Biopaliwa a niewolnictwo i ceny żywności

O tym, że biopaliwa mają konkurować z produkcją żywności, słyszałem już sporo, choć nie jestem o tym do końca przekonany. Za to o tym, że biopaliwa produkowane są przez niewolników, dziś przeczytałem po raz pierwszy.

Stało się to za sprawą przedruku artykułu z niemieckiego Der Spiegel o tytule Zabójcze biopaliwo, opublikowanego w portalu gazeta.pl.

Generalnie, jak pisałem wcześniej (na przykład w tym komentarzu), popieram koncepcję produkcji i wykorzystania biopaliw. Uważam bowiem, że przy rozsądnej ich produkcji mogą pomóc w przejściu z gospodarki opartej na ropie naftowej do gospodarki opartej na odnawialnych źródłach energii. Docelowo w transporcie na pewno nie będziemy korzystać z silników spalinowych, tylko z innych układów napędowych. Może będą to samochody na sprężone powietrze, albo samochody elektryczne, być może samochody na ogniwa paliwowe. Tak czy siak zanim te pojazdy będą powszechne, czeka nas jeszcze co najmniej kilkanaście lat samochodów spalinowych. W przypadku, gdy skończy się tania ropa, jej miejsce mogą zająć biopaliwa, choć na pewno nie zastąpią jej w całości.

Nie przypuszczałem do tej pory, że do upraw trzciny cukrowej wykorzystuje się niewolników. Dosłownie rzecz ujmując nie są to niewolnicy, tylko bardzo kiepsko opłacani (często zastraszani) pracownicy. W sumie nie jest to w dzisiejszej globalnej gospodarce nic dziwnego. Wcale nie jest lepiej z produkcją tekstyliów w Meksyku czy na dalekim wschodzie. Te zagadnienia są już całkiem dobrze znane konsumentom i należy się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości za sprawą właśnie świadomości konsumentów to się zmieni.

Litr wyprodukowanego w Brazylii etanolu kosztuje 20 eurocentów. To naprawdę niewiele, mniej niż 1 PLN. Nie przypuszczam, by koszt pracy robotników rolnych stanowił w nim udział większy niż powiedzmy 15-20%. Niech więc ten litr etanolu z Brazylii kosztuje nawet 30 eurocentów, 1,50 PLN. Niech na stacji benzynowej kosztuje 5 PLN po uwzględnieniu wszystkich podatków, marż, kosztów transportu, itd. I tak może być konkurencyjny dla benzyny, która może z powodzeniem kosztować 10 PLN za litr.

Komentarzy do wpisu “Biopaliwa a niewolnictwo i ceny żywności”: 7.

  1. solaris says:

    benzyna nie bedzie nigdy po 10 zł gdyż nie wytrzyma tego gospodarka. Jest pewna granica do której mogą rosnąć ceny paliw po przekroczeniu tej granicy gwałtownie spada popyt a przez to i cena. W 2008 dobrze było to widać w USA i w europie w mniejszym stopniu. Benzyna po 5 zł doprowadziła do niepokojów społecznych i protestów np w Hiszpanii. Przy 10 zł zapanowałaby anarchia.
    To cena dziś blokuje w dużej mierze rozwój biopaliw.

  2. @solaris: to nie jest tak, że jak benzyna przekroczy cenę dajmy na to 7 PLN za litr, to gospodarka się zatrzyma i benzyna nagle stanieje do 2 PLN za litr. Popyt i podaż zrównoważą się przy określonej cenie, która będzie się utrzymywać dłużej.

  3. szafarz says:

    Życie pokazuje, że benzyna może kosztować 10 pln/litr. Dziś (16.12.2011) kosztuje 5,60 a już wiadomo, że w styczniu może to być 6 pln. Nie sądzę, żeby 10 pln było granicą nieosiągalną a tym bardziej, że ludzie przestaną w ogóle kupować paliwa. Na pewno będą kupować mniej. Wszystko, co jest związane z transportem naftowym podrożeje a życie będzie toczyć się dalej…

  4. Myślę, że nie ma żadnej granicy cen paliwa. Życie rzeczywiście będzie się toczyć dalej przy cenie benzyny 10 czy 20 PLN/litr, ale wszystko będzie znacznie droższe. A przede wszystkim — żywność — która jest produkowana w bardzo energochłonny sposób.

  5. Sróbowanie cen paliw będzie powodem wielkiego dołka gospodarczego i niepokojow społecznych.
    Nie wytrzyma transport nie wytrzyma produkcja nie wytrzyma społeczeństwo jak nie będzie miało co włożyć do garnka.Może takie zjawiska będą jakąs granicą ceny jakiejkolwiek energii, nie wyrożniam jej na podstawie pochodzenia .Wydatki państwowe ciagle rosną dziury także,więc nie łudzmy się że energia ze slonca czy nawet magnetyzmu będzie tańsza.
    Zastanawiałem się dlaczego niespełna 2 lata temu w okolicach Warszawy kupowałem olej napędowy roślinny prawie złotowkę taniej ,dlaczego dziś zatarła się rożnica cenowa .Zadalem niedawno pytanie pracownikowi pewnej stacji o olej roślinny, powiedział ze nie sprowadzają bo się nie opłaca więc na tej podstawie już wysnuwam wnioski że jakakolwiek tanio produkowana energia nie będzie nigdy tania jako produkt wyjsciowy dla konsumenta. Bedzie to tylko nowa forma ciągle głodnych budżetow państwowych a dopuli będzie spokój w narodzie czyli można podnosić barierke.
    Oczywiście to moje zdanie ale obym się mylił.

  6. Darek says:

    Jak widze ceny paliw rozgrzewaja do czerwonosci. Ale to nie jest kwestia ceny, ale jej udzialu w kosztach utrzymania. Za PRL wiekszosc zarobkow pozeraly koszty zywnosci i ogrzewania domow. Obecnie w/w to niecale 50%, paliwa to jakies 25% (pisze z pamieci, jak ktos jest ciekawy niech zajrzy do koszyka GUS). Jezeli zatem przestaniemy jezdzic, a z powodu drogiego paliwa zywnosc i reszta produktow mocno zdrozeje to znajdziemy sie w dokladnie takiej samej sytuacji jak za PRL.

  7. P. says:

    Bardzo mnie interesuje etanol wytwarzany z celulozy np. trawy. Widzę w tym rzeczywiście możliwość zastąpienia całkowicie benzyny. Są jednak na dzisiaj dwa pewniki-to że nie dożyjemy innego silnika niż spalinowy w transporcie (sprawność ~30%)oraz zachłanność fiskusa (~50%)i tu muszę się zgodzić z panem wichura327 i myślę że się nie myli…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *