Autonomia energetyczna opiera się na oszczędzaniu

Ostatnio na moim blogu poświęconym wyłącznie moim działaniom na drodze do budowy domu autonomicznego pojawił się komentarz dotyczący moich planów zaopatrzenia domu w energię. Autor komentarza zwrócił mi uwagę na fakt, że muszę być bogaty, skoro planuję domową elektrownię zbudować z baterii słonecznych, co mnie bardzo rozśmieszyło. 😉

W praktyce punkt ciężkości zagadnienia autonomicznych systemów energetycznych jest inny — i koncentruje się nie na wytwarzaniu energii, tylko na jej oszczędzaniu.

Odnawialne źródła energii są drogie i temu nikt rozsądny nie będzie zaprzeczać. Taniej jest zapłacić za przyłączenie domu do sieci elektroenergetycznej, niż kupić wiatrak i postawić na swojej działce, wraz z resztą osprzętu (baterie wymieniane co kilka lat, przetwornice, regulatory). Oszczędności poczynione na braku rachunków za prąd nie rekompensują kosztu zakupu takiego sprzętu (co postaram się udowodnić za kilka dni).

Dlatego kluczem do budowy systemu niezależnego od zasilania z sieci jest minimalizacja zużycia energii tak daleka, jak tylko jest to rozsądne.

W moim autonomicznym domu na prąd zasilane będzie tylko tak dużo urządzeń, jak będzie to konieczne. Będę się też starać minimalizować zużycie prądu przez urządzenia, które go zużywać muszą i nie da się ich niczym zastąpić. Planuję między innymi:

  • kuchenkę gazowa na gaz z butli (tak, wiem, że propan z butli nie jest autonomiczny…), a do tego kuchenkę na węgiel/drewno, na gorsze czasy,
  • ziemiankę, która pozwoli mi za darmo przechowywać część produktów, które normalnie musiałyby leżeć w lodówce,
  • pralka będzie pobierać ciepłą wodę z kolektora słonecznego domowej roboty (zrobionego wg tej książki),
  • oświetlenie będzie na świetlówkach kompaktowych / żarówkach energooszczędnych (bo są bardziej efektywne, niż LEDy) albo na LED, ale podpiętych do instalacji na prąd stały (dzięki czemu oszczędzam na przetwarzaniu prądu ze stałego na zmienny).

Własne źródło energii wymagające magazynowania prądu nie będzie działać dobrze dla dużych odbiorników, takich jak np. elektryczny piekarnik czy odkurzacz. Dlatego użycie tego typu urządzeń wykorzystywanych krótko, ale biorących dużo prądu, trzeba minimalizować. Trzeba je zastępować jakimiś alternatywami, albo kupować urządzenia możliwie najbardziej energooszczędne.

Inaczej wygląda sprawa z urządzeniami, które pracują ciągle, ale zużywają mniej prądu — np. pompą do centralnego ogrzewania, wentylatorami w centrali wentylacyjnej. Akumulatory i przetwornice lepiej radzą sobie z takimi odbiornikami i z takim zapotrzebowaniem na prąd.

Zresztą nie chodzi tu tylko o samą moc tych urządzeń, ale w ogóle o całkowite zużycie prądu. Z racji mojej lokalizacji będę się musiał oprzeć głównie na bateriach słonecznych, a te zimą wytwarzają bardzo mało energii elektrycznej. Ja się tym niespecjalnie przejmuję — dostosuję moc mojej domowej elektrowni do możliwości finansowych, z założeniem, że ma ona zaopatrywać w prąd urządzenia niezbędne do funkcjonowania budynku. Jeśli budżet pozwoli, będę rozbudowywać ją dalej, aby z baterii słonecznej brać prąd na moje fanaberie.

Życie z własnym źródłem prądu może będzie nieco ascetyczne, bo bez wszechobecnych urządzeń elektrycznych (ale z komputerów nie zamierzam rezygnować, ani z mierzenia wszystkiego, co w domu da się mierzyć). Inaczej będzie po prostu bardzo drogie, a nie o to w tym (wg mnie) chodzi.

Komentarzy do wpisu “Autonomia energetyczna opiera się na oszczędzaniu”: 4.

  1. artur448 says:

    oszczędzanie jest dobrym nawykiem… ale przecież nie musimy oszczędzać bo nie ma takiej potrzeby … jest zasada zachowania energii …przecież energia krązy dookoła, zmienia swoje postacie ale zawszsze jest dookoła nas … są nam tylko potrzebne w danym miejscu urządzenia, które przetworzą tą energię na przydatną/potrzebną nam w danym momencie w danym miejscu…bomba atomowa nie przenosi ładunku energii

  2. @artur448: jasne, że energia krąży wokół nas w olbrzymich ilościach, ale jeszcze nikt się nie nauczył wykorzystać większości tej energii do naszych celów.

    Na razie pozostaje nam oszczędzać energię…

  3. Izik says:

    ostatnio słyszałam o więzieniach w Rwandzie(?) gdzie mają piece na odchody. Mieszają ludzkie z krowimi..i to pokrywa 75% zapotrzebowania więzienia na energię. Warto się temu przyjrzeć.

  4. dev says:

    To prawda. Tak naprawdę w chwili obecnej coś, co nazywamy autonomią energetyczną wynika w większości tak naprawdę z oszczędzania energii. Chociaż pewnie chcielibyśmy aby było inaczej. Tak, jak powiedział artur 448: „jasne, że energia krąży wokół nas w olbrzymich ilościach, ale jeszcze nikt się nie nauczył wykorzystać większości tej energii do naszych celów.” Myślę, że tutaj jest klucz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *