Czy trzeba bać się spalarni śmieci?

Media w stanie paniki, do Dąbrowy Górniczej płynie transport 70 ton toksycznych odpadów. A mieszkańcy histeryzują, bo nie życzą sobie spalania takich odpadów w swojej okolicy! Tak przynajmniej sprawę relacjonuje serwis wiadomosci.gazeta.pl.

A czy rzeczywiście należy bać się spalania śmieci? Moim zdaniem — tak.

Ale nie w dużych spalarniach śmieci, tylko w domowych ogniskach, kotłach i piecykach.

Niestety, w Polsce w odniesieniu do naszych zarobków wszystko jest drogie. Opał także. A do tego Polacy lubią budować domy ponad stan, za duże jak na ich potrzeby i jak na ich kieszenie. Kończy się to tym, że domy trzeba ogrzewać jak najtaniej. A więc węglem, drewnem, a najlepiej przeróżnymi palnymi substancjami, które znajdą się w domu.

Jaki to ma efekt, to czuć wieczorami w wielu podmiejskich wsiach i miasteczkach. Dymu już w nocy nie widać, czuć za to przeróżne chemiczne wyziewy z domowych kominów. Powstające tylko dlatego, że ktoś wpadł na pomysł, by w piecu spalić starą szmatę nasączoną olejem silnikowym, plastikową butelkę po tym oleju silnikowym, oraz dziurawego kalosza.

Spalanie śmieci w niekontrolowany sposób powoduje rzeczywiście duże obciążenie środowiska, ale także zagrożenie dla ludzkiego życia i zdrowia. Powstające w tym procesie substancje uwalniane do atmosfery nie są obojętne dla zdrowia.

Ale w spalarniach odpadów, które w sumie powinniśmy raczej określać mianem instalacji do termicznego unieszkodliwiania odpadów?

Dla osób, które nie widzą różnicy, spieszę wyjaśnić, w czym rzecz.

Otóż w przypadku domowego ogniska czy kotła CO, proces spalania trwa dość krótko. Jedna cząsteczka skomplikowanego związku chemicznego w obszarze wysokich temperatur znajduje się bardzo krótko i ulega jedynie częściowemu spaleniu. Przy tym spalaniu powstają różne związki chemiczne o intensywnym zapachu i mocno obciążające środowisko.

W dużej instalacji do unieszkodliwiania odpadów mamy proces spalania, który trwa dużo dłużej. Nawet kilka czy kilkanaście sekund. W tym czasie, w obecności tlenu i wysokiej temperatury, skomplikowana cząsteczka ma szansę spalić się do najprostszych związków chemicznych — dwutlenku węgla, pary wodnej, dwutlenku siarki. Dodatkowo, na jednym dużym kominie takiej instalacji można zamontować filtry do odpylania spalin, a także instalacje do unieszkodliwiania tlenków siarki i azotu.

Na domowym kominie czegoś takiego nie da się zamontować.

A że ludzie się boją? To mnie w sumie nie dziwi. Strach w tym konkretnym przypadku wynika z niewiedzy i braku zaufania. Ludzie nie mają pewności, że spalarnia odpadów ich nie truje — bo nie mają o tym żadnego pojęcia. Ale czy to jest dziwne? Czy każdy powinien być ekspertem w sprawie procesów spalania? Czy każdy z mieszkańców ma na własny koszt zamontować sobie w kominie spalarni analizator składu spalin?

Gdybym był zarządcą tego zakładu, zorganizowałbym bezpłatne wycieczki dla mieszkańców. Postarałbym się umożliwić odwiedzenie zakładu nawet w środku nocy, gdy komuś może się zdawać, że dym z komina nagle jest bardziej ciemny i śmierdzący. Udostępniłbym na stronie internetowej firmy podgląd analizatora spalin. Pokazałbym, że nie boję się żadnej kontroli — zarówno państwowej, jak i np. ze strony prywatnych audytorów, których sam bym opłacał.

Komentarzy do wpisu “Czy trzeba bać się spalarni śmieci?”: 10.

  1. jura says:

    Jako chemik Cię rozumiem doskonale.
    To co teraz dzieje sie ze stezeniem dioksyn w kominach dzielnic niepodłączonych do instalacji CO to po prostu masakra.

    Niestety wiem tez co dzieje sie w kominach instalacji 🙂
    „Panie Heniu weź pan zrób coś z ta sonda bo nam sie tu budzet posypie”

    § 3. 1. Ciągłe lub okresowe pomiary emisji do powietrza prowadzi się, z zastrzeżeniem § 4, dla instalacji albo urządzeń spalania lub współspalania odpadów.

    wiekszosc podmiotów prowadzi pomiary okresowe i jest taka sama sytuacja jak z moca nadajnikow GSM podczas kontroli wszystko jest OK.

    smutne ale prawdziwe.
    btw. dlaczego zaprzestales zamieszczania filmow z budowy domu autonomicznego ?

  2. Tomek says:

    Witam świetny temat zgadzam . Spalarnie są bezpieczne ale niestety nie w Polsce z naszą mentalnością i kapitalizmem bo tu niestety rządzi pieniądz i korupcja. Patrząc na to jak działają służby odpowiedzialne za kontrolę. Wszystko na papierze jest super do czasu aż nie dojdzie do jakiejś tragedii albo media czegoś nie wykryją a że w tym wypadku tragedia przychodzi niezauważalnie i ciężko ją powiązać udowodnić ze to komin stojący obok jest jej przyczyną.
    Tak na teraz dobrze by było jak to my zaprzestalibyśmy trucia niestety nasz nauka inżynierowie uczelnie techniczne i media nic nie robią z tym żeby edukować społeczeństwu które zamiast edukacji zresztą woli teleturniej i talk show. Dlatego społeczeństwo przynajmniej ta inteligentniejsza cześć sama próbuje się edukować wymieniając poglądami konstruować różne urządzenia. Dlatego właśnie teraz przed sezonem zimowym polecam wątek na Forum Muratora EKONOMICZNE SPALANIE WĘGLA. Dowiecie się jak ekologicznie spalać węgiel i ekonomicznie nie zatruwać środowiska a przy tym mniej płacić. Sam gdy miałem piec paliłem ta metodą a nawet skonstruowałem lepszy piec dużo wydajniejszy i o ciągłym spalaniu. Wątek jest bardzo długi starczy na wszystkie zimowe wieczory Pozdrawiam

  3. Fresh says:

    U nas dla przykladu buduja kompostownie odpadow kilkaset metrow od budynkow mieszkalny i jest taka sama reakcja… Pisze o Rudzie Śląskiej.

  4. Champion says:

    @Fresh Ruda Śląska i cały Śląsk są chyba tak zanieczyszczone, że chyba jedna spalarnia, czy kompostownia niczego nie zmieni, prawda?

  5. U mnie w okolicy miała być spalarnia, na odludnym terenie po zamkniętej kopalni rud cynku i ołowiu, ale społeczność to zwetowała. Chcieli jakąś instalację plazmolizującą zbudować, o ile mnie pamięć nie myli.

  6. Andrzej says:

    Na co dzień spotykam się z tym, że ludzie palą jakiś „syf”. Mieszkam na wsi i często w takie zimne dni w okolicy unosi się zapach spalenizn z domowych kominów – zapach często jest nie przyjemny i do tego dużo przy tym dymu.

  7. Jura says:

    @ Fresh
    JAk dalej będziesz myślał stereotypami to nie nigdy nie ogarniesz porządnie żadnego tematu.
    Wyjazd zimą do Wisły Szczyrku, Krakowa uswiadomił by ci ze powietrze na terenie Ex-GOP jest lepsze od powietrza w niejednym „uzdrowisku”
    @ Andrzej.
    Obecnie największym trucicielem jest nie przemysł, a niepodłączone do sieci CO biedne dzielnice miast i wsie.
    Odmawiam teraz jedzenia warzyw z przydomowych ogródków.
    Ilość spalanego syfu ( PVC, płyt MDF i HDF i starych okien pokrytych białą ołowiana farbą) rozwala czaszkę.
    (ponoć najlepsze sa obesrane pampersy – bo długo się tlą).
    Ludzie nie wiedzą co to dioksyny :-(.
    Pomaga zdjęcie Juszczenki i opisanie wpływu tej grupy zwiazków na dzieci.
    Wyraz twarzy uswiadomionego – bezcenny.

  8. HaliBe says:

    Jedna oczyszczalnia może nie wiele zmieni ale to nie znazcy że nie warto próbować. Kluczem jak zwykle jest edukacja, wydaje mi się że lepiej inwestować w edukację młodych niż w drogie instalacje. Tyle że to będzie procentować w bardzo długiej skali.

  9. Chiny says:

    Dokładnie, ja też uważam, że to może nie do końca trafiona inwestycja, bowiem kasy poleci dużo, a efektów nie będzie praktycznie żadnych. Lepiej te pieniądze zainwestować w naukę młodych.

  10. odnawialne źródła energii says:

    Osobiście nie uważam, żebyśmy mieli bać się spalarni śmieci. Wszystko zależy od ich lokalizacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *