.

    Prądu może nie być kilka dni a nawet tygodni – kilkadziesiąt tyś ludzi w Polsce było w tym roku w takiej sytuacji. Przeżyć się przeżyje, ale jak spada jakość życia? Posiadanie światła znacznie zwiększa wydajność człowieka.

    Jest jeszcze kwestia zasilenia rekuperatora jeśli siądzie prąd zmusza Cię to do dodatkowych wydatków w postaci większego zużycia paliwa do ogrzewania.

    Dochodzą później takie dużo mniej prawdopodobne, choć bardzo istotne kwestie jak klęski żywiołowe i wojny.

    Dlatego uważam, że możliwość wytworzenia chociażby kilkudziesięciu W energii elektrycznej jest bardzo cenna.

  7. krytyk says:

    Może po prostu jestem za młodym człowiekiem i nie do końca mam aż tak fatalistyczne wizje, jak nieco starsi czytelnicy tego bloga, poza tym moim zdaniem, powoli ale przez ostatnie 20 lat sprawy idą w lepszym kierunku.

    Na wypadek sytuacji awaryjnych do ogrzewania używałbym kominka/kozy i do zasilania podstawowych sprzętów – generatora, nawet zwykłego na benzynę/metan/gaz drzewny.

  8. @Krytyk: cieszę się, że w końcu film udało Ci się obejrzeć…

    Brakiem dostaw energii właśnie się martwię, bo w Polsce nie ma zbyt dużego zapasu mocy w krajowych elektrowniach na wypadek awarii czy nieprzewidzianych zdarzeń. Regularnie w ostatnich latach w sezonie letnim zdarzają się kilkugodzinne wyłączenia prądu w dużych miastach. Elektrownie są stare, wyeksploatowane, a nowych prędko nie będzie.

    Od 2013 prąd podrożeje o jakieś 0,24 PLN/kWh u producenta, czyli ponad dwukrotnie.

    A do atomówki jeszcze daleeeka droga. O infrastrukturze przesyłowej, o czym pisał Wojciech, nie wspominając.

    Dlatego idę ścieżką: minimalizować zużycie, przygotować się na kataklizm z własnym źródłem awaryjnym, zbudować coś, co stale pokryje część zapotrzebowania.

    Jeśli chodzi o sam dom, to mam podobne odczucia. Dom z poddaszem użytkowym na planie prostokąta. Dwuspadowy dach. Ekspozycja możliwie na południe. Płyta fundamentowa (aby dobrze zaizolować). Konstrukcja szkieletowa (aby szybko powstał i był dobrze zaizolowany). Ogrzewanie: jeszcze nie jestem pewien, co będzie źródłem, na pewno będzie ogrzewanie podłogowe, docelowo z dużym (3m^3?) buforem ciepła. Kolektory powietrzne i duże okna na południe niech mi dostarczają darmowego ciepła. 😉

    Toalety chciałbym kompostujące, ale żony się nie uda przekonać. Więc będzie tradycyjny system, z oczyszczalnią ogrodową — złoże roślinne z wierzbą energetyczną lub czymś podobnym.

  9. @Krytyk

    Ja bardzo młody jestem, w sobotę 27.03 kończę 24 lata 😉

    Rzeczywiście przez ostatnie 20 lat sprawy zdają się iść w lepszym kierunku, jednak nie należy zapominać, że to Historia nauczycielką życia jest… Czy w Polsce był jakiś okres powiedzmy 100 lat, że jakiejś wojny na naszym terenie nie było? Przypomnę tylko, że ostatnia się skończyła w 45… Statystycznie rzecz biorąc będzie jakaś za naszego życia.

    Chyba Bismarck powiedział, że „Czas pokoju to czas przygotowania się do wojny” 🙂

    Moim zdaniem zawsze trzeba mieć przygotowany „plan B” czasami też „plan C” nie zawadzi. Dlatego dobrze mieć jakąś alternatywę, bo jak to Amerykanie powiadają : „shit happens” 😀

    Ja przygotowuję się jakby miał być kataklizm, ale te wszystkie moje przygotowania mają również poprawiać jakość życia nawet gdyby nic strasznego się nie stało.

    @Krzysztof

    Pamiętam jak w TV w wiadomościach pokazywali jak jakaś rodzina zastępcza z 11 dzieci upośledzonych żyła w domu w którym jedynym sposobem na podgrzanie jedzenia była kuchenka elektryczna. Do ogrzania używali jakiegoś pieca (czy jak się to nazywa) na olej opałowy, ale on wymagał prądu do tzw „elektroniki”. Na szczęście jakiś sąsiad się zlitował i im malutką kozę pożyczył.

    Kolejna podwyżka… nic dodać :/

    Z toaletą kompostującą mam podobnie z tym, że u mnie to nie żona a narzeczona. Ach te kobiety i ten zgniły kompromis;)

  10. krytyk says:

    @Wojciech Majda

    No to sto lat!

    Wychodzi na to, że jesteśmy w mniej więcej tym samym wieku, ja mam 27. Jeśli chodzi o ten pokój to, jeśli wierzyć historykom, nigdy jeszcze nie zdarzył się tak stabilny czas. Sądzę że jeśli jakaś wojna by wybuchła, to starałbyś się uciekać jak najdalej od niej i nie obchodziłoby Cię, czy twój system ogrzewania działa, czy nie. Poza tym jak to Einstein powiedział: „Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi.” Ja dodam tylko, że nie wiadomo, czy czwarta w ogóle będzie.

  11. Darek says:

    Krytyk, podales fajne kompedium nt. wizji domu autonomicznego, ale jak
    zwykle diabel tkwi w szczegolach. Np. pomiedzy domem „5-cio litrowym” a
    pasywnym jest dosyc mala roznica – „tylko” 2x grubsza izolacja.Problem w
    tym, ze o ile izolacje o grubosci 20 cm mozna uzyc w sposob naturalny dla
    kazdej technologii budowania, to 40 cm sprawia olbrzymie problemy
    techniczne. Jezeli np. miedzy krokwie da sie wlozyc 10 cm welny mineralnej,
    to pod nimi nalezaloby podwiesic az 30 cm! Czyli przykrecic 3 laty kazda o
    grubosci 10cm, lub 6 po 5 cm (druga opcja prostsza technicznie). W
    przypadku domow z poddaszem uzytkowym i nieuzytkowanym szczytem dachu mozna
    czesc ilolacji dac na suficie poddasza, ale i tak skoro problemow ciagle
    istnieje. Osobiscie uwazam, ze dwuspaddowy dach bije na glowe wszelkie
    kostki z wielu powodow. Wieksza powierzchnia uzytkowa kostek w stosunku do
    powierzchni zewnetrznych mozna zniwelowac odpowiednim umeblowaniem. Przy
    odrobinie pomyslunku mozna w domku z poddaszem uzytkowym wyjatkowo latwo
    osiagnac max. celow domu pasywnego przy niskich kosztach i braku problemow
    uzytkowych (plaskie dachy to problemy ze sniegiem i deszczem). Plyta
    fundamentowa ma sporo zalet, ale jedna istotna wade – brak piwnicy. Jezeli
    mysli sie o domu autonomicznym zywnosciowo ten brak jest bardzo istatny.
    Dobra piwnica zapewnia idealne warunki do przechowywania warzyw i owocow,
    bez niej jest z tym niezwykle trudno. Jezeli chodzi o dach, to im wiecej
    udziwnien, tym wiecej problemow. Szczegolnie upierdliwe jest laczenie dwy
    skosnych polaci, niestety mam cos takiego. Ale z drugiej strony nie warto
    calkowicie odrzucac korzysci jakie daja okna mansardowe. Dobrze wykonana
    mansarda daje dodatkowa przestrzen na uzytkowym poddaszu i daje sie latwiej
    zaizolowac niz okno dachowe. Z prowadzenia rur GWC pod domem raczej bym
    zrezygnowal. Takie rozwiazanie zmniejszy temperature pod budynkiem, a co za
    tym idzie przyspieszy ucieczke ciepla przez podloge. Chyba, ze latem pod
    dom bedzie pompowane cieplo z kolektorow, wtedy moze to byc korzystne.

    Jedna rzecz ktora mi sie nie wyjatkowo nie podoba to chec uzycia
    blachodachowki. IMHO to cos ma prawie same wady, jedyna zaleta to ciezar.
    Ale jak dobrze policzyc, to tez jest wada – mala masa to mala pojemnosc
    cieplna. Czyli taki dach bedzie bardzo goracy w sloneczny dzien i bardzo
    zimny noca. Jezeli zalozyc, ze pod balachodachowka moze byc nawet 100
    stopni, to skutecznosc izolowania od ciepla jest 2x gorsza niz od zimna
    przy -20 stopniach na zewnatrz! Blacha to takze wyjatkowo halasliwe
    pokrycie, kojarzy mi sie z gigantyczna membrana mikrofonu 😉 Dodajmu do
    tego duza rozszerzalnosc cieplna i mamy koplet wad fizycznych. Z ekonomia
    tez jest nie najlepiej. Mieszkam w ponad 100 letnim domu i dachowki na nim
    spokojnie przeleza kolejne 100 lat. Nie sadze, aby blacha byla w stanie
    tyle wytrzymac. Cenowo tez jest nie najlepiej, tanie dachowki kosztuja tyle
    samo. Na dodatek blachodachowke musi ukladac dwu fachowcow, podczas gdy do
    dachowki wystarczy jeden. Dla zbicia kosztow robocizny mozemy pomagac w tej
    czynnosci i jakosc w zaden sposob nie ucierpi. A na koniec dachowka
    polozona na dachu ze sztywnym pokryciem daje mozliwosc rozlozenia kosztow i
    robocizny w czasie. Podczas budowy domu wystarczy dach pokryc papa
    wierzchniego krycia, spokojenie wytrzyma ona conajmniej 3 lata. I w tym
    czasie mozna zrobic dach, nawet po kawalku przy dowolnej pogodzie (o ile
    nie leje i nie ma duzego mrozu czy sniegu). Gdy widze krycie blachodachowka
    to wydaje mi sie, ze to krzyk rozpaczy inwestora, dachowka to jest to 🙂

    A tak na nawiasie – ja ze wzgledu na brak kasy wybralem inna droge do domu
    autonomicznego. Kupilem tanio mieszkanie z dzialka do remontu. Pracy jest
    przy tym wiecej niz przy budowie, no i duzo ograniczen. Ale moge
    jednoczesnie mieszkac, a to redukuje koszt utrzymania. W sumie po 4-rech
    latach jestem na poziomie nieco ponizej 100kWh/m2 i mam prawie 100%
    samowystarczalnosc owocowo-wazywna. Powoli pracuje nad kolejnymi
    usprawnieniami, jak dobrze pojdzie w tym roku bede mial duzy kolektor.

  12. krytyk says:

    @Darek

    Wielkie dzięki za garść cennych i słusznych uwag, tak jak już chyba podkreślałem (a jeśli nie to robię to teraz) budowę takiego domu mam na razie w głowie i to tam rozważane są wszelkie koncepcje. Dla tego Twoje uwagi i wszelka dyskusja na takie tematy mogą pomóc nie tylko mi ale też innym zainteresowanym taką tematyką w przyszłym uniknięciu błędów! Jak to mówi pewne powiedzenie: pierwszy dom buduj dla wroga, drugi dla przyjaciela a dopiero trzeci dla siebie 🙂

    Przekonałeś mnie do zalet położenia dachówki, chociaż dalej nie jestem pewien co do ceny, bo nie opłaca się pakować w coś taniego ze wzg na jakość. Pod blachę teoretycznie też dałoby się położyć papę i zrobić dach dwuetapowo tak, jak to opisałeś.

    Pogrzebałem trochę też w materiałach i znalazłem zalecenia co do budowy pasywnego domu w Skandynawii i mówi on, że potrzeba 400mm izolacji na ścianach i 500mm na dachu, także odjęcie w polskich warunkach 50mm z tego powinno zapewnić wystarczającą izolację.
    Co do konstrukcji ściany, to zmusiłeś mnie do poszukania jak robią to profesjonalne firmy, czyli jak radzą sobie z grubą warstwą izolacji w przypadku szkieletu drewnianego.

    http://www.organicthink.com/organicthink/GBA.html

    http://www.viking-house.ie/timber-frame-house

    Jeśli chodzi o dach, to w budownictwie szkieletowym nie robi się dachów tak, jak w polskim tradycyjnym, czyli krokwie o przekroju kwadratowym, rzadko rozstawione, tylko gęściej, wąskie krokwie (wymiar 2″x8″). Nie jestem też przekonany, że mansarda jest tańsza i łatwiej ją zaizolować niż okno dachowe, z tego co czytałem to jest właśnie odwrotnie. Jedynym typem, jaki można by zaryzykować jest coś w stylu niemieckim, czyli na 1/2 lub 2/3 szerokości dachu, coś jak na zdjęciach znalezionych na szybkiego w necie (3 pierwsze zdjęcia):

    http://www.flickr.com/photos/krytyx

    Dorzuciłem też fotki domu energooszczędnego ze skansenu w Walii, który oglądałem jakiś czas temu (fotki dalsze na moim photostreamie). Tam założeniem twórców było też zbudowanie domu autonomicznego, czerpiącego energię ze słońca i pompy ciepła + wybudowanie go z lokalnych materiałów (drewno, wełna owcza, glina, dachówka z łupka skalnego, ten sam czarny łupek na podłodze) w celu obniżenia emisji co2 z transportu w trakcie budowy. Oczywiście domek posiadał przydomową oczyszczalnie ścieków i ogródek warzywny.

    Nie przekonałeś mnie też do piwnicy, która jest kosztowna, trudna w izolowaniu a do przechowywania warzyw lepiej jest wykopać kanał w garażu (sprawdzone rozwiązanie na skórze rodziców:), będzie taniej i z dodatkową funkcją. Jeśli garaż przylega do domu nie będzie też problemu z przemarzaniem w zimie. Można oczywiście kanał zaizolować styropianem.

    Mój pomysł na poradzenie sobie z brakiem funduszy na zrobienie wszystkiego na raz jest wykończenie samego parteru domu gdzie spokojnie można pomieścić wszystkie pomieszczenia potrzebne do życia a wykańczanie poddasza, okna dachowe, schody itd zostawić na później, można też prowizorycznie tylko zabezpieczyć strop nad powierzchniami mieszkalnymi a w przyszłości zająć się dociepleniem dachu.

    Dorzucę jeszcze fajny pokaz slajdów objaśniających cechy domów pasywnych:

    http://www.treehugger.com/galleries/2010/01/go-passivhaus.php

    Jak widać można zbudować dom pasywny zarówno w centrum miasta i na zboczu Alp!

    Dodam jeszcze stronkę z pasywnym domkiem „kostką” w którym projektant poradził sobie z usytuowaniem domu nierówno do osi północ – południe poprzez zrobienie okien na rogu. To powinno zainteresować Pana Krzysztofa Lisa, który ma ten sam problem na swojej działce. Na wszystkie przeciwności są sposoby!

    http://archinspire.com/home-design/l-shaped-timber-construction-modern-passive-house-design.htm

    I tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć i zaprosić do dalszej dyskusji!

  13. @Darek: największa różnica między domem pasywnym a tradycyjnym, nawet energooszczędnym, to dbałość o szczegóły. O tym, że dom ma być pasywny, trzeba myśleć już na etapie wyboru działki i projektu. Potem przez całą budowę trzeba tego pilnować. Ale da się, nie jest to dużo droższe, niż budynki energooszczędne…

    @krytyk: to, o czym piszesz, to nie mansarda, tylko lukarna. 🙂

    Za linka dziękuję. Moja koncepcja jest nieco inna, mianowicie chyba zrobię możliwi dużo okien od strony bardziej południowej i dołożę kolektorów powietrznych tam, gdzie okien nie będę mógł zrobić.

  14. krytyk says:

    A przepraszam, mój błąd, myślałem, że koledze chodzi o lukarnę i jakoś ją miałem ciągle w głowie.

  15. gość codzienny says:

    Ja tak od siebie, ponieważ dom zbudowałem sam w latach 90-tych w ówczesnych realiach, a z zawodu jestem od 20 lat inżynier energetyk. Na pewno dzisiejsza dostępność materiałów umożliwia realizację wysokiej ciepłochronności obiektu, zarówno ścian, okien jak i dachu. To dużo, bo w bilansie energetycznym obiektu najciężej waży ciepło i jego zastąpić „czymś innym” nie sposób. Osobiście palę kominkiem z wymuszonym mechanicznie rozprowadzeniem gorącego powietrza po całym domu, idzie cały czas także Junkers ale na najniższej możliwej do ustawienia temperaturze (na grzejnikach oczywiście zawory termostatyczne). Większe pole manewru jest teraz na oświetleniu. Klasyczna żarówka kilkadziesiąt wat jeszcze parę lat temu dziś ma postać kilkunastowatowego kompakta a jutro kilkuwatowego LEDa. Mam zamiar przejść z kompaktów na LEDy gdy tylko ich cena zejdzie (w relacji efektywności strumienia świetlnego) do cen kompaktów. Można wtedy zrobić całą instalację na 12V i korzytać z własnych źródeł typu fotowoltaika czy wiatrak (z układem akumulacyjnym).

    Co do planów na wypadek sytuacji skrajnych, na dziś mam UPS podtrzymujący obieg c.o. plus podtrzymujący turbinę gorącego powietrza oraz osobny mały UPS do awaryjnego otwarcia bramy przesuwnej, chcę dodać jeszcze do tego lodówkę. Gdy przejdę na 12V z oświetleniem dodam jeszcze ten układ pod UPS. Ale to mały pikuś. W ten sposób nie podtrzymacie pracy pralki, mikroweli czy kuchni bo to nie ta skala mocy. Nie pomogą nam wtedy ani wiatraki ani panele. To załatwi nam tylko własny generator. Koszt zakupu kilka stów plus paliwo. Wówczas nawet długie przerwy w zasilaniu nawet wielodniowe nam nie groźne. Wodę mam z wodociągów, studnię mogę wykonać bo to nie problem, problem to przydatność tej wody do celów spożywczych (mam na działce oczyszczalnię sączkową). Dlatego w piwnicy trzymam całkiem spory zapas wody w pięciolitrowych bańkach, rotacyjnie wymieniając najstarszą wodę przy choćby banalnym podlewaniu roślin czy myciu auta. Nie wnikam tu w plany „C” czyli jakiegoś kolapsu systemowego czy lokalnego konfliktu zbrojnego, bo to temat osobny.

    Póki co nie napalam się na nowalijki, modne ale nakładowo kosztowne o czasie zwrotu przekraczającym przewidywaną długość mojego dalszego życia. Przystępność paneli słonecznych i dofinansowań przypuszczalnie skłonią mnie do montażu w dającej się przewidzieć przyszłości, jednakże wymagać to będzie także zmian w instalacji wewnętrznej w domu, która na dziś nie jest do takiej współpracy (z zasobnikiem ciepłej wody) przygotowana. Generalnie pamiętajcie, aby wpierw zrobić rzetelną orientację warunków realnego działania takich urządzen oraz kalkulację wszystkich nakładów (także adaptacyjnych). Łatwiej mają ci, którzy dopiero się budują, ale i oni muszą kalkulować czy obsługa dodatkowego kosztu kredytowanyh nakładów nie zje im oczkiwanych oszczędności kosztów bieżących. Pozdrawiam.

  16. Darek says:

    Z tym budowaniem pierwszego domu dla wroga to szczera prawda 🙂 W piwrwszym
    domu ktory remontowalem popelnilem tyle bledow, ze po prostu strach myslec.
    Na szczescie obecne mieszkanie „robie na sprzedaz” wiec bledow sila rzeczy
    mniej 😀 Nie wiem, czy papa i blachodachowki moga byc stosowane razem ze
    wzgledu na temperature. Lepik na kawalkach starej blachy zerwanej z mojej
    chaty poplynal gdy tylko zaswiecilo slonce. A co do jakosci dachowek, to
    spoko. Na moim domu sa ze 3 typy ceramicznych „holendrow”. Pierwszy wyglada
    jakby zywcem zostal zerwany z krzyzackiego zamku, olbrzymie i stracznie
    kruche barachlo. Ale jak sie po nich nie depcze to spokojnie daja rade. Z
    tego co zauwazylem na jakosc dachowek ma najwiekszy wplyw odpornosc na
    wnikanie wody. Jezeli nie jest porowata i nie ma szczelin, gdzie woda wnika
    i rozsadza je zima to dachowka polezy 100 lat.

    Jezeli chodzi o krokwie to 8 cm wydaje mi sie troche malo. Lepiej jak pod
    dach wcisnie sie od razu z 10 cm, czyli w przypadku sztywnego poszycia
    krokiew musialaby miec 12-13 cm. Ale z cala pewnoscia lepiej dac gesciej
    waskie krokwie. Najlpeiej jak ich rozstaw dopasuje sie do szerokosci
    welny. W mojej chacie jest mansarda o szerokosci 2m i jej zaizolowanie bez
    mostkow ciepla to pestka. Owszem ma wieksza powierzchnie, a zatem sila
    rzeczy wiecej ciepla przez nia ucieknie. Okno dachowe tez mam i jest tam
    problem z mostkiem na jego krawedzi. Po prostu szyba na poziomie dachowki
    jest ok 7 cm ponad poszyciem dachu i to jest krytyczne miejsce. Ja do
    zaizolowania uzylem pianki ale jestem pewien, ze kamera termowizyjna
    wykazalaby wieksza ucieczke ciepla niz w dowolnym miejscu mansardy. Jednak
    mansarda ma sens jedynie tam, gdzie potrzebna jest dodatkowa wysokosc na
    poddaszu. U mnie to bylo niepotrzebne, wiec uzylem prostszego i tanszego
    okna dachowego. Zreszta mansarda akurat w tym miejscu dachu wygladalaby
    wyjatkowo glupio, cieplo cieplem ale ladnie takze musi byc 😉

    Pelne podpiwniczenie daje wiele wiecej niz mala piwnica czy kanal. Zreszta
    sam musze cos takiego zrobic, bo tej zimy mialem problemy z przechowywaniem.
    Jednak wszelkie „kanaly” itp slabo nadaja sie do owocow, bo sa problemy z
    wietrzeniem i temperatura. W poprzednim domu mialem piwniczke, w ktorej
    temp. uporczywie utrzymywala sie na poziomie +7 stopni. Do tego bylo jedno
    male okienko i jablka bardzo zle sie przechowywaly. W obecnym budynku
    gospodarczym temperatura szybko spada do +4 stopni i mozna go calkiem
    dobrze przewietrzac. Brak etanu i niska temp. sprawiaja, ze nawet gatunki
    zle sie przechowujace lezaly dlugo nie tracac smaku. Ubieglej zimy temp.
    spadala do -2 stopni (na szczescie krotko) i jablkom nic sie nie stalo,
    skonczyly sie pod koniec marca. Z warzywami jest latwiej, bo wietrzenie nie
    jest konieczne i sama niska temparatura wystarczy. Jezeli maja byc jakies
    polpiwnice to czesc do przechowywania owocow musi miec mozliwosc dobrego
    przewietrzania.

    O tym, ze o energooszczednosci nalezy myslec juz przy projektowaniu
    przekonuje sie non stop podczas remontu. Mam wiele rzeczy, ktore piekielnie
    utudniaja i pogarszaja ocieplenie – nad ponad 70 m2 mam 7 polaci dachowych,
    po prostu koszmar. Ale czy pasywny dom sie oplaca bardzo watpie. Cala masa
    drobiazgow podbija cene nieznacznie wzgledem kosztu calosci, ale bardzo
    wyraznie gdy policzy sie zyski. Chociaz na upartego moglbym izolacja
    osiagnac nawet 50 kwh/m2 rocznie to nie widze sensu ekonomicznego. U mnie
    granica oplacalnosci ocieplania przebiega w okolicy 70-80 kWh/m2 i na tym
    poprzestane. Robiac dom mozna zastosowac „zloty srodek”. Po prostu
    zaprojektujmy dom pasywny ze wszelkimi bajerami, ale wykonajmy dom bardzo
    energooszczedny z pozostawionymi furtkami. Cos takiego zaproponowal Krytyk,
    czyli robimy dobry parter i reszta bedzie uzupelniana w miare uplywu czasu.
    Obecnie jestem na tym wlasnie etapie – zakonczylem remont wnetrza i
    wstepny etap ocieplania. Cala reszte instalacji i ocieplenia moge zrobic
    bez brudzenia w mieszkaniu, a co najwazniejsze nie musze bo i tak jest
    cieplo i wygodnie 🙂

  17. @Darek: po lekturze kilku wątków na forum.muratordom.pl śmiem twierdzić, że budowa domu pasywnego (i te wszystkie szczegóły) nie musi być droższa, niż tradycyjnego. Trzeba tylko wiedzieć, których szczegółów należy pilnować i bezwzględnie to robić. Warto poznać zwłaszcza mostki cieplne i sposoby ich eliminacji. Bo dołożyć styropianu można zawsze, za to usunąć balkon — niekoniecznie. 😉

  18. Szamba says:

    Niedawno oglądałem na ten temat program i okazuje się, że odradza się stosowanie styropianu…

  19. Mirek says:

    w takim razie jaki materiał można użyć w zastępstwie?

  20. mariusz 7924 says:

    w takim razie jaki materiał można użyć w zastępstwie? Wlukno drzewne?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *